Piątek 22 listopada 2024
Piątkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Rośnie ryzyko prawne kredytów hipotecznych i gotówkowych”. Liczba pozwów dotycząca kredytów złotowych, hipotecznych i gotówkowych w tym roku podwoiła się. Na razie banki nie boją się powtórki z sagi frankowej. Po frankowiczach także złotowicze mogą walczyć o tzw. darmowy kredyt – przekonują kancelarie prawne, zachęcając klientów banków do sądowej batalii o swoje prawa. Sprawdziliśmy, jakie efekty przynoszą te zachęty. I choć informacje na ten temat podaje niewiele banków, tendencje wydają się być niepokojące. Jeśli chodzi o postępowania sądowe w sprawie złotowych kredytów hipotecznych opartych na wskaźniku WIBOR, ich łączna liczba nie jest bardzo duża. Według danych Związku Banków Polskich obecnie jest ich ok. 1,2 tys., z czego najwięcej prawdopodobnie dotyczy PKO BP. Bank podaje, że na koniec III kwartału br. takich pozwów było 295. W Banku Millennium odnotowano ich 119, a w BNP Paribas – 59. Łącznie w tych trzech bankach liczba pozwów dotyczących hipotek z WIBOR to 473. W porównaniu z końcem 2023 r. to wzrost o niemal 100 proc. Mimo dynamicznie rosnącej liczby pozwów od złotowiczów, bankowcy deklarują, że nie obawiają się powtórki z sagi frankowej. W odwrotności do problemu kredytów CHF, wszyscy regulatorzy rynku finansowego w Polsce, w tym Narodowy Bank Polski, Komisja Nadzoru Finansowego czy Ministerstwo Finansów, mówią jednym głosem: wskaźnik referencyjny WIBOR spełnia wszystkie wymogi przepisane prawem i nie ma żadnych podstaw do podważania jego wiarygodności i legalności. Bankowcy ostrzegają też, że ewentualne masowe podważenie kredytów ze zmiennym oprocentowaniem opartym na WIBOR-ze oznaczałoby m.in. bankructwo sektora bankowego w Polsce czy także całego rynku finansowego. Dodatkowo wedle raportów banków racja wydaje się być po ich stronie. Również w kwestii sankcji darmowego kredytu sektor finansowy stoi zgodnie na stanowisku, że roszczenia klientów są niezasadne. A cały zaś problem z rosnącą liczbą pozwów, to przede wszystkim efekt nachalnej agitacji kancelarii prawnych, które szukają nowych źródeł zarobku, po tym jak powoli kończy się saga frankowa. Więcej szczegółów- na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Rz” zauważa też: „Rząd nadrabia stracony czas”. Rada Ministrów przyspiesza prace nad zwiększeniem mocy w produkcji energii elektrycznej z wiatru na lądzie i na morzu. Pierwsze projekty są już w Sejmie. Rząd przyspiesza z pracami nad ustawami wiatrakowymi na lądzie i na morzu. Pierwsza z nich – najważniejsza, dotyczy rozwoju lądowych farm wiatrowych i liberalizacji minimalnej odległości, od której można stawiać wiatraki. Ma pozwolić nawet na zwiększenie mocy z wiatru na lądzie z 10,5 do 16 GW do końca lat 20. Jest jeszcze na etapie prac projektowych. Zakończyły się już konsultacje międzyresortowe oraz społeczne dotyczące rozwiązań. Na początku października na stronach rządowych pojawił się projekt nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej. Najważniejszą zmianą jest zniesienie zasady 10H, a więc wydania zgody na stawianie wiatraków, pod warunkiem że będą one lokowane w odległości minimum dziesięciokrotności wysokości wiatraka od najbliższych zabudowań. Już w ub.r. ta zasada została zastąpiona pod pewnymi warunkami możliwością skrócenia odległości do co najmniej 700 m. Zapis związany z 10H w ustawie jednak pozostał. Na mocy obecnego projektu dystans ma zostać ustalony na minimum 500 m i to także dla obszarów cennych środowiskowo, jak Natura 2000. Projekt miałby także pozwolić na skrócenie okresu budowy lądowych farm wiatrowych z pięciu–siedmiu do trzech– czterech lat. Ma to być możliwe dzięki uregulowaniu możliwości zlokalizowania elektrowni wiatrowej na podstawie szczególnego