Piątek, 21 marzec 2025

Piątkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „W sądach długo, a będzie jeszcze dłużej”. Pomimo nieustannych reform sądownictwa średni czas postępowań jest prawie dwa razy dłuższy niż 15 lat temu. W 2024 roku średni czas oczekiwania na wyrok sądu I instancji po raz kolejny się wydłuży. Obecnie wynosi prawie 13 miesięcy (12,9). Rok wcześniej na rozstrzygnięcie trzeba było czekać 11,3 miesiąca. Mowa o sprawach cywilnych procesowych, czyli np. gospodarczych, spadkowych, rodzinnych czy pracy. Ich czas – pomimo kolejnych reform procedury cywilnej – nieustannie się wydłuża. A przecież celem większości z nich było przyspieszenie rozpoznawania spraw. Tak było np. z reformę kodeksu postępowania cywilnego z 2019 roku. Wówczas średni czas oczekiwania na wyrok sądu I instancji wynosił 9,5 miesiąca, czyli był o prawie 3,5 miesiąca krótszy niż obecnie. W 2011 roku na wyrok w sprawie cywilnej czekało się 7,6 miesiąca. Z czego to wynika? Eksperci wskazują głównie na ogromną liczbę spraw frankowych oraz konflikt ustrojowy w wymiarze sprawiedliwości, czytamy w ramach wstępu- na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.)

„Rz” wraca do sprawy w kolejnym tekście: „Im więcej reform, tym dłużej trzeba czekać na wyrok sądu”. Za chwilę procesy cywilne będą toczyły się więc dwa razy wolniej niż w 2011 r! Z czego to wynika? Eksperci wskazują głównie na kwestie zalania sądów sprawami frankowymi oraz konflikt ustrojowy w wymiarze sprawiedliwości skutkujący podważaniem statusu tzw. neosędziów i nierozpisywaniem konkursów na nowe stanowiska sędziowskie do czasu rozwiązania problemu z konstytucyjnością Krajowej Rady Sądownictwa. Swoje robią też niedrożne procedury, powolna informatyzacja, mało upowszechnione mediacje czy wakaty na stanowiskach sądowych urzędników czy asystentów sędziów. Zdaniem prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, problem, który skutkuje sukcesywnie malejącym tempem rozpoznawania spraw, tkwi w niewydolnej organizacji wymiaru sprawiedliwości. – Istotnym wsparciem byłaby jego cyfryzacja. Już sama możliwość wykorzystywania portalu informacyjnego sądów do składania pism w postaci elektronicznej stanowiłaby ważny krok w tym kierunku. Brak automatyzacji pewnych procesów zawsze wpływa na wydolność każdej procedury – dodaje prezes NRA. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.)

„Rz” informuje również: „Frankowicze ugrali już miliardy złotych”. Część banków zapowiada, że zamknie sagę frankową w tym roku. Niewątpliwie triumfują kredytobiorcy. „Rz” sprawdza, jaki był ich bilans zysków na koniec 2024 r. Z analizy danych dla ośmiu banków giełdowych wynika, że zawarły one już 123 tys. ugód z frankowiczami na koniec 2024 r. To o 42 proc. więcej niż na koniec 2023 r. Szybko przybywa też prawomocnych orzeczeń sądowych, zwykle unieważniających umowy kredytu we frankach, dzięki czemu klienci muszą bankowi zwrócić tylko pożyczony kapitał (liczony w złotych): finalnych wyroków na koniec 2024 r. było 29–32 tys. dla analizowanych banków. Fala pozwów wydaje się opadać, co pozwala wierzyć, że saga frankowa osiągnęła przełomowy moment. Przegranymi są banki, które ponoszą wielomiliardowe straty i koszty ryzyka prawnego kredytów frankowych. Na koniec minionego roku rezerwy na ten cel sięgały już 65–70 mld zł. Frankowicze niewątpliwie triumfują, a według szacunków analityków dotychczas „zyskali” (podpisując ugodę lub uzyskując unieważnienie kredytu) nawet 24–30 mld zł. W przeliczeniu na jednego kredytobiorcę można mówić o korzyściach rzędu 150–190 tys. zł. Co więcej, zyski dla frankowiczów liczone w miliardach złotych będą jeszcze wyższe. Do klientów „trafią” bowiem niemal wszystkie rezerwy zawiązywane dziś przez banki- odnotowano także na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

