Piątek, 3 sierpnia 2018
Bloki powstaną na terenach kolejowych, Rzeczpospolita
Polskie galerie gonią Europę architekturą i jakością, Rzeczpospolita
Deweloperzy mogą wygrać batalię z UOKiK, Rzeczpospolita
Nowy lokal tylko z muszlą i zlewem, Rzeczpospolita
Krótki termin? Do innej klatki lub na inne piętro, Rzeczpospolita
Na budowie rządzą wykonawcy, Rzeczpospolita
Na e- przetargi zaczekamy, Rzeczpospolita
Dziesiątki ogłoszeń i nic, Gazeta Wyborcza
Pięć pytań o likwidację użytkowania wieczystego, Gazeta Wyborcza
Duda podpisał specustawę, Gazeta Wyborcza
Najdroższe dzielnice polskich miast, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w piątkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Bloki powstaną na terenach kolejowych". Deweloperzy będą mogli budować bloki w miastach na gruntach rolnych lub przemysłowych. Prezydent podpisał ustawę w tej sprawie. Chodzi o specustawę mieszkaniową o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących. Przewiduje ona szybką ścieżkę pozyskiwania gruntów miejskich pod budynki wielorodzinne. Dziś jest z tym ogromny problem. Decyzję w tej sprawie będzie podejmować rada gminy w formie uchwały. Przesądzi ona, czy można w danym miejscu postawić blok, czy też nie. W tym celu inwestor będzie składać wniosek do wójta (burmistrza, prezydenta miasta), a ten przekaże go radzie gminy (miasta). Radni na podjęcie uchwały będą mieć 60 dni od złożenia wniosku przez inwestora, np. dewelopera. Specustawa przewiduje długą listę warunków, jakie musi spełnić dana inwestycja, by radni się na nią zgodzili. Wśród nich jest m.in. dostęp do mediów, drogi publicznej, dostęp w odpowiedniej odległości do komunikacji miejskiej, przedszkola i szkoły. Specustawa pozwala budować bloki wbrew zapisom miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Inwestycja nie może być sprzeczna ze studium oraz uchwałą o utworzeniu parku kulturowego, z wyjątkiem dawnych terenów kolejowych, wojskowych, produkcyjnych oraz pocztowych. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe" informuje natomiast: "Polskie galerie gonią Europę architekturą i jakością". W pierwszym półroczu przybyło w Polsce ponad 180 tys. powierzchni handlowych- wynika z analiz firmy doradczej Cushman&Wakefield. Prawie 80 proc. to zarówno otwarcia nowych, jak również rozbudowy już istniejących centrów handlowych. Z kolei analitycy JLL prognozują, że do końca tego roku tylko rynek centrów handlowych może się wzbogacić o kolejne 198 tys. mkw. powierzchni. Całkowita podaż nowoczesnej powierzchni handlowej to już niemal 14 mln mkw., z czego 71 proc. przypada na centra handlowe. Eksperci zwracają uwagę na dużą popularność obiektów wielofunkcyjnych, łączących ofertę handlowo- usługową z mieszkalną, biurowo- biznesową, rozrywkową i gastronomiczną. Tego typu inwestycje, często jako rewitalizacja starych pofabrycznych budynków, powstają zwykle w centrach dużych miast. Zarządcy i właściciele wielu centrów handlowych starają się dopasować ofertę do rosnących i zmieniających się wymagań polskiego klienta, co wpisuje się w ogólny trend obserwowany na całym świecie. Analitycy JLL podkreślają, ze polski rynek handlowy wciąż jest bardzo atrakcyjny dla inwestorów. W pierwszym półroczu całkowita wartość transakcji inwestycyjnych w sektorze nieruchomości handlowych wyniosła 1,87 mld euro, z czego ponad 1,75 mld przypadło na pierwsze trzy miesiące roku- czytamy na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają też: "Deweloperzy mogą wygrać batalię z UOKiK". Likwidacja otwartych rachunków powierniczych wcale nie jest przesądzona. Przeciwne jest temu bowiem Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Od początku roku deweloperzy protestują, bo Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów chce zlikwidować otwarte rachunki powiernicze nieposiadające żadnego zabezpieczenia. Okazuje się, że mają sojusznika w postaci Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. Resort uważa, że likwidacja otwartych rachunków powierniczych nie jest dobrym pomysłem. Efekt będzie