Czwartek, 7 listopad 2019
Po pięciu latach sąsiad nic nie zrobi, Rzeczpospolita
Budowanie na nowych, prostszych zasadach, Dziennik Gazeta Prawna
Roznosi się choroba opóźnionych płatności, Dziennik Gazeta Prawna
Trzy lata na odrobienie <<małego TSUE>>, Dziennik Gazeta Prawna
Wydatek poniesiony za kogoś nie jest kosztem podatkowym, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Po pięciu latach sąsiad nic nie zrobi". Już nie będzie można w nieskończoność podważać pozwoleń na budowę i na użytkowanie. Dziś nie ma ograniczeń. Będą uproszczenia w formalnościach budowlanych oraz abolicja dla starych samowoli. W środę Rada Ministrów przyjęła projekt noweli prawa budowlanego. Nowe przepisy wprowadzają uproszczone zasady legalizacji samowoli popełnionych przed 20 laty. Inwestor będzie musiał przedstawić ekspertyzę techniczną, potwierdzającą możliwość bezpiecznego użytkowania obiektu i geodezyjną inwentaryzację powykonawczą. Zmiany dotyczą również projektu budowlanego. Ma się dzielić na: zagospodarowanie działki lub terenu, architektoniczno- budowlany oraz projekt techniczny. Pierwsze dwa będą obowiązkowymi załącznikami do wniosku o pozwolenie na budowę. Zmniejszy się też liczba wymaganych egzemplarzy projektu budowlanego dołączanego do wniosku- z czterech do trzech. Załącznikiem do wniosku o pozwolenie na budowę budynków jednorodzinnych i wielorodzinnych będzie również oświadczenie projektanta, czy dom można podłączyć do istniejącej już sieci ciepłowniczej. Rząd wprowadza pięcioletni termin na stwierdzenie nieważności pozwolenia na budowę. Do tej pory nieważność decyzji można było stwierdzić wiele lat po tym, jak budynek powstał i był użytkowany. W tekście przypomniano również, że w pierwszym półroczu tego roku, w całym kraju wydano 95,5 tys. pozwoleń na budowę. 87,6 tys. budynków oddano do użytkowania w pierwszych sześciu miesiącach roku. Z kolei 2022 nakazy rozbiórki wydali powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego w I półroczu 2019 r. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 07.11.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa też: "Budowanie na nowych, prostszych zasadach". Rząd przyjął projekt zmian w prawie budowlanym. Proponowane przepisy mają ułatwić legalizację samowoli budowlanej, mającej co najmniej 20 lat. Uproszczona i bezpłatna procedura przewiduje przedstawienie jedynie ekspertyzy technicznej, potwierdzającej, że z obiektu można bezpiecznie korzystać i powykonawczej inwentaryzacji geodezyjnej. Ograniczona zostanie także liczba dokumentów wymaganych przy składaniu wniosku o pozwolenie na budowę. Ograniczono również do pięciu lat czas na stwierdzenie nieważności pozwolenia budowlanego. Z obowiązku uzyskania pozwolenia zostaną natomiast zwolnione wszelkiego rodzaju automaty usługowe (sprzedające bilety, przekąski, wydające paczki, wpłatomaty itp.), a także instalacje gazowe w budynkach użytkowanych oraz tarasy przydomowe. Proponowane zmiany wejdą w życie sześć miesięcy od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Maja one nie tylko ułatwić i przyspieszyć nowe inwestycje, ale też sprzyjać przyłączaniu ich do sieci elektroenergetycznych, gazowych, ciepłowniczych, wodociągowych i kanalizacyjnych- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.11.2019.).
