Piątek, 6 grudnia 2019
Nie ma wpisu, nie ma też opłaty za wykreślenie, Rzeczpospolita
Wielki powrót do miejskości, Rzeczpospolita
Poprawienie rekordu wartości inwestycji jest bardzo możliwe, Rzeczpospolita
Przy najmie można wpaść w split payment, Rzeczpospolita
Na razie nie będzie inwestycji w parku Kaskada, Rzeczpospolita
Miasta bronią się przed rosnącymi cenami mieszkań, Rzeczpospolita
Deweloperzy bronią swych marż, Rzeczpospolita
Jeden lokal, różne funkcje, Rzeczpospolita
To nieprawda, że Mieszkanie+ to porażka. Program ma się dobrze, Rzeczpospolita
Mieszkania pod inwestycje zmieniają oblicza miast. Także w Polsce. Czas działać, Dziennik Gazeta Prawna
Europa zaczyna reagować, my się przyglądamy, Dziennik Gazeta Prawna
Śmieci w trybie awaryjnym, Dziennik Gazeta Prawna
Zabijają okna na klatkach schodowych gwoździami, wkrętami albo wyjmują z nich klamki. Lokatorzy są zagrożeni w razie pożaru, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w piątkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Nie ma wpisu, nie ma też opłaty za wykreślenie". Osoba, która się uwłaszczyła, nie musi mieć w księdze wieczystej wzmianki o należności za przekształcenie. Nie wszystkie osoby, które się uwłaszczyły, muszą czekać na wpis o opłacie przekształceniowej, a potem płacić za wykreślenie wzmianki o niej z księgi wieczystej. Jest na to prosty sposób. Sporo problemów przysparza również zmiana sposobu użytkowania budynku, np. z usługowego na mieszkalny. Okazuje się, że niektóre sądy wieczystoksięgowe idą na rękę uwłaszczonym. W przypadku mieszkańca Gdyni sąd nie zdążył jeszcze go wpisać w księdze wieczystej, jako właściciela udziału w gruncie oraz dokonać wzmianki o opłacie przekształceniowej. Referendarz sądowy zasugerował, by złożyć wniosek o niedokonywanie wpisu roszczenia w księdze wieczystej oraz dołączyć do niego zaświadczenie o uregulowanej opłacie. Dzięki temu nie musiał czekać na wpis wzmianki, by potem ją wykreślić. Poza tym za wykreślenie musiałby zapłacić. Najdłuższa kolejka po wpis jest w Warszawie. W stolicy wydano do tej pory 162 tys. zaświadczeń, do końca roku ma być ich 200 tys., a w pierwszym półroczu przyszłego- 250 tys. Według informacji ze strony internetowej Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa wynika, że średni czas oczekiwania wynosi od 3,5 do sześciu miesięcy. Podobnie czeka się w innych dużych miastach. Więcej szczegółów- na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" odnotowuje obszernie: "Wielki powrót do miejskości". Pokolenia X- Y- Z nie chcą kosić trawników. A ich rodzice nie chcą utrzymywać drogich domów. Część wraca do miasta. O procesie reurbanizacji i renesansie miasta mówi architekt Zbigniew Maćków, właściciel pracowni MPP. Jego zdaniem młode pokolenia są bardziej mobilne. Nie chcą mieszkać w wielkich, często nieekologicznych domach daleko za miastem. Konkurencją dla domów są również mieszkania na wynajem. Zamiast budynku za miastem często wynajmujemy lokal w śródmieściu. W trendzie powrotów do miast mówi też jeden z ekspertów rynku nieruchomości. Zwraca uwagę, że po zachłyśnięciu się willami w podmiejskich lokalizacjach zaczynamy doceniać to, co daje miasto. Wiele domów powstało przy tym w przestarzałych technologiach. Są kosztowne w utrzymaniu i wymagają remontów. Sprzedaje je głównie pokolenie 50+, dojazdy zaś do miasta stały się zbyt męczące. Takich domów na przedmieściach, przy znikomym zainteresowaniu kupnem, jest