Piątek, 06 marzec 2020

¨Kamera? Akcja! Każdy rejent ma utrwalać swą pracę¨
¨Wirus: ryzyko, ale i okazja¨
¨Zakup zwiększonego ryzyka¨
¨Doradca restrukturyzacyjny pomoże zachować mieszkanie¨
¨Spekulanci pod lupą dewelopera¨
¨Formalności wciąż blokują inwestycje¨
¨Wspólnota wywalczyła pieniądze na remont balkonów¨
¨Świetna działka w cenie, ruina gratis¨
¨Obawiali się, że ich lokale będą ciemne¨
¨Reżyser frankowej telenoweli¨

Więcej poniżej

¨Prawo co dnia¨ w piątkowej ¨Rzeczpospolitej¨ obwieszcza: ¨Kamera… Akcja! Każdy rejent ma utrwalać swą pracę¨. Senacka Komisja Ustawodawcza chce, by wszystkie czynności notarialne były nagrywane. ¨Notariusz utrwala przebieg czynności notarialnych za pomocą urządzenia rejestrującego obraz i dźwięk¨- propozycja takiego przepisu znalazła się w projekcie nowelizacji prawa o notariacie (druk 77). Rejenci mówią jej stanowcze: nie. Projekt, niezależnie od zastrzeżeń legislacyjnych, budzi poważne wątpliwości natury społecznej. Jest niebezpieczny dla dokonujących czynności notarialnych. Ingeruje dotkliwie w poufność i prywatność tego wszystkiego, co obywatele załatwiają u rejenta- komentuje rzecznik Krajowej Rady Notarialnej. Rejenci domyślają się, że projekt jest reakcją na nagłośnione nieprawidłowości dotyczące pożyczek zabezpieczonych na mieszkaniach, które podpisywane były w kancelariach. Za osoby, które nie dopełniają swoich obowiązków nie powinno jednak odpowiadać całe środowisko. Proponowane rozwiązania są nieadekwatne i mogą stać w sprzeczności z tajemnicą notarialną- uważają rejenci. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Nieruchomości Komercyjne i Mieszkaniowe¨ w ¨Rz¨ zamieszczają natomiast tekst: ¨Wirus: ryzyko, ale i okazja¨. Jeśli epidemia nie rozleje się w Polsce, rodzimi hotelarze mogą liczyć na zwiększoną liczbę rezerwacji. Strach przed koronawirusem powoduje, że coraz częściej słychać o odwoływanych czy przekładanych wyjazdach służbowych i dużych imprezach. Dość wspomnieć międzynarodowe targi nieruchomości MIPIM w Cannes i międzynarodowe forum inwestycji hotelowych IHIF w Berlinie. Przed światową branżą hotelarską trudny sezon. Strach przed koronawirusem może spowodować okresowy spadek obłożenia hoteli, a w konsekwencji negatywnie wpłynąć na finanse branży. Jednak, patrząc na ostatnie wydarzenia z szerszej perspektywy, warto dostrzec również i szanse. Eksperci zauważają, że w Polsce, dopóki nie ma zachorowań na masową skalę, przed hotelami stoi jeszcze wielka szansa na przyciągnięcie turystów, którzy rezygnują z rezerwacji w państwach z potwierdzonymi przypadkami choroby.  W 2019 r. z rąk do rąk przeszły w Polsce hotele o wartości ok. 290 mln euro. Jak sytuacja z wirusem może wpłynąć na rynek inwestycyjny? Według analityków raczej nie odstraszy kupujących, ale sprzedający mogą się wstrzymać. W konsekwencji możemy obserwować przejściowe zmniejszenie liczby transakcji- czytamy na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Nieruchomości…¨ także krótko: Średnio ok. 10 proc. wyniosła w 2019 r. różnica między cenami ofertowymi a transakcyjnymi lokali z rynku wtórnego, liczona dla całej Warszawy. Ceny ofertowe rosną regularnie. Analizując ostatnie dwa lata, nie było momentu, by trend ten choć na chwilę wyhamował. Roczne tempo wzrostu cen w styczniu 2020 r. było równe 13 proc.. To o dwa pkt proc. więcej niż w grudniu 2019 r., kiedy wzrost cen w skali roku wynosił 11 proc. Przez dwa lata średnie ceny ofertowe lokali wzrosły z 8,5 tys. do 10.5 tys. zł za mkw. (24 proc.). Analizując różnice między cenami ofertowymi a transakcyjnymi, średnia dla stolicy to 10 proc. W dzielnicach różnice wahają się od 23 proc. w Śródmieściu do -4 proc. w Rembertowie. Ujemna wartość oznacza, że średnia cena w ofercie była niższa niż w puli mieszkań sprzedanych. Rozbieżność nie oznacza skłonności właścicieli mieszkań do negocjacji. To różnica strukturalna pomiędzy w mieszkaniami w ofercie, a najczęściej kupowanymi- czytamy na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

