Piątek, 25 październik 2024
„Prawo co dnia” w piątkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Frankowicz może nabyć mieszkanie pod wynajem”. Osoba, która nabyła mieszkanie pod wynajem za kredyt frankowy, nie jest osobą prowadzącą działalność gospodarczą i może pozwać bank w sprawie kredytu tak jak konsument. Definicja konsumenta, a więc osoby zawierającej umowę w celach niezwiązanych z jej działalnością gospodarczą lub zawodową, winna być interpretowana szeroko, by zapewnić skuteczność dyrektywy konsumenckiej – orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Mieszający na stałe w Londynie małżonkowie – on funkcjonariusz policji sądowej, ona dyrektor szkoły – kupili w 2008 r. mieszkanie w Warszawie z przeznaczeniem na wynajem. Uzyskiwany czynsz miał być dodatkowym źródłem dochodu do ich pensji. Na zakup mieszkania zaciągnęli w Polsce kredyt hipoteczny (tzw. frankowy) i w 2019 r. spłacili go w całości. Nieruchomość sprzedali, po czym pozwali bank, domagając się orzeczenia nieważności umowy kredytu ze względu na zawarte w niej abuzywne postanowienia i zwrotu równowartości wszystkich spłaconych rat kredytu. Rozpatrując tę sprawę, Sąd Okręgowy w Warszawie wystąpił do TSUE z pytaniem prejudycjalnym, by dowiedzieć się, czy na gruncie dyrektywy konsumenckiej (93/13) osoba fizyczna, która zawarła umowę kredytu hipotecznego w celu pozyskania pieniędzy na zakup pojedynczej nieruchomości przeznaczonej pod wynajem, może być uznana za konsumenta. TSUE udzielił w czwartkowym wyroku pozytywnej odpowiedzi. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Rz” informuje również w innym miejscu: „Po kiepskich latach odbicie w produkcji AGD”. Po trzech kwartałach produkcja AGD jest wyższa r./r. o 4 proc., a w samym trzecim kwartale wzrost wyniósł aż 7,5 proc. To cieszy branżę, choć narzeka na konkurencję z Azji i niedobory rąk do pracy. Polska długo zdobywała pozycję największego producenta AGD na kontynencie, ale ostatnie dwa lata były dla sektora bardzo trudne. Po boomie związanym z pandemią nadeszła inflacja i wzrost cen, co przełożyło się na spadek produkcji o 13 proc. w 2022 oraz o 16 proc. w 2023 r. Po trzech kwartałach 2024 r. jest ona jednak o 4 proc. wyższa – wynika z danych APPLiA Polska, organizacji producentów AGD. W ocenie autorów raportu wzrost oczywiście cieszy, tym bardziej że następuje po 30 miesiącach ciągłych spadków produkcji. Jednak z liczbą wyprodukowanych sztuk dużego AGD, po trzech kwartałach wynoszącą 15,3 mln sztuk, cofnęliśmy się do poziomu notowanego w 2015 r. Jeśli chodzi o segmenty rynku, nadal najgorzej radzą sobie lodówki i zamrażarki, ze spadkiem od początku roku o 16 proc. (choć w trzecim kwartale wyhamował on do 8 proc.). Z kolei produkcja suszarek rośnie mocniej, bo aż o 40 proc., a zmywarek niemal o 7 proc. Branża AGD z pewnością wróci na ścieżkę stabilnego wzrostu. Więcej- na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Rz” zauważa też: „PKO BP chce mieć 15 mln klientów”. Nowa strategia rozwojowa ma umocnić bank na pozycji lidera. Klientów ma ściągać cyfrowa hipoteka, rozwój mobilnych płatności, wejście w e-commerce. PKO BP już obecnie jest numerem jeden w Polsce, choćby pod względem rozpoznawalności marki, liczby klientów, wartości kredytów hipotecznych czy zgromadzonych oszczędności gospodarstw domowych. Ale utrzymanie pozycji lidera wcale nie jest takie oczywiste. Wedle nowej strategii bank zamierza to osiągnąć poprzez rozszerzenie zasięgu i skali działalności skierowanej do obecnych i nowych klientów na podstawie nowych modeli biznesowych, silnej pozycji kapitałowej, skutecznego zarządzania ryzykiem oraz zwiększania efektywności operacyjnej. Jak dalej czytamy, PKO BP chce zwiększyć obecność w tzw. ekosystemach – mobilności, nieruchomości oraz codziennych zakupów. Jak wyliczali przedstawiciele banku, chodzi tu np. o nowe funkcjonalności aplikacji mobilnych (np. płatność za parkowanie), rozwój cyfrowej hipoteki czy jej zintegrowanie z portalami