Piątek, 4 październik 2019
Unijny Trybunał wsparł frankowiczów, Rzeczpospolita
Umowy z bankami do weryfikacji, Rzeczpospolita
UE pomogła frankowiczom, Rzeczpospolita
Czy TSUE zatrzęsie bankami, Rzeczpospolita
Bałagan z przekształcaniem gruntów, Rzeczpospolita
Niski czynsz może być kłopotem, Rzeczpospolita
Kiedy kiepski zarząd nie chce dobrowolnie odejść, Rzeczpospolita
Condo i dobre praktyki, Rzeczpospolita
Polska jedzie na Expo Real przeganiać demona spowolnienia, Rzeczpospolita
Bez dobrego uzasadnienia specustawa trafi do kosza, Rzeczpospolita
Więcej poniżej.
Piątkowa "Rzeczpospolita" publikuje obszerny cykl tekstów po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE, korzystnym dla kredytobiorców frankowych. W tekście wprowadzającym "Unijny Trybunał wsparł frankowiczów" odnotowuje: Posiadacze kredytów walutowych łatwiej zmienią lub unieważnią umowę. To sedno wyroku TSUE. Sektor bankowy zadrżał. Ale krachu nie będzie. Wyrok Trybunału jest korzystny dla kredytobiorców walutowych. W pełni podziela opinie rzecznika TSUE, że sąd krajowy po stwierdzeniu abuzywności klauzuli indeksacyjnej nie może pozostawić umowy kredytu w mocy, wbrew woli kredytobiorcy. TSUE określił więc, co wolno w sprawach frankowych, a czego nie. Każda umowa musi być teraz (jeśli zechce tego konsument) indywidualnie przez sąd albo bank "zweryfikowana". Już dziś kancelarie prawne robią kokosy. Koszt prowadzenia jednej sprawy z bankiem to kilkanaście tysięcy złotych. Rynek wart jest miliony i grasują na nim pseudoeksperci. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma nadzieję na porozumienie banków z klientami. Analitycy podtrzymują, że koszt dla sektora mógłby sięgnąć 50- 60 mld zł. Ile będzie ostatecznie? To zależy, ilu klientów pójdzie do sądów i jak te będą orzekać. Bardziej realny jest koszt rzędu 20- 30 mld zł rozłożony na kilka lat- czytamy na pierwszej stronie "Rz". Obok znajdziemy komentarz pod hasłem: "Rewolucji nie będzie". Długo oczekiwany wyrok TSUE satysfakcjonuje frankowiczów. Dla banków ryzyko i koszty rozłożą się w czasie- zauważa komentator "Rz".
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
Na kolejnych stronach "Rz" zamieszcza publikacje, poświęcone spodziewanym skutkom korzystnego dla frankowiczów korzystnego wyroku TSUE. W tekście "Umowy z bankami do weryfikacji" czytamy: Nie będzie automatycznego przewalutowania kredytów, ale konsument ma podstawę do zmiany lub rozwiązania umowy. Trybunał opowiedział się w wyroku ze stanowiskiem rzecznika generalnego TS. Polski rząd też zresztą uważał, że z umowy kredytu należy usunąć niedozwoloną indeksację. Umowa w takim wypadku będzie obowiązywać dalej jako kredyt czysto złotowy, zachowując oprocentowanie jak za kredyt we frankach (LIBOR), niższe od złotowego. Niżej odnotowano: "Złote żniwa dla kancelarii". Rynek obsługi procesowej posiadaczy kredytów we frankach jest wart miliony. Już dziś grasują na nim pseudoeksperci. Po wyroku TSUE może być ich jeszcze więcej. Obok znajdziemy rozmowę z Justyną Dziubak, frankowiczką, której sprawę zbadał Luksemburg. Na pytanie, co oznacza dla niej czwartkowy wyrok TSUE odpowiada: Wzięłam 400 tys. kredytu, który spłacamy już od 11 lat. Spłaciłam już 220 tys. zł, a kredyt na dzisiaj wzrósł do 520 tys. zł. Poszłam więc do sądu, aby się dowiedzieć, ile tak naprawdę należy się bankowi. Wyrok Trybunału, a co za tym idzie, unieważnienie umowy, oznacza dla mnie zwrot różnicy między kwotą, która do tej pory spłaciłam, a kwotę kredytu, który wzięłam, czyli 180 tys. zł- czytamy w tekście "Proces przywrócił mi nadzieję". W "Rz" znajdziemy tez opinię: "Franki nie zatopią systemu". Sprawa hipotek walutowych może kosztować sektor bankowy od 20 do 60 mld zł, ale będzie to rozłożone w czasie, a banki mają sporo kapitału- czytamy. Na łamach "Rz" wypowiada się także Marek Niechciał, prezes UOKiK: W ocenie urzędu wyrok TSUE jest wskazówką dla polskich sądów, banków i konsumentów, jak interpretować przepisy dyrektywy o nieuczciwych