Piątek, 16 stycznia 2024
„Prawo co dnia” w piątkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Można już budować bliżej działki sąsiada”. Nowe reguły dotyczą inwestycji o nieregularnym kształcie lub nierównoległych do granicy posesji. Przy budowie będzie można też zastosować więcej drewna. W czwartek 15 sierpnia weszła w życie nowelizacja rozporządzenia z 9 maja 2024 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Ekspert z Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa tłumaczy, że nowe przepisy precyzują, w jaki sposób należy mierzyć odległość budynku od sąsiedniej działki w przypadku, gdy ściana nie jest jednolitą płaszczyzną (np. ma uskok) oraz w przypadku ścian usytuowanych do granicy działki pod kątem, a nie równolegle. Obecnie wymagane odległości od granicy to 3 m w przypadku ściany bez okien lub drzwi i 4 m w przypadku ściany z oknami i drzwiami. W rozporządzeniu w § 12 ust. 1 wskazano, że każdą płaszczyznę powstałą w wyniku załamania lub uskoku ściany traktuje się jako oddzielną ścianę. Wskutek tej zmiany inwestor będzie mógł zlokalizować budynek w taki sposób, że jego część będzie znajdowała się bliżej granicy działki sąsiedniej. Dotychczas, gdy część elewacji, w której znajdowały się okna, była cofnięta w stosunku do pozostałej części elewacji w taki sposób, że jej odległość od granicy działki wynosiła 4 m, a pozostała jej część była zbliżona do granicy działki na odległość 3 m, czasami uznawano, że inwestor naruszył minimalną odległość ściany z oknami od granicy. Rozporządzenie ma na celu przede wszystkim rozwianie wątpliwości interpretacyjnych dotyczących sytuowania budynków w stosunku do granicy działki, czyli działań inwestora, projektanta, a następnie organu administracji architektoniczno-budowlanej, który czasami nagle kwestionował odległości. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Prawo co dnia” informuje też: „W praktyce jest dom, ale bez ulgi”. Zakup lokalu, który jest formalnie niemieszkalny, nie daje prawa do zwolnienia mieszkaniowego w PIT. Podatnicy, którzy nie odczekają ze sprzedażą domu czy mieszkania pięć lat, licząc od nabycia czy wybudowania, muszą liczyć się z rozliczeniem z fiskusem. Często z zysków ze sprzedaży planują jednak zakup innego lokum, co otwiera im furtkę do zaoszczędzenia na podatku. Problem tylko w tym, że ulga mieszkaniowa jest obwarowana warunkami, a fiskus podchodzi do nich restrykcyjnie. A to, że czasami ma rację, potwierdza środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa dotyczyła podatnika, który postanowił zabezpieczyć swoje potrzeby mieszkaniowe przez połączenie dwóch lokali. We wniosku o interpretację wyjaśnił, że przed upływem pięciu lat sprzedał dom za 300 tys. zł. Kilka miesięcy później wynajął od firmy lokal w budynku mieszkalnym jako biuro. Formalnie był to prawie 60-metrowy lokal niemieszkalny. Był położony na drugim piętrze w bloku i faktycznie miał wszystkie właściwości architektoniczno-funkcjonalne mieszkania. Z wniosku wynikało, że pojawiła się możliwość jego zakupu. I tak podatnik w lipcu 2019 r. kupił lokal za 240 tys. zł ze środków ze sprzedaży domu. Miesiąc wcześniej na kredyt kupił też mieszkanie w tym samym bloku zlokalizowane piętro wyżej. Wyjaśnił, że obie transakcje miały na celu utworzenie jednej powierzchni mieszkalnej. Mężczyzna chciał się przede wszystkim upewnić, że pieniądze na zakup lokalu niemieszkalnego, który zgodnie z księgą wieczystą składa się z dwóch pokoi, kuchni, werandy, łazienki, to wydatki na cele mieszkaniowe z ulgą w PIT. Fiskus takiej możliwości nie widział. Nie kwestionował, że zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT podatnik ma prawo do zwolnienia, jeśli pieniądze z opodatkowanej sprzedaży nieruchomości prywatnej przeznaczy w ustawowym terminie na własne cele mieszkaniowe. Podatnik