Piątek, 10 maja 2024

Piątkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „Hossa karmi zarządy”. Dzięki premiom związanym z lepszymi wynikami deweloperów wzrosły zarobki członków zarządów. Wciąż niski jest wśród nich odsetek kobiet. Prawie pół setki członków władz deweloperów mieszkaniowych i komercyjnych otrzymało w ubiegłym roku wynagrodzenia powyżej 1 mln zł, a ponad dwie trzecie menedżerów uzyskało większe apanaże niż w 2022 r. – wynika z  cyklicznego zestawienia „Rz”, w którym pod lupę wzięto raporty roczne spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Wąska elita najlepiej opłacanych osób może śmiało konkurować z prezesami giełdowych banków, co oznacza wynagrodzenia rzędu 4–5 mln zł w skali roku. Łączne zarobki pierwszej dziesiątki najlepiej opłacanych członków zarządów firm deweloperskich z roku na rok rosną. W 2023 r. kwota przekroczyła 50 mln zł – to o prawie 60 proc. więcej niż trzy lata temu. Trudno się dziwić, ponieważ wynagrodzenia składają się z podstawy i premii zależnych od spełnienia warunków postawionych przez rady nadzorcze. Najczęściej bonusy powiązane są z wynikami finansowymi, celami sprzedaży, ale może to być także określony poziom notowań akcji. Na warszawskim parkiecie dominują deweloperzy mieszkaniowi, którzy w ubiegłym roku księgowali często rekordowe wyniki pochodzące z przekazywania lokali sprzedanych w znakomitym dla branży 2021 r., kiedy korzystając z najtańszych w historii kredytów i w obawie przed rozpędzającą się inflacją, Polacy rzucili się na zakupy – nie bacząc na ceny. Wygląda na to, że przyszły rok może być dla portfeli menedżerów firm mieszkaniowych mniej łaskawy, bo w sprawozdaniach księgowany będzie trudny rok 2022, kiedy sprzedaż lokali zapikowała po drastycznym spadku dostępności kredytów, więc wyniki finansowe będą odpowiednio niższe. Trudniej mają deweloperzy komercyjni, szczególnie biurowi, dla których wyzwaniem jest najem powierzchni w realiach pracy hybrydowej. Poza tym wysokie stopy procentowe wciąż paraliżują rynek transakcyjny – na nieruchomości komercyjne trudno znaleźć kupców – poza łowcami tanich okazji. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