bardzo dużo. Kupujący mogą przebierać w ofertach. Z drugiej strony, w dobie galopujących cen nieruchomości widać większe zainteresowanie domami wśród młodych. Bliźniak w rozsądnej odległości od miasta można kupić w cenie trzypokojowego mieszkania w bloku. To alternatywa dla osób, które nie chcą się zadłużać na ogromne kwoty lub wynajmować. Opinie, że mieszkanie w najbliższym czasie będzie usługa, zdaniem kolejnego cytowanego w tekście eksperta są mocno na wyrost. W Polakach jest bowiem mocno zakorzenione poczucie własności. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
Na łamach "Nieruchomości?" czytamy również: "Poprawienie rekordu wartości inwestycji jest bardzo możliwe". Biorąc pod uwagę liczbę transakcji w toku i zainteresowanie inwestorów, ten rok może być porównywalny, a nawet lepszy niż rekordowy 2018- mówi szef Savills Polska. Po trzech kwartałach 2019 r. wartość inwestycji w nieruchomości komercyjne wyniosła w Polsce 4,5 mld euro. Na pytanie, jak może wypaść cały rok wobec ubiegłego, gdy padł rekord- 7,3 mld euro, rozmówca "Rz" spodziewa się, że bieżący rok wypadnie co najmniej tak samo dobrze, jak ten rekordowy. Już teraz można powiedzieć, że będzie rekord pod względem liczby transakcji na rynku biurowym- to będzie 55- 65 proc. całkowitej wartości rynku. Zapowiada się też mocny wynik w magazynach- prawdopodobnie pierwszy raz kwoty zainwestowane w te aktywa przewyższą wartość inwestycji w nieruchomości handlowe, które szukają na siebie nowego pomysłu w dobie e- commerce. Ponadto wyraźniej zarysuje się trend inwestowania w nieruchomości alternatywne, czyli mieszkania na wynajem i domy studenckie. To wciąż nisza, ale rosnąca. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
"Nieruchomości?" odnotowują też: "Przy najmie można wpaść w split payment". Po 1 listopada remont wynajmowanego lokum może być pułapką, bo może się okazać, że VAT z niektórych faktur musi trafić na osobne konto. Mogłoby się wydawać, że wprowadzenie od 1 listopada 2019 r. obowiązkowego split paymentu, czyli rozliczania VAT za pomocą podzielonej płatności, to problem dla określonej grupy podatników, m.in. z branży budowlanej. W praktyce w obowiązkowy split payment mogą wpaść setki osób, które czerpią zyski z najmu. Wystarczy, że zrobią większy remont wynajmowanego mieszkania czy domu i mogą dostać fakturę w podzielonej płatności, z której VAT powinien od razu trafić na specjalne konto. Problem tylko w tym, że w wielu przypadkach zwykły wynajmujący nie będzie miał technicznej możliwości wywiązania się z tego obowiązku. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Na razie nie będzie inwestycji w parku Kaskada". Do warszawskiego ratusza wpływa coraz więcej wniosków dotyczących realizacji inwestycji na podstawie specustawy mieszkaniowej. Są pierwsze odmowy. W ubiegłym tygodniu warszawscy radni odmówili spółce deweloperskiej Greenfields ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej na warszawskim Żoliborzu przy parku Kaskada. Odmowa wynikała z niezgodności ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla m.st. Warszawy w zakresie intensywności zabudowy oraz jej wysokości. Specustawa nakłada obowiązek niesprzeczności ze studium jako warunek uchwały pozytywnej- podkreśla dyrektor Biura Architektury i Planowania Przestrzennego w Urzędzie Miasta w Warszawie. Do tej pory do ratusza wpłynęło ponad 100 wniosków od deweloperów o wydanie zaświadczenia. Dotyczą one ponad 80 inwestycji. Samych wniosków w trybie specustawy do Biura Architektury i Planowania Przestrzennego wpłynęło 34. Przy tym wiele z nich dotyczy tych samych lokalizacji. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