warunkach umów- zauważa w tekście "Werdykt potwierdza opinię urzędu". "Rz" przytacza również opinię szefa KNF: "Banki są dobrze przygotowane". W ocenie KNF sektor bankowy w Polsce jest dobrze skapitalizowany, bezpieczny i odpowiednio przygotowany na orzeczenie TSUE dotyczące kredytów indeksowanych do walut. Z kolei Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Finansowy zwraca uwagę: "Wyrok może zachęcić frankowiczów do walki". Orzeczenie jest zbieżne z naszym stanowiskiem prezentowanym w istotnych poglądach, które przedstawiamy na etapie postępowań sądowych- mówi na łamach "Rz". Lektura wszystkich tekstów dla zainteresowanych- na czwartej i piątej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
Wiele miejsca konsekwencjom wyroku TSUE poświęca też na swoich łamach "Gazeta Wyborcza". W tekście "UE pomogła frankowiczom" czytamy: Umowy kredytowe we frankach będzie można sądownie unieważniać- taka jest decyzja Trybunału, który stanął po stronie frankowiczów. Choć sprawa dotyczy jednego kredytu zaciągniętego przez państwo Dziubaków w Raiffeisen Banku, orzeczenie ma znaczenie dla blisko 800 tys. frankowiczów. Z wyroku wynika, ze jeśli sąd uzna, że w umowie kredytowej znalazły się zakazane zapisy, to będzie mógł je wyrzucić i umowę unieważnić (kredytobiorca spłaca cała kwotę pożyczoną od banku, a bank oddaje mu raty), lub ocenić, czy kredyt po usunięciu zakazanych klauzul może być nadal normalnie spłacany. To sprowadza się do oceny, czy dozwolona jest umowa na kredyt w złotych, ale oprocentowany według stawki LIBOR. W takiej sytuacji kredytobiorcy byliby wyjątkowo uprzywilejowani. Tylko że stawiałoby to ekonomię na głowie- uważa prof. Dariusz Filar, były członek Rady Polityki Pieniężnej. TSUE zostawił sądom furtkę i zaznaczył, że oprocentowanie według stawki LIBOR może być niezgodne z polskimi przepisami. Jednak- co najbardziej istotne- ostatnie zdanie należy do konsumenta, który może zaakceptować proponowane przez sąd rozwiązanie sporu lub nie- to najważniejsze elementy wyroku TSUE. Sądy będą więc musiały znaleźć rozwiązanie do zaakceptowania przez kredytobiorcę- czytamy na pierwszej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 04.10.2019.).
W piątkowym wydaniu "Gazeta" zastanawia się też: "Czy TSUE zatrzęsie bankami". W reakcji na orzeczenie Trybunału Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że sektor bankowy w Polsce jest dobrze przygotowany na jego skutki. "Banki z dużym udziałem kredytów walutowych zostały zobowiązane do posiadania odpowiednich kapitałów, co jest czynnikiem ograniczającym ryzyko związane z tymi kredytami"- czytamy w komunikacie KNF. Wcześniej Związek Banków Polskich ostrzegał, że pomyślne dla frankowiczów rozstrzygnięcie może oznaczać konieczność zawiązania znacznych rezerw na poczet przyszłych roszczeń. Mogłyby one sięgnąć 60 mld zł. prof. Dariusz Filar szacuje ten wpływ na 30 mld zł. Zdaniem urzędników KNF wytworzona przez banki silna baza kapitałowa oznacza, że ryzyko związane z kredytami walutowymi jest mocno ograniczone. "Gazeta" radzi też: "Co z kredytem frankowym". Korzystne dla kredytobiorców frankowych wyrok TSUE nie oznacza, że banki automatycznie przewalutują im kredyty na złotowe, oprocentowane według stopy LIBOR. Posiadacze kredytów frankowych, którzy chcą obniżyć swoje zadłużenie wobec banków, mają dwie możliwości do wyboru: mogą żądać uznania umowy za nieważną albo uznania kredytu za złotowy, przy czym ten kredyt będzie oprocentowany według stopy LIBOR, właściwej dla franka szwajcarskiego. Pierwsza opcja wiąże się z koniecznością zwrotu kredytu. Polskie sądy będą musiały brać pod uwagę wyrok TSUE przy rozpatrywaniu spraw kredytobiorców, ale na rozstrzygnięcie będą miały wpływ okoliczności konkretnej sprawy. Zatem orzeczenie Trybunału wzmacnia pozycję frankowiczów, ale nie rozwiązuje automatycznie problemu spłaty kredytów- czytamy. Więcej szczegółów- na 12 i 13 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 04.10.2019.).