„Prawo co dnia” zamieszcza z kolei tekst: „Prawo użytkownika czy spadkobiercy”. Przy odmowie przedłużenia użytkowania wieczystego ochrona własności i dziedziczenia jest w interesie publicznym. Interes społeczny nie może być rozumiany tak jak w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy uchwalono kodeks cywilny. Trzeba uwzględniać nie tylko uczynione przedwojennym właścicielom szkody majątkowe dekretem warszawskim i brak możliwości ich naprawienia, ale także brać pod uwagę m.in. to, czy użytkownik wieczysty z własnych środków wybudował budynek lub istotnie go naprawił i na jaki okres otrzymał użytkowanie. To sedno czwartkowego wyroku siedmiu sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego pod przewodnictwem pierwszej prezes Małgorzaty Manowskiej. Kwestia ta wynikła w sprawie, w której spółka akcyjna Inco domagała się od Miasta Stołecznego Warszawy przedłużenia na kolejny okres kończącego się jej 40-letniego użytkowania wieczystego nieruchomości zabudowanej przedwojenną kamienicą (teraz biurowcem) przy ul. Mokotowskiej w Warszawie. Z powodu roszczeń byłych właścicieli Sądy Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie oddaliły żądanie spółki, wskazując, że w sytuacji kolizji dwóch uprawnień: prawa dotychczasowego użytkownika wieczystego do przedłużenia umowy użytkowania i uprawnienie dawnych właścicieli dekretowych, rozstrzygnięcia wymaga, czy pierwszeństwo ma prawo poprzednich właścicieli i ich następców prawnych, czy też ochrony wymagają podmioty, którym przysługuje ekspektatywa do przedłużenia użytkowania. Siódemka sędziów Sądu Najwyższego postanowiła rozpatrzyć sprawę merytorycznie, i w tej sytuacji uzasadnienie wyroku zastępować będzie do pewnego stopnia uchwałę. Podczas posiedzenia przed SN pełnomocnik spółki wskazywał, że jest to sprawa powódki z miastem, a nie ze spadkobiercami, a ich interesów nie można uznać za interes publiczny. Z kolej pełnomocnik spadkobierców byłych właścicieli, wskazywał, że ochrona własności i dziedziczenia też jest w interesie publicznym, poza tym spółka nie odbudowywała tego budynku z własnych środków, nie jest więc pokrzywdzona. SN przychylił się do tej argumentacji. Wskazał, że w tej sprawie użytkownik wieczysty nie przedstawił okoliczności przemawiających za przedłużeniem mu użytkowania. Więcej- na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa w innym miejscu: „Chciał zbyć działki i został… firmą”. Samo pobranie zadatku nie powoduje powstania obowiązku w PIT, ale gdy już można go zatrzymać – tak. Inwestowanie w nieruchomości stało się intratnym sposobem na pomnażanie majątku. Trzeba jednak uważać, bo w podatkach granica między zwykłym zarządzaniem majątkiem prywatnym a działalnością gospodarczą jest bardzo cienka. I choć wszystko zależy od konkretnego przypadku, fiskus od lat chętnie uznaje za przedsiębiorców osoby, które sprzedały kilka domów czy mieszkań. Co gorsza, nierzadko skutecznie. Potwierdza to kolejny wyrok NSA. Spór w sprawie powstał w związku z wnioskiem o interpretację podatkową. Konkretnie chodziło o skutki sprzedaży nieruchomości i związanego z tym zadatku. Sąd uznał, że w spornej sprawie nie można uznać, że skarżący dokonywał sprzedaży majątku osobistego. Wszystkie jego działania zmierzały bowiem nie do uzyskania jedynie ekwiwalentu, ale do uzyskania jak najwyższego dochodu. Czynności opisane we wniosku cechowała ciągłość, powtarzalność, zorganizowany charakter i profesjonalizm. A jak podkreślił NSA, takich cech nie posiada sprzedaż majątku osobistego. Podejmowane działania nie mieszczą się w zwykłym zarządzie własnym majątkiem i wskazują na charakter inwestycyjny, typowy dla przedsięwzięć realizowanych w ramach działalności. Oceniane łącznie, mają wszystkie jej cechy. Odnosząc się do kwestii otrzymanego zadatku, NSA zauważył, że zatrzymanie zadatku decyduje o powstaniu przychodu podlegającego opodatkowaniu. Jeżeli więc nastąpiło to w ramach wykonywania działalności, to także przychód powinien być przypisany do tego źródła. NSA zgodził się co prawda, że zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy o PIT samo otrzymanie zadatku na poczet zawarcia przyrzeczonej umowy sprzedaży nieruchomości nie spowodowało powstania obowiązku podatkowego. Ale powstał on w sytuacji uznania, że podatnik jest uprawniony do zatrzymania kwoty wpłaconej przez kupującego. Zdaniem sądu jeśli nie doszło do zawarcia umowy ostatecznej, bo przedwstępna została rozwiązana, to w dacie zatrzymania zadatku zmieniła ona swój charakter. W konsekwencji złożenie przez kupującego oświadczenia o odstąpieniu od umowy będzie zdarzeniem określającym moment powstania tego przychodu, który należy opodatkować jako działalność. Więcej szczegółów- na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

„Prawo co dnia” informuje również: „Będzie można stawiać wyższe budynki z drewna”. Sprawa mierzenia odległości budynku od granicy działki zostanie doprecyzowana, co dotychczas było różnie interpretowane przez urzędników. Do podpisu ministra rozwoju i technologii trafiła nowelizacja rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Nowe rozporządzenie ma m.in. na celu umożliwienie szerszego zastosowania elementów drewnianych przy wznoszeniu budynków. Bartłomiej Zgorzelski, członek rady Polskiej Izby Budownictwa, mówi „Rz”, że nowe przepisy dopuszczają używanie drewna m.in. przy budowie budynków użyteczności publicznej i budynków wielorodzinnych do pięciu kondygnacji nadziemnych.  Dotychczas stosowanie elementu drewnianego, niezależnie od tego, jak taki element był zabezpieczony i jak był odporny przeciwpożarowo, było niemożliwe z uwagi na sam fakt, że było to drewno. Wskutek nowelizacji rozporządzenia nadal będą obowiązywały dotychczasowe wymogi w kwestii ochrony przeciwpożarowej. – Projekt ten nie zmniejsza wymogów dotyczących odporności ogniowej konkretnych elementów, jak stropy czy ściany, ale dopuszcza stosowanie konstrukcji drewnianych, których dotychczas użycie było bardzo trudne pod względem formalnym. Jest to pozytywna zmiana, ponieważ pozwala używać powszechnie dostępnego materiału budowlanego, który przy zapewnieniu odpowiednich parametrów technicznych będzie mógł być użyty w szerszej gamie obiektów niż dotychczas. Więcej- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

