Piątek, 27 lipca 2018
Urządzona łazienka- warunek odebrania bloku, Rzeczpospolita
Ziemia pod osiedla będzie coraz droższa, Rzeczpospolita
Bloki z drewna bez Lasów Państwowych, Rzeczpospolita
Nowy rekord wartości transakcji, Rzeczpospolita
Śródmieście nad morzem dla firm i mieszkańców, Rzeczpospolita
Zamiast kominów mają być osiedla, Rzeczpospolita
Uwłaszczenie jak kukułcze jajo, Rzeczpospolita
Wykonawcy mają dość nierentownych przetargów i chcą pieniędzy od rządu, Dziennik Gazeta Prawna
Ulga meldunkowa czeka na rozwiązanie, Gazeta Wyborcza
Kamienice wracają do miasta, Kurier Szczeciński
Mieszkanie za remont- ostatnia prosta, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w piątkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Urządzona łazienka- warunek odebrania bloku". Deweloperzy mają problem z oddaniem budynków bez sanitariatów w każdym lokalu. Bez zlewozmywaka w kuchni, umywalki i muszli klozetowej w łazience mieszkać się nie da. Wszystkie nowe mieszkania muszą więc być w nie wyposażone. Inaczej nici z uzyskaniem bezwarunkowego pozwolenia na użytkowanie. Takie stanowisko przedstawia powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Łodzi. To przejaw uznaniowości i przekroczenia kompetencji- odpowiadają deweloperzy i podkreślają, że Łódź nie jest jedynymi miastem na mapie Polski, gdzie przyjęto takie specyficzne warunki odbioru nieruchomości pochodzących z rynku pierwotnego. Zgodnie z przepisami przed udzieleniem pozwolenia na użytkowanie organ nadzoru przeprowadza kontrolę. Niektóre organy przyjmują swoją wykładnię, uznając, że miska ustępowa czy zlew to zasadniczy element wyposażenia mieszkania. Takie rozstrzygnięcia opierają się jednak na daleko idącej uznaniowości- zaznacza Polski Związek Firm Deweloperskich. Aby sprostać oczekiwaniom, inwestorzy instalują więc najtańszą armaturę, którą chwilę później nabywcy wyrzucają na śmietnik. Poproszony o komentarz łódzki PINB wskazuje, że działa zgodnie z prawem i w najlepiej pojętym interesie konsumentów. Dziś zainteresowani mieszkaniami w tzw. stanie deweloperskim tak naprawdę bowiem nie wiedzą, co im oferuje poszczególny deweloper. I przypomina, że ani prawo budowlane, ani rozporządzenie w sprawie warunków technicznych dla budynków nie podają definicji stanu deweloperskiego. W tekście przypomniano przy okazji, że w 2017 r. do użytkowania przekazano 4921 budynków wielorodzinnych. Pozwolenie na budowę wydano też w ubiegłym roku dla 9965 bloków. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Rz" w dodatku "Nieruchomości komercyjne i mieszkaniowe" informuje natomiast: "Ziemia pod osiedla będzie coraz droższa". Najlepsze parcele znikają z rynku w mgnieniu oka. O tereny inwestycyjne jest szczególnie trudno w stolicy. Podaż gruntów w Warszawie jest bardzo ograniczona, m.in. ze względu na małą liczbę planów zagospodarowania. Obejmują one jedynie 37 proc. powierzchni miasta- podkreśla Emmerson Evaluation w raporcie o gruntach w poszczególnych dzielnicach miast. Dostępność działek inwestycyjnych ograniczyła także ustawa o ochronie gruntów rolnych. Na spadek podaży gruntów duży wpływ ma także tworzenie Krajowego Zasobu Nieruchomości, do którego mają trafiać działki pod budowę bloków z Mieszkania+. Emmerson Evaluation wskazuje na bardzo duże zróżnicowanie cen gruntów w stolicy. W Śródmieściu średnia cena działki to ponad 4,8 tys. zł za