nieruchomościowymi, tak by osoby planujące zakup mieszkania mogły od razu znaleźć i wybrać finansowanie dla tego zakupu- odnotowano na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Rz” zamieszcza też obszerny wywiad z Katarzyną Pełczyńską- Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. W tekście „Kapitalizm z ludzką twarzą? Wolę społeczną solidarność” pojawiają się wątki perspektywy „Kredytu 0” i przyjmowanego obecnie modelu polityki mieszkaniowej państwa. Rozmówczyni „Rz” zatem podkreśla: Jest zgoda co do potrzeby rozwoju społecznego budownictwa mieszkaniowego, co zaowocowało już pierwszą korektą budżetu na 2025 rok – środki na mieszkalnictwo zostały zwiększone o kilkaset milionów złotych. To jest efekt koalicyjnego konsensusu. Natomiast w kwestii dopłat do kredytów nie ma zgody. Uważam, że to niewłaściwe rozwiązanie, które w przeszłości doprowadziło do wzrostu cen mieszkań. Korzyści z tego mechanizmu nie trafiły tam, gdzie powinny. Skorzystali na tym głównie deweloperzy, którzy w Polsce mają marże sięgające nawet 30 proc. Na uwagę, że kieruje resortem funduszy, który nie odpowiada bezpośrednio za politykę mieszkaniową, zauważa: Mieszkalnictwo jest kluczowym elementem polityki regionalnej i jednym z priorytetów już zdefiniowanych w średniookresowej strategii, związanym z demografią. Odnosząc się do kwestii: przyjąć lub odrzucić „Kredyt 0 proc.” przypomina: W umowie koalicyjnej W umowie koalicyjnej nie ma zapisanego kredytu 0 proc. Sama siedziałam przy stole negocjacyjnym tej umowy i mówiłam, że nie ma zgody Polski 2050 na to rozwiązanie. W związku z tym to nie jest jakiś nasz nagły wyskok, tylko pewne spójne widzenie polityki mieszkaniowej. Mamy dane, analizy, które bardzo jasno pokazały, że poprzedni program spowodował podwyższenie cen mieszkań, bo wzrósł na nie popyt. Musimy szukać innych sposobów na zwiększenie dostępności mieszkań, a nie na zwiększanie zysków wyłącznie dla wybranych, i to jeszcze z pieniędzy publicznych. Pełny tekst rozmowy- na 22 i 23 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
Dodatek piątkowej „Rz”– „Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe” zamieszcza z kolei tekst: „W mieszkaniowym kompakcie”. Klienci najchętniej wybierają kompaktowe lokale z atrakcyjnymi adresami. Wybór mieszkań jest dziś bardzo duży. Jak duże mieszkania są dziś najchętniej kupowane? Ile za nie płacimy? Transakcje (dane z umów notarialnych) analizuje Investoro.pl. Z danych tej platformy wynika, że w Warszawie największą popularnością cieszą się mieszkania o powierzchni 35–50 mkw. Zakupy lokali o takim metrażu stanowiły 37,1 proc. transakcji. Średnia cena transakcyjna takich lokali wynosiła od stycznia do końca czerwca br. (łączna dla obu rynków – pierwotnego i wtórnego) 15,4 tys. zł za mkw. Na drugim miejscu w stołecznych transakcjach znalazły się lokale od 50 do 70 mkw. (31 proc.). Przeciętna cena to niespełna 14,3 tys. zł za mkw. Przedstawiciele platformy nie wykluczają, że zakupy takich nieruchomości zostały zdominowane przez rodziny korzystające z „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”. Program został wygaszony pod koniec ub.r., ale wiele umów zostało zamkniętych na początku br. Część klientów wybierała lokale o powierzchni od 15 do 35 mkw. (16 proc. transakcji). Ich średnia cena przekroczyła 17 tys. zł za mkw. Z analiz portalu Tabelaofert. pl wynika, że od ponad dziesięciu lat nie było tak dużo mieszkań do kupienia. W ciągu zaledwie czterech kwartałów oferta odbudowała się z historycznie niskiego do historycznie wysokiego poziomu. Pod koniec III kw. 2024 r. deweloperzy na sześciu największych rynkach (Warszawa, Wrocław, Trójmiasto, Kraków, Poznań, Łódź) oferowali ponad 55,7 tys. lokali. Jak wynika z analiz REDNET Property Group, na tych sześciu rynkach dynamika sprzedaży – porównując III kw. tego roku z analogicznym okresem 2023 r. – dołuje. Spadek sprzedaży to prawie 50 proc. Tylko dwukrotnie w ostatniej dekadzie sprzedaż kwartalna była niższa.