W „Rz” czytamy również: „Ile korzyści przyniosą Polakom wakacje kredytowe”. Banki liczą koszty rządowego programu wsparcia kredytobiorców. Wstępne szacunki wskazują, że łączne straty dla sektora, czyli zyski dla gospodarstw domowych, mogą być mniejsze, niż prognozuje resort finansów. Już 15 maja wchodzi w życie ustawa przedłużająca tzw. wakacje kredytowe na 2024 r. Umożliwia ona zawieszenie spłaty czterech rat kredytu mieszkaniowego (w wymiarze dwóch miesięcy od 1 czerwca do 31 sierpnia br. oraz kolejnych dwóch miesięcy w okresie od 1 września do 31 grudnia br.). Koszty tego programu w całości ponosi nie budżet państwa, ale banki kredytujące. I większość największych banków już przedstawiła swoje szacunki w tym zakresie. Są one dosyć zaskakujące. Pierwszą niespodzianką okazuje się to, że największe straty z tytułu „urlopu od rat” może ponieść Bank Pekao, choć nie jest to największy kredytodawca w Polsce. Swoje koszty oszacował na ok. 513 mln zł, podczas gdy lider rynku – PKO BP – na „jedynie” 489 mln zł. Pekao uznał bowiem, że biorąc pod uwagę kryteria uczestnictwa wynikające z ustawy, „wakacjami kredytowymi” objęte może być ok. 38 proc. kredytów hipotecznych udzielonych w polskich złotych pod względem ich wartości. Za to PKO ocenia, że ok. 24 proc. klientów posiadających złotową hipotekę będzie uprawnionych i zdecyduje się na zawieszenie raty. W innych bankach te kwoty są wyraźnie mniejsze, Millennium szacuje koszty na 201– 247 mln zł, ING BSK – na 220 mln zł. Najmniejsze straty rozpoznał Citi Handlowy – 14 mln zł, ale też ma on niewielki portfel kredytów mieszkaniowych dla gospodarstw domowych. Łączne koszty „wakacji kredytowych” w siedmiu powyższych bankach to ok. 1,8 mld zł. I tu można mówić o drugim zaskoczeniu, bo to kwota niższa, niż można by się spodziewać na podstawie prognoz resortu finansów. W uzasadnieniu do ustawy minister finansów wyliczał, że w zależności od liczby zainteresowanych koszty tego programu mogą sięgać od 3,3 do 4,7 mld zł dla całego sektora. Więcej szczegółów- na  18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

Piątkowy dodatek „Rz”„Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe” kontynuuje natomiast zasygnalizowany wcześniej wątek w obszernym tekście: „Najlepiej opłacani menedżerowie firm deweloperskich w 2023 r.”. Z zestawienia wynika, że ponad dwie trzecie osób zarobiło więcej niż w 2022 r. Wynagrodzenia w spółkach składają się przeważnie z części stałej oraz premii uzależnionych od spełnienia postawionych przez radę nadzorczą warunków. To głównie wyniki finansowe wypracowane przez firmę w roku poprzedzającym, w pewnych przypadkach jest to wprost określony udział. 2023 r. to zwłaszcza dla deweloperów mieszkaniowych okres wyśmienity – spółki księgowały sprzedaż lokali z okresu boomu w 2021 r.  Więcej- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

