Czwartek, 8 sierpnia 2024

„Prawo co dnia” w czwartkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Kupujący łatwo będą mogli porównać ceny mieszkań i domów”. W tym celu powstanie portal ze statystykami dotyczącymi cen nieruchomości na rynku pierwotnym i wtórnym. Taką zmianę zakłada projekt nowelizacji ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym oraz niektórych innych ustaw. Jego założenia właśnie przedstawiło Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Projekt zakłada utworzenie powszechnie dostępnego Portalu DOM, w którym będą gromadzone bieżące dane i informacje o transakcjach na rynku mieszkaniowym pierwotnym i wtórnym. Ma to pozwolić osobom szukającym mieszkania na porównywanie ofert z realnymi cenami transakcyjnymi na ich rynku lokalnym, a w konsekwencji ułatwić podjęcie decyzji o zakupie nieruchomości. Z kolei deweloperom ma to pomóc w planowaniu i parametryzowaniu inwestycji mieszkaniowych. W portalu DOM mają znaleźć się dane zgłoszone do Ewidencji Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego oraz te przekazywane przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej w oparciu o informacje wynikające z aktów notarialnych zgłaszanych przez notariuszy.  Obecnie ceny ofertowe i transakcyjne w największych miastach w Polsce podaje w kwartalnych raportach Narodowy Bank Polski. Rada Ministrów ma przyjąć projekt nowelizacji w czwartym kwartale 2024 r. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.08.2024.).

„Prawo co dnia” zauważa też: „Wybór rozliczenia przesądził o limicie”. Jeśli małżonkowie oświadczają, że przychód z najmu opodatkowuje jeden z nich, to tylko on jest podatnikiem. W środę Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną dotyczącą rozliczenia najmu przez małżonków. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy przed zmianą przepisów w 2023 r. limit, od którego zależy wyższa stawka ryczałtu, miał zastosowanie do obojga małżonków, czy liczył się osobno dla każdego. A o to właśnie przez większość czasu toczył podatnik bój z fiskusem. Mężczyzna we wniosku o interpretację wyjaśnił, że wraz z żoną wynajmuje nieruchomości. Był to wspólny prywatny majątek obojga. Od 2017 r. zyski z najmu ryczałtem będzie rozliczał tylko mąż. Podatnik wskazał, że gdy złożył zeznanie podatkowe za 2019 r., został wezwany przez fiskusa do dopłaty podatku. Okazało się bowiem, że przychody z najmu przekroczyły 100 tys. zł. Podatnik zaczął się jednak zastanawiać, czy rzeczywiście musi dopłacać. Zapytał, czy nie powinno być jednak tak, że każdemu z małżonków, połączonych wspólnością ustawową, przysługuje osobny limit 100 tys. zł przychodu? Fiskus uznał, że nie. Przy czym zgodnie z art. 12 ust. 13 ustawy o zryczałtowanym PIT, gdy przychody z najmu osiągają małżonkowie, to limit przychodów dotyczy łącznie obojga. Tak samo uznał WSA w Bydgoszczy. Inaczej do sprawy podszedł NSA, ale racji podatnikowi też nie przyznał. Przypomniał, że jeśli chodzi o opodatkowanie małżonków, to ustawodawca co do zasady w PIT traktuje ich jako odrębnych podatników. I to niezależnie od łączącego ich ustroju majątkowego. Ustawodawca przewidział jedynie, że małżonkowie, wybierając ryczałt, mogą oświadczyć, iż tylko jeden z nich będzie opodatkowany od całości przychodów. I tak stało się w spornej sprawie. A skoro małżonkowie złożyli takie oświadczenie, to podatnikiem ryczałtu jest tylko ten małżonek, który został wskazany w oświadczeniu. W konsekwencji w sprawie w ogóle nie miał zastosowania przepis o łącznym limicie małżonków- czytamy na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.08.2024.).

Obok „Prawo co dnia” zamieszcza tekst: „Parkujesz przy domu? Masz problem z VAT”. Fiskus twierdzi, że przedsiębiorca, który parkuje samochód tam, gdzie mieszka, nie może odliczać całego VAT. Bo jest ryzyko, że jeździ nim w celach prywatnych. Parkowanie służbowego samochodu w miejscu zamieszkania stwarza możliwość użycia go do celów prywatnych – twierdzi skarbówka i zabrania pełnego odliczenia VAT. Nie przekonują jej argumenty, że przedsiębiorca wykorzystuje auto tylko w firmie, co potwierdza ewidencja przebiegu pojazdu. A na potrzeby osobiste ma drugi samochód. Fiskus upiera się przy swoim. Pokazuje to najnowsza interpretacja. Wystąpił o nią informatyk, który prowadzi jednoosobowy biznes. Firmę ma w mieszkaniu. Chce poszerzyć działalność o wynajem samochodu na uroczystości ślubne. W najbliższych miesiącach planuje wziąć w leasing auto osobowe. Będzie wynajmowane, ale ma także służyć do dojazdów do klientów czy na spotkania biznesowe. Auto ma być parkowane w budynku, w którym informatyk mieszka i prowadzi biznes. Jednak fiskus podkreślił, że pełne odliczenie VAT przysługuje wtedy, gdy sposób wykorzystywania samochodu wyklucza używanie go do celów prywatnych. Ten warunek, zdaniem skarbówki, nie jest spełniony- czytamy także na 11 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 08.08.2024.).