się nie poddał. Skierował sprawę do sądu i najpierw wygrał. WSA w Łodzi zauważył, że ustawa podatkowa choć odwołuje się do pojęcia lokalu mieszkalnego, to go nie definiuje. Ostatecznie jednak do zupełnie innych wniosków doszedł NSA. Zgodził się z fiskusem, że w tym przypadku przepisy o spornej uldze trzeba interpretować ściśle. NSA potwierdził co prawda, że ustawa podatkowa nie definiuje pojęcia lokal mieszkalny i należy wziąć pod uwagę przepisy dotyczące własności lokali. Niemniej w ocenie sądu trzeba je traktować kompleksowo, także z uwzględnieniem przepisów wykonawczych. A z nich wynika, że wymogi dla lokalu mieszkalnego są inne i nie są uzależnione od woli podatnika. Są regulowane odpowiednimi przepisami. Samo oświadczenie podatnika, że zamierza z lokalu niemieszkalnego i mieszkalnego stworzyć jedno mieszkanie, jest niewystarczające do skorzystania z ulgi. Dlatego zakup lokalu, który formalnie jest niemieszkalny, prawa do spornej preferencji nie daje- czytamy na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Prawo co dnia” zauważa też: „Jacuzzi za płotem to nie złośliwość”. Sąd Rejonowy w Giżycku uznał, że nie da się pociągnąć do odpowiedzialności właściciela działki, który postawił na niej jacuzzi. Nawet jeśli przeszkadza to sąsiadce. W sprawie, która trafiła na wokandę SR w Giżycku, kobieta zarzuciła swojemu sąsiadowi, że swoimi działaniami – immisjami sąsiedzkimi – złośliwie niepokoi ją i jej rodzinę. Chodziło szczególnie o rozpalanie pieca do grzania jacuzzi przy granicy jego działki, co powodowało duże zadymienie na sąsiedniej posesji. Mężczyzna miałby zostać ukarany z art. 107 kodeksu wykroczeń, który dotyczy złośliwego wprowadzania w błąd i niepokojenia innej osoby. W przypadku uznaniu winy grozi za to kara ograniczenia wolności, grzywny lub nagany. Aby pociągnąć do odpowiedzialności z tego artykułu, koniecznym warunkiem jest wykazanie, że sprawca np. złośliwie niepokoił inną osobę poprzez wzbudzanie niepokoju, obawy lub lęku, zakłócał spokój lub zachowywał się w sposób, który wyprowadzał pokrzywdzonego z równowagi psychicznej. W omawianej sprawie sąd nie dopatrzył się podstaw do ukarania sąsiada- odnotowano także na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Rz” informuje w innym miejscu: „Sprzedawcy prądu jeszcze nie są gotowi na taryfy dynamiczne”. To nowa oferta, która wejdzie w życie pod koniec sierpnia. Jawią się one jako szansa na obniżenie cen prądu. Ale dla nieświadomych mogą okazać się pułapką. Od 24 sierpnia sprzedawcy muszą oferować możliwość skorzystania z tzw. taryf dynamicznych. Umowa z ceną dynamiczną będzie dostępna w ofercie każdego sprzedawcy energii elektrycznej obsługującego co najmniej 200 tys. odbiorców końcowych. Taryfa dynamiczna zakłada, że zamiast płacić rachunki oparte o stałą ustaloną stawkę, ceny będą regulowane na podstawie cen bieżących na Towarowej Giełdzie Energii. Zazwyczaj najniższe stawki obowiązują w godzinach okołopołudniowych, kiedy jesteśmy poza domem. Jednak już po południu i wieczorami ceny prądu osiągają najwyższą wartość, a w nocy ponownie maleją. Z takich elastycznych rozwiązań dotychczas mogli korzystać np. przedsiębiorcy, którzy w ramach umów bileterach mogli wynegocjować dogodne dla siebie stawki w zależności od zużycia. Teraz takie elastyczne rozliczenie w formie taryfy dynamicznej będzie dostępne dla gospodarstw domowych. Więcej szczegółów- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
