Czwartek, 7 czerwca 2018
Bez eksmisji na bruk z Mieszkania+, Rzeczpospolita
Podwyżkę za miejsce na auto muszą dostać wszyscy, Rzeczpospolita
O nowej opłacie rocznej trzeba poinformować wszystkich współużytkowników wieczystych, Dziennik Gazeta Prawna
Bankowe tytuły egzekucyjne nie do ruszenia, Rzeczpospolita
Hipoteczne żniwa banków, Rzeczpospolita
System zamówień publicznych przejdzie radykalne zmiany, Dziennik Gazeta Prawna
Stawka stosowana wbrew konstytucji, Dziennik Gazeta Prawna
Deweloperzy przeciw UOKiK, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Bez eksmisji na bruk z Mieszkania+". Nie będzie można wyrzucić rodziny najemcy na ulicę, ale trzeba będzie zapewnić jej lokal socjalny. Posłowie chcą poluzowania rygorów towarzyszących najmowi instytucjonalnemu. W czwartek na posiedzeniu dwóch sejmowych komisji: Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, odbędzie się pierwsze czytanie ich projektu w tej sprawie. Chodzi o nowelizację ustawy o ochronie praw lokatorów (dalej jako: ustawa lokatorska). Posłowie proponują uchylić art. 19f ust. 1 ustawy lokatorskiej. Przewiduje on, że obowiązkowym załącznikiem do umowy jest notarialne oświadczenie najemcy, że dobrowolnie poddaje się egzekucji. Akceptuje on również fakt, że w razie eksmisji nie przysługuje mu prawo do lokalu socjalnego oraz pomieszczenia tymczasowego. Oznacza to w praktyce eksmisję na bruk. Przepis jest ściśle związany z najmem lokali w ramach rządowego programu Mieszkanie+. Od początku wejścia tego uregulowania w życie towarzyszyły mu ogromne kontrowersje. Teraz posłowie proponują uchylić ten przepis. W efekcie czego eksmisja na bruk będzie zakazana także w wypadku Mieszkania+. Więcej- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 07.06.2018.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Podwyżkę za miejsce na auto muszą dostać wszyscy". Wypowiedzenie rocznej opłaty za garaż podziemny jest skuteczne wtedy, gdy otrzyma ją każdy posiadacz miejsca postojowego, a nie tylko ci wybrani. W środę Sąd Najwyższy przesądził, że podwyżka rocznej opłaty dotyczącej miejsca postojowego jest skuteczna wtedy, gdy otrzymają ją wszyscy współużytkownicy wieczyści garażu. Uchwała SN była odpowiedzią na pytanie prawne Sądu Okręgowego w Warszawie. Rozstrzygał on spór między warszawskim ratuszem a spółdzielnią mieszkaniową Wola również ze stolicy. Ta ostatnia kwestionowała skuteczność wypowiedzenia rocznej opłaty. Jej zdaniem miasto powinno wypowiedzieć opłatę wszystkim współużytkownikom wieczystym, a tego nie zrobiło. Nie podobała się jej również wysokość podwyżki. Opłata pierwotnie wynosiła 289,63 zł, a po podwyżce 1311 zł. Najpierw spółdzielnia mieszkaniowa odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie do Sądu Rejonowego w Warszawie. A ten uznał aktualizację częściowo za zasadną. Według niego ani z orzecznictwa, ani z doktryny nie wynika, że podwyżka musi być wręczana wszystkim współużytkownikom. Spółdzielnia odwołała się do sądu kręgowego, a ten nabrał wątpliwości. A mianowicie, czy dopuszczalne jest wypowiedzenie rocznej opłaty z tytułu użytkowania wieczystego miejsca postojowego (parkingowego), które stanowi część udziału w użytkowaniu wieczystym. Szczegóły- na 11 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 07.06.2018.).