Tak było w II kwartale 2020 roku, kiedy świat zmagał się z pandemią koronawirusa i w III kwartale 2022 roku, kiedy stopy procentowe były na wysokim poziomie, a dodatkowo obowiązywała zaostrzona rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego w zakresie ustalania zdolności kredytowej. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Nieruchomości…” zauważają też: „Ile dziś dają zarobić mieszkania”. Rentowność najmu mieszkań w Krakowie to 4 proc. netto, w Warszawie, Lublinie i Toruniu – 4,4 proc., a w Szczecinie – 5,4 proc. Rynek najmu mieszkań zaczyna się stabilizować. Jak podaje Otodom.pl, pod koniec września oferta liczyła ponad 24,8 tys. lokali na wynajem, o 12 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. – Oznacza to powrót do poziomu porównywalnego z końcem czerwca, a więc sprzed sezonowych wahań. Wśród miast wojewódzkich duże zwyżki podaży notują Zielona Góra, Kielce, Warszawa i Kraków – o 34, 21 i 18 proc., odpowiednio. Spadek podaży odnotowano w Olsztynie (-13 proc.), Opolu (-5 proc.) i w Rzeszowie (-5 proc.). Rosnąca podaż mieszkań na wynajem zatrzymała wzrost stawek. Ich spadek we wrześniu w ujęciu miesięcznym, choć bardzo marginalny, jest pewnego rodzaju nowością. Ile można zarobić na mieszkaniach? Rentowność inwestycji w lokale na wynajem podaje Rentier.io. Założenia: mieszkanie kupione za gotówkę jest wynajęte 12 miesięcy w roku. Rentowność wynajmu mieszkań w Krakowie to 4 proc. netto (po uwzględnieniu wszystkich kosztów), w Warszawie, Lublinie i Toruniu – 4,4 proc., we Wrocławiu, Gdyni i Poznaniu – 4,5 proc., w Rzeszowie i Łodzi – 4,8 proc., w Bydgoszczy i Gdańsku – 4,9 proc., w Katowicach – 4,7 proc. W Białymstoku – 4,1 proc. Najwięcej inwestorzy zarobią w Szczecinie – średnia rentowność netto najmu mieszkań w tym mieście wynosi 5,4 proc. W Sosnowcu i Radomiu jest to 5,2 proc., w Częstochowie – 5 proc. – Rentowność nowych inwestycji w mieszkanie na wynajem w ostatnich miesiącach pozostaje stabilna- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
Niżej „Nieruchomości…” informują: „Biura coworkingowe na celowniku. Jakie branże je lubią?”. Wybór na rynku biur serwisowanych jest coraz większy. Coworkingi wybierają m.in. firmy z sektora finansów, mediów, logistyki, cyberbezpieczeństwa. O rosnącej ofercie biur coworkingowych mówią eksperci firmy doradczej CBRE. – W Warszawie tylko w ostatnich dwóch latach otwarto biura serwisowane w 11 lokalizacjach, dostarczając na rynek ok. 4 tys. stanowisk do pracy – wskazują analitycy CBRE. – Wśród pozostałych miast na drugim miejscu utwierdza się Kraków, gdzie przybyły dwa obiekty. Coworkingi są wybierane przez firmy z różnych sektorów – m.in. cyberbezpieczeństwa, finansów, FMCG, logistyki, mediów, nauki. Chodzi głównie o optymalizację pracy hybrydowej – wyjaśniają autorzy raportu. Przedsiębiorstwa decydują się na takie miejsca pracy ze względu na możliwość szybkiego dopasowania przestrzeni do zróżnicowanych potrzeb organizacji. Biura serwisowane gwarantują elastyczność, są też dostępne od zaraz. Jak mówią analitycy, firmy doceniają też możliwość dobierania kart dostępu do liczby pracowników, ale też dopasowania powierzchni do potrzeb wynikających z frekwencji. Taka oferta jest szczególnie atrakcyjna dla firm, które dotykają takie zmiany jak wzrost liczby pracowników czy rotacje w zespołach. Więcej- także na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