mkw./ PUM (koszt ziemi przypadający na mkw. powierzchni użytkowej mieszkania). Na Mokotowie jest to 2,6 tys. zł za mkw., na Ochocie- 2,5 tys. zł. Najtańsza jest Białołęka. Przeciętna cena mkw. ziemi pod osiedle wynosi tam 1,05 tys. zł. Mieszkania świetnie sprzedają się także w Krakowie, co napędza ruch na tamtejszym rynku gruntów. Średnia cena mkw. parceli wzrosła w ciągu roku o 10 proc. Najdroższe jest Śródmieście, gdzie za mkw. trzeba zapłacić średnio 2,2 tys. zł. Nowa Huta ma ceny porównywalne z warszawską Białołęką. Według ekspertów Emmersona ze względu na malejąca liczbę działek w Śródmieściu Krakowa, bloki coraz częściej będą wyrastać na peryferiach. Jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków jest Trójmiasto. Śródmiejskie tereny aglomeracji są w większości zabudowane, więc deweloperzy przenoszą się na peryferia. Grunty są najbardziej dostępne w Gdańsku. Ich średnie ceny w przeliczeniu na PUM to 1,15 tys. zł. W Sopocie za działkę pod osiedle trzeba zapłacić średnio 2,35 tys. zł, a w Gdyni- 1,1 tys. zł. Działki pod osiedla wielorodzinne dobrze sprzedają się we Wrocławiu. Jak wynika z analiz Emmersona, w stolicy Dolnego Śląska deweloperzy najczęściej decydują się na mniejsze parcele do 5 tys. mkw. Najrzadsze są transakcje, których przedmiotem są działki o powierzchni ponad 10 tys. mkw. Wiąże się to z ograniczoną podażą gruntów. Najdrożej jest na Starym Mieście. Przeciętna cena mkw. ziemi wynosi tam 1,4 tys. zł. W Śródmieściu jest to 1,1 tys. zł, a na najtańszym Psim Polu- 800 zł za mkw./ PUM. Na poznańskim rynku gruntów widać podobne tendencje. Przede wszystkim brakuje terenów w centrum. Na Starym Mieście za mkw. działki trzeba zapłacić średnio 1,2 tys. zł. Na Jeżycach- 1,15 tys. zł za mkw. Na metr ziemi na Nowym Mieście wystarczy średnio 950 zł. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Nieruchomości…" zauważają też: "Bloki z drewna bez Lasów Państwowych". Lasy Państwowe nie chcą, by na ich gruntach budować bloki z drewna. Po ostrym proteście leśników parlament podjął decyzję, ze nie muszą tego robić. Jest jednak furtka w prawie, która pozwala na ciche przekazanie ziemi. Bloki z drewna bez udziału Lasów Państwowych? A jednak. Po burzliwej dyskusji w trakcie prac nad sejmowym projektem w tej sprawie zapadła taka decyzja. Chodzi o powołanie spółki Polskie Domy Drewniane. Spółka będzie budować tanie budynki wielorodzinne oraz domy jednorodzinne w ramach m.in. rządowego programu Mieszkanie+. Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się niezły. Jednak projekt nie wszystkim przypadł do gustu. Leśnicy obawiali się, że powołanie nowej spółki może doprowadzić Lasy Państwowe do ruiny finansowej. Efekt zamieszania jest taki, że spółka, owszem, powstanie, ale tylko przy udziale Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Banku Ochrony Środowiska. Jej kapitał zakładowy wyniesie co najmniej 50 mln zł. Minister środowiska uważa, że wykreślenie z projektu Lasów Państwowych nie zagrozi realizacji pomysłu budowy domów z drewna. Z wypowiedzi ministra wynika również, że gruntów deklarowanych pod budownictwo drewniane przez gminy jest o wiele więcej niż tych, które miały wnieść do spółki LP. Wyeliminowanie Lasów wcale nie oznacza natomiast, że mają one problem z głowy, i ani hektara nie oddadzą pod drewniane domy. Tak naprawdę zależy to od woli polityków. Mogą zmusić