W ¨Nieruchomościach…¨ czytamy też: ¨Zakup zwiększonego ryzyka¨. Sowita zaliczka na poczet budowy domu. Bez aktu notarialnego i rachunku powierniczego. Czyli jak się buduje pod polskimi miastami. Okazuje się, że ustawa deweloperska nie przyjęła się u części firm oferujących domy na sprzedaż. Problem dotyczy szczególnie mniejszych deweloperów, budujących osiedla domów pod dużymi miastami. Redakcja dotarła do kilku postanowień tego typu kontraktów. W przypadku umowy przedwstępnej (której nie zawarto w formie aktu notarialnego, jak tego wymaga ustawa) deweloper z Górnego Śląska wymaga od klienta, by ten, po wpłacie 5 tys. zł tytułem rezerwacji, przelał na jego konto dodatkowo 45 tys. zł w ciągu siedmiu dni od podpisania umowy przedwstępnej. Pozostała część ceny za dom ma zostać wpłacona po podpisaniu aktu notarialnego. Umowa nie określa jednak, czy dojdzie do tego np. po uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie nieruchomości czy po dokonaniu zgłoszenia zakończenia prac w nadzorze. W obrocie funkcjonują też firmy wykonawcze, które nie podpadają już pod restrykcje ustawy deweloperskiej. Takie podmioty budują na działce klienta i wtedy są jedynie przedsiębiorcami budowlanymi. Ta różnica często umyka uwadze klientów. Jak nie podpaść pod ustawę? Część firm przed rozpoczęciem robót decyduje się na przeniesienie własności działek na swoich klientów, choć to dla firmy scenariusz ryzykowny. Klienci wpłacają za grunt kwotę przewyższającą nieco jej wartość. I w taki sposób wykonawca ich domu jest częściowo zabezpieczony, nie musi też jednocześnie prowadzić rachunku powierniczego. UOKiK przygotowuje nowelizację ustawy deweloperskiej. Znowelizowana wersja zakłada m.in. uregulowanie umów rezerwacyjnych, które w przypadku części firm, unikających stosowania przepisów ustawy, sztucznie pełnią rolę umów przedwstępnych i służą do pobierania sowitych zaliczek od kupujących. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Nieruchomości…¨ informują również: ¨Doradca restrukturyzacyjny pomoże zachować mieszkanie¨. Osoba, która planuje upadłość konsumencką, ale nie chce stracić mieszkania, będzie mogła zawrzeć układ z bankiem. Łatwiej będzie można ogłosić upadłość konsumencką. 24 marca wchodzi bowiem w życie ostatnia transza przepisów nowelizacji prawa upadłościowego. Pierwsza zaczęła obowiązywać 8 października 2019 r. Z upadłości konsumenckiej korzysta coraz więcej osób. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 2018 r. ogłoszono 6552 upadłości, a wniosków w tej sprawie złożono 12 719. Nowe przepisy mają rozwiązać większość problemów, wynikających z procedury, jakiej wymaga ogłoszenie upadłości. Dotyczą także losu domów i mieszkań konsumentów. Przewidują możliwość zawarcia układu przed standardową upadłością konsumencką- a raczej zamiast niej. Do tej porytego typu uregulowań nie było. Po wejściu w życie noweli np. frankowicz, któremu zależy na tym, by nie stracić mieszkania, będzie składał wniosek do sądu upadłościowego o wszczęcie postępowania zmierzającego do zawarcia układu. Sąd otworzy postępowanie i wyznaczy doradcę restrukturyzacyjnego do pełnienia funkcji nadzorcy sądowego. A ten razem z frankowiczem będzie mógł podjąć pertraktacje z bankiem, któremu spłaca kredyt, by rozłożył zadłużenie na dogodniejsze, możliwe do spłaty raty. Więcej szczegółów- także na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Nieruchomości…¨ zauważają też: ¨Spekulanci pod lupą dewelopera¨. Firmy niechętnie zgadzają się na sprzedaż praw do budowanych mieszkań. Czasem klient ma za to zapłacić. A kiedy nie? Czytelniczka w styczniu podpisała umowę deweloperską, wpłacając 10 proc. ceny mieszkania. W akcie notarialnym znalazł się zapis, że w przypadku rezygnacji dostanie zwrot w wysokości 3 proc. Klientka nie zaciągnęła jeszcze kredytu. Zmieniła się jej sytuacja życiowa, nie może czekać już prawie dwa lata na zakończenie budowy osiedla przez dewelopera. Chciałaby zrezygnować z zakupu tego lokalu. Pyta, czy w tym przypadku obowiązuje cesja, czyli sprzedaż prawa do budowanego mieszkania. Gdyby inny klient ¨przejął¨ wybrany przez nią lokal, czytelniczka mogłaby odzyskać całą wpłaconą deweloperowi kwotę. Jest też druga strona medalu. Czy klient, który kupuje cesję praw do budowanego mieszkania, jest w pełni bezpieczny? Może ¨na cesję¨ zaciągnąć kredyt? Szczegóły dla zainteresowanych- na czwartej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