W „Nieruchomościach…” znajdziemy również tekst: „Przy legalizacji samowoli liczy się czas”. Jeśli wniosek o legalizację nie zostanie złożony w terminie czy nie uda się go przywrócić, trzeba liczyć się z rozbiórką. Sprawa, którą rozpatrywał WSA w Gliwicach miała związek z inwestycją, która doprowadziła do zmiany funkcji drewnianych domków letniskowych. A problemy ich właściciela zaczęły się, gdy zainteresował się nimi nadzór budowlany. Kontrola przeprowadzona w maju 2023 r. wykazała, że na jego działce znajdują się trzy budynki z przeznaczeniem rekreacyjnym, które zostały przekształcone na domki jednorodzinne. Ostatecznie postępowania zostały rozdzielone i w połowie lipca 2023 r. roboty budowlane w jednym z drewnianych domów zostały oficjalnie wstrzymane. Okazało się, że dla działki dokonano dwóch zgłoszeń. Pierwsze obejmowało budowę dwóch budynków letniskowych do 35 mkw. Drugie dotyczyło robót budowlanych polegających na wylaniu płyty betonowej, na której zostanie wykonana konstrukcja drewniana domku rekreacyjnego o powierzchni zabudowy 34,4 mkw. Jednak okazało się, że w miejscu, w którym powinien znajdować się budynek rekreacji indywidualnej, znajduje się jednorodzinny dom mieszkalny o wymiarach 9 x 10,7 m. W tej sytuacji urzędnicy stwierdzili, że to, co zostało faktycznie wybudowane, nie odpowiada temu, co zostało zgłoszone do organu architektoniczno- budowlanego. A to oznaczało, że dom powstał bez pozwolenia i był samowolą budowlaną. Co prawda inwestor został poinformowany o możliwości złożenia wniosku o jej legalizację w terminie 30 dni od dnia doręczenia postanowienia. Ale ponieważ z tej opcji nie skorzystał, nadzór zobowiązał go do rozbiórki drewnianego jednorodzinnego budynku mieszkalnego. Organ odwoławczy stwierdził, że inwestor spóźnił się z wnioskiem o legalizację. A ponieważ termin 30 dni do wniesienia wniosku o legalizację ma charakter ustawowy, to nie podlega przywróceniu. Jak tłumaczyli urzędnicy, jego uchybienie powoduje więc bezskuteczność dokonanej czynności procesowej, w tym przypadku wniosku o legalizację o obiektu budowlanego. Losu nielegalnej inwestycji nie zmienił sąd. Co prawda nie zgodził się z urzędnikami, że termin z art. 48a ust. 1 prawa budowlanego nie jest terminem procesowym i nie ma do niego zastosowanie instytucja przywrócenia. W pozostałym zakresie WSA ich rozstrzygnięcie podtrzymał- czytamy na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Nieruchomości…” informują też: „Jaki podatek od najmu mieszkania? Jest wyrok”. Naczelny Sąd Administracyjny w ostatnich latach wydawał sprzeczne orzeczenia, raz kwalifikując wynajmowane mieszkania jako zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej, raz zaś jako lokale mieszkalne. W poniedziałek sprawa stała się ostatecznie przedmiotem uchwały siedmiu sędziów, która ma rozstrzygnąć wątpliwości na korzyść podatników. Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych przewiduje różne stawki podatkowe w zależności od celu, na jaki zajmowane są nieruchomości. Budynki mieszkalne opodatkowane są niską stawką, wynoszącą maksymalnie 1,15 zł za mkw. W przypadku budynków związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz budynków mieszkalnych lub ich części zajętych na jej prowadzenie stawka jest znacznie wyższa i wynosi do 33,1 zł za mkw. W kontekście wynajmu mieszkań od lat pojawia się pytanie, czy przedsiębiorca, będący właścicielem lokalu mieszkalnego, wynajmując go osobie fizycznej na cele mieszkaniowe, winien płacić podatek według stawki mieszkalnej, czy dla działalności gospodarczej. Podatnicy podnosili, iż nie sposób przyjąć, że wynajmowanie lokali osobom trzecim na cele mieszkalne prowadzi do zajęcia nieruchomości na prowadzenie działalności gospodarczej przedsiębiorcy, jako że dominujący charakter z punktu widzenia podatku od nieruchomości ma rzeczywisty sposób wykorzystania nieruchomości na cel mieszkaniowy. Siedmioosobowy skład sędziów uznał, że w sytuacji, gdy przedsiębiorca wynajmuje mieszkanie osobie fizycznej w celu zaspokojenia jej potrzeb mieszkaniowych, zastosowanie ma niska stawka podatku. Sam fakt posiadania nieruchomości przez przedsiębiorcę nie może być podstawą do stosowania wyższej stawki. Uchwała ta ma istotne znaczenie dla profesjonalnych wynajmujących, jak i korzystających z rynku najmu. Rozstrzyganie wątpliwości dotyczących stosowanej stawki podatkowej stwarza większą pewność prawną i możliwość optymalizacji kosztów związanych z wynajmem. Dodatkowo potencjalnie najemcy mogą skorzystać na możliwości obniżek cen najmu wraz z istotnym spadkiem obciążeń podatkowych. Stracą oczywiście gminy pobierające podatek od nieruchomości, a wiec możliwe, że organy podatkowe mogą ociągać się z wprowadzeniem w życie nowej wykładni przepisów. Mimo że uchwała jest korzystna, nie rozwiąże z pewnością wszystkich trudności. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
W „Nieruchomościach…” czytamy również: „Nadchodzi lekkie odbicie”. Stabilizacja to oczekiwany scenariusz rozwoju rynku mieszkaniowego. Nie ma podstaw, by wieszczyć krach. Około 40- 41 tys. mieszkań w całym 2024 r. powinno znaleźć nabywców w sześciu największych aglomeracjach – zakłada scenariusz bazowy analityków JLL. W ciągu dziewięciu miesięcy sprzedaż sięgnęła około 30 tys. lokali, co oznacza, że w IV kwartale oczekiwany przez ekspertów JLL wynik powinien sięgnąć 10–11 tys., a więc być bliższy I kwartałowi br. JLL jako sprzedaż przyjmuje umowy rezerwacyjne, więc „Bezpieczny kredyt 2 proc.” nie miał wpływu na te statystyki. W najsłabszym w tym roku III kwartale sprzedaż wyniosła 9,2 tys., co oznacza dołek znacznie łagodniejszy niż podczas kryzysu kredytowego w III kwartale 2022 r., kiedy deweloperzy znaleźli nabywców na 6,6 tys. lokali. Koniunktura na rynku mieszkaniowym jest w dużym stopniu uzależniona od stóp procentowych. Te prawdopodobnie w przyszłym roku zaczną być obniżane, choć prognozy ekonomistów mówią o redukcji rzędu 0,5 pkt proc., czyli do 5,25 proc., a dopiero w 2026 r. o mocniejszym ruchu rzędu 0,75–1 pkt proc., czyli do 4,25–4,5 proc. Powrotu do ultraniskich poziomów z 2021 r. nie ma co oczekiwać. Główne przesłanie jest takie: z perspektywy deweloperów w zasadzie nic groźnego się nie dzieje, przynajmniej nie na czterech rynkach. Z perspektywy kupujących informacja jest o tyle dobra, że wzrost cen wyhamował – skwitował ekspert JLL. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