LP do legalnego przekazania ziemi pod budowę. Na jesieni zeszłego roku weszła bowiem w życie ustawa o Krajowym Zasobie Nieruchomości. Na jej podstawie będzie można po cichu podpisać umowę z LP w sprawie przekazania gruntów pod inwestycję- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Nieruchomości…" odnotowują również "Nowy rekord wartości transakcji". Po wyśmienitym ubiegłym roku, kiedy wartość transakcji na rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce wyniosła ponad 5 mld euro, na ten rok analitycy prognozują nowy rekord- przeszło 6 mld euro. W I półroczu inwestorzy kupili aktywa za ponad 3 mld euro. Z tej kwoty 1,9 mld przypada na nieruchomości handlowe, 0,9 mld na biurowe, a blisko 0,4 mld na logistyczne. Polski rynek nieruchomości komercyjnych pozostaje bardzo atrakcyjnym miejscem do lokowania kapitału, co zostało odzwierciedlone w wysokiej wartości transakcji zamkniętych w I połowie br., o ponad 113 proc. wyższej niż rok wcześniej. Eksperci zaznaczają, że kluczowa dla podjęcia decyzji o ulokowaniu kapitału na rynku nieruchomości jest dostępność atrakcyjnych produktów. Wzrost wartości transakcji w Polsce jest pochodną właśnie oferty wysokiej jakości nieruchomości w połączeniu z boomem na rynku najmu, oraz relatywnie atrakcyjnymi stopami zwrotu- czytamy na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Nieruchomości…" informują też: "Śródmieście nad morzem dla firm i mieszkańców". Gdynia dąży do stworzenia tętniącego życiem nowoczesnego nabrzeża- międzynarodowi eksperci radzą, jak zrobić to najlepiej. Nowa dzielnica Gdyni tworzona pod nazwą "Śródmieście Morskie" powstanie na 71 ha terenu bezpośrednio sąsiadującego z centrum i Zatoką Gdańską. Wkrótce to miejsce ma stać się wizytówką miasta. W rewitalizowanej przestrzeni będącej w przeszłości częścią Portu Gdynia, powstanie 500 tys. mkw. powierzchni mieszkalnej zaplanowanej dla 8 tys. osób oraz 500 tys. mkw. powierzchni biurowych, przystosowanych dla 4 tys. pracowników. Największym atutem powstającej dzielnicy jest lokalizacja oraz istniejące tu działki typu waterfront. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
Tygodnik "Biznes" w "Rz" przypomina z kolei: "Zamiast kominów mają być osiedla". W miastach oraz w ich okolicach łatwiej będzie przekwalifikować grunty pod budowę bloków. Jesienią tego roku powinna wejść w życie specustawa mieszkaniowa. Jej pełna nazwa to: "o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących". Na terenach po dawnej hucie deweloper wybuduje bloki. Pod warunkiem, że rada miasta się na to zgodzi. Nowe przepisy dotyczą głównie gruntów położonych w granicach administracyjnych miast oraz poza nimi. Chodzi głównie o: nieruchomości po zakładach przemysłowych, kolejowe, pocztowe, rolne, które nadają się pod wielorodzinne budownictwo mieszkaniowe. Ze specustawy mieszkaniowej będą mogli skorzystać inwestorzy, którzy planują wybudować bloki lub infrastrukturę towarzyszącą, taką jak: budowa (przebudowy) dróg, przedszkoli, szkół, obiektów sportowych, ale też handlowych. Nie muszą oni być właścicielami gruntu ani użytkownikami wieczystymi. Sprawy związane z uzyskaniem tytułu do gruntu mogą załatwić później, po uzyskaniu decyzji o lokalizacji inwestycji. O tym, czy w danym miejscu będzie wolno im wybudować bloki oraz infrastrukturę towarzyszącą ma decydować rada gminy. Inwestor nie będzie się