Dodatek piątkowej „Rz”– „Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe” zamieszcza natomiast tekst: „Polak chce mieć własny dom”. Ceny domów deweloperskich rosną. Część klientów decyduje się na budowę takiej nieruchomości. Ile to kosztuje? Oferta domów jednorodzinnych jest dziś rekordowa. W II kwartale br. liczba takich nieruchomości na sprzedaż była najwyższa od trzech lat – podaje Otodom Analytics. Pod koniec czerwca na siedmiu głównych rynkach (Katowice, Kraków, Łódź, Poznań, Trójmiasto, Warszawa i Wrocław) i w otaczających je miejscowościach deweloperzy oferowali ponad 6 tys. domów jednorodzinnych – o 20 proc. więcej niż rok wcześniej. Potencjalni nabywcy domów, w przeciwieństwie do osób szukających mieszkań, nie zwlekają z transakcjami. Z danych Otodom Analytics wynika, że od maja do czerwca na siedmiu głównych rynkach i w ich okolicach sprzedano prawie 1,7 tys. nowych domów – o 5 proc. więcej niż w I kw. br. i aż o jedną trzecią więcej niż w tym samym okresie ub.r. Decyzję o kupnie domu coraz częściej poprzedza nie tylko analiza walorów lokalizacji, ale też ocena skutków wyprowadzki za miasto dla poszczególnych członków rodziny. W efekcie takie decyzje podejmują przeważnie albo rodziny z małymi dziećmi, albo dojrzali 50-latkowie, których dzieci prowadzą już odrębne gospodarstwa domowe. Raport Otodomu wskazuje, że o własnym domu marzy ponad 70 proc. Polaków. To marzenie kosztuje jednak coraz więcej. W II kw. br. segmenty zdrożały niemal o 13 proc. (r./r.), domy jednorodzinne na małych działkach – o 10 proc., a te na gruncie powyżej 500 mkw. – o ok. 9 proc. To największe podwyżki cen domów od dwóch lat – podają analitycy. Ile trzeba zapłacić za dom od dewelopera? Najwięcej – ok. 11,4 tys./mkw. – kosztują domy w Warszawie i w Krakowie. W Poznaniu – 9,7 tys. zł, w Katowicach – ok. 6,9 tys., a w Łodzi – ok. 8,2 tys. zł/mkw. Część klientów decyduje się na budowę domu. Z badań Oferteo.pl wynika, że średni czas oczekiwania na rozpoczęcie prac przez ekipę budowlaną wynosi od dwóch tygodni do miesiąca. – Ale przed boomem budowlanym, który trwa od marca do września, czas oczekiwania wynosi do trzech miesięcy. Kiedy jednak szukamy ekipy już w czasie boomu, to czas ten wydłuży się do sześciu miesięcy. Jak dalej czytamy, dość tanio można postawić dom m.in. w województwach lubelskim, łódzkim i wielkopolskim. – Najkorzystniejsze ceny są w woj. lubuskim, gdzie metr kwadratowy budowanego domu kosztuje 5,3 tys. zł. To najniższa cena w kraju. Najdrożej jest oczywiście w mazowieckim, gdzie cena metra jest o ponad 400 zł wyższa – 5,7 tys. zł. Drogo jest też w Małopolsce i na Dolnym Śląsku – tam ceny wynoszą ok. 5,6 tys. zł za mkw. Stan surowy (otwarty) tradycyjnie pochłania najwięcej ze względu na niezbędne materiały i szeroki zakres robót . Koszt stanu surowego (otwartego) w II kwartale 2023 wynosił ponad 184,7 tys. zł, a w II kw. 2024 r. – 194 tys. zł, czyli 5 proc. więcej. Koszt prac wykończenia wewnętrznego wzrósł z 154,2 tys. zł w II kw. 2023 r. do 163,7 tys. zł w II kw. 2024 r. Zmiana to 6,13 proc. Stan wykończeniowy zewnętrzny to ostatni z etapów, jakie należy wykonać przed zakończeniem wznoszenia bryły budynku. Koszt prac wykończeniowych wzrósł w ciągu roku z 65 tys. zł do 70,4 tys. zł (8,21 proc.). Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Nieruchomości…” odnotowują też: „Co dla klienta zrobi pośrednik?”. Klient, który podpisał z pośrednikiem zwykłą umowę, sam znalazł kupca. Czy agentowi należy się wynagrodzenie? Czytelnik wystawił na sprzedaż dom na warszawskim Ursynowie. Nie planował korzystać z usług pośredników. Dał ogłoszenie na portalach i czekał na chętnego. Odzew był umiarkowany, więc poszukał pośrednika. Agent kazał sprzedającemu wycofać ogłoszenia, a sam wywiesił banner na nieruchomości, podając swój numer telefonu. W ciągu bodaj pięciu miesięcy przyprowadził dwóch potencjalnych kupców, ale do transakcji nie doszło. Niedawno na numer telefonu sprzedającego – podany w pierwszym ogłoszeniu przy próbie samodzielnej sprzedaży – zadzwoniła pośredniczka, która ma zainteresowanego domem klienta. Czytelnik lojalnie uprzedził swego pośrednika, że być może sprzedam dom