Niżej „Nieruchomości…” zamieszczają tekst: „Sztuczna inteligencja będzie pracować dla ludzi i środowiska”. Szeroko rozumiane rozwiązania proptech z wykorzystaniem technik sztucznej inteligencji (AI) całkowicie zrewolucjonizują funkcjonowanie branży nieruchomości komercyjnych w najbliższych latach – prognozują eksperci BNP Paribas Real Estate w raporcie „Świat to za mało. Sztuczna inteligencja w nieruchomościach komercyjnych”. Te zmiany obejmą każdego uczestnika rynku – wszystko, co dotyczy posiadania, wynajmowania lub pracy w budynku będzie unikalne, łatwiejsze i wydajniejsze. Zmiany zaczynają dotykać również rynek nieruchomości, gdzie prognozy czysto eksperckie i ekonometryczne wkrótce w większym stopniu zostaną zastąpione modelami wykorzystującymi nowoczesne algorytmy uczenia maszynowego. Wycena nieruchomości, analityka predykcyjna, zarządzanie budynkami, dopasowywanie najemców, wirtualni asystenci, poprawa bezpieczeństwa, wykorzystanie przestrzeni, wydajność energetyczna, komfort pracy, inspekcja nieruchomości, ocena ryzyka, zarządzanie portfelem, wsparcie prawne – to w tych obszarach sztuczna inteligencja może pojawić się najszybciej, a to zaledwie wycinek- odnotowano. Więcej- także na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
Kolejny dodatek piątkowej „Rz”– „Biznes”– zamieszcza obszerny tekst: „Upadłość deweloperska- czy nabywca straci prawo do mieszkania?”. Bankructwo dewelopera nie przesądza o braku możliwości wykonania umów deweloperskich i uzyskania własności nieruchomości przez nabywców. Muszą jednak zostać spełnione określone warunki. Ogólne zasady prawa upadłościowego doznają modyfikacji wtedy, gdy upadłość zostaje ogłoszona wobec dewelopera. W takim przypadku, szczególną ochroną zostaje objęta ta grupa wierzycieli upadłego, którym przysługuje status nabywcy z umów deweloperskich. Cała procedura zyskuje wówczas dodatkowy cel – doprowadzenie do zaspokojenia nabywców w drodze przeniesienia na nich własności lokali, jeżeli tylko racjonalne względy na to pozwolą. W świetle art. 5 pkt 1 ustawy z 20 maja 2021 r. o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym, roszczenia przysługujące nabywcom mieszkań należy traktować w sposób wyjątkowy, a zaspokojenie ich praw, jeżeli tylko racjonalne względy na to pozwolą, ma polegać na przeniesieniu praw własności lokali. Stąd też, ustawodawca objął szczegółowymi regulacjami sposób postępowania z przedsięwzięciem deweloperskim w przypadku upadłości dewelopera. Regulacje te przewidują cztery różne warianty postępowania z inwestycją deweloperską, wdrażane w zależności od okoliczności sprawy. Lektura dla zainteresowanych- na piątej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
Dodatek „Biznes” zamieszcza również tekst: „Spory budowlane: kiedy żądanie gwarancji zapłaty jest nadużyciem?”. Przepisy dotyczące gwarancji zapłaty za roboty budowlane miały chronić finansowo wykonawców i dalszych wykonawców. Zdarza się jednak, że wykorzystują oni żądanie gwarancji do zerwania umowy z winy inwestora. Sprawy trafiają na wokandę sądową. Wprowadzone regulacje dotyczące gwarancji zapłaty mają na celu wzmocnienie ochrony finansowej wykonawców i dalszych wykonawców. Co ważne, funkcjonują one niezależnie od solidarnej odpowiedzialności inwestora, co dodatkowo zwiększa poczucie bezpieczeństwa w procesie realizacji robót budowlanych. W celu usprawnienia i zracjonalizowania