Miejsce przy stole
Olgierd Roman Dziekoński
polskiarchitekt i polityk, od 2000 do 2001 podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego i Budownictwa, od 2007 do 2010 podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, w latach 2010?2015 sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Polityka mieszkaniowa gminy nie może być oderwana od polityki mieszkaniowej rządu, ale zaczyna się zawsze od gminnej solidarności mieszkaniowej i instrumentów jej realizacji.Święta to miejsce przy stole, również puste dla tych co w drodze. A wiele osób jest w drodze, bo nie ma swojego domu. Miejsca, gdzie się rodzimy i dorastamy, gdzie możemy być razem. Trudno sobie wyobrazić święta bez domu, w którym możemy się spotkać z rodziną, przyjaciółmi, gdzie chcielibyśmy zaprosić tych, którzy tego potrzebują. Ale czy jesteśmy otwarci na to spotkanie?
Czy w polityce mieszkaniowej gminy, która jest przecież wspólnotą samorządową jej mieszkańców opisaną w konstytucji w artykule 16, mamy poczucie solidarności mieszkaniowej? Czy w ramach programu gospodarowania mieszkaniowym zasobem gminy, który musimy sporządzać na okres pięcioletni, dostrzegamy tych, którzy potrzebują tej solidarności, i jesteśmy gotowi przeznaczyć środki finansowe w ramach naszych Wieloletnich Prognoz Finansowych na mieszkania dla nich? Łatwiej z budową mieszkań socjalnych, od kiedy istnieje formuła funduszu dopłat ze strony budżetu państwa do tych inwestycji. Ale mieszkanie socjalne stygmatyzuje, nie wypada tam mieszkać. W szkole też wiemy, które to dzieci z tych mieszkań. Tak tworzymy substandard gminny, również ten urbanistyczny. A przecież w prawie budowlanym nie ma pojęcia budynku socjalnego. Używamy takiego pojęcia, bo chcemy pokazać, że ktoś jest gorszy i nie zasługuje na dobre mieszkanie komunalne.Bo nie mamy do niego zaufania, może nie będzie płacił i jeszcze zniszczy to, co z czego pozwoliliśmy mu korzystać, naszą gminną własność. A powinniśmy przecież móc zaproponować możliwość wsparcia, w określonym czasie, przez dodatek mieszkaniowy dla rodzin, które tego potrzebują. Umożliwić im zamieszkanie w bloku komunalnym. Eleganckim, tak jak wiedeńskie domy budowane tam już od lat 20., stały się one standardem budownictwa mieszkaniowego „Czerwonego Wiednia”. Sławne lofty, dzieła najlepszych architektów okresu przedwojennego, ale i współczesne eksperymenty, jak choćby bajkowy dom Hundertwassera. Ale po to, aby gmina mogła być aktywnym uczestnikiem rynku mieszkaniowego i realizować zasadę solidarności mieszkaniowej, musi mieć możliwości prawne oddziaływania na lokalny rynek mieszkaniowy. A więc podnosić czynsz uwzględniający wartość odtworzeniową mieszkania. A gdy lokator nie ma szans, aby go zapłacić, należałoby dać mu dodatek, lub nawet gwarancję zapłaty za mieszkanie, gdy jest przez krótki czas bezrobotny, tak jak w Belgii. Mieć możliwość wypowiedzenia umów mieszkaniowych na przykład raz na pięć lat. Wtedy kiedy dzieci już się wyprowadziły i w za dużym mieszkaniu zostali rodzice. Warto, żeby może jednak przenieśli się do mniejszego mieszkania. Ale powinni mieć na taką decyzję nie mniej niż rok, tak żeby mogli znaleźć mieszkanie na rynku lub przenieść się do mieszkania zamiennego. Gmina mogłaby również wypowiedzieć umowę najmu mieszkania komunalnego ze wskazaniem lokalu zamiennego. Takie proste rozwiązania powinny być wsparte prawem gminy do ustalenia jej własnych standardów mieszkaniowych. Jako prawa miejscowego. Aby gminy do tego zachęcić, warto dotacje do budownictwa komunalnego powiązać z obowiązkiem przygotowania i przyjęcia przez jej radę gminnego standardu mieszkaniowego. Może dać jej możliwość tworzenia własnych funduszy mieszkaniowych, niewpływających na jej poziom zadłużenia. To nie tylko zdjęcie z rządu tego ciężaru, to też pokazanie, że jesteśmy społeczeństwem wspólnoty i współdziałania. I że w gminnej społeczności wszyscy są naprawdę ważni. Niektóre gminy próbują robić to już dzisiaj. Jak wieloletni projekt „Potrzebnego domu” w Stargardzie, gdzie gminna polityka mieszkaniowa rozpoczęta w 1995 roku realizowana teraz przez zastępcę burmistrza Piotra Mynca, obejmuje i mieszkania dla starszych, i inkubator dla dzieci z rodzin zastępczych czy domów dziecka. Są również aktywne TBS-y. Są i spółdzielnie mieszkaniowe, które uważają się za spadkobierców przedwojennej spółdzielczości, takiej wspólnotowej. Polityka mieszkaniowa gminy nie może być oderwana od polityki mieszkaniowej rządu, ale zaczyna się zawsze od gminnej solidarności mieszkaniowej i instrumentów jej realizacji. A moje własne mieszkanie jest przecież też w gminie i warto, abyśmy wszyscy mieli poczucie bycia jej mieszkańcami, bądźmy wspólnotą samorządową.
? ? Wszystkie prawa zastrzeżone