sam. Pośrednik stwierdził że jest jego reprezentantem, więc przyjdzie na oglądanie domu. Czytelnik ma mu zapłacić prowizję, a kupujący – swojej pośredniczce. Jak tłumaczy ekspertka Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. Właściciel zawsze może sam sprzedać nieruchomość, tak przy umowie zwykłej/ otwartej, jak i wyłącznej. Kwestia ewentualnego rozliczenia kosztów poniesionych przez pośrednika powinna być doprecyzowana w umowie. Przy umowie zwykłej wynagrodzenie otrzymuje pośrednik, który dokonał skojarzenia klientów. Jednak bardzo często jest to trudne do wykazania. Niektóre nieruchomości (domy, działki, ale i mieszkania) można, wskutek reklamy pośrednika, namierzyć samodzielne. Wówczas sprzedający może utrzymywać, że klient nawiązał z nim kontakt sam i pośrednikowi nie należy się nic. Dlatego przy umowach otwartych domy czy mieszkania reklamowane są byle jak, bez porządnych zdjęć, bez podania prawidłowego adresu. Ekspertka poleca więc zawarcie umowy ekskluzywnej- wyłącznej, jako formy „kooperacji pośrednika z właścicielem”. Więcej- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Deweloperskie obligacje: bezpieczeństwo przed rentownością”. Rynek obligacji korporacyjnych to dziś rynek sprzedającego. Popyt na papiery jest duży, a podaż jest ograniczona. Lepiej jednak zarobić mniej, ale postawić na bezpieczeństwo w dłuższym terminie – mówi Jarosław Sojka, partner w DM Michael/Ström. Obligacje deweloperskie to jeden z filarów Catalyst, oferty odbywają się cały czas. Jak tłumaczy ekspert, Inwestorzy – szczególnie początkujący – powinni skupiać się na tym bezpieczniejszym segmencie rynku, z czym co do zasady mamy do czynienia na Catalyst, gdzie są różne wymogi. Oczywiście nie ma żadnej gwarancji, że w przypadku papierów notowanych na Catalyst nie może dojść do defaultu, czyli braku wykupu w terminie. Radzi też: Wybór deweloperów jest szeroki. Inwestorzy powinni stawiać bezpieczeństwo przed rentownością. Pytany o kondycję spółek pod względem zdolności płacenia odsetek i wykupu lub rolowania obligacji, odpowiada: Liczba transakcji jest w trendzie spadkowym, ale to poziomy dalekie, powyżej 20–30 proc., od rekordowo niskich kwartałów z czasu pandemii w 2020 r. czy wybuchu wojny w 2022 r. Ostatnie lata, poza przywołanymi korektami, przyzwyczaiły wszystkich do tego, że rynek mieszkaniowy ma tylko jeden kierunek, wzrostowy, zarówno w odniesieniu do cen, jak i liczby sprzedawanych mieszkań, co ciężko pewnie uznać za długoterminową równowagę. W ocenie rozmówcy „Rz” czynnikiem, który może istotnie wpłynąć na to, jak w kolejnych miesiącach sytuacja będzie się rozwijać, jest rządowy program wsparcia – albo jego brak. Część deweloperów uważa, że najgorszy jest stan, kiedy nie wiadomo, co będzie. Trzeba albo podjąć decyzję, że program będzie – i przedstawić jasne zasady, by konsumenci mogli ocenić, czy się kwalifikują, czy nie – albo postanowić, że programu nie będzie – i wtedy też ludzie będą wiedzieli, na czym stoją. Niemniej w jego ocenie, dzisiejsze wyniki deweloperów można uznać jako neutralne – niepozytywne, ale też dalekie od katastrofy. Sytuacja deweloperów wydaje się bardzo komfortowa: zadłużenie jest na bardzo rozsądnych poziomach, terminy zapadalności nie stwarzają presji na sprzedaż mieszkań, by zapewnić środki na wykup obligacji czy spłaty kredytów. Całość tekstu- także na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Nieruchomości…” informują też: „Przez złą decyzję można stracić w PIT”. Środki z opodatkowanej sprzedaży nieruchomości wydane na budowę domu, ale na działce małżonka, nie dają ulgi. Polski ustawodawca zdecydował, że nieruchomość z majątku prywatnego można sprzedać bez PIT. Trzeba jednak odczekać pięć lat, licząc od końca roku jej nabycia (wybudowania). Jest też furtka dla osób, które nie mogą lub nie chcą