systemu gwarancji zapłaty, poszukuje się różnych metod ochrony interesów inwestora. Jednym z rozwiązań jest odwołanie się do koncepcji nadużycia prawa (5 KC). Generalnie nadużycie prawa polega na korzystaniu z uprawnienia w sposób niezgodny z jego pierwotnym celem, co może prowadzić do nieusprawiedliwionych negatywnych konsekwencji dla drugiej strony umowy. W kontekście żądania gwarancji zapłaty nadużycie może wystąpić, gdy wykonawca, zamiast faktycznej potrzeby zabezpieczenia płatności, używa tego narzędzia do celów innych niż ochrona swoich interesów, np. do zerwania umowy z inwestorem (generalnym wykonawcą). Na powyższe zwrócono uwagę w orzeczeniu Sądu Najwyższego (postanowienie z 26 sierpnia 2020 r.). Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Rz” zauważa też: „Uciekli z miasta na wieś- pozwali rolnika”. Szymon Kluka nie może pogodzić się z wyrokiem sądu – musi zapłacić ponad 100 tysięcy złotych odszkodowania. To kara za nieprzyjemne zapachy z jego gospodarstwa. Rolnik od wielu lat zajmuje się hodowlą świń. To nie spodobało się jego sąsiadom, którzy przeprowadzili się z miasta. Pozwali go, ponieważ według nich zapachy z chlewni są nie do wytrzymania. Według pana Szymona, gdy sąsiedzi kupili działkę i przeprowadzili się z miasta na wieś, wiedzieli, że będą graniczyć z rolnikiem, który prowadzi gospodarstwo od wielu pokoleń. Problem pojawił się, gdy pan Szymon postanowił się rozwijać i wybudować nowoczesną chlewnię. Chciał powiększyć hodowlę ze 120 do 360 prosiąt. Teraz przeszkadza wszystko. Po ponad dziesięciu latach sądowych batalii Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że Szymon Kluka prowadzi swoją hodowlę całkowicie legalnie, a chlewnia działa w granicach prawa i planu zagospodarowania przestrzennego. Wówczas sąsiedzi złożyli pozew cywilny i sprawę wygrali. Według sądu rolnik działa w granicach prawa, ale korzysta ze swojej działki „ponad przeciętną miarę”, a odór z chlewni negatywnie wpływa na codzienne funkcjonowanie sąsiadów. Rolnik twierdzi, że zapłata takiej kwoty doprowadzi do bankructwa jego rodzinę i gospodarstwo, a wyrok może okazać się precedensem- odnotowano na siódmej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 25.10.2024.).
„Głos Szczeciński” odnotował: „Ceny mieszkań na wynajem w Szczecinie poszły w górę”. W tej chwili za metr kwadratowy wynajmowanego mieszkania trzeba średnio w Szczecinie zapłacić 55 zł. To jedynie o 0,5 procenta więcej niż rok temu. Najmniejsze więc mieszkanie – do 30 metrów kwadratowych powierzchni – wynajmującego może kosztować ponad 2 tys. zł. Aby wynająć teraz w Szczecinie małe mieszkanie – do 30 metrów kwadratowych – trzeba się liczyć z przeciętnym wydatkiem 2040 zł miesięcznie. Oczywiście bez opłat administracyjnych i licznikowych. Z kolei mieszkanie średnie o powierzchni około 50 metrów kwadratowych to średni koszt 2604 zł. A duże mieszkanie o powierzchni około 70 metrów kwadratowych kosztować będzie wynajmującego przeciętnie 2917 zł miesięcznie. Po ogromnych wzrostach kosztów najmu w 2022 r. na rynku panowała względna stabilizacja. Nadal w zestawieniu najdroższych kawalerek pod wynajem przoduje Warszawa, gdzie za lokum do 30 metrów kwadratowych trzeba zapłacić prawie 2800 zł- odnotowano na łamach „Głosu”.
(Źródło: „Głos Szczeciński”– 25.10.2024.).