Piątek, 12 kwiecień 2024
Piątkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Apartament w rozmiarze XS słono kosztuje”. Mikrokawalerki w stolicy kosztują średnio niemal 21 tys. zł za metr, w Krakowie – 20 tys. zł, a we Wrocławiu – 18 tys. zł. Kupują głównie inwestorzy, bo na najmie da się zarobić. W pełni wyposażony lokal z minianeksem kuchennym, łóżkiem na antresoli, prysznicem i toaletą, przy ul. Garncarskiej w Krakowie od kilku lat wynajmuje na doby Yourplace. pl. Lokalik ma 2,5 mkw. To prawdopodobnie najmniejszy apartament w Polsce, a może i na świecie. Ktoś przyjeżdża pozwiedzać Kraków i szuka taniego noclegu, ktoś inny chce sprawdzić, jak się mieszka na takim metrażu. Stawka za dobę to ok. 100 zł. Jak mówi Barbara Bugaj, główny analityk SonarHome, mikromieszkania (oczywiście, to krakowskie nie ma konkurencji – red.) są głównym celem kupujących lokale na wynajem. – Ich udział w rynku najmu w sześciu największych aglomeracjach to ok. 6 proc. Z danych SonarHome wynika, że mikromieszkania w największych miastach stanowią od 1 do 2 proc. całej oferty mieszkań na sprzedaż na rynku wtórnym. A to właśnie rynek wtórny pozostanie amatorom małych metraży. Rząd wprowadza przepisy bijące w inwestorów budujących obiekty z mikrokawalerkami. Lokale użytkowe sprzedawane jako apartamenty inwestycyjne albo minikawalerki muszą mieć, tak jak mieszkania, co najmniej 25 mkw. – taki wymóg wprowadza nowelizacja warunków technicznych (WT), jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, która wejdzie w życie 1 sierpnia. Mniejsze niż 25 mkw. lokale będą dozwolone na parterze i pierwszym piętrze, pod warunkiem że mają bezpośrednie wejście z ulicy. Więcej szczegółów- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.10.2024.).
Dodatek piątkowej „Rz”– „Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe”– zamieszcza natomiast tekst: „REIT- y kolejnym straszakiem”. Najem instytucjonalny jeszcze długo nie dogoni zasobu indywidualnych właścicieli lokali – ale wymusi poprawę jakości. Wieści o wznowieniu prac nad nad wprowadzeniem do polskich przepisów REIT-ów – czyli spółek inwestujących w przynoszące dochód nieruchomości, aby płacić dywidendy akcjonariuszom – wywołują dużo emocji, szczególnie w kontekście rynku mieszkaniowego. Monopolizacja rynku najmu, wyrugowanie prywatnych właścicieli lokali na wynajem, a z drugiej strony zabieranie z rynku mieszkań, które mogliby kupić Kowalscy, zatem wzrost czynszów i cen – to część formułowanych obaw i zarzutów, które wcześniej kierowane były w stronę inwestorów PRS. Zgodnie z przedstawionymi przez resort rozwoju założeniami, SINN (spółki inwestujące w najem nieruchomości – kolejna robocza nazwa polskich REIT-ów) mogłyby inwestować w pełną ofertę nieruchomości przynoszących dochód, mieszkania na wynajem to jedna z opcji. Dziś zasób lokali w rękach właścicieli indywidualnych szacowany jest na ponad 1,2 mln, podczas gdy najem instytucjonalny to kilkanaście tysięcy z perspektywą dojścia do kilkudziesięciu tysięcy w najbliższych latach. Dzięki swojej skali działania REIT-y będą mogły o obniżać koszty operacyjne i oferować konkurencyjne czynsze. To może przyciągać więcej najemców i umożliwiać REIT- -om stopniowe zwiększenie ich udziału w rynku najmu. REIT-y, korzystając z usług profesjonalnych firm zarządzających nieruchomościami, będą w stanie konkurować w zakresie utrzymania i zarządzania nieruchomościami w porównaniu do większości indywidualnych właścicieli. Silna marka i nakłady na marketing REIT-ów mogą sprawić, że staną się one preferowanym wyborem dla wielu najemców, szczególnie w przypadku osób poszukujących stabilności i profesjonalnego podejścia do zarządzania nieruchomościami. Prywatni wynajmujący nie powinni się obawiać znaczącej konkurencji i dużej skali w przypadku takich inwestorów, jednak instytucje jak najbardziej mają wpływ na standardy najmu i tutaj mogą być zmiany: trzeba będzie dokładniej przestrzegać prawa najmu, szczególnie w zakresie podwyżek czynszów i wypowiedzeń umów najmu. Przy tym na detalicznym rynku najmu też jest coraz więcej mieszkań profesjonalnie zarządzanych i firm, które świadczą takie usługi- czytamy na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