Natomiast „Dziennik Gazeta Prawna” zastanawia się: „O co chodzi w ministerialnej wojnie o kredyt #naStart?”. Nie ma już chyba dnia bez wymiany ciosów między resortami rozwoju i technologii a funduszy i polityki regionalnej na temat kredytu mieszkaniowego #na start z dopłatami z budżetu państwa. Można różnie oceniać ten projekt, zwłaszcza mając w pamięci to, jak do wzrostu cen mieszkań przyczynił się jego poprzednik Bezpieczny Kredyt 2 proc. Trzeba jednak uczciwie dostrzec, że autorzy kredytu #na start zaszyli w nim kilka bezpieczników ograniczających wpływ na rynek. Nie zmienia to faktu, że pozostaje on narzędziem wspierania przez państwo części kredytobiorców w zakupie mieszkania czy domu na własność w sytuacji gdy większość tych, którzy zaciągnęli lub zaciągną w przyszłości kredyt hipoteczny, na taką pomoc liczyć nie może. Szefowa MFiPR Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz argument niesprawiedliwości społecznej przywoływała we wczorajszej rozmowie z Polsat News jako jedną z przyczyn, dla której jej ugrupowanie, czyli Polska 2050, jest mu niechętne. Uprawnione chyba będzie wyciągnięcie z tego wniosku, że pani minister jest przeciwna, aby państwo pomagało uprzywilejowanej grupie w dojściu do własności. Zdumiewa jednak, że w innym projekcie ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa, który przewiduje wielomiliardowe wsparcie państwa w budowie tanich mieszkań czynszowych, MFiPR w przesłanej opinii zarzuca MRiT z kolei, że ogranicza wykup na własność mieszkań w TBS-ach i SIM-ach. Wiceminister Jan Szyszko pisze, że „model dojścia do własności jest głęboko zakorzeniony w społecznej świadomości” oraz że „aż 70 proc. badanych wskazało, że w perspektywie pięciu lat chce posiadać mieszkania na własność”- czytamy na łamach „DGP”.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.08.2024.).

„DGP” zamieszcza również tekst: „Co dalej z cenami mieszkań? Polski Instytut Ekonomiczny pokazał najnowsze prognozy”. Wskazał, że w drugim kwartale 2024 roku ceny mieszkań w 17 największych miastach wzrosły w ujęciu rocznym o 16 proc. na rynku pierwotnym i o 23 proc. na rynku wtórnym. W najbliższych miesiącach ekonomiści zakładają, że wzrost cen powinien się stabilizować na poziomie zbliżonym do 10 proc. na obu rynkach.  W raporcie: „Analiza rynku mieszkaniowego II kwartał 2024 r.” PIE podano, że wzrost cen mieszkań przyspieszył czwarty kwartał z rzędu. Co będzie się działo w kolejnych miesiącach? W grupie 17 największych miast w drugim kwartale tego roku ceny wzrosły o 23 proc. na rynku wtórnym, a na pierwotnym o 16 proc. W odniesieniu do wynagrodzeń obserwowany wzrost cen mieszkań był wyższy. W II kw. 2024 r. na rynku wtórnym wszystkie miasta odnotowały przynajmniej dwucyfrowy wzrost cen w ujęciu rocznym. Na rynku pierwotnym niektóre mniejsze miasta z niską liczbą obserwacji, jak Rzeszów, Opole czy Gdynia, odnotowały spadki cen w ujęciu rocznym. Na rynku deweloperskim najszybciej wzrastały ceny w Gdańsku (31 proc.), Opolu i Szczecinie (po 27 proc.). Wbrew przewidywaniom z poprzedniego kwartału, w Krakowie ceny nie osiągnęły pułapu 17 tys. PLN z 1 m2. Stolica Małopolski to jedyne miasto, w którym kwartalny wzrost na rynku wtórnym nie przekroczył 1 proc., a na rynku pierwotnym nieznacznie zmalał (o 0,7 proc.). Jednak w ujęciu rocznym ceny wzrosły o odpowiednio 29,6 proc. i 26 proc.- czytamy. Wskazano, że w ujęciu miesięcznym najwyższe procentowe wzrosły miały miejsce w II połowie 2023 roku. Od tego roku można „zaobserwować spadek tempa wzrostu cen”. W maju i czerwcu w żadnym z siedmiu największych miast wzrost cen nie przekroczył 2 proc. w ujęciu miesięcznym.  Analitycy PIE spodziewają się, że w kolejnych miesiącach ceny mieszkań będą nadal rosnąć, ale wolniej niż w ostatnich dwóch kwartałach. Spodziewamy się, że ten trend się utrzyma i wzrost cen w III i IV kwartale ustabilizuje się na poziomie zbliżonym do 10 proc. na obu rynkach, przy założeniu utrzymania głównych zmiennych makroekonomicznych.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.08.2024.).