rodzaju miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jakim jest zintegrowany plan inwestycyjny. Zdaniem Polskiej Grupy Energetycznej, największej w kraju firmy energetycznej, projekt nie przewiduje uproszczenia procedur uzyskiwania pozwoleń i decyzji administracyjnych. W ocenie przedstawicieli PGE, złożoność administracyjna jest wciąż czasochłonna. Pomimo zmniejszenia odległości w projekcie wciąż brakuje realnych uproszczeń, które przyspieszyłyby rozwój energetyki wiatrowej. Więcej- na 24 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Rz” informuje w innym miejscu: „Firmy obawiają się, że ceny gazu nadal będą wysokie”. Spadek temperatury, zawirowania polityczne oraz rywalizacja Europy o dostawy LNG z krajami azjatyckimi to jedne z głównych przyczyn drożejącego gazu. Ceny gazu ziemnego na europejskich giełdach systematycznie rosną od lutego. Wówczas rynek miał do czynienia z najniższymi ich poziomami odnotowywanymi w tym roku. Na czołowej europejskiej giełdzie TTF kontrakty z dostawą na następny miesiąc kosztowały nawet poniżej 29 euro za 1 MWh (megawatogodzina), a na polskiej TGE wartość kluczowego indeksu TGEgasDA wynosiła 105,48 zł za 1 MWh. Wzrosty, jakie miały miejsce w ostatnim czasie, doprowadziły do sytuacji, że dziś ceny błękitnego paliwa są najwyższe w tym roku, mimo że zima dopiero przed nami. Na TFF kurs surowca chwilami przekraczał już 48 euro, a na TGE zbliżał się do 230 zł- czytamy na 26 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Rz” zamieszcza również obszerny tekst: „Możemy pomóc w prywatyzacji”. Pomożemy Polsce w odejściu od paliw kopalnych, budowie przystępnych cenowo mieszkań i poprawie konkurencyjności firm – deklaruje Odile Renaud-Basso, prezeska Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Rozmówczyni „Rz” odniosła się najpierw do sytuacji po wyborach w USA, gdzie inwestorzy spodziewają się tam wyższej inflacji, podwyżek stóp Fed i tendencji dalszego umacniania się dolara. W jej ocenie może to wpłynąć na koszt finansowania, bo jego część jest w dolarach, ale EBOiR finansuje się również w szeregu innych walut. Sytuacja na rynkach finansowych może spowodować mniejszy napływ finansowania do krajów z rynków wschodzących. Ale kiedy w ostatnich latach Fed dość znacząco zacieśniał politykę, nie było to aż tak bardzo widoczne. Rynki wschodzące były bardzo odporne. Teraz wszystko zależy od skali zmian. W takich okolicznościach, jeśli jest mniejszy napływ kapitału prywatnego, ta finansowanie staje się jeszcze ważniejsze dla rynków wschodzących. Jednym z głównych wątków jest również kredyt 100 mln ero udzielony przez EBOiR na projekty mieszkań na wynajem w naszym kraju. Jak podkreśla rozmówczyni „Rz”, To kierunek, który już wzmacniamy: w ostatnich trzech latach zainwestowaliśmy ok. 500 mln euro w mieszkalnictwo. To już jest znaczące. Planujemy kontynuację, bo naprawdę widzimy popyt na rynku. To, czego szukamy, to przede wszystkim mieszkalnictwo przystępne cenowo. Pełny tekst rozmowy- na 27 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
Dodatek piątkowej „Rz”– „Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe”– odnotowuje z kolei: „Wielki recykling biurowców”. Zasoby w Polsce są relatywnie młode, ale i nasz rynek mierzy się z ryzykami związanymi ze starzeniem się budynków. Do 2030 r. biurowce w 16 europejskich miastach, liczące ponad 170 mln mkw., staną się w szerokim rozumieniu przestarzałe. Trend starzenia się tej klasy nieruchomości komercyjnych przyspiesza – oceniają eksperci firmy doradczej Cushman & Wakefield w raporcie „Rethinking European Offices”. Tendencja to z jednej strony ryzyko, ale z drugiej szansa. Normy dotyczące warunków technicznych budynków, przepisy środowiskowe, hybrydowe modele świadczenia pracy, presja ekonomiczna – przed