tyle czekać. To specjalne zwolnienie w PIT. Mówiąc w dużym skrócie – chodzi w nim o to, żeby pieniądze z opodatkowanego odpłatnego zbycia jednej nieruchomości wydać w odpowiednim czasie na własne cele mieszkaniowe. Trzeba to jednak zrobić z głową, bo preferencja jest obwarowana konkretnymi warunkami i nieprzemyślana decyzja może pozbawić ulgi. Przekonała się o tym podatniczka, która przegrała niedawno spór z fiskusem przed WSA w Łodzi. Chodziło o skutki sprzedaży nieruchomości, którą kobieta i jej mąż otrzymali do majątku wspólnego w darowiźnie od jego rodziców w kwietniu 2016 r. Kilka tygodni po tym podatniczka zawarła umowę majątkową małżeńską, mocą której ustanowiła wraz z mężem rozdzielność majątkową majątku nabytego przez oboje lub przez jedno, z wyjątkiem majątku nabytego nieodpłatnie, gdy spadkodawca lub darczyńca inaczej postanowi. Kłopoty zaczęły się, gdy w czerwcu 2018 r. sprzedała darowaną jej nieruchomość. W kwietniu 2019 r. podatniczka złożyła zeznanie PIT-39, w którym wykazała m.in. przychód z odpłatnego zbycia nieruchomości 50 tys. zł, dochód w tej samej wysokości. Jednocześnie zadeklarowała, że cała kwota korzysta ze zwolnienia – tzw. ulgi mieszkaniowej w PIT. Pod koniec 2023 r. fiskus po przeprowadzeniu postępowania zażądał ponad 9 tys. zł PIT od odpłatnego zbycia nieruchomości przed upływem pięciu lat sfinalizowanego w 2018 r. Ustalił bowiem, że środki ze sprzedaży nieruchomości, którą otrzymała w darowiźnie, w całości przelała na konto męża. Ten kupił za nie działkę pod wspólny dom. Urzędnicy zauważyli jednak, że nieruchomość ta stanowiła wyłączną własność męża podatniczki. W ocenie fiskusa podatniczka zatem pieniądze z opodatkowanej co do zasady sprzedaży nieruchomości wydała na cudzą własność. I nie ma znaczenia, że zakupiona nieruchomość miała służyć zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych jej rodziny. Więcej- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Nieruchomości…” zamieszczają również tekst: „Projekt ustawy schronowej do zmiany”. Wdrożenie nowych regulacji będzie niosło wiele wyzwań. Harmonogram od koncepcji do projektu znacznie się wydłuży i przełoży na wzrost kosztów. Projekt ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej definiuje obiekty, które mają pełnić funkcję schronów lub miejsc doraźnego schronienia. Zgodnie z założeniami organy administracji publicznej mogą uznać obiekty budowlane lub ich części za budowle ochronne w porozumieniu z właścicielami lub zarządcami nieruchomości. Schrony i miejsca schronienia mogą znajdować się również w budynkach prywatnych. Projekt ustawy oraz towarzyszące jej rozporządzenie w sprawie warunków technicznych dla budowli ochronnych zostały przygotowane przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ustawa określa dwa rodzaje obiektów – adaptacje istniejących przestrzeni, takich jak tunele metra, kolei czy garaże podziemne, oraz nowe obiekty pełniące funkcję schronów lub miejsc doraźnego schronienia. Wdrożenie nowych regulacji niesie wiele wyzwań dla projektantów architektury, instalacji sanitarnych i specjalistów pozostałych branż. Harmonogram projektowania i uzgodnień na wszystkich etapach, od koncepcji do projektu budowlanego, znacznie się wydłuży – co wiąże się z większym nakładem i czasu, i środków. Ponadto istnieje problem z dostępnością specjalistycznych urządzeń instalacyjnych (np. wentylacyjnych) spełniających wymagania techniczne dla obiektów obrony cywilnej. Poważnym zagrożeniem dla procesu inwestycyjnego jest krótki okres vacatio legis, który może okazać się niewystarczający na dostosowanie do nowych regulacji. Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej ma wejść w życie po upływie 30 dni od dnia ogłoszenia. Analogiczny termin dla warunków technicznych dla budowli ochronnych to 14 dni od ogłoszenia. Należy również zwrócić uwagę na aspekt ekonomiczny. Realizacja inwestycji pełniącej funkcje ochronne może być nawet o 30 proc. droższa niż dotychczasowe projekty. To wpłynie na ostateczne koszty ponoszone przez nabywców nieruchomości- czytamy także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
