Czwartek, 8 czerwca 2017

Wycięcie brzozy będzie o 43 tys. zł tańsze, Rzeczpospolita
Do zabudowy trzeba zgody i planu, Rzeczpospolita
Jak deweloperów wysadzono z ziemi, Dziennik Gazeta Prawna
W regionach inwestorzy budują więcej niż w Warszawie, Dziennik Gazeta Prawna
Stopy procentowe pozostają rekordowo niskie, Gazeta Wyborcza
Rynek pierwotny czy wtórny, Głos Szczeciński
Nie wpuszczali drzwiami to trzeba było innym sposobem, Głos Szczeciński
Z kawalerki na bruk, Kurier Szczeciński

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Wycięcie brzozy będzie o 43 tys. zł tańsze". Po 17 lipca firmy zapłacą znacznie mniej za usuwanie drzew. Spadnie też wysokość kar za nielegalną wycinkę nawet o kilkanaście tysięcy. Ministerstwo Środowiska przygotowuje prawdziwą rewolucję w opłatach za wycinkę drzew pod działalność gospodarczą. Nowe stawki będą bardzo zróżnicowane. Z proponowanych zmian cieszą się deweloperzy. Za to protestują miasta, ponieważ spadną im dochody z tytułu pobierania opłat. Zmniejszy się też wysokość kar za nielegalną wycinkę. Zmiany zawiera projekt rozporządzenia ministra środowiska w sprawie wysokości stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów. To akt wykonawczy do nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, zawierającej nowe zasady wycinki, która wchodzi w życie 17 czerwca br. Generalny dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich ocenia, że dzięki wprowadzonym zmianom nie będzie się opłacało obchodzić przepisów z powodu zmniejszenia ceny nieruchomości o koszt wycinki. Dziś też właściciele działek, gdy chcą sprzedać grunt drożej deweloperowi, wycinają wszystko w pień po to, by deweloper nie odliczył od ceny nabycia kosztów wycinki. Teraz już nie będzie takiej potrzeby. Nowe stawki mają wejść w życie od 17 lipca 2017 r. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.06.2017.).

 

"Prawo co dnia" zauważa też: "Do zabudowy trzeba zgody i planu". Przepisy spowodowały, że budowa domu na działce uznanej za leśną okazała się niemożliwa. Przepisy spowodowały, że budowa domu na działce uznanej za leśną okazała się niemożliwa. Zgodnie z ustawą z 1995 r. o ochronie gruntów rolnych i leśnych za las uważa się grunt o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną oraz runem leśnym. Posesja Edwarda B. liczy zaledwie 1357 mkw. i została zadrzewiona w latach 50. ubiegłego wieku. W jej sąsiedztwie znajdowała się zabudowa mieszkaniowa, co pozwala przypuszczać, że poprzednio była działką budowlaną. Jej właściciel wielokrotnie występował więc do gminy o podjęcie działań zmierzających do zmiany przeznaczenia terenu i wybudowania budynku mieszkalnego. Nie przyniosło to jednak efektów. Szczegóły- na szóstej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 08.06.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje z kolei: "Jak deweloperów wysadzono z ziemi". Najpierw rząd utrudnił im dostęp do gruntów rolnych, a teraz- przez program "Mieszkanie plus"- mniej jest działek od państwowych spółek. Drogo, coraz drożej- tak krótko i zwięźle giełdowi deweloperzy odpowiadają na pytania o sytuację na rynku gruntów. Ceny mocno idą w górę. Najgorzej jest w przypadku mniejszych działek, których ceny zaczynają się od 10 mln zł. Po licytacji rosną nawet dwukrotnie. Niezależnie od dzielnicy w największych miastach dobre grunty potrafią osiągać ceny ok. 20- 30 proc. większe od wyjściowych. Zakupy i ceny nakręcają przede wszystkim duża sprzedaż mieszkań i konieczność uzupełniania przez firmy własnych zasobów ziemi. Do tego w połowie ubiegłego roku weszły w życie ograniczenia w handlu gruntami rolnymi. To odcięło inwestorów od użytków rolnych w granicach wielu miast (jeśli nie są objęte planami zagospodarowania umożliwiającymi zmianę ich przeznaczenia). Mowa o 66 tys. ha ziemi rolnej. Kolejny element układanki to rządowy Narodowy Program Mieszkaniowy, który zakłada budowę tanich mieszkań na wynajem na gruntach samorządowych i Skarbu Państwa. Przetargów na tereny nadające się na mieszkania, m.in. ze strony spółek Skarbu Państwa również jest coraz mniej. Mniejsza aktywność podmiotów związanych ze Skarbem Państwa po stronie sprzedażowej zbiegła się w czasie z przyjęciem rządowego programu- zwraca uwagę Polski Związek Firm Deweloperskich. O spadku aktywności państwowych spółek w tym zakresie mówią także pośrednicy. Więcej szczegółów- na ósmej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.06.2017.).