"Prawo co dnia" w "Rzeczpospolitej" zauważa natomiast: "Bałagan z przekształcaniem gruntów". Właściciel mieszkania uwłaszczył się tylko na kawałku drogi położonej na tej samej działce co blok. Za resztę ciągle płaci. WSA w Łodzi przesądził, że miasto miało prawo podnieść roczną opłatę za użytkowanie wieczyste gruntu pod drogą. Okazało się bowiem, że fragment uliczki, który biegnie przez pustą działkę, nie został objęty przekształceniem. Natomiast użytkownicy uwłaszczyli się na gruncie pod droga, która biegnie przez działkę, gdzie stoi ich blok. To kolejne orzeczenie dotyczące uwłaszczenia. Tym razem niekorzystne dla właścicieli mieszkań. Według prawników to kolejne orzeczenie, które pokazuje, ze ustawa przekształceniowa jest dziurawa jak sito i prowadzi do absurdów. Efekt bowiem jest taki, że właściciel mieszkania uwłaszczył się na fragmencie drogi, która przebiega przez działkę ze stojącym na niej blokiem. A gdy ta sama droga biegnie następnie przez pustą działkę, to już do przekształcenia nie doszło. Oznacza to, że za fragment, na którym się uwłaszczył, zapłaci opłatę przekształceniową (często z bonifikatą), a za fragment biegnący przez pusta działkę będzie dalej płacił roczną opłatę z tytułu użytkowania wieczystego. O tym problemie wie Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, autor ustawy przekształceniowej. Do tej pory trzykrotnie zmieniało przepisy ustawy w celu wyeliminowania luk, zapominając jednak o drodze przez działkę z blokiem. Więcej- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" odnotowuje: "Niski czynsz może być kłopotem". Wynajmowanie mieszkania czy domu po atrakcyjnej cenie może zwrócić uwagę fiskusa. Polacy na potęgę inwestują w nieruchomości na wynajem. Dla wielu taka inwestycja ma być zabezpieczeniem na przyszłość. O tym, jak kłopotliwy podatkowo może być najem, przekonał się ostatnio nawet były szef resortu finansów, Marian Banaś. W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, ze swoje nieruchomości wynajmował zbyt tanio. A dziś trudno rozstrzygnąć, czy kwoty z najmu wykazane przez Mariana Banasia w oświadczeniu majątkowym były nieprawidłowe. Nie ma danych, jak były opodatkowane, a ponadto wykazuje się w nim dochód, który w prawie podatkowym stanowi przychód minus koszty- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
"Nieruchomości?" zauważają w innym miejscu: Firmy deweloperskie nie spodziewają się istotnego załamania poziomu podaży mieszkań w ciągu dwóch najbliższych lat mimo problemów z wykonawstwem. Zdecydowana większość lokali sprzedaje się na etapie budowy- wynika z analiz NBP. W I kw. produkcja mieszkań w porównaniu z analogicznym okresem 2018 r. wzrosła o ok. 24 proc. W przypadku załamania się popytu deweloperzy mogą zostać z niesprzedanymi mieszkaniami i rozpoczętymi inwestycjami. Ryzyko ponoszą też firmy budowlane angażujące w realizację projektów znaczny kapitał własny- oceniają autorzy raportu NBP. Aby ograniczyć ryzyko i utrzymać marże część deweloperów podniosła ceny i zmniejszyła skalę inwestycji. W ocenie respondentów z powodu problemów ze znalezieniem wykonawców, w I kw. realizacja inwestycji opóźniała się średnio o cztery miesiące. Brak pracowników to niejedyny problem. Część firm mówi o ograniczonym dostępie do gruntów. Deweloperzy mają jednak banki ziemi, na której w 2020 r. będą mogli wybudować ponad 29,5 tys. lokali- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
"Nieruchomości?" radzą też: "Kiedy kiepski zarząd nie chce dobrowolnie odejść". Odwołanie zarządu we wspólnocie mieszkaniowej graniczy często z cudem. Przepisy w tym nie pomagają, a sądy wydają różne wyroki. Brakuje uregulowań, dzięki którym właściciele lokali mogą szybko pozbyć się zarządu, który dobrowolnie odejść nie chce. Obowiązujące prawo już od dawna nie jest wystarczające. A na nowe się nie zanosi. Teoretycznie odwołanie zarządu nie jest trudne. Ustawa o własności lokali mówi, że właściciele niezadowoleni z jego pracy mogą to po prostu zrobić i już. Mają prawo również zawiesić działalność całego zarządu lub odwołać poszczególnych jego członków. Dalej czytamy, że nie ma