taki, ze na rynku pozostaną same duże firmy deweloperskie, a mniejsze upadną. Dojdzie również do wzrostu kosztów inwestycji deweloperskich. Spadnie też podaż nowych lokali dla rodzin. W efekcie może zagrozić nawet rządowemu programowi Mieszkanie+. Obecnie więc trwają między MIR a UOKiK intensywne negocjacje, by wypracować jakiś kompromis. Chodzi o propozycję zmian do ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, czyli do tzw. ustawy deweloperskiej. UOKiK chce wykreślić z niej otwarte rachunki powiernicze bez zabezpieczenia. Urząd twierdzi, że tego typu rachunek nie chroni kupujących przed upadłością dewelopera. Firmy natomiast ostro walczą o swoje. Ich zdaniem rachunek bez zabezpieczenia jest najbardziej popularną formą. Przeszło 80 proc, inwestycji mieszkaniowych prowadzi się obecnie na podstawie otwartych rachunków powierniczych. Coraz głośniej mówi się o pozostawieniu w ustawie otwartych rachunków bez zabezpieczenia. Oficjalnie jeszcze żadna decyzja nie zapadła, ale… podobno to już tylko kwestia czasu. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Nieruchomości…" zamieszczają również tekst pod hasłem: "Nowy lokal tylko z muszlą i zlewem". Deweloperzy budujący w Łodzi mają problemy z uzyskaniem bezwarunkowych pozwoleń na użytkowanie świeżo wzniesionych bloków, jeżeli w mieszkaniach nie zostały zainstalowane umywalki, miski ustępowe i zlewozmywaki. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Łodzi twierdzi bowiem, że w lokalach bez tych urządzeń nie da się funkcjonować, a przepisy mówią wprost, że nowe mieszkania winny spełniać "niezbędne warunki do stałego pobytu ludzi", czy służyć "zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych". Jaki jest efekt? Aby sprostać oczekiwaniom powiatowego inspektora, część deweloperów montuje sanitariaty (możliwie jak najtańsze), część decyduje się zaś wystąpić o pozwolenie na użytkowanie, na podstawie art. 59 ust. 3 prawa budowlanego. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli organ nadzoru budowlanego podczas kontroli budowy stwierdzi, że dany obiekt spełnia warunki do uzyskania pozwolenia na użytkowanie, pomimo niewykonania części robót wykończeniowych lub innych robót budowlanych związanych z obiektem, w wydanym pozwoleniu na użytkowanie można określić termin ich wykonania. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego w przesłanym "Rz" stanowisku nie odpowiada wprost na pytanie, czy uważa łódzką praktykę za słuszną. Przyjmuje natomiast sygnał o działaniach, które budzą wątpliwości, zapowiadając kroki w celu ustalenia zdarzeń i wyjaśnienia niejasności. I przypomina, że wydanie decyzji o pozwoleniu na użytkowanie poprzedza obowiązkowa kontrola. A jej zakres obejmuje tylko te kwestie, które enumeratywnie zostały wymienione w przepisie art. 59a ust. 2 ustawy- Prawo budowlane. Jest to m.in. sprawdzenie zgodności obiektu z projektem architektoniczno- budowlanym. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają też: "Krótki termin? Do innej klatki lub na inne piętro". Coraz więcej deweloperów tak projektuje swoje obiekty, by nabywcy mieszkań nie byli skazywani na sąsiedztwo z przypadkowymi, turystycznymi lokatorami. Dziś inwestycja w nieruchomości to popularny sposób na lokowanie pieniędzy i biznes. Jednak najem, zwłaszcza krótkoterminowy, często oznacza niedogodności dla stałych mieszkańców. Najemcy często się zmieniają, potrafią też zakłócać ciszę nocną. Zareagowała więc branża deweloperska, która swoje projekty konstruuje tak, by oddzielać mieszkania przeznaczone na wynajem od tych, przeznaczonych dla stałych lokatorów. Mieszkania "dla turystów" planuje się więc w innych klatkach schodowych- lub na innych piętrach- niż te przeznaczone dla stałych mieszkańców. Co do zasady deweloper ma jednak ograniczony wpływ na to, jak wykorzystywane są kupowane od niego apartamenty. Może natomiast już na etapie wstępnych prac koncepcyjnych nad nową inwestycją mieszkaniową bardzo starannie określić, do jakich klientów będzie skierowana oferta i jakie ich potrzeby spełni. Z