 

"DGP" zauważa też: "W regionach inwestorzy budują więcej niż w Warszawie". Rozwijający się sektor outsourcingu i centrów usług wspólnych napędza popyt na biura poza stolicą. Wszystko wskazuje na to, ze ten rok będzie dla branży rekordowy. Stolica zyskuje konkurencję, jeśli chodzi o inwestycje na rynku nieruchomości biurowych. W budowie jest tu obecnie 840 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni- tylko o 10 tys. mkw. więcej niż w miastach regionalnych, takich jak Kraków, Wrocław, Łódź, Katowice, Poznań czy Trójmiasto. Co więcej, pod względem napływu nowych inwestycji to mniejsze miasta będą w tym roku liderami. Do użytku ma trafić w sumie ponad 500 tys. mkw. Niemal dwa razy tyle, ile w stolicy. To będzie drugi rok z rzędu, gdy więcej biur powstanie poza stolicą. W Warszawie spośród budowanej powierzchni tylko 30 proc. jest zabezpieczone umowami najmu. W przypadku miast regionalnych to 50 proc. Eksperci przyznają, ze wkrótce czeka nas trzecia fala na rynku biurowym- wejście firm, a wraz z nimi deweloperów, do jeszcze mniejszych miast. Oferta w zakresie dostępu do pracowników w największych aglomeracjach powoli się kurczy. Jest natomiast niczym nieograniczona m.in. w Lublinie, Rzeszowie czy Bydgoszczy, które słyną z dostępu do wykwalifikowanej kadry dzięki obecności w tych miastach ośrodków uniwersyteckich- czytamy także na ósmej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 08.06.2017.).

 

"Gazeta Wyborcza" informuje z kolei: "Stopy procentowe pozostają rekordowo niskie". Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych. Podstawowa stopa nadal wynosi 1,5 proc. Decyzja jest zgodna z oczekiwaniami rynkowymi. Rada czeka obecnie na nowe prognozy NBP dotyczące inflacji i PKB, z którymi zapozna się w lipcu. To oznacza, że wciąż mamy w Polsce rekordowo niskie stopy procentowe. Cieszyć się mogą dłużnicy, którzy dzięki temu płacą rekordowo niskie odsetki od udzielanych im kredytów (maksymalnie mogą wynosić 10 proc. w skali roku). Problem za to mają oszczędzający. Nic więc dziwnego, że niechętnie odkładają swoje nadwyżki finansowe- czytamy. Więcej szczegółów- na siódmej stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 08.06.2017.).

 

"Głos Szczeciński" w swojej "Strefie Biznesu" zastanawia się: "Rynek pierwotny czy wtórny". W Szczecinie za nowe mieszkanie z rynku pierwotnego zapłacimy nawet 40 tys. zł więcej niż za podobnej wielkości z rynku wtórnego. Średnia cena 60- metrowego nowego mieszkania w Szczecinie wynosiła w maju 2017 r. 281 tys. 474 zł. Takiej samej wielkości mieszkanie z rynku wtórnego kosztowało w tym samym czasie przeciętnie 241 tys. 457 zł. To o ponad 40 tys. zł mniej. Tak jest w Szczecinie. A z analiz Expandera wynika, że najmniejsze różnice w cenach występują w Warszawie (15,4 tys. zł) i Rzeszowie (9 tys. zł), a największe w Katowicach (95,2 tys. zł) i Łodzi (77 tys. zł). To nowy trend na rynku, bo przez lata więcej płacono za używane mieszkania. Szczegóły- na 10 stronie "Głosu".

(Źródło: "Głos Szczeciński"- 08.06.2017.).

 

"Głos" informuje też: "Nie wpuszczali drzwiami to trzeba było innym sposobem". Wczoraj, komornik wraz z załogą Stargardzkiego TBS wykonali przy ulicy Bydgoskiej wyrok o eksmisję wydany rok temu. Nietypowy przebieg miała wczorajsza eksmisja. Zazwyczaj lokatorzy, informowani wcześniej o terminie przeprowadzki, są na to choć trochę przygotowani. Tym razem było inaczej. Para, do której o godz. 10 zapukał wczoraj komornik, robiła wrażenie zaskoczonej. Mimo nawoływań i głośnego stukania do drzwi nie reagowała. Próbowano stukać do okien od frontu i od podwórza. Reakcji nie było. Komornik zarządził więc przymusowe otwarcie lokalu. Pracownicy TBS już mieli przystąpić do wyważenia drzwi, gdy okazało się, że można otworzyć jedno z górnych okienek. To przez nie jeden z nich się wśliznął, rozwiązując problem rozwalania zamków w drzwiach. Lokatorzy spali sobie w najlepsze po nocnej imprezie, nie zdając sobie sprawy co ich czeka. Wyrok o ich eksmisję zapadł w 2016 r. Dług wynosi niecałe 10 tys. zł plus odsetki. Lokatorzy zajmowali lokal przy ul. Bydgoskiej od 2013 r. Sąd nie przyznał im prawa do lokalu socjalnego. Wczorajsza eksmisja była czwartą w tym roku. W samym czerwcu mają zostać przeprowadzone trzy kolejne- czytamy na 12 stronie "Głosu".

(Źródło: "Głos Szczeciński"- 08.06.2017.).

 

"Kurier Szczeciński" poinformował również: "Z kawalerki na bruk". 54- letnią kobietę oraz jej 60- letniego partnera wykwaterowano wczoraj z kawalerki przy ul. Bydgoskiej w Stargardzie. Powodem eksmisji w mieszkaniu było zadłużenie, które urosło do ok. 10 tys. zł. Do pomieszczenia o powierzchni 30 mkw. lokatorzy wprowadzili się w 2013 r., ale już od początku nie poczuwali się do wnoszenia opłat. Załoga STBS proponowała przystąpienie im do programu oddłużeniowego, ale nie skorzystali z tego przywileju. Trzy lata później sąd zdecydował o eksmisji pary. Wczoraj przy drzwiach ich mieszkania pojawili się komornik, pracownicy socjalni i komunalnej spółki, by dokonać wykwaterowania- odnotowano na siódmej stronie "Kuriera".

(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 08.06.2017.).

 

Zobacz również