W „Nieruchomościach…” czytamy również: „Lokal na lato. Magnes na klientów”. Mieszkanie wakacyjne to inwestycja warta rozważenia, choć niepozbawiona ryzyka. Ile można na takiej kwaterze zarobić? W opinii ekspertów, zdecydowanie lepszą lokatą kapitału niż mieszkania na Mazurach są nieruchomości w górach i nad morzem – na wysokie obłożenie można tam liczyć praktycznie cały rok.  Najlepiej wybierać nowocześnie wyposażone mieszkania z jedną lub dwoma sypialniami, w miejscach oferujących udogodnienia, które przyciągają turystów. Zasada jest prosta – im bliżej plaży, wyciągu czy stoku, tym lepiej. W Trójmieście  dominują dwa modele wynajmu turystycznego: dobowy przez cały rok i mieszany – wynajem krótkoterminowy latem, a po sezonie – wynajem długookresowy np. studentom.  Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

Niżej „Nieruchomości…” analizują sytuację na rynku wtórnym w tekście: „Bez ostrego hamowania w mieszkaniówce. Popyt w uśpieniu”. Ponad połowa klientów szuka mieszkań od 30 do 40 mkw. Tylko co dziesiąty kupujący planuje wydać więcej niż 500 tys. zł – wynika z analiz portalu Nieruchomosci-online.pl. Większy wybór mieszkań na rynku wtórnym i więcej spokoju – tak według analityków serwisu Nieruchomosci-online. pl wyglądał I kwartał roku. Z analiz serwisu wynika, że zainteresowanie mieszkaniami było mniejsze niż w IV kwartale 2023 r. (kiedy jeszcze działał program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”) tylko o 7 proc. – Nie było więc ostrego hamowania – zaznaczają analitycy portalu. Co więcej, w I kwartale br. popyt na mieszkania był większy o 10 proc. niż rok temu. – Poziom zainteresowania mieszkaniami można więc ocenić jako dość stabilny, choć w ciągu trzech pierwszych miesięcy roku często tylko przeglądaliśmy oferty, orientując się w ogólnej sytuacji- wskazują analitycy. W marcu ogłoszeń mieszkań na sprzedaż było o ok. 10 proc. więcej niż w styczniu.  Podaż zaczęła odbijać się z dołka, w który wpadła w drugiej połowie 2023 r. przez „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Wprawdzie oferta wciąż jest mniejsza niż rok temu, ale mamy nieco większą równowagę pomiędzy podażą a popytem. W I kw. br. najwięcej poszukujących, 55 proc., rozglądało się za mieszkaniami dwupokojowymi. Kawalerek i mieszkań z trzema pokojami szukało po ok. 20 proc. klientów. Ponad 50 proc. użytkowników serwisu Nieruchomosci-online. pl deklarowało zainteresowanie mieszkaniami od 30 do 40 mkw. Biorąc pod uwagę wszystkich poszukujących mieszkań na portalu Nieruchomosci- -online.pl, zdecydowana większość szukała lokalu wycenianego na mniej niż pół mln zł- czytamy także na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

„Nieruchomości…” informują w innym miejscu: „Kawalerki są już superdrogie”. Różnice w cenach małych i dużych mieszkań w części miast przekraczają 30 proc. W Rzeszowie to już niemal 50 proc. Ofertowe ceny mieszkań w 17 miastach analizują Rentier.io i Expander. Największą różnicę w cenach – aż 46 proc. – małych (do 35 mkw.) i dużych lokali (ponad 60 mkw.) odnotowano w Rzeszowie. Najmniejsze lokale w tym mieście w I kw. br. wyceniano średnio na niemal 12,2 tys. zł/mkw. (27-proc. wzrost, rok do roku), a największe – na ok. 8,3 tys. zł/mkw. (16-proc. wzrost). Przeciętne ceny mieszkań średniej wielkości (35–60 mkw.) w Rzeszowie to 9,4 tys. zł (15-proc.). We Wrocławiu różnica w cenach małych i dużych mieszkań wyniosła w I kw. 37 proc. Rentier.io i Expander podają, że średnie ceny mkw. niedużych lokali to niemal 16,1 tys. zł/mkw. (21-proc. wzrost), a dużych – niemal 11,8 tys. zł (19-proc.). Mieszkania średniej wielkości są wyceniane średnio na 13 tys. zł (25-proc.).  Więcej szczegółów- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