z nią kontaktował wprost, tylko za pośrednictwem wójta, burmistrza, prezydenta miasta, do którego złoży wniosek o ustalenie lokalizacji inwestycji razem z dokumentami. Chodzi m.in. o następujące dokumenty: koncepcję urbanistyczno- architektoniczną; decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach (jeżeli jest wymagana); oświadczenie, że jego inwestycja nie koliduje z innymi inwestycjami wymienionymi w specustawie (inwestycje gazowe, kolejowe, przystaniowe, etc.); potrzebne uzgodnienia, np. z PKP. Władze miasta będą musiały zamieścić wniosek (w terminie 3 dni od otrzymania) w biuletynie informacji publicznej na stronie internetowej urzędu oraz podać do publicznej wiadomości w sposób zwyczajowo przyjęty w danej miejscowości. Przez 21 dni będzie można wnosić uwagi do wniosku- na papierze lub online. Budowa bloków mieszkalnych w danym miejscu będzie możliwa wbrew zapisom obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, pod warunkiem że nie będzie sprzeczna ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz uchwałą o utworzeniu parku kulturowego. Natomiast inwestycje na dawnych terenach kolejowych, wojskowych, produkcyjnych oraz pocztowych będą mogły być sprzeczne, nawet z zapisami studium. Więcej szczegółów- na czwartej i piątej stronie Tygodnika.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa: "Uwłaszczenie jak kukułcze jajo". Rząd chce, aby samorządy stosowały wysokie bonifikaty przy uwłaszczeniu gruntu. Te nie są zadowolone. W czwartek Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zaapelowało do gmin, aby udzieliły swoim mieszkańcom wysokich bonifikat przy przekształceniu prawa użytkowania wieczystego we własność, na podstawie ustawy przekształceniowej. Samorządy są jednak przeciwne wtrącaniu się władzy centralnej do ich spraw. Senat kończy prace nad ustawą przekształceniową bez poprawek. Ustawa trafi niebawem na biurko prezydenta. Resort kieruje więc apel do samorządów, aby rozpoczęły prace nad korzystnymi dla mieszkańców warunkami przekształcenia i uwzględniały lokalną specyfikę. Z pewnością bonifikaty nie powinny być gorsze od tych przewidzianych dla gruntów należących do Skarbu Państwa- sugeruje Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, zastrzegając, że nie narzuca tych warunków samorządom, które mają pełną swobodę. Ustawa przekształceniowa ma wejść w życie 1 stycznia 2019 r. Na jej podstawie uwłaszczą się z mocy prawa właściciele lokali w budynkach wielorodzinnych na gruntach oddanych w użytkowanie wieczyste. Za przekształcenie trzeba będzie przez 20 lat wnosić opłatę przekształceniową. Wyniesie ona tyle, ile ostatnia roczna opłata za użytkowanie wieczyste. Wiceprezydent Zabrza twierdzi, ze to zły moment na podejmowanie decyzji w sprawie bonifikat. Przed wyborami samorządy, podejmując takie decyzje, nie będą kierować się rozsądkiem- wskazuje. Z kolei Związek Miast Polskich jest przeciwny przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów samorządowych. Stoi na stanowisku, że to nic innego, jak wywłaszczenie. W tekście przypomniano, że z nowych rozwiązań może skorzystać 2,5 mln użytkowników wieczystych. 32 tys. ha gruntów komunalnych znajduje się natomiast obecnie pod blokami i willami. Natomiast 30 tys. ha ziemi oddanej w użytkowanie wieczyste należy do Skarbu Państwa. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 27.07.2018.).