"Nieruchomości?" odnotowują też: "Miasta bronią się przed rosnącymi cenami mieszkań". W całej UE powstają nowe pomysły na radzenie sobie z drożyzną na rynku nieruchomości mieszkaniowych. Władze Amsterdamu zaniepokojone galopującymi cenami mieszkań dążą do obniżenia cen nieruchomości poprzez nowe rozwiązania prawne. Samorząd miejski posiadający w Holandii o wiele większe kompetencje niż samorządy polskie, zamierza wprowadzić od 2020 r. przepisy regulujące zasady nabywania mieszkań w celach komercyjnych. Według nowych zasad każdy, kto kupi mieszkanie na rynku pierwotnym, będzie musiał wykazać, że jest ono użytkowane przez właściciela, nie zaś traktowane jako lokata kapitału lub biznes. Amsterdam chce ponadto, aby jedna trzecia nowo wybudowanych domów została przeznaczona na mieszkania socjalne z czynszami miesięcznymi nie wyższymi niż 711 euro. Problemem w całej Holandii są dziś rosnące z miesiąca na miesiąc ceny nieruchomości w miastach. W skali roku podwyżki sięgają nawet ok. 10 proc. Szczegóły- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
"Nieruchomości?" w innym miejscu zamieszczają tekst: "Deweloperzy bronią swych marż". Podwyżki cen lokali mają głównie rekompensować firmom wyższe koszty wykonawstwa. Zdaniem ekspertów trudno będzie utrzymać ten stan rzeczy. Jeśli liczyć na koniec III kwartału, ceny mieszkań na sześciu głównych rynkach urosły w skali roku o 9,5 proc., najmocniej- o 13,9 proc. w Krakowie, a po ponad 11 proc. w Trójmieście i Wrocławiu. W tym czasie średnia rentowność deweloperów wzrosła o 1,2 pkt proc., do 24,6 proc. "Rz" wzięła pod lupę 16 przedsiębiorstw z rynku kapitałowego, które opublikowały swoje sprawozdania finansowe. Średnia rentowność była porównywalna z osiągniętą rok wcześniej. Wyniki poszczególnych deweloperów są bardziej zróżnicowane. Niemniej zdecydowana większość, bo 12 firm, wypracowała marże lepsze- jedne mniej, inne bardziej- niż rok wcześniej. Przyjmuje się, że budowa osiedla zabiera dwa lata. Oznacza to, że w sprawozdaniach za III kwartał 2019 r. księgowane są inwestycje, które do deweloperskich katalogów trafiły najpóźniej na przełomie 2017 i 2018. Skokowy wzrost kosztów wykonawstwa uwidocznił się pod koniec 2017 r., tak więc najbliższe sprawozdania deweloperskie najpełniej pokażą, jak spółki poradziły sobie z presją na marże. Według szacunków JLL po trzech kwartałach br. deweloperzy na sześciu największych rynkach sprzedali 47,7 tys. mieszkań, o 1 proc. mniej niż rok wcześniej, i o 11 proc. mniej niż w rekordowym 2017 r. Jednak wartość mieszkań sprzedanych w ciągu trzech kwartałów br. wyniosła 21,5 mld zł, nie tylko o 7,5 proc. więcej rok do roku, ale też o 3,7 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2017 r.- czytamy na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