„Rz” kontynuuje wątek w obszernym tekście: „Frankowicze wywalczyli dotąd miliardy złotych”. Saga frankowa zbliża się do kulminacyjnego momentu. Wygranymi w tym sporze są kredytobiorcy. Każda ugoda i każdy pozytywny wyrok sądowy to dla frankowiczów wymierne korzyści. Ich zobowiązania wobec banku albo w ogóle znikają, albo znacząco się zmniejszają, dzięki czemu w ich portfelach zostaje więcej pieniędzy. Ile mogą wynosić te korzyści? Odpowiedź nie jest prosta, niemniej na podstawie analizy raportów spółek giełdowych można wyciągnąć pewne wnioski. – Łączne koszty związane z sagą frankową poniesione przez osiem banków, na które składają się rezerwy na przegraną w sporach sądowych oraz koszty ugód, doszły na koniec minionego roku do ok. 70 mld zł. Z kolei rezerwy frankowe na tzw. bilansie to ponad 40 mld zł. Można powiedzieć, że różnica między tymi dwoma pozycjami, a więc prawie 30 mld zł, to jest to, co „trafiło” do frankowiczów i obsługujących ich kancelarii prawnych oraz do sądów i prawników obsługujących banki. Choć większość z tej kwoty to „zysk” frankowiczów. Z kolei analityk Santander, BM wylicza, że łączna wartość odpisów dokonanych tylko przez banki giełdowe na sprawy frankowe to ok. 65 mld zł, a ich tzw. wartość bilansowa (po wykorzystaniu na pokrycie kosztów ugód i rozstrzygniętych spraw sądowych oraz kosztów prawnych) to ok. 41 mld zł. „Korzyści” dla frankowiczów sięgają więc ok. 24 mld zł na koniec minionego roku. Najwięcej tego typu „zysków” popłynęło do klientów mBanku- czytamy na 15 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

„Prawo co dnia” w „Rz” zauważa: „Dłużnikowi trudniej będzie uciec z majątkiem”. Pokrzywdzenie wierzycieli zachodzi, gdy wyzbycie się nieruchomości obciążonej hipoteką przez dłużnika doprowadziło do powstania lub zwiększenia nadwyżki jego pasywów nad aktywami. Oceniając zasadność skargi pauliańskiej (czyli pozwu o ograniczenie skuteczności wyzbycia się majątku przez dłużnika), sąd nie bada możliwości zaspokojenia się wierzyciela ze zbywanej nieruchomości. Ocena, czy czynność doprowadziła do pokrzywdzenia wierzycieli, jest dokonywana na chwilę zamknięcia rozprawy. Tak wynika ze środowej uchwały siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN. Sąd okręgowy uwzględnił żądanie małżonków K., czyli skargę pauliańską, uznając za bezskuteczną wobec powodów darowiznę ich dłużniczki dla jej syna w postaci wartej ponad pół miliona złotych nieruchomości obciążonej hipoteką na rzecz innych wierzycieli. Dzięki temu mogliby prowadzić z tej nieruchomości egzekucję swej należności. Dłużniczka miała też inne nieruchomości, ale wszystkie były obciążone hipotekami na rzecz banku i nie miała innych aktywów, które dawały możliwość zaspokojenia powodów. Szczegóły- na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

„Rz” odnotowuje w innym miejscu: „MIPIM, czyli (ostrożny) optymizm”. Polska jest w czołówce najatrakcyjniejszych lokalizacji inwestycyjnych w Europie. Warunki sprzyjają długoterminowym projektom – z takimi wnioskami oraz dwiema prestiżowymi nagrodami polska ekipa wróciła z targów MIPIM. 20 tys. delegatów z prawie setki krajów, w tym zarządzający aktywami o wartości ponad 4 bln euro, ponad 300 stoisk – to bilans tegorocznej edycji MIPIM, czyli najważniejszego wydarzenia rynku nieruchomości łączącego targi z kongresem. Ubiegły rok wraz z obniżkami stóp procentowych w strefie euro i USA przyniósł odbicie wartości inwestycji w nieruchomości komercyjne. Optymizm dało się wyczuć podczas MIPIM, choć przecież wyzwań nie brakuje. W kongresowej części tegorocznego MIPIM były mocne polskie akcenty. Pierwszy panel plenarny poświęcony był inwestycjom w sektor magazynowy nad Wisłą. Udział wzięli w nim przedstawiciele dewelopera Hillwood, kancelarii Dentons i firmy doradczej Axi Immo. Jak dalej czytamy, Polska awansowała do czołówki najatrakcyjniejszych lokalizacji inwestycyjnych w Europie, skutecznie konkurując z rynkami zachodnimi. Sektory logistyczny, magazynowy, handlowy i mieszkaniowy pozostają w centrum uwagi inwestorów, a spadające stopy procentowe mogą dodatkowo pobudzić aktywność transakcyjną. Więcej szczegółów- na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