najmem na doby chcą walczyć samorządy. Nie mają jednak do tego odpowiednich narzędzi. Dlatego wystąpiły do Sejmu o zmianę prawa. Pierwszy głos w dyskusji zabrał Sopot. Na początku lipca rezolucję przyjęli również radni Krakowa. W piśmie do rządu i Sejmu podkreślają, że należy wprowadzić regulacje, które dadzą uprawnienie wspólnotom mieszkaniowym, by mogły wydawać uchwały w sprawie wyrażania zgody na prowadzenie najmu krótkoterminowego w budynkach wielorodzinnych. Najem na krótki okres był też głównym tematem spotkania Związku Miast Polskich. "Obecnie obowiązujące w Polsce przepisy nie stanowią żądnych ram dla najmu krótkoterminowego, pozostawiając wynajmującym całkowitą swobodę w tym zakresie. Nie obowiązują w naszym kraju nawet licencje i obowiązek rejestracji jak w Europie Zachodniej"- zaznaczono w przyjętym dokumencie. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Nieruchomości…" przypominają również: "Na budowie rządzą wykonawcy". Podwykonawcy wciąż mają pod górkę na placu budowy. Przepisy nie chronią ich w wystarczający sposób. Eksperci mają pomysły, jak temu zaradzić. Najnowszą propozycję Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącą firm budowlanych uważają jednak za nietrafną. Chodzi m.in. o to, by płatności związane z budową autostrad były realizowane w przyszłości poprzez specjalne rachunki powiernicze. Bo choć propozycja ta dotyczy dróg, to ma również wpływ na inne inwestycje. Ci sami generalni wykonawcy realizują bowiem zarówno inwestycje publiczne, jak i prywatne, np. obiekty biurowe czy handlowe. Często generalni wykonawcy cedują całe ryzyko związane z budową na podwykonawców. To co dla generalnego wykonawcy jest rozwiązywalnym problemem, dla podwykonawcy już niekoniecznie. W wielu przypadkach prowadzi to do upadłości tych ostatnich. Zdaniem ekspertów jest wyjście z tej sytuacji. Problemy można spokojnie rozwiązać, ale niekoniecznie wzorując się na ostatnim pomyśle Ministerstwa Sprawiedliwości. Warto zatem sięgnąć po uregulowania dotyczące umowy deweloperskiej. Można do kodeksu cywilnego wprowadzić przepisy jednostronnie bezwzględnie chroniące podwykonawców. Odstępstwa w kontrakcie byłyby dozwolone jedynie na korzyść podwykonawcy. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Prawo co dnia" informuje z kolei: "Na e- przetargi zaczekamy". Obowiązek elektronizacji zamówień publicznych został przesunięty z 18 października 2018 r. na 1 stycznia 2020 r. Ciągle nie ma centralnej platformy e- zamówień. Ustawodawca, zmieniając datę obowiązku komunikacji zamawiającego z wykonawcami wyłącznie przy użyciu elektronicznych środków, daje czas na stworzenie i wdrożenie centralnej platformy e- zamówień, z którą zintegrowane będą portale e- usług. Platforma ma kosztować budżet państwa 2 476 107 zł. Przede wszystkim ma skrócić postępowanie o udzielenie zamówienia publicznego zarówno dla zamawiających, jak i dla wykonawców. Dostęp do informacji o rynku zamówień publicznych ma być powszechny i dostępny dla wszystkich zainteresowanych. Platforma umożliwi też ponowne wykorzystanie raz wprowadzonych danych, co ma wyeliminować błędy formalne zgłoszeń. Nowelizacja reguluje także kwestie informatyzacji zamówień publicznych. Doprecyzowano w niej, że nie wszystkie oświadczenia muszą być opatrywane kwalifikowanym podpisem elektronicznym, a jedynie te określone w art. 25a, czyli oświadczenie wykonawcy o niepodleganiu wykluczeniu oraz spełnieniu warunków udziału w postępowaniu i kryteriów selekcji. Warto przypomnieć, ze przy przetargach do równowartości 30 tys. euro nie stosuje się przepisów ustawy- Prawo zamówień publicznych. Ogłoszenia dotyczące przetargów, które przekroczą progi, przekazuje się Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej. Aktualne progi określa rozporządzenie ministra rozwoju i finansów z 22 grudnia 2017 r. w sprawie kwot wartości zamówień oraz konkursów, od których jest uzależniony obowiązek przekazywania ogłoszeń Urzędowi Publikacji UE- czytamy na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 03.08.2018.).