"Tygodnik Gazety Prawnej" zamieszcza cykl tekstów pod wspólnym hasłem: "Wykonawcy mają dość nierentownych przetargów i chcą pieniędzy od rządu". Branża budowlana diametralnie zmieniła taktykę. Coraz więcej ogłaszanych w ostatnich tygodniach przetargów kończy się fiaskiem. I to nie tylko tych największych infrastrukturalnych, lecz także organizowanych przez samorządy. Koniec godzenia się na stawki proponowane w przetargach przez inwestorów. Chcemy urealnienia cen- deklarują przedstawiciele największych firm. Jednak firmy nie tylko mówią "dość" nierentownym przetargom, żądają również pomocy od rządu. Chcą 10 mld zł na zabezpieczenie dopłat do infrastrukturalnych inwestycji publicznych, realizowanych na podstawie kontraktów podpisanych przed laty. Mają też propozycje zmian przepisów, które zapobiegną w przyszłości podobnym sytuacjom i pozwolą na bardziej realną waloryzację cenową kontraktów. I choć prowadzone do tej pory rozmowy z Ministerstwem Infrastruktury nie przyniosły żadnych efektów, widać światełko w tunelu. Problem dostrzegło Ministerstwo Przedsiębiorczości, i tam w ostatnim tygodniu odbyło się pierwsze spotkanie przy okrągłym stole z przedstawicielami branży. Więcej szczegółów- na drugiej, trzeciej oraz czwartej i piątej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 27.07.2018.).
"Gazeta Wyborcza" informuje natomiast: "Ulga meldunkowa czeka na rozwiązanie". Ponad 18 tys. Polaków ma kłopot z ulgą meldunkową- ujawniło Ministerstwo Finansów. Fiskus już nie ściga podatników, ale sprawę definitywnie rozwiąże tylko Trybunał Konstytucyjny. W 2006 r. rząd zlikwidował funkcjonującą od lat 70. ulgę mieszkaniową. Na podstawie funkcjonujących do 2006 r. przepisów obywatele płacili podatek dochodowy tylko od kwoty różnicy między ceną zakupionego mieszkania, a ceną mieszkania sprzedawanego. Gdy kupili mieszkanie droższe niż mieszkanie, które sprzedali, podatku nie płacili, bo nie uzyskali żadnego dochodu. W miejsce tego uchwalono ulgę meldunkową. Uprawniała ona do zwolnienia z podatku, który trzeba było zapłacić, sprzedając nieruchomość w ciągu pięciu lat od jej kupna. Ulga dotyczyła nieruchomości nabytych w latach 2007- 08. Aby z niej skorzystać, trzeba było spełnić dwa warunki: być zameldowanym w sprzedawanej nieruchomości przez okres nie krótszy niż 12 miesięcy oraz złożyć w urzędzie skarbowym oświadczenie o zamiarze skorzystania z ulgi. Ten ostatni warunek nie sprawiał żadnych kłopotów w latach 2007- 08, ale zaczął w 2009 r., kiedy ulgę meldunkową zniesiono. Święcie przekonani, że dopełnili formalności, podatnicy żyli ze świadomością, że sprawę podatków mają z głowy. Tymczasem po latach fiskus zaczął upominać się o pieniądze. Podatnicy są wzywani do zapłaty nie tylko podatku od sprzedaży nieruchomości, ale i narosłych przez lata odsetek- łącznie nawet po kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy złotych. Skala poszkodowanych ulga meldunkową jest ogromna. Ujawnił ją resort finansów. Ze zgromadzonych danych za lata 2008- 17 wynika, że ok. 18,6 tys. podatników, z uwagi na niezłożenie w ustawowym terminie oświadczenia o spełnieniu warunków do zwolnienia z opodatkowania, nie mogło skorzystać z ulgi meldunkowej. Nadzieją podatników jest niedawny wyrok NSA, który całkowicie zmienił linię orzeczniczą dotyczącą rozpoznawania skarg na decyzje nakładające podatek osobom, które nie złożyły bądź nie są w stanie udowodnić, że złożyły oświadczenia o chęci skorzystania z ulgi meldunkowej. NSA stwierdza wprost, że organy podatkowe zastawiły na podatników swoistą pułapkę i nie należy ich teraz karać naliczeniem podatku za brak oświadczeń- czytamy na 13 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 27.07.2018.).
