Czwartek, 4 stycznia 2018
Inwestorzy nie muszą się już bać pseudoekologów, Rzeczpospolita
Co ważniejsze- poufność kontraktu czy sąsiedzi, Rzeczpospolita
Walka ze smogiem wolna od daniny, Rzeczpospolita
Rodzaj działalności ma znaczenie, Rzeczpospolita
Wykończenie lokalu wyklucza wysokie koszty, Rzeczpospolita
Grunt to środek trwały, lecz nie dla dewelopera, Dziennik Gazeta Prawna
Tańszy frank zniechęca do przewalutowania, Rzeczpospolita
Taryfa antysmogowa czyli tańsze grzanie, Dziennik Gazeta Prawna
Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę, Dziennik Gazeta Prawna
Nowe prawo wodne. Każdy płaci, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" odnotowuje: "Inwestorzy nie muszą się już bać pseudoekologów". Ekoterroryści nie będą już mogli na wiele miesięcy blokować realizacji inwestycji. Od Nowego Roku zmieniły się przepisy. Ich udział został wyeliminowany w postępowaniach o wydanie decyzji środowiskowych. To była prawdziwa plaga. Kilka stowarzyszeń nieźle żyło z szantażowania deweloperów. Kazały sobie płacić w zamian za to, że nie wniosą sprawy do sądu- wskazuje dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "Rz" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Deweloperzy nie muszą już obawiać się szantażu". Od Nowego Roku zmieniły się zasady w wydawaniu decyzji środowiskowych. Z postępowań towarzyszących tym decyzjom wyeliminowano pseudoorganizacje ekologiczne, które uczyniły z nich maszynkę do zarabiania pieniędzy. Chodzi o zmianę, którą wprowadziło nowe prawo wodne do udostępniania informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska (dalej: ustawa środowiskowa). Inaczej niż dotychczas określiło ono zasady ustalania stron w postępowaniu towarzyszącym wydaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (dalej: decyzja środowiskowa). Wcześniej do tego celu wykorzystywano art. 28 kodeksu postępowania administracyjnego. Zgodnie z tym przepisem stroną postępowania mógł być każdy, czyjego interesu dotyczyło to postępowanie, a więc także organizacje ekologiczne. Teraz to się zmieniło. Tego przepisu k.p.a. już się nie stosuje. Ustawa środowiskowa zawiera już swoje własne zasady ustalania stron postępowania. A te mówią jasno, że są nimi tylko wnioskodawca oraz podmiot, któremu przysługuje prawo do nieruchomości znajdującej się w obszarze, na który będzie oddziaływać przedsięwzięcie. Oznacza to, że organizacje ekologiczne nie mogą być stroną postępowania. Więcej szczegółów w części "Prawo co dnia"- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Prawo co dnia" zamieszcza również tekst: "Co ważniejsze- poufność kontraktu czy sąsiedzi". Realizacja większych inwestycji obwarowana jest daleko idącą poufnością, ale są od niej wyjątki. Trzeba z nich korzystać jednak ostrożnie. Pokazuje to ostatnia sprawa przed Sądem Najwyższym, dotycząca trudnej kwestii godzenia interesu prywatnego z interesem lokalnej społeczności. Znana spółka planująca wybudowanie dużej elektrowni węglowej na Pomorzu- co przez kilka lat jej się wprawdzie nie udało, ale nie rezygnuje- zażądała od Marii L. 100 tys. zł kary umownej, zastrzeżonej w umowie przedwstępnej kupna działki. Zarzucała, że naruszyła klauzulę poufności, ujawniając sąsiadom informacje bynajmniej dla nich nieprzeznaczone. Między innymi o cenie skupowanej przez spółkę ziemi pod elektrownię, o jej położeniu, mocy, gabarytach. Wiele wskazuje, że z tego powodu sąsiedzi zaczęli sprzeciwiać się jej budowaniu. Sąd okręgowy zasądził żądaną kwotę. Sąd Apelacyjny w Gdańsku był jednak innego zdania i żądanie spółki oddalił. W jego ocenie zasadny był najdalej idący zarzut pozwanej o nieważności tej klauzuli, a to dlatego, że określa ona informacje poufne, które należało zachować w tajemnicy, na tyle szeroko, że obejmowały one w zasadzie wszelkie informacje związane z inwestycją, tworząc możliwość manipulowania obowiązkiem zapłaty kary z jednej strony, a z drugiej możliwość unikania jej zapłaty. Naruszała zatem zasady współżycia społecznego. Spółka odwołała się do Sądu Najwyższego, który dopatrzył się wad w rozumowaniu SA i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy- czytamy na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Walka ze smogiem wolna od daniny". Mieszkańcy nie zapłacą PIT od dotacji, które gmina przyznaje im na wymianę starych pieców. Najnowsza informacja podatkowa to dobra informacja dla