W „DGP” czytamy też: „Darmowa woda dla każdego Polaka? Branża wod.- kan. przerażona pomysłami rządu”. Prezes Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”, Paweł Sikorski, ostrzegł, że wprowadzenie darmowych lub obniżonych opłat za pierwsze 3 m³ wody spowoduje znaczny spadek przychodów firm wodociągowych, które już teraz borykają się z problemami finansowymi. Wiceminister infrastruktury, Przemysław Koperski, poinformował w poniedziałek, 5 sierpnia, że jego resort pracuje nad nowelizacją ustawy o zaopatrzeniu w wodę. Nowe przepisy zakładają, że opłata za pierwszy metr sześcienny wody wyniesie 1 zł, a dwa kolejne będą również tańsze. Dopiero za czwarty i następne metry trzeba będzie zapłacić więcej. Firmy wodociągowe wyrażają swoje zaniepokojenie tym pomysłem rządu. Prezes Izby Wodociągi Polskie przypomniał, że przepisy  dotyczące ustalania taryf za wodę i ścieki, obowiązujące od 2017 roku, doprowadziły do trudnej sytuacji finansowej branży, która teraz potrzebuje czasu na odzyskanie stabilności. Jak dalej wskazuje, przedsiębiorstwa wodociągowe muszą z opłat pokrywać bieżące wydatki związane z uzdatnianiem i dostawą wody, a także posiadać środki na niezbędne inwestycje, aby utrzymać odpowiedni poziom infrastruktury. „System zaopatrzenia w wodę w przedsiębiorstwach wodociągowo-kanalizacyjnych opiera się głównie na odbiorcach zużywających do 3 m³ miesięcznie. Wprowadzenie darmowych i obniżonych stawek spowoduje znaczny spadek przychodów z opłat za pierwsze 3 m³ na osobę” – zaznaczył. Wiceminister Koperski poinformował, że opłaty za wodę będą skonstruowane tak, aby promować oszczędzanie. „Tysiąc litrów to gwarancja dostępu do bezpłatnej wody pitnej dla każdego Polaka. Chcemy, aby nie było barier ekonomicznych, ponieważ niektórzy zużywają więcej wody, a innym jej brakuje. Chcemy zachęcić Polaków do korzystania z wody z kranu zamiast butelkowanej oraz zapewnić dostęp do bezpłatnej wody pitnej w hotelach, restauracjach i kawiarniach, jak to ma miejsce w Europie” – podkreślił.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 08.08.2024.).

„Głos Szczeciński” zamieszcza tekst: „Czy rynek nieruchomości dotarł do granic? Spadają ceny metra nad Bałtykiem”. Jeszcze w ubiegłym roku za metr kwadratowy w apartamencie nad morzem deweloperzy liczyli sobie nawet po 60 tys. zł, a mieszkania w dobrej lokalizacji, gdzie metr kwadratowy wyceniany był na 50 tys. zł, schodziły na pniu. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Dorota, która ma trzy około 50-metrowe apartamenty w Międzyzdrojach, już na wiosnę tego roku postanowiła, że jeden sprzeda. Latem ubiegłego roku, w pełnym sezonie wakacyjnym, kuszona była ceną. Proponowano jej wówczas 1,6 mln zł za wyposażony apartament w świetnym miejscu. Od trzech miesięcy jeden z jej apartamentów jest na rynku do sprzedania. Nikt się nim nie interesuje, choć cenę obniżyła już do 1,1 miliona złotych. Deweloperzy, którzy swoje mieszkania nad morzem szykują do sprzedaży, twierdzą, że niemal z dnia na dzień zainteresowanie nowymi apartamentami spadło. Muszą teraz przekalkulować, o ile zmniejszyć ich cenę. W tej chwili podaż mieszkań na wybrzeżu jest spora. – Dużo się buduje nowych apartamentowców, a właściciele mieszkań, czyli rynek wtórny, też coraz częściej wystawiają swoje zasoby, bo np. zjadają ich koszty kredytu. W tej chwili w Świnoujściu na rynku jest około 400 mieszkań w dziesięciu całkiem nowych lokalizacjach, w Międzyzdrojach około 300, a w Kołobrzegu około 400.

(Źródło: „Głos Szczeciński”– 08.08.2024.).

Zobacz również