"Gazeta Wyborcza" zauważa natomiast: "Dziesiątki ogłoszeń i nic". Bezrobotni są. Bezrobotnych budowlańców już nie ma. Na dziesiątki ogłoszeń przez długie tygodnie nie odpowiada nikt. Efekt? Polsce grozi utrata środków unijnych. Stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce w czerwcu to 5,9 proc. Liczba ogłoszeń, które dał poznański przedsiębiorca z branży budowlanej, to 50. Liczba odpowiedzi przez kilkanaście tygodni- 1. Treść: "Spółka zatrudni budowlańców i brygady budowlane"- a dalej informacja o stawce oraz o tym, że firma zatrudnia na etat- na umowę o pracę. Z budowlanki w ciągu ostatnich 6 lat odpłynęło 100 tys. pracowników. Najwięcej ze 150 tys. wakatów w Polsce jest w przemyśle, ale to w branży budowlanej ich liczba wzrasta jak najszybciej. Z danych GUS wynika, że w 2017 r. płace w budowlance wzrosły o 7,5 proc. Wzrost płac był wyraźny, ale też ograniczony przez rentowność podpisanych kontraktów, w których głównym kryterium była najniższa cena. Dochodzi do tego znaczny wzrost cen materiałów. Część kontraktów udało się renegocjować, część nie. Dziś branża jest na inwestycyjnej górce, podobnej do tej w 2012 r. Po tej sprzed 6 lat doszło do recesji i wielu upadłości. To wtedy z kraju wyjechało wielu specjalistów, a branża skurczyła się o 100 tys. Dziś znów pracuje w niej 400 tys. osób, ale lukę wypełnili Ukraińcy. Więcej szczegółów- na 12 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 03.08.2018.).
"Gazeta" w swoim dodatku "Dom" zamieszcza z kolei "Pięć pytań o likwidację użytkowania wieczystego". Ustawa o "przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności gruntów", czyli w skrócie mówiąc: o likwidacji użytkowania wieczystego, przeszła przez sejmowe komisje i czeka ją drugie czytanie. Wszystko wskazuje na to, że na początku przyszłego roku 2,5 mln gospodarstw domowych zostanie właścicielami lub współwłaścicielami gruntu, na którym mieszkają. Z początkiem 2019 r. w życie ma wejść ustawa, na mocy której użytkowanie wieczyste działek zabudowanych budynkami mieszkalnymi (jedno- i wielorodzinnymi) zmieni się we własność lub współwłasność. Zlikwidowana zostanie również możliwość ustanawiania nowych praw użytkowania wieczystego na cele mieszkaniowe. Warto podkreślić, że użytkowanie wieczyste nadal będzie stosowane do działek wykorzystywanych na cele inne niż mieszkaniowe. Ministerstwo Rozwoju pracuje nad rozwiązaniem mającym doprowadzić do całkowitej likwidacji użytkowania wieczystego, jednak proces ten zostanie przeprowadzony w przyszłości. Home Broker przygotował odpowiedzi na najważniejsze pytania, dotyczące przekształcenia użytkowania wieczystego w prawo własność. Z tekstu dowiemy się m.in., że przekształcenie użytkowania wieczystego we własność będzie obowiązkowe i z mocy prawa obejmie każdego, kto korzysta z użytkowania wieczystego. Wyłączone z ustawy są działki zabudowane wyłącznie budynkami komercyjnymi, takimi jak centra handlowe i biurowce. Nie jest również tak, ze grunt przejdzie bezpłatnie na własność użytkownika wieczystego. Zgodnie z projektem ustawy roczna opłata przekształceniowa wynosić będzie tyle, ile kosztowało użytkowanie wieczyste na dzień 1 stycznia 2018 r. Opłatę trzeba będzie wnosić przez 20 lat. Ustawa przewiduje, że dotychczasowi właściciele gruntów będą mogli udzielać bonifikat po opłaceniu należności "z góry". Pewne jest, że na takie zniżki można liczyć w przypadku działek należących do Skarbu Państwa. Inni właściciele działek (samorządy) będą same podejmować decyzje w tej kwestii, ale zasugerowano im, by robiły podobnie. Pełny tekst- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 03.08.2018.).