Niżej w „Nieruchomościach…” czytamy: „Nie tak łatwo zalegalizować samowolę na wspólnej działce”. Wykonanie tarasu zmienia charakterystyczne parametry budynku, gdyż wpływa niewątpliwie na powierzchnię jego zabudowy i kubaturę. Wykonane w celu jego powstania roboty budowlane stanowią rozbudowę obiektu budowlanego.  WSA w Gdańsku oddalił skargę na nakaz rozbiórki obiektu budowlanego. Konkretnie chodziło o taras dobudowany do budynku mieszkalnego. Problemy zaczęły się, gdy zainteresował się nim nadzór budowlany. O oficjalnym wszczęciu postępowania przez powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego (PINB) właścicielka została poinformowana w listopadzie 2016 r. Urzędnicy ustalili, że zadaszony taras o wymiarach 4,5 x 6,4 m został wybudowany najwcześniej w 2010 r. Okazało się, że jego część została zlokalizowana bezpośrednio przy granicy z sąsiednią działką, co jest niezgodne z przepisami wykonawczymi. Inspekcja uznała jednak, że taras nie narusza przepisów m.in. techniczno- budowlanych w takim zakresie, żeby uniemożliwiało to doprowadzenie obiektu budowlanego do stanu zgodnego z prawem. Jest też zgodny z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Dlatego kobieta została wezwana do przedłożenia zaświadczenia burmistrza o zgodności budowy z miejscowym planem, czterech egzemplarzy projektu budowlanego wraz z opiniami, pozwoleniami i innymi dokumentami wymaganymi przepisami szczególnymi oraz oświadczenie o prawie dysponowania nieruchomością na cele budowlane. A ponieważ te obowiązki nie zostały wykonane w terminie, PINB nakazał rozbiórkę tarasu. Wykonane w celu powstania tarasu roboty stanowią rozbudowę. Rozbudowa to bowiem powiększenie istniejącego obiektu budowlanego, np. domu, o dodatkowe pomieszczenie jak pokój, wiatrołap, werandę, ewentualnie wykusz lub taras. WSA podkreślił, że każde niespełnienie warunków ustawowych w procesie legalizacji zobowiązuje do orzeczenia rozbiórki. Nadzór prawidłowo zastosował procedurę legalizacyjną. Skarżąca nie przedstawiła bowiem wymaganych dokumentów, m.in. zgody wszystkich współwłaścicieli działki. Brak było więc podstaw do zalegalizowania spornej inwestycji. Więcej-  także na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

W „Nieruchomościach…” znajdziemy również obszerny tekst: „Develia ma dalej rosnąć w mieszkaniówce, na radarze PRS”. Popyt cały czas jest silny, choć nie jest tak intensywny jak w najbardziej gorących okresach 2023 r. Z drugiej strony na rynku nie ma aż tylu projektów, które można szybko wprowadzić do oferty – mówi Andrzej Oślizło, prezes Develii. W przyjętej niedawno strategii na 2024 r. spółka wyznaczyła przedział 2900- 3100 mieszkań, tymczasem w I kwartale podpisano 1038 umów, czyli jedną trzecią całorocznego planu. Rekordowy kwartał na pewno zaostrzył apetyty inwestorów. Rozmówca „Rz”, pytany, skąd w takim razie przewidywane przez spółkę schłodzenie, podkreśla: Pewną niewiadomą jest to, jak będzie finalnie wyglądać i kiedy wejdzie w życie program „Mieszkanie na start”. W tym kontekście i w kontekście wyniku wypracowanego w I kwartale cel na 2024 r. wydaje się nam bezpieczny, poza tym wzrost rok do roku o 8–16 proc. przy założeniu stabilnego rynku to dobry kierunek. Oczywiście, jeśli w dalszej części roku zaistnieją przesłanki, by podnieść poprzeczkę, będziemy reagować. Pamiętajmy też, że I kwartał br. to jeszcze wpływ „Bezpiecznego kredytu” – część sprzedaży to umowy rezerwacyjne zawierane pod koniec zeszłego roku. Trudno znaleźć regułę. Widać, że największe firmy mają ochotę atakować barierę 3 tys. umów deweloperskich, co oznacza wzrost o 6,28 albo i 60 proc. w zależności od spółki. Mówiąc o perspektywach dalszego rozwoju, prezes Develii stawia natomiast na kontynuowanie inwestycji w sektorze PRS. Deklaruje podtrzymywanie zainteresowanie rynkiem living jako uzupełniającą linią wobec sprzedaży mieszkań. W jego ocenie PRS jest perspektywiczny, ale w krótkim terminie będzie jeszcze na niskich obrotach: stopy procentowe są dalej wysokie, a deweloperzy idą raczej w kierunku uzupełniania podaży dla nabywców indywidualnych niż przygotowywania projektów dla inwestorów PRS. Spółka nie wyklucza przy tym dalej uruchomienia własnych inwestycji PRS, a jeśli udałoby się pozyskać partnera kapitałowego – byłby to wstęp do czegoś docelowo większego. Pełny tekst rozmowy- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