W części ekonomicznej  znajdziemy również cykl (częściowo płatnych) tekstów powstałych we współpracy z partnerami/kontrahentami „Rz”. W jednym z nich, nawiązujących do targów nieruchomości w Cannes odnotowano: „Nowoczesne inwestycje idą na Pomorze. Sukces regionu w Cannes”. W tegorocznym rankingu „Financial Times”, którego wyniki ogłoszono na targach MIPIM, Pomorze zdobyło brązowy medal w kategorii regionów średniej wielkości, które najefektywniej implementują swoje strategie pozyskiwania inwestycji zagranicznych. Po raz kolejny jest to ogromny sukces Agencji Rozwoju Pomorza, koordynatora inicjatywy Invest in Pomerania, która już od 14 lat wspiera inwestycje zagraniczne w regionie i może się pochwalić przeszło 200 zrealizowanymi na Pomorzu projektami inwestycyjnymi, w ramach których powstało 24 tys. nowych miejsc pracy. W tym kontekście warto wspomnieć o dwóch ważnych ofertach prezentowanych na MIPIM: Grunwaldzka Industrial Park – przeszło 90 hektarów terenów dedykowanych pod przemysł, i data centres, zlokalizowanych w Słupsku, położonych w sąsiedztwie stacji elektroenergetycznych zbierających energię pochodzącą z morskich farm wiatrowych, oraz projekt 500-hektarowego parku przemysłowego w gminie Pruszcz Gdański, dedykowanego projektom strategicznym związanym z półprzewodnikami i elektromobilnością- odnotowano także na 20 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

Obok znajdziemy również tekst pod hasłem: „Nasze projekty premium nie mają odpowiedników na świecie”. Tworzymy nie tylko bardzo dobrą architekturę czy atrakcyjne części wspólne. Nasze inwestycje oferują wyjątkowy klimat, także osoby z zewnątrz mają tutaj dobrze spędzić czas i wrócić – mówi Rafał Kula, prezes firmy NOHO Investment. Rozmówca „Rz” opisuje warszawską inwestycję firmy: Budowa NOHO ONE już się rozpoczęła. Pierwszy etap to trzy budynki. Zakończenie tej inwestycji planujemy na drugi kwartał 2027 roku. W międzyczasie chcemy zacząć kolejny etap, tak, aby fazy realizacji płynnie się nakładały. Chodzi o to, aby inwestycja trwała jak najkrócej. Ostatecznym celem jest stworzenie nowego kwartału miasta. Jak zapewnia prezes NOHO Investment, Stworzymy najlepszy kawałek miasta, na pewno jeżeli chodzi o polski rynek. Powtórzę, że nie chodzi tylko o architekturę i części wspólne, tylko o całe otoczenie, lifestyle i klimat, który stworzymy. I to nie będzie klimat tylko dla naszych klientów, co jest oczywiście bardzo ważne, ale również dla ludzi z zewnątrz. Każdy będzie mógł tam przyjść, będzie się tam czuł dobrze i pewnie będzie zaskoczony, że w Warszawie coś takiego świetnego powstało. To jest zresztą najcięższe wyzwanie. Architekturę umiemy robić bardzo dobrze, części wspólne również. Natomiast musimy popracować, żeby klimat tego miejsca był wyjątkowy. Pełny tekst rozmowy- na 21 stronie części ekonomicznej.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