Dodatek piątkowej „Rz” zamieszcza również obszerny tekst: „Nieruchomości znów na radarach inwestorów. Polska ma czym kusić”. Napływ funduszy unijnych, malejąca presja inflacyjna i rosnąca skłonność do obniżania stóp będą miały pozytywny wpływ na szerokie spektrum uczestników rynku – mówi Krzysztof Misiak, szef Cushman & Wakefield w Polsce. Jak podkreśla rozmówca „Rz”, wartość transakcji w Polsce bardzo mocno wzrosła w I połowie 2024 r., sięgając 1,76 mld euro. To o 80 proc. więcej niż rok wcześniej i ponad 54 proc. wobec II połowy 2023 r. Co istotne, inwestorzy są aktywni w zasadzie we wszystkich sektorach rynku. W jego ocenie, w całym 2024 r. wartość transakcji w Polsce powinna sięgnąć 4 mld euro, czyli dwa razy więcej niż w 2023 r. W dodatku jest to organiczna poprawa, większy pozytywny trend, a nie efekt pojedynczej większej transakcji. Inwestorzy wyczuwają, że to ostatnie miesiące, kiedy można negocjować zakup aktywów z trochę mocniejszej pozycji. Rozmówca „Rz” dalej podkreśla, że prawie 10 proc. wartości transakcji w pierwszej połowie roku, czyli 175 mln euro, to polscy inwestorzy. Znaleźli oni swoją niszę przy mniejszych transakcjach. Jest to godne odnotowania i powoduje, że branża pokłada spore nadzieje w ustawie o REIT-ach, która powinna uruchomić polski kapitał, w tym inwestorów indywidualnych obecnie lokujących w mieszkania, akcje lub ryzykowniejsze instrumenty finansowe. Polski rynek nieruchomości udowodnił, że nawet w trudnych okolicznościach radzi sobie naprawdę dobrze, jest stabilny, zbudowany na dobrych fundamentach. Pełny tekst rozmowy- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
Kolejny dodatek „Rz”– „Biznes” przypomina: „Ostatni moment na złożenie wniosku o wykup użytkowania wieczystego”. Tylko do 31 sierpnia 2024 użytkownik wieczysty zabudowanego gruntu może wystąpić o jego wykup. Użytkownicy wieczyści nieruchomości niemieszkalnych mogą złożyć wniosek o wykup nieruchomości na podstawie przepisów działu VIa ustawy o gospodarce nieruchomościami tylko do 31 sierpnia br. Brak konieczności uzyskania zgody właściciela nieruchomości (jednostki samorządu terytorialnego, Skarbu Państwa) na wykup powoduje, że przepisy te można uznać za korzystne dla użytkowników wieczystych, jeśli spełnione zostaną przesłanki do wykupu. Wniosek można złożyć zarówno odnośnie do nieruchomości przeznaczonych na cele prywatne, jak i do nieruchomości wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej. Przed podjęciem decyzji o wykupie nieruchomości, należy zapoznać się ze sposobem ustalenia jej ceny, który różni się w zależności od tego, czy właścicielem nieruchomości jest Skarb Państwa czy jednostka samorządu terytorialnego (np. gmina). W przypadku Skarbu Państwa – jeżeli płatność zostanie uiszczona jednorazowo, ustala się ją na dwudziestokrotność kwoty stanowiącej iloczyn dotychczasowej stawki procentowej opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego oraz wartości nieruchomości gruntowej określonej na dzień zawarcia umowy sprzedaży. Więcej szczegółów- na pierwszej i trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Biznes” w „Rz” odnotowuje też: „Czy uznawanie za abuzywne klauzul umownych chroni nabywców mieszkań?”