„Nieruchomości…” zastanawiają się również: „Tani kredyt nakręci popyt na domy?”. Program dopłat do kredytów „#naStart” zmotywuje część deweloperów do zwiększenia podaży domów. Resort rozwoju przedstawił projekt nowego programu kredytowego „#na- Start”. Premiowane mają być głównie duże gospodarstwa domowe. Rodziny z co najmniej trójką dzieci będą się mogły starać o kredyt na 0 proc. W przeciwieństwie do innych beneficjentów programu nie będą też musiały kupować swojej pierwszej nieruchomości. Projekt ustawy wprowadza limity: powierzchni kredytowanej nieruchomości i wysokości taniego kredytu oraz kryterium dochodowe. Pięcioosobowa rodzina z dochodami nieprzekraczającymi 23 tys. zł miesięcznie może liczyć na preferencyjne finansowanie do 600 tys. zł, a powierzchnia nieruchomości może mieć 150 mkw. Przekroczenie limitów i kryteriów nie wyklucza z programu, a zmniejsza wsparcie państwa. Cytowany w tekście główny analityk REDNET Property Group, ocenia, że umożliwienie wielodzietnym rodzinom zakupu kolejnej nieruchomości to duży plus. Jego zdaniem może wpłynąć na popyt na domy pod dużymi miastami. Są deweloperzy specjalizujący się w budowie na przedmieściach osiedli domów, najczęściej w zabudowie szeregowej. To ciekawa alternatywa. W cenie ok. 50-metrowego lokalu w mieście centralnym pod miastem można kupić ok. 100-metrowy dom z niewielkim ogródkiem. Także Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, uważa, że program „Na start” zwiększy popyt na oferowane przez deweloperów domy, głównie segmenty. Więcej- na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Rozwój OZE stwarza popyt na specyficzne rozwiązania”. Kupowanie „zielonego” prądu czy instalowanie paneli na dachach nie jest jedynym wspólnym punktem branży OZE i magazynowej. Sama ekspansja firm z sektora to ogromne zapotrzebowanie na powierzchnie składowania – szkopuł w tym, że niestandardowe. Eksperci firmy Newmark Polska podkreslają, że nadchodząca inwestycyjna ofensywa przedsiębiorców z branży OZE przełoży się na skokowy wzrost zapotrzebowania na powierzchnie do składowania elementów farm fotowoltaicznych i wiatrowych. Jak wskazuje dyrektor generalny Newmark Polska, Od wielu lat mówiło się o inwestowaniu na Pomorzu w odnawialne źródła energii na dużą skalę. Jednak dopiero od ubiegłego roku działania nabrały tempa. Duże miasta na północy kraju są od dawna gotowe na przyjęcie tego typu inwestycji. Dostrzega też rosnące ze strony sektora OZE zainteresowanie nowoczesną powierzchnią przemysłową i magazynową w Trójmieście oraz Szczecinie i Świnoujściu- czytamy także na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
„Nieruchomości…” informują też: „Stopniowa odbudowa rynku”. Nastroje inwestorów się poprawiają, ale ten rok też będzie trudny – mówi Daniel Bienias, szef CBRE na Polskę i CEE. Rozpoczęły się konsultacje w sprawie projektu ustawy o REIT-ach. Jak popatrzymy na komentarze w internecie, temat jest odbierany bardzo różnie. Na pytanie, po co nam REIT- y w Polsce z punktu widzenia inwestorów, rozmówca „Rz” odpowiada: To bardzo dobra informacja, że prace nad ustawą o REIT-ach zaczęły się toczyć i branża została zaproszona do konsultacji. Po co są REIT-y? Przede wszystkim po to, żeby Kowalscy mogli lokować w nieruchomości komercyjne, w tym mieszkaniowe. Co do zasady REIT-y to grupowe, kolektywne inwestowanie, ale też oszczędzanie. I nie tylko osoby fizyczne, bo także i instytucje, które funkcjonują w naszym rynku, jak fundusze OFE, TFI itd. Myślę, że ożywi to rynek inwestycyjny i będzie też pozytywne dla polskiej giełdy. Mam nadzieję, że polski rynek wreszcie będzie postrzegany na arenie międzynarodowej jako dojrzały, czyli lokalny, kapitał i będzie miał możliwość inwestowania w szerszym stopniu w nieruchomości w Polsce. Pełny tekst rozmowy- na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