Niżej znajdziemy prezentację kolejnego dewelopera w tekście: „Na fali miejskiego życia. Lokum Porto we Wrocławiu”. Coraz więcej wrocławian szuka miejsca do życia, które da im nie tylko łatwy i szybki dostęp do miejskich udogodnień, ale także bliskość natury, pozwalającej na regenerację i wytchnienie od codziennego zgiełku. W ten trend wpisuje się osiedle Lokum Porto na Starym Mieście. Teraz oferta lokali dostępnych w sprzedaży powiększyła się o 40 nowych, mieszczących się w jednym, kameralnym budynku. To okazja, by nie tylko znaleźć wymarzone miejsce do życia, ale też stać się częścią tutejszej społeczności. – Nowe mieszkania mają szeroki zakres metraży – od 30 do 151 mkw. i posiadają od 1 do aż 5 pokoi. Takie zróżnicowanie pozwala dopasować przestrzeń do indywidualnych potrzeb. Zarówno single, pary, jak i duże rodziny znajdą tu odpowiednią opcję dla siebie. To również doskonałe propozycje dla inwestorów, poszukujących atrakcyjnych lokali na wynajem. Każde lokum posiada loggię lub balkon, z których największy ma imponujące 26 mkw. A bardzo duże okna w całym budynku zapewniają maksymalne doświetlenie wnętrz. Ceny zaczynają się od 549 tys. zł – mówi Michał Witkowski, dyrektor ds. sprzedaży Lokum Deweloper. Koncepcja Lokum Porto inspirowana jest jego położeniem – niedaleko Odry, która jest nieodłącznym elementem wrocławskiego krajobrazu, kształtując przestrzeń miasta i jego unikalną atmosferę. Kaskadowa kompozycja budynków sprawia, że panorama osiedla jest zmienna i dynamiczna, a nowoczesna architektura z jasnymi elewacjami i dużymi przeszkleniami podkreśla jego ponadczasowy styl. Doskonałą oprawę tej zabudowy stanowią starannie zaaranżowane tereny zielone w częściach wspólnych, wypełnione różnorodną roślinnością, m.in. ozdobnymi trawami, krzewami i kolorowymi kwiatami, a alejki spacerowe z ławkami i urokliwe oczka wodne tworzą zaciszne miejsca do relaksu. Więcej szczegółów- także na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.). 

„Rz” w „Tygodniku Przedsiębiorcy” przypomina: „E- doręczenia. Nowe obowiązki dla firm już od 1 kwietnia”. Przedsiębiorcy figurujący w rejestrze przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) będą zobowiązani do posiadania adresu do e-Doręczeń elektronicznych, wpisanego do Bazy Adresów Elektronicznych (BAE). Od 1 kwietnia 2025 r., przy składaniu wniosku o wpis zmiany do KRS, spółki będą musiały zgłosić posiadany adres do e-Doręczeń (o ile go utworzyły) lub podać dane potrzebne do jego utworzenia za pośrednictwem KRS (w przypadku spółek, które takiego adresu jeszcze nie posiadają). W tym drugim przypadku, po dokonaniu przez referendarza sądowego wpisu do KRS dane dotyczące adresu do e- -Doręczeń zostaną automatycznie przekazane do tzw. Bazy Adresów Elektronicznych. Na podstawie dotychczasowej praktyki w KRS należy przypuszczać, że od 1 kwietnia 2025 r. nie będzie możliwe złożenie jakiegokolwiek wniosku o wpis bez wskazania adresu do e-Doręczeń lub danych potrzebnych do jego utworzenia. Adres do doręczeń elektronicznych będzie widoczny na odpisie z KRS i służyć ma do oficjalnej korespondencji elektronicznej z instytucjami publicznymi (np. ZUS, urzędy skarbowe czy urzędy gminy), zastępując korespondencję papierową oraz obecny system ePUAP. Wiadomość wysłana z adresu do e-Doręczeń będzie miała taki sam skutek prawny jak list polecony za potwierdzeniem odbioru. Więcej dla zainteresowanych- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 21.03.2025.).

„Głos Szczeciński” w piątek informuje: „Co powstanie na tyłach szczecińskiej filharmonii? Trwa konkurs”. Co powstanie na tyłach gmachu Komendy Wojewódzkiej Policji i szczecińskiej filharmonii? Przekonamy się o tym już nie długo. Po zakończeniu konkursu architektonicznego mającego wyłonić koncepcję budynku, który stanie przy ul. Starzyńskiego. Później, na podstawie tej zwycięskiej koncepcji, powstanie projekt. Do konkursu architektonicznego mającego wyłonić koncepcję budynku, który stanie pomiędzy gmachem policji a cerkwią przystąpiło dwanaście pracowni, głównie szczecińskich. Ich propozycje można oglądnąć na pierwszym piętrze Posejdona przy Bramie Portowej. Zainteresowanie wystawą jest dość duże. Nic dziwnego. Miejsce, które wkrótce wypełni nowy gmach jest niezwykle atrakcyjne – m.in. ze względu na sąsiedztwo, nowoczesną Filharmonię i zabytkowy gmach policji. To dlatego szczecinianie są zainteresowani tym, co zastąpi potężny schron, który do niedawna zajmował cały teren zaplecza obu budowli. „Głos” przypomina, że od ponad miesiąca mury schronu są rozbijane przez ciężki sprzęt i mikro wybuchy przeprowadzane przez specjalistów sprowadzonych ze Śląska.  

(Źródło: „Głos Szczeciński”- 21.03.2025 r.).

Zobacz również