Do sprawy wraca też "Dziennik Gazeta Prawna" w tekście: "O nowej opłacie rocznej trzeba poinformować wszystkich współużytkowników wieczystych". Takie jest sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego wydanej w składzie trzech sędziów. Jedna z warszawskich spółdzielni mieszkaniowych była współużytkownikiem wieczystym gruntu w dzielnicy Wola, na którym wzniesiono wielomiejscowy garaż. Z tego tytułu należał do niej również udział we własności obiektu. Właściciel gruntu- miasto stołeczne Warszawa- złożył spółdzielni wypowiedzenie dotychczasowej opłaty za użytkowanie wieczyste. Zaoferowana nowa stawka była prawie 4,5 ? krotnie wyższa od poprzedniej. Dlatego spółdzielnia skierowała sprawę do sądu, kwestionując tak dużą podwyżkę. Sąd I instancji w wyroku ustalił inne stawki, niższe wprawdzie od żądanych przez miasto, ale i tak znacząco przewyższające dotychczasowe. Z takim orzeczeniem ponownie nie zgodziła się spółdzielnia, składając apelację. Rozpoznający ją stołeczny sąd okręgowy powziął poważne wątpliwości prawne, które związane były z faktem, iż wypowiedzenie opłaty dotyczyło tylko jednego współużytkownika wieczystego gruntu i współwłaściciela garażu- spółdzielni mieszkaniowej. Innych w oświadczeniu woli miasta pominięto. SN w odpowiedzi wydał uchwałę, zgodnie z którą opłata roczna z tytułu użytkowania wieczystego, związanego z prawem własności wyodrębnionego lokalu użytkowego pełniącego funkcję garażu wielostanowiskowego, powinna być wypowiedziana w całości wszystkim współwłaścicielom tego lokalu- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.06.2018.).
"Prawo co dnia" w "Rz" zauważa natomiast: "Bankowe tytuły egzekucyjne nie do ruszenia". Wyrok Trybunału z 15 kwietnia 2015 r. uznający niekonstytucyjność procedury wystawiania BTE nie stanowi podstawy do wznowienia tych postępowań. Egzekucja na podstawie bankowych tytułów egzekucyjnych nie jest zatem do podważenia na tej podstawie, że BTE już nie funkcjonują czy zostały wydane i opatrzone sądową klauzulą wykonalności już po wyroku Trybunału. To sedno czwartkowego postanowienia Sądu Najwyższego, odbierającego nadzieje tym, którzy liczyli jeszcze, że można te quasi wyroki wzruszyć. Takich bankowych tytułów egzekucyjnych wciąż jest setki tysięcy, a może nawet 2 mln, choć tylko niewielka ich część miała ewentualne szanse na wznowienie postępowania. TK uznał przepisy prawa bankowego o BTE za niekonstytucyjne, gdyż pozwalając bankom na ich wystawianie (zrównane w mocy z wyrokami), ograniczały kredytobiorcom prawo do sądu i naruszały zasadę równego traktowania. Trybunał odłożył wejście w życie wyroku na rok i cztery miesiące, ale nowela prawa bankowego zniosła je 17 listopada 2015 r.- czytamy na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 07.06.2018.).