Kolejny dodatek „Rz”„Biznes” zamieszcza obszerny tekst pod hasłem: „Trendy i perspektywy dla rynku biurowego”. Wyzwaniem na wszystkich rynkach staje się zagospodarowanie powierzchni w starzejących się budynkach. Na rynkach regionalnych – także zagospodarowanie dostępnej przestrzeni w budynkach młodszych niż dwa lata, która oczekuje na wchłonięcie przed odbiorców. Standardy umowne najmu komercyjnego ewoluują. Rynek nieruchomości w Polsce stoi w obliczu rekordowo niskiej podaży nowych biur. Spowolnienie aktywności deweloperskiej, problem absorbcji nowej powierzchni w świetle tendencji do renegocjacji istniejących umów najmu oraz rosnące koszty eksploatacji stanowią główne wyzwania dla najemców i inwestorów. Jednakże, wraz z dynamicznymi zmianami na rynku, oczekiwaniami interesariuszy oraz rosnącą świadomością w zakresie zrównoważonego rozwoju standardy najmu komercyjnego na rynku biurowym ewoluują. Długo zapowiadana luka podażowa na rynku biur stała się rzeczywistością. W 2023 roku podaż powierzchni biurowej w Warszawie osiągnęła najniższy poziom w historii. Na stołeczny rynek trafiło jedynie nieco ponad 60 tys. mkw. powierzchni biurowej, z czego w centrum miasta tylko 30 proc. Całkowite zasoby biurowe w Polsce na koniec 2023 roku wyniosły ponad 12,8 mln mkw., z czego blisko połowa znajduje się w Warszawie. Wskaźnik pustostanów w stolicy Savills oszacował na poziomie 10,5 proc, w porównaniu do 12,1 proc. w analogicznym okresie 2022 roku. Poza Służewcem, który ze współczynnikiem na poziomie ponad 20 proc. zawyża statystykę, w pozostałych strefach biurowych w stolicy znajduje się mniej niż 10 proc. wolnych biur. Ogólna dostępność biur na ośmiu głównych rynkach wzrosła do około 17 proc. Niektóre miasta, takie jak Kraków, Łódź i Katowice, zgłosiły jeszcze wyższe wskaźniki pustostanów – około 20 proc. W tym kontekście wyzwaniem staje się zagospodarowanie dostępnej przestrzeni w budynkach młodszych niż dwa lata, która oczekuje na wchłonięcie przez rynek, jak również powierzchni w starzejących się budynkach- czytamy na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 10.05.2024.).

„Dziennik Gazeta Prawna” piątkowy „Poradnik Gazety Prawnej” poświęca natomiast w całości jednej kwestii: „Walka z patodeweloperką: bez klitek i zagęszczonej zabudowy”. Zmiany w przepisach miały zacząć obowiązywać wcześniej, bo 1 kwietnia 2024 r. Jednak niemal w ostatniej chwili inwestorzy otrzymali od rządu nieco więcej czasu (cztery miesiące), by przygotować się na zmiany. Choć nowelizacja rozporządzenia jest bardzo oczekiwana społecznie, to branża deweloperska wskazuje na zdecydowanie zbyt krótki okres vacatio legis, aby przygotować się do wdrożenia nowych przepisów. Przesunięcie tego terminu z kwietnia na sierpień niewiele zmienia. Kluczowe zmiany dotyczą także minimalnej powierzchni lokalu użytkowego, która wyniesie 25 mkw., miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych czy rozbudowanych regulacji w zakresie minimalnych wymogów dla placów zabaw. Takie modyfikacje warunków technicznych dla budynków ‒ wprowadzone, aby ograniczyć szczególnie problematyczne zjawiska tzw. patodeweloperki ‒ wejdą w życie 1 sierpnia 2024 r. na mocy rozporządzenia ministra rozwoju i technologii z 27 października 2023 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie- czytamy w ramach wstępu.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 10.05.2024.).

Zobacz również