właścicielami budynków biurowych i inwestorami z rynku nieruchomości komercyjnych mnóstwo wyzwań, by nie dopuścić do spadku wartości aktywów. Według szacunków Cushman & Wakefield starzenie się biurowców to głównie problem zachodniej części Starego Kontynentu, ponieważ w naszej części zasoby zaczęły być budowane relatywnie niedawno. Najtrudniejsza sytuacja jest w Mediolanie, gdzie 86 proc. biur w perspektywie kilku lat będzie można uznać za przestarzałe. W przypadku Polski dynamiczny rozwój sektora przyspieszył po aneksji do Unii Europejskiej w 2004 roku, a sam rynek biurowy w wzrósł od tego czasu ponadpięciokrotnie. Podaż i popyt na rynku powierzchni biurowej został zaburzony z powodu wpływu pandemii, zawirowań geopolitycznych, słabszej kondycji gospodarki i rosnącej presją inflacyjnej. Analizując wskaźniki rynkowe na ośmiu największych rynkach w Polsce, obserwujemy stopniową poprawę kondycji sektora. Niemniej jest on różny w zależności od konkretnych lokalizacji danego miasta i w związku z tym w obrębie jednej aglomeracji możemy mieć do czynienia z tzw. rynkiem dwóch prędkości. Według szacunków Polskiej Izby Nieruchomości Komercyjnych na koniec września 2024 r. zasoby nowoczesnej powierzchni biurowej w Warszawie wyniosły 6,27 mln mkw. Odsetek pustostanów sięgnął 10,7 proc., przy czym w strefach centralnych 8,9 proc., a poza centrum 12,2 proc. Zasoby w regionach to 6,74 mln mkw., w tym 1,82 mln w Krakowie, 1,37 mln we Wrocławiu oraz 1,07 mln w Trójmieście. Tu średni odsetek pustostanów to 17,3 proc. – od 6,8 proc. w Szczecinie po 21 proc. w Łodzi. Jak zauważa szef działu badań rynku i doradztwa JLL, w ciągu ostatnich miesięcy deweloperzy biurowi w dużym stopniu ograniczyli swoją aktywność, zmieniając docelową funkcję planowanych budynków. W dużej mierze były to różne formaty mieszkaniowe (np. PRS i typowe mieszkalnictwo). Nie oznacza to jednak, że podaż biur będzie zbyt mała – pozostałe projekty są realizowane w fazach lub w formule mixed-use z mniejszym udziałem powierzchni biurowej. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Nieruchomości…” informują również: „Pierwsze wypłaty z DFG”. W ciągu prawie 2,5 roku funkcjonowania gwarancyjnego funduszu były cztery przypadki zwrotu pieniędzy klientom. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny rozpoczął efektywnie działalność 1 lipca 2022 r. W powszechnej świadomości jest to ochrona konsumentów przed skutkami bankructwa firm deweloperskich. To jednak duże uproszczenie, ponieważ przesłanek do ubiegania się o zwrot wpłaconych deweloperowi pieniędzy jest znacznie więcej. Pierwsze pieniądze z funduszu już popłynęły do konsumentów. Mieszkania z inwestycji, których sprzedaż rozpoczęła się przed 1 lipca 2022 r., objęte były dwuletnią karencją (stąd sztuczny skok podaży szczególnie w czerwcu 2022 r.). Od 1 lipca br. już wszystkie mieszkania i domy z rynku pierwotnego objęte są obowiązkowo ochroną DFG. Od lipca 2022 r. do września 2024 r. na rachunku DFG zgromadzono 95,3 mln zł. Do tej pory środki z DFG zostały uruchomione w czterech przypadkach na łączną kwotę 2,23 mln zł. Wszystkie wypłaty z Funduszu dokonane były w związku z odstąpieniem przez nabywców od umów zawartych z deweloperami. Odstąpienia wynikały z faktu niedotrzymania przez deweloperów określonych w umowach terminów na przeniesienie prawa własności lokali na nabywców oraz bezskutecznego upływu dodatkowego 120-dniowego terminu, w którym deweloperzy mieli obowiązek przenieść prawo własności tych lokali na nabywców. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Fiskus nie dostanie PIT od pieniędzy oddanych lokatorowi”. Różnica pomiędzy zwaloryzowaną a wpłaconą kaucją nie stanowi definitywnego przysporzenia po stronie najemcy. Jest to w całości świadczenie zwrotne i nie można go uznać za przychód. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gorzowie Wielkopolskim uwzględnił skargę spółki, która spierała się z fiskusem o podatkowe skutki zwrotu zwaloryzowanej kaucji mieszkaniowej. Spór powstał na tle wniosku o interpretację indywidualną z maja 2024 r. Firma wyjaśniła w nim, że prowadzi działalność na podstawie ustawy z 26 października 1995 r. o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa. Zajmuje się budowaniem domów mieszkalnych i ich eksploatacją na zasadach najmu. Spółka tłumaczyła, że w ramach tej działalności pobiera od przyszłych najemców kaucję zabezpieczającą pokrycie należności z tytułu najmu, istniejących w dniu opróżnienia lokalu. Zgodnie z ustawą kaucje podlegają waloryzacji. Była przekonana, że zwrot zwaloryzowanej kaucji zabezpieczającej jest neutralny podatkowo. Ma bowiem charakter zwrotny, zabezpieczający i nie stanowi przychodu podlegającego opodatkowaniu PIT. Fiskus był jednak przeciwnego zdania. Stwierdził, że gdy kwota zwrotu kaucji jest wyższa od wpłaconej, to najemca osiąga przysporzenie majątkowe, które stanowi przychód z innych źródeł. Firma zaskarżyła interpretację, a gorzowski WSA ją uchylił, dochodząc do przekonania, że co do zasady kaucja mieszkaniowa jest świadczeniem o charakterze zwrotnym, a zatem obojętnym z punktu widzenia obowiązku podatkowego w PIT. Kaucja jest jedynie zabezpieczeniem prawidłowego wykonania postanowień umowy najmu, która nie stanowi przysporzenia definitywnego. Sąd odniósł się także do waloryzacji kaucji. Podkreślił, że nie powoduje ona dodatkowego przysporzenia majątkowego po stronie najemcy. Więcej szczegółów- także na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Nieruchomości…” w innym miejscu zamieszczają tekst: „Fala renowacji kontra fala patologii”. Świadectwa charakterystyki energetycznej budynków online, nabijanie ludzi w pompy ciepła. Wreszcie jest szansa na likwidację patologii – mówi Jan Ruszkowski, nowy dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Fala Renowacji. Członkami stowarzyszenia są firmy z branży efektywności energetycznej, a cel to przyspieszenie renowacji budynków, przede wszystkim głębokich renowacji. Jak dalej czytamy, misją jest zwiększenie tempa renowacji budynków, a priorytety będą w dużej mierze zależeć od naszych firm członkowskich i koalicji interesariuszy, których uda się zmobilizować do konsultacji społecznych bardzo wielu dokumentów, które w tej chwili są na tapecie. To przede wszystkim transpozycja świeżo znowelizowanej dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków, bo to jest rewolucja, na którą mamy dwa lata i która będzie obejmowała nowelizację kilku ważnych dokumentów. Zakończyły się konsultacje dotyczące rozporządzenia o zmianie metodologii charakterystyki energetycznej budynku i świadectwach energetycznych, ale przed nami jeszcze kilka rozporządzeń, m.in. nowelizacja ustawy o charakterystyce energetycznej. Czeka nas głęboki przegląd i reforma programu „Czyste powietrze”, który może być potężnym narzędziem wspierania kompleksowej modernizacji budynków. Ale może też być potężnym drenażem środków publicznych, które pójdą w niewłaściwą stronę. Zatem priorytetem jest przede wszystkim mobilizacja ekspertów rynkowych z różnych branż do zabrania eksperckiego i rynkowego głosu w tych wszystkich dyskusjach. W rozmowie pojawia się również kwestia konieczności uporządkowania procedury przyznania wydania świadectw energetycznych. Jak podkreśla rozmówca „Rz”, takie świadectwo można kupić w internecie za 180 zł i zrobi je osoba teoretycznie uprawniona nawet nie widząc budynku, w kilkanaście minut. Stowarzyszenie Audytorów i Certyfikatorów Energetycznych policzyło, że rekordziści wydają dziesięć świadectw na godzinę. To jest kompletna fikcja, którą