"Kurier Szczeciński" we wkładce "Wiadomości Szczecińskie" informuje: "Kamienice wracają do miasta". TBS Prawobrzeże odstępuje od umowy ze spółką Lorenshill Centrum Development, w części dotyczącej kamienic przy ul. Bałuki 12 i 13 (dawna Obrońców Stalingradu). Zgodnie z umową budynki powinny być już wyremontowane. Do tej pory jednak inwestor nawet nie rozpoczął modernizacji i nie przedstawił gwarancji, że w ciągu najbliższych lat kamienice odzyskają swój dawny blask. Zgodnie z przyrzeczoną wcześniej umową ( z czerwca 2012 r.), kamienice powinny być zrewitalizowane w ciągu 5 lat. Ostateczny termin wykonania remontu upłynął rok temu. Po zmianie Prezesa Zarządu spółki LCD, ponownie rozpoczęto rozmowy o przedłużeniu terminu wykonania rewitalizacji kamienic. Jednak nie doszło do porozumienia w tym punkcie. Stąd decyzja TBS Prawobrzeże o odstąpieniu od umowy i rozpoczęciu przygotowań do sprzedaży budynków. Spółka miejska planuje jeszcze w tym roku ogłosić przetarg na zbycie tych nieruchomości- czytamy na dziewiątej stronie wkładki.
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 27.07.2018.).
Niżej "Wiadomości…" przypomniały: "Mieszkanie za remont- ostatnia prosta". Ponad 200 osób znalazło się na liście uprawnionych do wynajęcia mieszkania za remont. Miasto planuje wynająć w ten sposób ok. 230 mieszkań. Przyszli najemcy oglądają mieszkania i decydują o tym, które chcą wynająć. Po obejrzeniu wskażą dwa lokale, w tym jedno pierwszego wyboru. W sytuacji, gdy jednym mieszkaniem zainteresowanych będzie kilku chętnych, zdecyduje liczba punktów. Jednakowa punktacja uzyskana przez dwóch wnioskodawców na jedno mieszkanie oznaczać będzie, że przydzielone ono zostanie w drodze losowania. Nabór wniosków trwał od 15 listopada do 15 grudnia 2017 r. Wpłynęło ogółem 600 wniosków. To czwarta edycja naboru na mieszkania do remontu. Do tej pory w ciągu 5 lat wynajęto 620 lokali do remontu. Mieszka już w nich kilka tysięcy osób.
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 27.07.2018.).
"Wiadomości…" informują również o Dniu Sąsiada. Pierwszą sobotę wakacji mieszkańcy osiedli przy ul. Łuczniczej, Krasińskiego i Zakopiańskiej spędzili, świętując Dzień Sąsiada- festyn organizowany przez Szczecińskie TBS. Energetyczna muzyka i zapachy z grilla już od rana zachęcały młodszych i starszych mieszkańców, by przyjść na osiedlowy dziedziniec, gdzie przy boisku odbywało się spotkanie. Gwoździem programu były pokazy i zabawy Klauna Tomiego. Sporo emocji wzbudził też Kapslowy Wyścig Pokoju. Na siedzeniach osiedlowego amfiteatru rozłożyły się warsztaty latawcowe, na których rodzice, a zwłaszcza tatusiowie, mogli z dziećmi samodzielnie wykonać od podstaw latawce, które próbowali wzbić w powietrze. Sąsiedzkie spotkanie zakończyły rockowe brzmienia szczecińskiego zespołu H2MS, przy których bawili się i starsi i młodsi- czytamy także na dziewiątej stronie wkładki.
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 27.07.2018.).