"DGP" informuje też: "Roznosi się choroba opóźnionych płatności". Handel, budownictwo, meblarstwo, transport i obrót elektroniką- to zdaniem ekspertów najbardziej ryzykowne branże. Faktury niezapłacone w terminie to już niemal jedna trzecia wszystkich należności w branży budowlanej. Nie lepiej jest w technologiach komunikacyjnych i informatycznych. W budowlance przedsiębiorcy opóźniają zapłatę, by utrzymać płynność, gdy popyt na ich usługi rośnie. Brzmi to paradoksalnie, ale aby realizować zamówienia, firma musi jakoś finansowo działać. Zwykle robi to tzw. kapitałem obrotowym, do którego obecnie dostęp jest bardzo utrudniony. Analitycy branży zwracają uwagę na bardziej restrykcyjne podejście banków przy udzielaniu kredytów obrotowych. Sytuacji nie poprawiają również rosnące koszty, m.in. energii oraz pracy, a także wprowadzane rozwiązania podatkowe, jak split payment w VAT, które oddziałują bezpośrednio na przepływy pieniężne. Problemy, które dręczą budowlankę- jak wzrost kosztów materiałów, brak indeksacji cen zawartych już kontraktów, kłopot z pozyskaniem pracowników- raczej przybiorą na sile w najbliższym czasie. A nowe- jak obowiązkowy split payment- będą też dusić branże pokrewne, np. stalową, która musi dodatkowo sprostać spadkowi cen swoich wyrobów. Szczegóły- na ósmej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.11.2019.).
"DGP" zauważa poniżej : "Trzy lata na odrobienie <<małego TSUE>>". Akcje Pekao i Alioru kosztują dziś mniej niż w momencie, gdy kupował je ubezpieczyciel. Latem ubiegłego roku dwa banki kontrolowane przez PZU zrezygnowały z pomysłu fuzji. Oba banki właśnie przedstawiły swoje wyniki za III kwartał. Ani Pekao, ani Alior nie są narażone na ryzyko związane z orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącym kredytów walutowych. W Pekao wartość portfela takich hipotek nieznacznie przekracza 3 mld zł (aktywa grupy Pekao to niemal 200 mld zł), przy czym mniej niż 1 proc. to kredyty indeksowane, jakich dotyczy wyrok TSUE. To efekt przejęcia głównej części Banku BPH w 2007 r. Sam Pekao konsekwentnie unikał sprzedawania kredytów walutowych osobom zarabiającym w złotych. Alior ruszył pod koniec 2008 r. i ominęła go fala kredytów frankowych. Oba banki odczuły natomiast efekt innej opinii TSUE- dotyczącej kredytów konsumpcyjnych. Chodzi oz wracanie klientom części prowizji przy przedterminowej spłacie zadłużenia. Banki twierdzą, że spadek zarobku na pożyczkach mogą odrobić w ciągu trzech lat- czytamy także na ósmej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.11.2019.).
"DGP" informuje również: "Wydatek poniesiony za kogoś nie jest kosztem podatkowym". Wpłaty na rzecz miasta w związku z budową drogi pod inwestycję nie można zaliczyć do kosztów podatkowych, jeśli inwestycję realizuje inny podmiot- orzekł WSA w Warszawie. Sprawa dotyczyła mężczyzny będącego wspólnikiem w kilku spółkach deweloperskich (osobowych). Kupił on działkę pod budowę osiedla mieszkaniowego, a inwestycję miała zrealizować jedna z nich. Pojawił się jednak problem z dojazdem do osiedla. Konieczne było wybudowanie drogi i zjazdów z obecnej, już istniejącej. Miasto, na terenie którego miało powstać nowe osiedle, nie miało wystarczających środków na inwestycje drogowe. Mężczyzna podpisał więc z nim umowę. Zobowiązał się wpłacić określoną kwotę na budowę drogi, a miasto- zrealizować inwestycję. Gdy miasto wywiązało się z umowy, mężczyzna wniósł działkę wraz z projektami i pozwoleniami do spółki osobowej (jako wkład niepieniężny). Ta z kolei sprzedała nieruchomość podmiotowi niepowiązanemu. Mężczyzna chciał zaliczyć wpłatę na budowę drogi do kosztów uzyskania przychodów. Argumentował, ,że nie była to darowizna tylko ekwiwalentne świadczenie. Jednak zdaniem dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wydatek ten nie miał związku z przychodem, bo mężczyzna poniósł wydatek za inny podmiot gospodarczy- nabywcę nieruchomości. I to ten podmiot będzie miał przychód. Słowem, koszt poniósł mężczyzna, a przychód będzie miał podmiot trzeci, który kupił nieruchomość od spółki osobowej. Zatem wydatki poniesione przez mężczyznę na budowę drogi prowadzącej do osiedla będą miały wpływ na powstanie przychodu u nabywcy nieruchomości- uznał organ. Tak samo uznał WSA w Warszawie, stwierdzając, że przeszkodą do zaliczenia wydatków do kosztów podatkowych była odrębność podatników. Więcej- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.11.2019.).