„Nieruchomości…” zamieszczają również tekst: „Ogród zimowy bez zgłoszenia i uchwały do rozbiórki”. Na własną oranżerię na dachu wspólnego garażu potrzebna jest m.in. zgoda wszystkich właścicieli lokali w budynku. Zadysponowanie bowiem częścią we współwłasności i wykonanie na niej jakichkolwiek robót budowlanych wymaga uchwały całej wspólnoty. Tak wynika z jednego z najnowszych wyroków WSA w Kielcach. Sprawa dotyczyła rozbiórki oranżerii – ogrodu zimowego – wybudowanej bez wymaganego zgłoszenia na tarasie przynależnym do jednego z mieszkań w bloku. Spór zaczął się, gdy we wrześniu 2023 r. rozbiórkę nakazał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, a w mocy utrzymał organ odwoławczy. Sąd zauważył m.in., że z samowolą mamy do czynienia, gdy obiekt został wybudowany bez wymaganego pozwolenia na budowę bądź zgłoszenia albo mimo wniesienia sprzeciwu do tego zgłoszenia. WSA zgodził się, że zarówno przepisy obowiązujące w latach 2006–2008, jak i obecne, przy spornej oranżerii o powierzchni 20,21 mkw. wymagały jedynie uprzedniego zgłoszenia zamiaru budowy. Różnica była tylko taka, że w dacie budowy pozwolenia budowa nie wymagała przydomowych oranżerii – ogrodów zimowych do 25 mkw., a obecnie do 35 mkw. Niemniej inwestorka nie dokonała nawet zgłoszenia i tym samym popełniła samowolę budowlaną. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
W „Nieruchomościach…” czytamy również: „Czynsze już mocno nie rosną”. W latach 2024–2025 wynajmowane mieszkania będą opuszczać osoby, które kupiły lokale m.in. na tani kredyt 2 proc. Ile kosztuje wynajem mieszkania? Mediany stawek transakcyjnych analizuje Emmerson Evaluation, podając kwoty, jakie pozostają właścicielom lokali po odprowadzeniu opłat do spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej. Największe wzrosty stawek najmu mieszkań w 2023 r. Emmerson Evaluation odnotował w Warszawie. W całym roku mediana stawek wzrosła w stolicy o 15,2 proc. W Białymstoku czynsze w porównaniu z 2022 r. poszły w górę o 13,9 proc., a we Wrocławiu – o 13,1 proc. Najmniej, o 4 proc., zdrożał najem mieszkań w Szczecinie. Najdroższym analizowanym miastem jest Warszawa, gdzie mediany stawek najmu w 2023 r. wyniosły od ponad 2,8 tys. zł miesięcznie za kawalerki do ponad 5,3 tys. zł za trzy pokoje. Drugą lokalizacją pod względem wysokości czynszów jest Gdańsk, gdzie mediany wahały się od ponad 2,5 tys. zł za najem kawalerki do 4,5 tys. zł za lokal z trzema pokojami. W Krakowie najem kawalerki kosztował niespełna 2,2 tys. zł, trzech pokoi – ponad 3,5 tys. zł, w Poznaniu to odpowiednio: 1,8 tys. i ponad 2,9 tys. zł, we Wrocławiu: 2,4 tys. i ponad 3,8 tys. zł. Ale jeszcze bardziej rosły ceny mieszkań, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. To spowodowało, że stopy zwrotu z inwestycji w mieszkanie na wynajem w większości analizowanych miast nieznacznie spadły. Największe spadki, średnio rzędu 0,5 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem, odnotowano we Wrocławiu i Gdańsku. Stopy zwrotu z najmu mieszkań w porównaniu z 2022 r. wzrosły m.in. w miastach blisko wschodniej granicy kraju – np. w Białymstoku i Rzeszowie. W tych miastach wojna w Ukrainie nadal ma wpływ na sektor najmu. Wciąż jest tam wielu uchodźców i imigrantów, którzy zwiększają popyt na wynajem. Więcej szczegółów- na czwartej stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.04.2024.).