W "Nieruchomościach?" znajdziemy również tekst: "Jeden lokal, różne funkcje". Zamiast domu hotel pracowniczy albo showroom? Czemu nie. Trzeba jednak pamiętać o formalnościach. Zmiana sposobu użytkowania nastręcza w praktyce wielu trudności. Przepisy nie zawsze pomagają rozwiązać wszystkie problemy. Na wokandach sądowych pełno więc tego typu spraw. Prawo budowlane przewiduje, że korzystać z lokali i budynków można zgodnie z ich przeznaczeniem. Nie oznacza to jednak, że jeśli budynek ma np. charakter usługowy, to już nigdy nie będzie można przeznaczyć go na inne cele. Przepisy zawierają furtkę, a konkretnie art. 71 prawa budowlanego. Dopuszcza on możliwość zmiany sposobu użytkowania lokalu. Obecnie na masową skalę adaptuje się mieszkania i domy jednorodzinne na mieszkania pracownicze lub pod najem krótkoterminowy. W wydawanych przez sądy administracyjne wyrokach podkreśla się, że korzystanie z mieszkania lub domu jednorodzinnego przez pracowników konkretnej firmy lub ich najem krótkoterminowy, prowadzi do zmiany sposobu użytkowania z lokalu mieszkalnego na obiekt zamieszkania zbiorowego, co stanowi zmianę sposobu użytkowania, wymagającą dopełnienia formalności. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
W dodatku "Rz" znajdziemy też rozmowę z Mirosławem Barszczem, prezesem PFR Nieruchomości- m.in. o tym, że nikt nie wybuduje w rok 100 tys. mieszkań. W tekście "To nieprawda, że Mieszkanie+ to porażka. Program ma się dobrze" czytamy: W przyszłym roku zaczniemy już kilkadziesiąt budów na terenie całego kraju, m.in. w Toruniu czy Wrocławiu. Planujemy, że w 2020 r. rozpoczniemy budowę 3,5 tys. mieszkań. Dotychczas tysiąc oddanych mieszkań to duży sukces. Rozpoczęcie inwestycji w takiej skali i w tak krótkim czasie, to rzecz bez precedensu w historii Polski. Osiągniemy w cztery lata to, czego największemu deweloperowi nie udało się zrobić w ciągu 20 lat działalności. A towarzystwa budownictwa społecznego przez 25 lat, czyli przez okres, który funkcjonują, oddały pod klucz 72 tys. mieszkań- twierdzi rozmówca "Rz". Szczegóły- na ósmej stronie "Nieruchomości?".
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 06.12.2019.).
"Tygodnik Gazety Prawnej" obszernie porusza natomiast sprawę, zasygnalizowaną w "Rz", zamieszczając cykl tekstów pod hasłem: "Mieszkania pod inwestycje zmieniają oblicza miast. Także w Polsce. Czas działać". Europa już się z tym mierzy, u nas włodarze zaczynają dostrzegać problem- mieszkania pod inwestycje wypychają z atrakcyjnych części miasta zwykłych Kowalskich. I chodzi nie tylko o Kraków czy Gdańsk, ale i mniejszy Sopot czy Zakopane. Powodem kłopotów są wysokie ceny mieszkań, które np. w Sopocie przekraczają nawet 20 tys. zł za mkw. Taka cena sprawia, że nowo budowane lokale są dla średniozarabiających niedostępne. A że stare dla inwestorów też są atrakcyjne, także i z nich znikają dotychczasowi mieszkańcy. Zostają w najlepszym razie sezonowi turyści. Efekt dla samorządu? Utrata wpływów podatkowych, konieczność inwestycji infrastrukturalnych, by mieszkańcom z obrzeży zapewnić dojazd do centrum, rozpad więzi społecznych. Prezydent Gdyni nie ma wątpliwości- ograniczenia w zakupie mieszkań przez biznes na biznes są konieczne, inaczej miasto "zachowa mury, ale straci ducha". W dłuższej perspektywie utraci na atrakcyjności. Tylko jak to zrobić? W Polsce rynek mieszkaniowy zarówno pierwotny, jak i wtórny, jest wolny i regulowany przez instrumenty podaży i popytu, a prawa własności chroni konstytucja. Samorządy mają więc związane ręce- by wzorem europejskich miast wprowadzić rozwiązania blokujące proces wyludniania albo zamieniania części obszarów w dzielnice wyłącznie dla turystów. Konieczna byłaby zmiana prawa. Nie znaczy to jednak, że lokalne władze są bezsilne, czytamy w ramach wstępu- na 12 stronie "Tygodnika…".
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 06.12.2019.).