W ¨Nieruchomościach…¨ czytamy także: ¨Formalności wciąż blokują inwestycje¨. Najdłużej inwestorzy czekają na warunki zabudowy. W ub.r. w Krakowie ani jedna tego typu decyzja dla budynku wielorodzinnego nie została wydana w terminie. Lepiej jest z pozwoleniami na budowę, choć do ideału daleko. Ostatnio Polski Związek Firm Deweloperskich ogłosił dane dotyczące Krakowa. Z raportu PZFD wynika, że w 2018 i 2019 r. żadne warunki zabudowy dla wielorodzinnych budynków mieszkaniowych w Krakowie nie zostały wydane w terminie (60 dni). W tym okresie najwięcej WZ wydano powyżej 365 dni. Sukcesywnie rosła też liczba WZ wydawanych po upływie roku. Dlaczego tak się dzieje? Postępowanie staje się coraz bardziej skomplikowane. Przybywa przepisów, które urzędnicy muszą brać pod uwagę. Liczba uzgodnień jest równie imponująca. Częste są też odwołania od WZ. O wiele lepiej Kraków wypada, gdy chodzi o pokrycie miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego oraz czas oczekiwania na pozwolenie budowlane. W 2018 r. miejscowe plany posiadało 63,3 proc. miasta, a obecnie 65,4 proc. Jak podaje PZFD, w 2018 r. wszystkie pozwolenia na budowę budynków wielorodzinnych w Krakowie zostały wydane w terminie, tj. 65 dni. W 2019 r., według wyszukiwarki Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, tylko niespełna 6 proc. W 2019 r. ponad 80 proc, pozwoleń na budowę wydano w terminie 60- 180 dni. Rekordzista czekał 972 dni. Okazuje się, że czas załatwiania formalności jest różny, co potwierdza prowadzony przez PZFD ranking miasto polskich obejmujące największe aglomeracje (ostatni jest z 2018 r.). Od lat podium zajmują Łódź, Wrocław i Poznań, a na samym końcu jest Warszawa. Chodzi nie tylko o krótki czas załatwiania formalności, ale przede wszystkim o podejście urzędników. W tych miastach rozmawia się z inwestorami, a to jest bardzo dla nich ważne- odnotowano na piątej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Nieruchomości…¨ informują również: ¨Wspólnota wywalczyła pieniądze na remont balkonów¨. Właściciele mieszkań nie muszą podejmować uchwały w sprawie cesji roszczeń odszkodowawczych na wspólnotę. Od razu mogą zawierać z nią umowy w tej sprawie. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zasądził od dewelopera na rzecz wspólnoty mieszkaniowej  341 tys. zł. Chodzi o koszty naprawy balkonów i tarasów w budynku. Zdaniem właścicieli lokali miejsca te były w złym stanie. Lista zarzutów była długa. Deweloper bronił się, że balkony i tarasy w budynku zostały wykonane prawidłowo, z uwzględnieniem zmian projektanta wprowadzonych w trybie nadzoru autorskiego. Obecny zły stan techniczny balkonów i tarasów wynika zaś z zaniedbań wspólnoty. Deweloper uznał częściowo żądania właścicieli mieszkań i przeprowadził remont. Ale zdaniem wspólnoty miał on czysto kosmetyczny charakter . Zleciła więc wykonanie budowlanej opinii technicznej. Wynikało z niej, że przyczyną degradacji balkonów i tarasów budynku są wyłącznie wady (a wręcz niechlujność) w wykonaniu konstrukcji. Sąd okręgowy uznał, że powództwo wspólnoty zasługuje na uwzględnienie w przeważającym zakresie, ustalając wysokość odszkodowania. Więcej także na piątej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