„Dziennik Gazeta Prawna” zauważa natomiast: „Hejt programu Kredyt mieszkaniowy #naStart. Słuszny?”. Krzysztof Hetman, minister rozwoju i technologii, mówił w Radiu Zet, że na program „Kredyt mieszkaniowy #naStart” wylewa się fala hejtu. – Widzę, że jest to akcja zorganizowana – stwierdził. Czy krytyka nowego rządowego programu jest uzasadniona? Cytowany w tekście dr Damian Kazimierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa ocenia, że resort rozwoju źle rozgrywa komunikacyjnie kwestię nowych pomysłów na mieszkaniówkę. Wyjaśnia, że rząd powinien najpierw przedstawić pomysły na wsparcie strony podażowej, a w drugiej kolejności – po stabilizacji rynku – zaprezentować swoją koncepcję nowego programu tanich kredytów. Dzisiaj mamy jednak do czynienia z sytuacją, w której prawdopodobnie nieświadomie inicjowana jest kolejna histeria po stronie popytu, któremu w krótkim terminie nie będzie w stanie sprostać podaż i ceny będą dalej rosły – podkreśla Kaźmierczak w rozmowie z „DGP”. Jak dalej czytamy na łamach „DGP”, przy każdym projekcie mieszkaniowym mówi się, że rządzący nie uczą się na błędach poprzedników – czyli stymulują popyt zamiast podaży. Wyjątkiem od tej reguły było „Mieszkanie Plus” – które i tak dość szybko skończyło swój żywot i nie cieszyło się zbytnią popularnością.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.04.2024.).
„Kurier Szczeciński” zamieszcza tekst: „Czytelnicy alarmują. Uwaga na spadające gzymsy!”. Czytelnik powiadomił redakcję o zdarzeniu, które określił jako „realne zagrożenie życia”. Rzecz dotyczy sprawy, która co jakiś czas (na szczęście rzadko) wraca na łamy „Kuriera”. Chodzi o bezpieczeństwo przechodniów oraz pojazdów parkujących w okolicach starych budynków. W ubiegły piątek, tuż obok mojego kolegi i jego ojca spadł kawałek gzymsu – pisze pan Dawid. Oderwał się on od elewacji narożnej kamienicy stojącej u zbiegu ulic Narutowicza i Kaszubskiej. Idąc po stronie ulicy Kaszubskiej nr 33, zobaczył pod domem zaparkowane auto. Było uszkodzone. Kawałek elewacji wbił się w przednią szybę tego samochodu. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby ktoś tam siedział! „Kurier” skontaktował się z ZBiLK. Jak informuje Tomasz Klek, rzecznik prasowy ds. mieszkalnictwa, te budynki zarządzane są przez Wspólnoty Mieszkaniowe, w których Gmina posiada jedynie udziały. Zapewnił, że ZBiLK oczywiście zainterweniuje u zarządców, przekazując niniejsze zgłoszenie z oczekiwaniem pilnego załatwienia sprawy. Po interwencji naszego czytelnika oraz ZBiLK-u od strony ul. Kaszubskiej ogrodzono taśmą niebezpieczną przestrzeń. Następne kroki to oszacowanie stanu budynku i podjęcie działań naprawczych- czytamy.
(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 12.04.2024.).