. Ze względów technicznych, nawet przy dołożeniu wymaganej od profesjonalisty staranności, nie jest możliwe przewidzenie – w dacie podpisywania umowy deweloperskiej z nabywcą – ile dokładnie wynosić będzie powierzchnia lokalu jaki ma zostać wybudowany. Niedawno minęły dwa lata od wejścia w życie tzw. nowej ustawy deweloperskiej. To dobry moment na dokonanie analizy w jaki sposób zrealizowała swoje ratio legis. Wprowadzono instytucję rachunku powierniczego, w którego wypłaty dla dewelopera są kontrolowane przez bank. Obecnie upadłości deweloperów są już bardzo rzadkie. W związku z tym, w nowej ustawie deweloperskiej (z 21 maja 2021 r.) większy nacisk położono na uporządkowanie jej regulacji oraz doprecyzowanie umowy deweloperskiej i prospektu informacyjnego. Cele te udało się zasadniczo zrealizować. Nie uniknięto wszak klasycznego powtórzenia regulacji, jakim było wprowadzenie deweloperskiego funduszu gwarancyjnego na wypadek upadłości dewelopera. Praktyka pokazała, że taki instrument jest zbędnym obciążeniem administracyjnym dla dewelopera, a ostatecznie koszty tej instytucji i tak ponosi klient (nabywca), nie uzyskując wszak „w zamian” wymiernych korzyści. Dużo poważniejszym problemem jest wszakże traktowanie przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów za abuzywne różnych klauzul zawartych w umowach deweloperskich, które w istocie służą usprawnieniu i przyspieszeniu procesu inwestycyjnego, leżąc tym samym również w interesie nabywców (konsumentów). Największe kontrowersje budzą postanowienia dotyczące zmiany powierzchni mieszkania oraz pełnomocnictwa. Więcej- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.08.2024.).
„Dziennik Gazeta Prawna” informuje natomiast: „Znaczące podwyżki stawek za garaże. Tyle zapłacimy z nowym rokiem”. Rok 2025 przyniesie istotne zmiany w opodatkowaniu miejsc garażowych. Zgodnie z obwieszczeniem Ministra Finansów, stawki podatku od nieruchomości wzrosną o około 3 proc. Więcej informacji MF udzieli już pod koniec roku. Dla właścicieli garaży, rok 2025 przyniesie konieczność dokładniejszego planowania wydatków. Chociaż niektórym uda się zaoszczędzić dzięki ujednoliceniu stawek, inni mogą odczuć znaczący wzrost obciążeń podatkowych. Ministerstwo Finansów ogłosiło maksymalne stawki podatku od nieruchomości na 2025 rok, które dla wielu mieszkańców mogą oznaczać znaczny wzrost obciążeń finansowych – podaje Portal Samorządowy. Choć wzrost o 3 proc. może wydawać się niewielki dla właścicieli garaży – szczególnie tych z wyodrębnioną własnością – różnica będzie odczuwalna. W 2024 roku stawka podatku dla budynków „pozostałych” (w tym odrębnych garaży) wynosiła maksymalnie11,17 zł za metr kwadratowy, podczas gdy dla garaży przynależnych do mieszkań była to zaledwie 1,15 zł za metr kwadratowy. Od 2025 roku, w wyniku ubiegłorocznego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, wprowadzone zostanie ujednolicenie stawek podatkowych od miejsc garażowych. Oznacza to, że wszystkie miejsca garażowe, niezależnie od ich statusu prawnego, będą opodatkowane stawką „mieszkaniową” wynoszącą 1,19 zł za metr kwadratowy. Dla wielu właścicieli garaży, którzy dotychczas płacili stawkę wyższą, oznacza to istotne oszczędności. Z drugiej strony, ci, którzy płacili dotychczas niższe stawki, będą musieli przygotować się na wzrost wydatków. Niektóre miasta, takie jak Rzeszów, już wprowadziły zmiany w opodatkowaniu garaży, ujednolicając stawki podatkowe jeszcze przed wejściem w życie nowego prawa. W innych miastach, jak Opole, Kielce, Gorzów Wielkopolski, Toruń i Zielona Góra, zastosowano stawki niższe od maksymalnych, co pozwala mieszkańcom na pewne oszczędności. Jednakże jesienią 2024 roku radni w całym kraju podejmą decyzje o wysokości stawek na rok 2025, co może prowadzić do dalszych podwyżek, szczególnie w miastach, gdzie obecnie stawki są niższe od maksymalnych. Jak komentuje na łamach Portalu ekspert GetHome, Marek Wielgo, gminy, w obliczu rosnących potrzeb finansowych, mogą być zmuszone do dalszego zwiększania obciążeń podatkowych.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 16.08.2024.).