"Rz" odnotowuje też: "Hipoteczne żniwa banków". Rosnąca sprzedaż hipotek, napływ na rynek gotówki i rosnące koszty deweloperów mogą przyśpieszyć wzrost cen mieszkań. W maju Polacy złożyli wnioski o kredyty mieszkaniowe na kwotę prawie 26 proc. wyższą niż rok temu- wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Majowy wzrost obliczanego przez BIK indeksu popytu na hipoteki jest najwyższy od stycznia 2017 r. Dla porównania- w kwietniu wyniósł prawie 19 proc., w marcu i lutym po ok. 13 proc., zaś w styczniu ponad 7 proc. Tak wysokie ostatnie tempo robi wrażenie, szczególnie że już rok 2017 był dla hipotek najlepszy od sześciu lat- a więc baza porównawcza jest wysoka. W maju wzrosła liczba osób wnioskujących (o 11 proc.) i średnia kwota kredytu (o 8 proc.). Zaciąganiu hipotek sprzyjają rekordowo niskie stopy procentowe, którym towarzyszy wzrost dochodów gospodarstw domowych, dzięki czemu rośnie zdolność kredytowa bez nadmiernego wzrostu ryzyka- wskaźniki zadłużenia do dochodów utrzymują się na bezpiecznym poziomie. Na rynku pierwotnym nieruchomości w siedmiu największych miastach dwie trzecie transakcji nie jest współfinansowanych kredytem bankowym, ale na rynku wtórnym kredyt nadal ma istotne znaczenie jako źródło finansowania nieruchomości. Średnia kwota wniosków kredytowych rośnie już od kilkunastu miesięcy, ostatnio w tempie blisko 10 proc. w skali roku. Może mieć to źródło w coraz bardziej widocznym wzroście cen nieruchomości zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym, szczególnie w największych aglomeracjach oraz zakupie mieszkań o większej powierzchni. Poza tym rosną ceny gruntów i materiałów budowlanych. Według analityka Open Finance, od kiedy BIK informuje o wzroście popytu na hipoteki, zauważalnie zaczęły rosnąć ceny mieszkań. Gotówka w mniejszym stopniu niż kiedyś napędza popyt na mieszkania, rosnące kredyty go istotnie zwiększyły i deweloperzy zaczynają mieć trudności, aby nadążyć za wzrostem sprzedaży. Dlatego podnoszą ceny. Więcej szczegółów- na 18 i 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 07.06.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje: "System zamówień publicznych przejdzie radykalne zmiany". Koniec z przerzucaniem całego ryzyka na przedsiębiorców- to jedno z założeń reformy przygotowanej przez resort przedsiębiorczości. Jej cel to większa efektywność przy wydawaniu publicznych pieniędzy. Polskimi przetargami ma przestać rządzić zasada: "szybko i tanio". Mają za to być efektywne, wspierać innowacje, realizować cele społeczne i otworzyć się na małe oraz średnie przedsiębiorstwa- takie założenia reformy systemu zamówień publicznych przyjęły Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii oraz Urząd Zamówień Publicznych. Prace nad nimi trwały od dawna. Wczoraj MPiT wreszcie je zaprezentowało, zaznaczając, że to jedynie punkt wyjścia, który będzie teraz konsultowany z uczestnikami rynku zamówień publicznych. Jako bolączki obecnego systemu wskazano m.in. jedną z najniższych w UE konkurencyjność (aż 40 proc. przetargów kończy się złożeniem tylko jednej oferty) oraz brak zamówień o charakterze innowacyjnym i proekologicznym (tylko pół procenta zamawiających w 2016 r. uwzględniało te aspekty). Jak zmienić ten stan rzeczy? Modyfikując całą procedurę, i to nie tylko dotyczącą samego udzielenia zamówienia, ale też etapu przed i po nim. Przetargi ma poprzedzać rozeznanie rynku i zidentyfikowanie potrzeb zamawiającego poprzez konsultacje z przedsiębiorcami. Same przetargi mają zostać uproszczone, zwłaszcza poniżej progów unijnych, gdzie nie wchodzą jeszcze wymogi wynikające z dyrektywy. Większy nacisk ma zostać położony na tryby negocjacyjne, które dzisiaj są bardzo rzadko stosowane. Olbrzymią zmianą będzie wprowadzenie klauzul abuzywnych i ograniczenie możliwości wprowadzania do umów jednostronnych postanowień, także tych dotyczących kar umownych. To one prowadzą do nierówności stron i pozwalają na przerzucanie na wykonawców wszystkich możliwych ryzyk. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.06.2018.).