W "DGP" czytamy również: "Kompostowanie kontra prawo". Dziurawe przepisy mogą utrudnić wprowadzenie preferencji dla proekologicznych mieszkańców- alarmują gminy. Obawiają się, że bez lepszych narzędzi nie zapanują nad bałaganem z odpadami biodegradowalnymi. Drastycznie rosnące ceny śmieci skłaniają samorządy do szukania rozwiązań, które mogłyby ulżyć mieszkańcom. Jednym z takich narzędzi jest częściowe zwolnienie z opłaty, z którego skorzystają właściciele nieruchomości z przydomowym kompostownikiem. Muszą tylko zadeklarować, że zagospodarowują frakcję bio na terenie własnej działki, zamiast dorzucać ją do głównego strumienia odbieranych odpadów. Takie rozwiązanie wprowadziła nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która obowiązuje od września. Konieczność wprowadzenia ulgi to jedno. Schody zaczynają się przy sporządzaniu konkretnych zapisów uchwały. Samorządowcom wielu trudności nastręcza m.in. brak ustawowej definicji kompostownika. W praktyce oznacza to, że nie ma żadnych jednoznacznych wytycznych, co można uznać za obiekt przyzwalający na stosowanie ulgi. Dużym wyzwaniem jest też określenie, jak wysoka powinna być ulga. Obecne przepisy wskazują jedynie, że rada gminy zwalnia z części opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi właścicieli domków jednorodzinnych, którzy kompostują w przydomowych kompostownikach "proporcjonalnie do zmniejszenia kosztów gospodarowania odpadami komunalnymi". W ustawie jednak szczegółów brakuje. Więcej wątpliwości wokół znowelizowanych zapisów ustawy- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.11.2019.).
"Głos Szczeciński" odnotowuje: "Mieszkania na wynajem podrożały średnio o 15 proc.". nadal inwestycja w mieszkanie na wynajem jest opłacalna. Tym bardziej, że ostatnio stawki za wynajem znacznie poszły w górę i to w całym kraju. Jak obliczył Expander razem z Rentier.io Szczecin jest jednym z miast, gdzie stawki te wzrosły najwięcej, bo aż średnio o 15 proc. Koszty najmu mieszkań są coraz wyższe. W Warszawie osiągają już poziom stawek Berlina, Kolonii i Dusseldorfu. Największe wzrosty (średnio o 10 proc. rok do roku) dotyczą małych mieszkań. Rekordzistami pod tym względem są: Toruń, gdzie stawki wzrosły o 25 proc., Łódź, gdzie za wynajem mieszkania trzeba zapłacić więcej o 16 proc., a na trzecim miejscu w Polsce jest Szczecin, gdzie stawki wzrosły średnio o 15 proc. rok do roku. W tej chwili za wynajem mieszkania o powierzchni do 30 mkw. trzeba średnio zapłacić w Szczecinie 1446 zł, za mieszkanie o powierzchni ok. 50 mkw. trzeba dać już średnio 1861 zł, a za wynajem mieszkania, które ma powyżej 70 mkw. trzeba miesięcznie średnio zapłacić ok. 2160 zł. W Warszawie najem mieszkania o powierzchni 50 mkw. kosztuje już 2864 zł. Porównując koszt najmu z rata kredytu, którą trzeba zapłacić za podobne mieszkanie, Szczecin jest przeciętniakiem wśród polskich miast. Czynsz, który trzeba zapłacić właścicielowi za najem średniej wielkości mieszkania jest o 21 proc. wyższy niż rata kredytu- czytamy. Więcej szczegółów- na 12 stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 07.11.2019.).