W kolejnym tekście "Tygodnika…" odnotowano: "Europa zaczyna reagować, my się przyglądamy". W wielu miastach nowo budowane mieszkania są wykupywane przez inwestorów po zawyżonych cenach, jako lokata kapitału. W efekcie są one niedostępne dla zwykłych mieszkańców. Samorządy chciałyby to ukrócić, bo tracą chociażby na wpływach z PIT, ale nie jest to wcale takie proste. Przynajmniej w Polsce. W Amsterdamie nowo budowane mieszkania są wykupywane na pniu przez kapitał zagraniczny. Lokalne władze, dostrzegając to zjawisko, zamierzają wprowadzić regulacje, zgodnie z którymi każdy nowy właściciel mieszkania będzie musiał sam w nim mieszkać. Przynajmniej przez większą część roku. Ma to ograniczyć windowanie cen. Działania inwestorów w ten sposób pomnażających swój majątek, powodują bowiem, że miasto się wyludnia, a lokale miesiącami stoją puste. Tracą na tym zwykli mieszkańcy, których nie stać na zakup, lokalni przedsiębiorcy (stałych klientów zastępują ci sezonowi, jeżeli w ogóle) oraz budżet miasta. Z podobnym problemem borykają się także Berlin, Londyn, Wenecja, Kopenhaga, Barcelona czy Vancouver w Kanadzie. Pierwsze z wymienionych miast m.in. zamroziło ceny mieszkań, wprowadzając zakaz podnoszenia przez pięć lat czynszów. Planuje też renacjonalizację prywatnych mieszkań. Jeszcze dalej poszło Vancouver, które na właścicieli nieużywanych lokali nakłada podatki. Zjawisko widoczne w metropoliach europejskich w coraz większym stopniu dotyka też polskie miasta. Więcej szczegółów w kolejnych tekstach na stronach 12- 15 "Tygodnika…".
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 06.12.2019.).
W "DGP" znajdziemy równie obszerny tekst pod hasłem: "Śmieci w trybie awaryjnym". W przyszłym roku to opłaty za odpady- a nie wydatki na prąd, wodę czy gaz- staną się największą pozycją w domowych rachunkach Polaków. Z cudem graniczy dziś znalezienie miasta w Polsce, w którym nie zaplanowano na przyszły rok podwyżek opłat za śmieci. I nie są to wzrosty symboliczne- a co najmniej podwojenie obecnych stawek. W takiej rzeczywistości tuż po Nowym Roku obudzą się mieszkańcy m.in. Przemyśla, Sanoka, Gliwic, Piły, Siedlec, Łodzi, Gdańska, Krosna i Gdyni. Także Warszawy- w niej, w zależności od dzielnicy, podwyżki wyniosą od 100 do nawet 400 proc. Lawinowo rośnie liczba miast, gdzie stawki przekraczają 30 zł miesięcznie od osoby- bo tyle płaci się za wyrzucanie odpadów w podziale na pięć frakcji- dla czteroosobowej rodziny to wydatek rzędu 120 zł. To dotkliwy cios dla domowych budżetów. Podwyżki zabolą jeszcze bardziej tych, którzy będą uchylać się od segregowania odpadów. Dziś rozdzielać je na frakcje muszą już wszyscy- taki nakaz wpisany został do uchwalonych w tym roku przepisów. Szczegóły- na 18 i 19 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 06.12.2019.).
"Głos Stargardzki" zwraca uwagę: "Zabijają okna na klatkach schodowych gwoździami, wkrętami albo wyjmują z nich klamki. Lokatorzy są zagrożeni w razie pożaru". W poniedziałkowy wieczór podpalony został zsyp na śmieci w wieżowcu przy ul. Szewskiej 8 w Stargardzie. Dym nie miał ujścia, bo okazało się, że okna na klatce schodowej są zabite. Spółdzielnia Mieszkaniowa zrobiła przegląd okien we wszystkich swoich blokach. Akcję gaśniczą przy Szewskiej utrudniało to, że część okiem na klatce schodowej była zabita wkrętami i gwoździami. Gryzący dym skumulował się na ostatnich piętrach i nie miał ujścia. Mieszkańcy byli ewakuowani do podstawionego autobusu. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Po pożarze spółdzielnia przeprowadziła przegląd okienek na klatkach schodowych w wieżowcach, w całych swoich zasobach. Jak przyznaje SM, w wieżowcach na osiedlu Stare Miasto, m.in. przy ul. Szewskiej 3, 4, 6, 8 i 10 stwierdzono braki klamek i trwałe zamknięcie okien.. Nie jest jednak to zjawisko masowe- zastrzega spółdzielnia. Szczegóły- na trzeciej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"/ "Głos Stargardzki"- 06.12.2019.).