trzeba naprawić. Będzie nowy ujednolicony wzór świadectwa charakterystyki energetycznej, będą wymogi, żeby audytorzy obejrzeli nieruchomość. Mamy przyjętą w 2022 r. długofalową strategię renowacji budynków, która niestety leży na półce. Ona mówi, że z 7,5 mln budynków mamy poddawać co roku modernizacjom ok. 3 proc. Pełny tekst rozmowy- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Obniżki cen mieszkań nawet o kilkadziesiąt tysięcy”. Kupujący mieszkania mają przewagę. Transakcje z obniżkami cen o kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych nikogo nie dziwią. Co dalej z mieszkaniówką? Oferta nieruchomości z rynku wtórnego jest rekordowa. Jak podaje prezes Estatic Nieruchomości, przywołując dane Unirepo z września br., na 52 monitorowanych portalach było dostępnych 160 tys. ofert mieszkań (wzrost o 18,3 proc. rok do roku), 103,5 tys. ofert domów (5,3 proc. r./r.), 26,5 tys. nieruchomości komercyjnych (2 proc.) i 241 tys. działek (przyrost 13,1 proc. ). To pokazuje, że sprzedający coraz częściej wystawiają nieruchomości na rynek, co prowadzi do presji cenowej i zwiększa pole do negocjacji. Spośród systematycznie rosnącej puli ofert sprzedaży mieszkań w październiku największym zainteresowaniem cieszyły się lokale, których w ostatnich miesiącach najbardziej brakowało oraz te, które stały się bardziej przystępne cenowo. Chodzi przede wszystkim o mieszkania dwu i trzypokojowe w dobrych lokalizacjach, o średnim i wyższym standardzie, na których zakup decydują się klienci gotówkowi lub posiłkujący się kredytem w niewielkim stopniu, oraz mieszkania w standardzie popularnym lub do remontu, oferowane w cenach wyraźnie niższych od tych, jakie utrzymywały się do tej pory. Średnie ceny ofertowe mieszkań z rynku wtórnego w Warszawie w październiku przekraczały 17,5 tys. zł za mkw. W porównaniu z wrześniem nie zmieniły się. Wrześniowy poziom przeciętne ceny lokali używanych utrzymały się też w Olsztynie; to niemal 8,8 tys. zł za mkw. W Poznaniu, Szczecinie, Wrocławiu i Bydgoszczy średnie ceny mieszkań z drugiej ręki w ciągu miesiąca spadły zaledwie o 0,1 proc., do 11,1 tys. zł, ponad 9,4 tys., ponad 13,1 tys. zł i ponad 8 tys. zł za mkw., odpowiednio. Jak dalej czytamy, można się spodziewać stabilizacji cen. Możliwość ich wzrostu ogranicza duża oferta mieszkań deweloperskich. Analitycy spodziewają się jednak spadku aktywności deweloperskiej. W obliczu słabnącego popytu deweloperzy stopniowo wstrzymują inwestycje, zwłaszcza że wciąż mają duży zapas gotowych mieszkań na sprzedaż mieszkań, która powinna się utrzymać na zbliżonym poziomie. Barierami wzrostu popytu pozostają wysokie oprocentowanie kredytów oraz ograniczona dostępność finansowania dla mniej zamożnych klientów. Więcej- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Nieruchomości…” zauważają też: „>>Okazje do kwadratu<< i >>cenowe wow<<”. Z danych Otodom Analytics wynika, że pod koniec października tylko na siedmiu głównych rynkach deweloperzy oferowali ponad 53 tys. mieszkań. Popyt jest zaś umiarkowany. Firmy szukają sposobów na jego podkręcenie. Jak podaje ekspert portalu Rynek- Pierwotny.pl, deweloperzy w całej Polsce mają 337 ofert specjalnych. – Wśród propozycji są m.in. harmonogramy płatności 10/90 proc. To znane od lat rozwiązanie polega na tym, że druga, znacznie większa część ceny jest płacona dopiero po zakończeniu budowy lokalu. Uruchomienie kredytu przez bank następuje później, co obniża koszt pożyczenia pieniędzy przez klienta. A osoby kupujące mieszkanie za gotówkę lub mające większy wkład własny mogą dłużej dysponować pieniędzmi. Dla firm zainteresowanych zwiększeniem płynności finansowej lepszym wariantem mogą być inne promocje – np. obniżki cen miejsc postojowych, mieszkań czy domów. Obniżki cen obejmujące określoną