żadnej instytucji, która miałaby obowiązek kontrolować wspólnotę, w tym jej zarząd. Teoretycznie mogą to robić sami właściciele. Niektóre wspólnoty decydują się na powołanie komisji rewizyjnej. Ale jej postanowienia nie wiążą zarządu, ponieważ ustawa o własności lokali nie wymienia jej jako organu wspólnoty. Od lat zarządcy i prawnicy apelują, by usprawnić zasady funkcjonowania wspólnot. Trzeba się zastanowić, czy każdy zarząd nie powinien być wpisany do księgi wieczystej nieruchomości. Poza tym warto pomyśleć o kadencyjności, której dziś nie ma. Część ekspertów nie zalicza się natomiast do zwolenników rozwiązania, dającego właścicielom prawo do zbierania podpisów pod uchwałami, także o odwołanie zarządu. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
W "Nieruchomościach?" czytamy również: "Condo i dobre praktyki". Deweloperzy, którzy nakręcają rynek aparthoteli, pracują nad standardami regulującymi relacje z klientami. Rynek condo- i aparthoteli cieszy się coraz większym zainteresowaniem inwestorów. W ofertach obiecujących czasem zagwarantowany zwrot z zakupu lokalu na wynajem można przebierać. Szybkie tempo wzrostu rynku skłoniło niedawno UOKiK oraz KNF do wystosowania ostrzeżeń. Przesłanie dla potencjalnych nabywców brzmi: nie ma zysków bez ryzyka, obietnice wysokich zysków powinny wzmóc czujność. Urzędy pogroziły palcem pośrednikom finansowym i bankom, by- cytując prezesa UOKiK- nie doszło do kryzysu w rodzaju polisolokat czy obligacji korporacyjnych. Konieczność podjęcia działań w obszarze projektów condo dostrzega też Polski Związek Firm Deweloperskich. Część spółek korzysta z popytu na mieszkania inwestycyjne i stawia bloki na gruntach pod zabudowę usługową, a nie mieszkaniową- co wiąże się z rozmaitymi konsekwencjami dla nabywców lokali tego typu. Szczegóły- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
"Nieruchomości?" informują też: "Polska jedzie na Expo Real przeganiać demona spowolnienia". Targi w Monachium to jedna z kluczowych imprez na globalnym rynku nieruchomości. Polska ekipa będzie przekonywać, że nad Wisłą wciąż warto inwestować. Rynek nieruchomości komercyjnych w Polsce wciąż rośnie, jeśli mierzyć go aktywnością deweloperów, najemców i funduszy inwestycyjnych. Na świecie coraz mocniej słychać jednak o spowolnieniu. Inwestorzy i deweloperzy zdają sobie też sprawę z tego, że Polska staje się coraz bardziej uregulowaną gospodarką. Liczne zmiany w prawie, zwłaszcza podatkowym, często o charakterze rewolucyjnym, wpływają nie tyle na poziom inwestycji w nieruchomości, co na ich bieżącą obsługę- czytamy w tekście także na piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).
"Nieruchomości?" zauważają w innym miejscu: "Bez dobrego uzasadnienia specustawa trafi do kosza". Gminy muszą nauczyć się racjonalnie tłumaczyć deweloperom niechęć do zastosowania specustawy mieszkaniowej. Tak wynika z dotychczasowego orzecznictwa administracyjnego. Na wokandzie pojawiła się kolejna sprawa dotycząca ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych. Akt obowiązuje od ponad roku i dopiero obrasta orzecznictwem. Większość z wydanych wyroków ma jednak wspólny mianownik: uwypukla problemy gmin z właściwym motywowaniem odmów zastosowania przepisów specustawy. Tak było w przypadku najświeższego orzeczenia z Wielkopolski. Deweloper zaskarżył uchwałę odmawiająca ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej i po raz kolejny sąd uznał, że samorząd nieprawidłowo wskazaną uchwałę wydał. Rzecz dotyczyła wniosku o budowę zespołu budynków mieszkalnych wielorodzinnych wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Przeciwni powstaniu nowych bloków byli właściciele sąsiednich domów jednorodzinnych. I to właśnie m.in. sprzeciwem mieszkańców motywowano uchwałę odmawiającą budowę w specjalnym trybie. Błędnie, bowiem "Rada gminy nie może odmówić ustalenia lokalizacji inwestycji mieszkaniowej z uwagi na wystąpienie okoliczności niewymienionych w ustawie, np. brak zgody lokalnej społeczności na daną inwestycję". Więcej szczegółów- na siódmej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.10.2019.).