W ¨Nieruchomościach…¨ czytamy też: ¨Świetna działka w cenie, ruina gratis¨. Parcele z domami do rozbiórki z atrakcyjnym adresem to łakomy kąsek i dla deweloperów, i dla prywatnych inwestorów. O tereny budowlane coraz trudniej. Kurczy się też oferta atrakcyjnych działek. Inwestorów nie odstraszają już parcele z domami- wynika z analiz Cenatorium, spółki dysponującej największą bazą danych o transakcjach na rynku nieruchomości. Według danych w aglomeracji warszawskiej, w latach 2016- 2019 nastąpił dynamiczny wzrost liczby wydawanych pozwoleń na rozbiórkę domów. W 2016 r. we wszystkich powiatach (wraz z Warszawą) wydano 124 takie pozwolenia, podczas gdy w 2019 r.- już 197. W analizowanym okresie prawdopodobnie wyburzono 716 domów, jednak tylko 138 z inicjatywy osób prawnych. Więcej szczegółów- na szóstej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

Na łamach ¨Nieruchomości…¨ prezes Archicomu zauważa natomiast: ¨Potencjał wzrostu rynku w długim terminie jest jeszcze bardzo duży¨. Pozyskanie inwestora strategicznego to naturalny etap rozwoju- mówi Dorota Jarodzka- Śródka. Pani prezes przypomina: W Polsce mamy strukturalny deficyt mieszkań, szacowany między 1- 1,5 mln, a nawet 3 mln lokali. Jeśli chodzi o liczbę mieszkań na tysiąc mieszkańców jesteśmy w ogonie UE. Mamy też bardzo dużą migrację do aglomeracji- więc potencjał wzrostu rynku jest jeszcze bardzo duży. Oczywiście, rosną ceny mieszkań, ale w porównaniu z hossą sprzed kilkunastu lat mamy inną sytuację. Spółka w 2019 r. ustanowiła rekord, sprzedając 1,46 tys. mieszkań, o 7 proc. więcej niż rok wcześniej. W bieżącym chce zawrzeć 1,5- 1,7 tys. umów. Szczegóły- na ósmej stronie dodatku.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Prawo co dnia¨ zauważa z kolei: ¨Obawiali się, że ich lokale będą ciemne¨. Deweloper musi udowodnić, że jego inwestycja nie zabierze światła sąsiadom. WSA w Poznaniu przyznał rację części właścicieli mieszkań. Obawiali się oni, że inwestycja prowadzona obok ich bloku może zabrać im światło. Według sądu deweloper nie udowodnił, że tak nie będzie. Prezydent miasta wydał pozwolenie na budowę domu wielorodzinnego. Od decyzji odwołała się wspólnota mieszkaniowa. Uchybiła jednak terminu. Wtedy zrobili to właściciele kilku mieszkań w tej wspólnocie. Tłumaczyli, że przysługuje im indywidualny interes prawny, a planowana inwestycja zabierze im słońce. WSA uznał skargi części właścicieli za zasadne, a wspólnoty oddalił. Szczegóły- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 06.03.2020.).

¨Dziennik Gazeta Prawna¨ w obszernym tekście na łamach magazynowego wydania zauważa: ¨Reżyser frankowej telenoweli¨. Główne role grają spłacający kredyty walutowe i banki. Ale pole do dyskusji wyznaczył ktoś inny. Minęło pięć lat. Kilka krajów naszego regionu lepiej czy gorzej, ale załatwiło problem z frankami.U nas zwrotów akcji nie brakowało, w czym prezydent odegrał niebagatelną rolę. Ale systemowego rozwiązania nie udało się znaleźć. W najnowszych odcinkach frankowej telenoweli banki słabną, stroną dominującą stają się frankowicze. Temperatura rośnie nie tylko w miarę kolejnych wyroków w sądach, ale też za sprawą trwającego od kilku miesięcy umocnienia franka.W czasie ubiegłotygodniowej rynkowej paniki związanej z koronawirusem, jego kurs przekroczył 4,08 zł- mniej niż 10 gr. wystarczyłoby, żeby osiągnął najwyższy poziom od ¨czarnego czwartku¨ ze stycznia 2015 r., kiedy Szwajcarski Bank Narodowy pozwolił na gwałtowne umocnienie swojej waluty, zaczynając u nas sagę frankową. Lektura dla zainteresowanych- na 16 i 17 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 06.03.2020.).

Zobacz również