"Gazeta" zauważa też: "Duda podpisał specustawę". Szybciej i w trybie nadzwyczajnym będzie można niebawem wybudować osiedle. Wystarczy zgoda rady gminy, by zapisy planu zagospodarowania przestrzennego nie miały znaczenia. Rząd zapewnia, że zadbał o ochronę przed chaotyczną zabudową. Zamierzeniem resortów pracujących nad specustawą mieszkaniową było m.in. przyspieszenie inwestycji planowanych w programie "Mieszkanie plus" Bez nowych ustaleń lwia część gruntów, na których rząd chce budować mieszkania, byłaby dostępna dopiero za kilka lat, bo procedura zmiany planów zagospodarowania jest długotrwała. Nowa ustawa pozwoli uzyskać zgodę na lokalizację osiedla w uproszczonym trybie. Nawet, gdy przeznaczenie działki w planie jest inne niż mieszkaniowe. Ustawa daje wyraźne warunki, pod którymi tzw. decyzja o ustaleniu lokalizacji, czyli wstępna zgoda na powstanie osiedla w danym miejscu, może być wydana. Jeśli nie powstaje ono w oparciu o już istniejącą infrastrukturę, deweloper, chcąc uzyskać taką decyzję, będzie musiał wybudować np. drogę, sieć mediów czy pętle autobusową, by mieszkańcy mieli dostęp do transportu publicznego. Zdaniem Artura Sobonia, wiceministra inwestycji i rozwoju, wymóg koncepcji urbanistyczno- architektonicznej, pokazującej proporcje zabudowy mieszkaniowej i infrastruktury towarzyszącej, jak parki, przestrzeń wspólna czy sieć komunikacyjna, będzie przeszkodą dla chaotycznej zabudowy. Więcej szczegółów- na 13 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 03.08.2018.).
"Gazeta" odnotowuje również: "Najdroższe dzielnice polskich miast". Nawet blisko 17 tys. zł za mkw. trzeba zapłacić za mieszkanie w najdroższej polskiej dzielnicy. I co ciekawe, wcale nie znajduje się ona w Warszawie. Na rynku mieszkaniowym trwa hossa. Ceny mieszkań osiągają rekordowe kwoty. Wzrostom sprzyjają głównie niskie stopy procentowe oraz dobra sytuacja na rynku pracy. Zainteresowani inwestycjami, kierują swoje oszczędności z nieatrakcyjnych lokat bankowych na rynek mieszkaniowy. Z danych portalu Domiporta.pl, który przeanalizował ceny ofertowe mieszkań w dzielnicach polskich miast, wynika, że najwięcej drogich dzielnic znajdziemy w Trójmieście. Prym wiedzie Dolny Sopot. Ceny za mkw. sięgają tu blisko 17 tys. zł. Dalej plasuje się sopockie Przylesie. Tutaj za nieruchomości trzeba dać przeszło 14,8 tys. zł. Na trzecim miejscu pod względem najdroższych dzielnic znalazła się gdańska Żabianka- Jelitkowo. Mkw. mieszkania kosztuje tu ponad 14 tys. zł. Co ciekawe, pomorskie lokalizacje wyprzedzają aż o kilka tysięcy złotych Warszawę. Warszawskie Śródmieście z kwotą 13,3 tys. zł za mkw. zajęło w zestawieniu czwarte miejsce. Kolejne ponownie należą do Sopotu i Gdańska. Wysoką, 12 lokatę zajmuje też dzielnica Krakowa. Najdroższe jest Stare Miasto. Tutaj ceny mkw. mieszkań sięgają 10,4 tys. zł. Wysoko plasuje się także Wrocław, który w zestawieniu najdroższych dzielnic zajął 19. miejsce. Tu prym wiedzie również Stare Miasto, gdzie ceny dochodzą do 9 tys. zł za mkw. Tanio nie jest też w Śródmieściu, gdzie za mkw. mieszkania trzeba zapłacić 7,6 tys. zł. Dzielnice w innych polskich miastach zostały daleko w tyle. Następnym w kolejności są Katowice. Najdroższa dzielnica zajmuje jednak dopiero 28. miejsce. W Katowicach w dzielnicy Dąb mkw. kosztuje blisko 8 tys. zł. W kolejnej drogiej dzielnicy stolicy Śląska, Zarzeczu, zapłacimy już tylko 5,4 tys. zł. Po Katowicach najdroższym miastem jest Poznań. W centrum Poznania, które w rankingu zajęło dopiero 38. miejsce, trzeba zapłacić za mkw. 7,6 tys. zł. Więcej szczegółów- na 14 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 03.08.2018.).