pulę mieszkań wahają się od kilku do ponad 100 tys. zł. W promocyjnych cenach są oferowane mieszkania, miejsca postojowe, komórki lokatorskie. Deweloperzy mają też programy wykończeniowe. Pojawiają się oferty bezpłatnego podpisania umowy deweloperskiej, a nawet rabaty za polecenie dewelopera kolejnemu nabywcy. Ok. 2,5-proc. rabaty oferuje spółka Mennica Polska budująca wieloetapowe osiedle Bulwary Praskie w Warszawie. Dodatkowo uruchomiła program umożliwiający wykończenie mieszkania z rabatem sięgającym aż 44 tys. zł. Nawet 20-procentowe zniżki oferuje z kolei Murapol. Promocja „Cenowe wow” trwa do 15 grudnia. Programy przygotowuje też Budlex. Mieszkania można kupić taniej w pierwszych miesiącach sprzedaży. Taką ofertę firma uruchomi w Gdańsku, gdzie startuje sprzedaż kolejnego etapu osiedla apartamentów Kapitanat. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Rz” w kolejnym dodatku- „Biznes”– zamieszcza tekst: „Podwykonawca został bez zapłaty. Mógł tego uniknąć”. Podwykonawca wykonał swoją umowę w całości, ale wykonawca nie zapłacił mu wynagrodzenia za wykonane roboty. Po rozliczeniu umowy z inwestorem ogłosił upadłość. Podwykonawca wystąpił więc z roszczeniem przeciwko inwestorowi. Jakie rozstrzygnięcie wydał sąd? Realizacja inwestycji budowlanej nierzadko zakłada udział wielu podwykonawców. Są oni narażeni na ryzyko braku zapłaty wynagrodzenia w przypadku, gdy generalny wykonawca okaże się nierzetelnym kontrahentem lub z innych przyczyn nie będzie w stanie uregulować swojego zobowiązania względem podwykonawcy. Jedyną nadzieją może wówczas okazać się uzyskanie zapłaty od inwestora. Podwykonawcom ochrona przysługuje na podstawie art. 6471 kodeksu cywilnego (k.c.), który przewiduje solidarną odpowiedzialność wykonawcy i inwestora za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcy. Dobrodziejstwo tego przepisu obwarowane jest jednak koniecznością spełnienia rygorystycznych przesłanek wskazanych w art. 6471 § 1-4 k.c., w tym zgłoszenia przez wykonawcę inwestorowi prac realizowanych przez podwykonawcę, ewentualnie określenia przedmiotu tych prac w umowie generalnego wykonawcy z inwestorem- czytamy w ramach wstępu. Więcej szczegółów- na pierwszej i szóstej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 22.11.2024.).
„Dziennik Gazeta Prawna” zamieszcza natomiast tekst: „Rynek nieruchomości w odwrocie? Ceny mieszkań lecą na łeb na szyję”. Polski rynek nieruchomości przechodzi obecnie znaczące zmiany. W 2024 roku oferta mieszkań dostępnych na rynku wzrosła w wielu miastach nawet o 100 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Tak dynamiczny rozwój podaży sprawia, że ceny za metr kwadratowy zaczynają spadać, a eksperci prognozują, że prawdziwe obniżki nadejdą w przyszłym roku – wynika z analizy opublikowanej przez „Gazetę Wyborczą”. Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, od stycznia do końca października 2024 roku deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę 170,7 tys. mieszkań. To wzrost o 29,5 proc. w porównaniu rok do roku. „Wszystko to ma bezpośrednie przełożenie na ceny” – podkreśla „GW”. Jak wynika z danych Otodom Analytics, w październiku 2024 roku deweloperzy wprowadzili na rynek więcej mieszkań, niż zostało kupionych w tym samym czasie. Oferta mieszkań na największych rynkach – takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław, czy Trójmiasto – wzrosła do ponad 53 tys. mieszkań. Łącznie na portalach Olx i Otodom dostępnych jest ponad 227 tys. ofert z rynku wtórnego i pierwotnego. To znaczący wzrost – o 68 tys. ofert więcej niż rok temu i 34 tys. więcej niż jeszcze pół roku temu. „Duży wybór mieszkań to lepsza pozycja kupującego na rynku” – zauważa „Gazeta Wyborcza”.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 22.11.2024.).