"DGP" zauważa też: "Stawka stosowana wbrew konstytucji". Rok temu TK uznał za sprzeczne z ustawą zasadniczą pobieranie opłaty w wysokości 15 proc. od sum wpłaconych bezpośrednio komornikowi, ale dłużnicy nadal są nią obciążani. Chodzi o wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 28 czerwca 2017 r., w którym uznano, że zróżnicowanie opłaty stosunkowej w zależności od tego, czy po wszczęciu postępowania egzekucyjnego dłużnik dobrowolnie wpłacił należną kwotę komornikowi, czy też do rąk wierzyciela, jest z punktu widzenia ustawy zasadniczej niedopuszczalne. W tym pierwszym przypadku stawka wynosi 15 proc., w drugim jest trzy razy niższa. Kłopot w tym, że gdy TK niejako wyrugował z systemu podstawę stosowania 15- proc. stawki od tzw. wpłat na kwitariusz, powstała luka prawna. Powinien ją wypełnić ustawodawca, określając wysokość opłaty. Jak zauważa jeden z konstytucjonalistów, wobec wyłącznie negacyjnego charakteru wyroku TK komornikom pozostaje stosowanie wyłącznie stawki dotychczasowej, w oczekiwaniu na interwencję ustawodawcy. TK w uzasadnieniu nie przedstawił bowiem precyzyjnych wytycznych co do tego, w jakiej wysokości opłaty można pobierać, poza dwiema wskazówkami- powinny one być powiązane z efektywnością egzekucji oraz nakładem pracy i kosztami poniesionymi przez komornika, oraz że niedopuszczalne jest różnicowanie dłużników w podobnych sytuacjach. Dlatego w zależności od nakładu pracy zasadne jest, zdaniem prawników, naliczanie opłaty w przedziale od 5 do 15 proc. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 07.06.2018.).
"Gazeta Wyborcza" odnotowuje: "Deweloperzy przeciw UOKiK". Większą ochronę pieniędzy, które klienci firm deweloperskich wpłacają na poczet niewybudowanych jeszcze mieszkań i domów proponuje UOKiK w projekcie nowych przepisów. Branża twierdzi, że takie rozwiązania to hamulec rozwoju rynku deweloperskiego. Zakup mieszkania lub domu to jedna z najważniejszych inwestycji w życiu- przypomniał na początku roku prezes UOKiK, zapowiadając propozycje zmian w tzw. ustawie deweloperskiej. UOKiK policzył, że w ubiegłym roku upadłości deweloperów nie było wiele- 11, z czego 9 dotyczyło małych firm- jednak nie ma gwarancji, że tak będzie zawsze. Projekt zmian w ustawie deweloperskiej trafił właśnie do konsultacji społecznych i zawiera kilka rozwiązań, dzięki którym kupujący "dziurę w ziemi" mają się poczuć bezpieczniej. Urząd chce przede wszystkim zlikwidować otwarte mieszkaniowe rachunki powiernicze bez zabezpieczeń. To jeden z czterech instrumentów zabezpieczających wpłaty nabywców, wprowadzonych w 2012 r. Pozwala on deweloperom na finansowanie budowy, za pomocą środków przekazywanych przez klientów lub kredytujący ich bank, które są wypłacane w miarę postępu budowy i jednocześnie jest tańszy od pozostałych mechanizmów finansowania. UOKiK przekonuje jednak, że nie daje on wystarczającej ochrony konsumentom i powinien zostać zlikwidowany. Chce, by wpłacane pieniądze trafiały na zamknięty mieszkaniowy rachunek powierniczy lub otwarty rachunek powierniczy z gwarancją ubezpieczeniową i bankową. W przypadku zamkniętego rachunku powierniczego deweloper dostanie pieniądze po wybudowaniu budynku i przeniesieniu prawa własności mieszkań. Propozycje UOKiK ostro krytykuje Polski Związek Firm Deweloperskich, twierdząc, że większość pomysłów nie przyniesie realnego zysku ich klientom, a jedynie zrujnuje branżę. Według związku wprowadzenie nowych przepisów w życie doprowadzi do upadłości małych firm budowlanych oraz spowoduje spadek liczby nowych mieszkań, a w konsekwencji ich dostępności, zwłaszcza w mniejszych miastach. Więcej szczegółów- na 13 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 07.06.2018.).