samorządów terytorialnych, które chcą poprawić jakość powietrza. Jeśli zwrócą mieszkańcom część wydatków na wymianę kopcących kotłów, nie będą musiały wystawiać PIT- 8c. Środki te są zwolnione z PIT. Krajowa Informacja Skarbowa odpowiedziała na pytanie gminy, która chce udzielać osobom fizycznym dotacji celowych na dofinansowanie inwestycji służących ochronie środowiska i poprawie jakości powietrza. Gmina podjęła we wrześniu 2017 r. uchwałę na podstawie przepisów o samorządzie gminnym i ochronie środowiska, dotyczącą regulaminu, na podstawie którego będzie przyznawać dofinansowanie. Zwróci mieszkańcom część poniesionych i udokumentowanych kosztów inwestycji, takich jak demontaż starego pieca oraz zakup i montaż nowego kotła gazowego lub na paliwa stałe określonej klasy. O wsparcie mogą się ubiegać osoby mające tytuł prawny do nieruchomości położonej w granicach gminy. Więcej szczegółów- na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Prawo co dnia" informuje również: "Rodzaj działalności ma znaczenie". U dewelopera czy firmy zajmującej się obrotem nieruchomościami grunty czy użytkowanie wieczyste to towar, a nie środek trwały. NSA oddalił skargę kasacyjną przedsiębiorcy, który spierał się z fiskusem o prawo zaksięgowania gruntów i prawa użytkowania wieczystego do nich jako środków trwałych. Urzędnicy uznali, że przedsiębiorca i wspólnik źle rozliczył się ze skarbówką. Zarzucili, że zawyżył koszty podatkowe z tytułu sprzedaży prawa użytkowania wieczystego oraz gruntu. Ostatecznie powstał spór o to, czy grunt i prawo użytkowania wieczystego były aktywem obrotowym, tj. towarem przeznaczonym do dalszej odsprzedaży razem z wybudowanym na nim budynkiem czy środkiem trwałym. Ma to znaczenie dla rozliczenia podatkowego, m.in. kosztów. Ostatecznie argumenty podatnika nie przekonały również NSA. Sąd co prawda przyznał, że co do zasady grunty czy prawo użytkowania wieczystego stanowią środki trwałe. Wszystko zależy jednak od rodzaju prowadzonej działalności- czytamy także na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Wykończenie lokalu wyklucza wysokie koszty". Wynajmujący nie może amortyzować lokalu według stawki 10 proc. rocznie, jeśli kupił go w stanie surowym i wykończył. Skarbówka ustaliła w interpretacji, jak rozliczyć koszty najmu. Sprawa dotyczyła mężczyzny, który w 2017 r. kupił na rynku wtórnym mieszkanie w stanie surowym. Zostało ono oddane do użytku w 2008 r., ale przez ten czas stało nieużywane. Wnioskodawca zamierza je wykończyć, by potem przeznaczyć na wynajem. Położy m.in. podłogi, płytki, zainstaluje ceramikę łazienkową i drzwi. Będzie płacił podatek według skali 18 i 32 proc. Chce zaliczyć mieszkanie do środków trwałych i amortyzować według indywidualnej stawki, wynoszącej 10 proc. jego wartości rocznie. Zapytał, czy odpisy tej wysokości mogą być kosztem uzyskania przychodów. Odpowiedź skarbówki była odmowna. Więcej- na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa także: "Grunt to środek trwały, lecz nie dla dewelopera". Grunt nabyty z zamiarem odsprzedaży to towar. Przy jego zbyciu kosztem podatkowym będzie więc wydatek poniesiony na jego nabycie, a nie oszacowany według wartości rynkowej- wynika z wyroku NSA. Spór w tej sprawie toczył z fiskusem wspólnik spółki komandytowej z branży deweloperskiej. Otrzymała ona aportem prawo użytkowania wieczystego gruntu oraz sam grunt. Przez kilka lat budowała na nim szkołę, ale ostatecznie jej nie ukończyła. Wybudowała za to 11- kondygnacyjny budynek z mieszkaniami. Spór toczył się o to, czy zbyte prawo użytkowania wieczystego gruntu i grunt były towarem (jak chciał fiskus), czy może środkiem trwałym (jak chciała spółka). Więcej- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.01.2018.).
"Rz" informuje natomiast: "Tańszy frank zniechęca do przewalutowania". Politycy nie kwapią się do pracy nad ustawą o konwersji kredytów hipotecznych. Trudno im będzie teraz podjąć decyzję, bo stopy procentowe w Polsce mogą iść w górę, a złoty dalej się umacniać. Osoby spłacające kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich, a jest ich w Polsce 872,2 tys., mogą poczuć ulgę. To głównie małżeństwa mające do spłaty 502,3 tys. kredytów wartych w sumie 112 mld zł. Przez 12 miesięcy kurs szwajcarskiej waluty wobec złotego spadł o 13,7 proc. i obecnie płaci się za nią już "tylko" 3,54 zł. To poziom niższy niż przed czarnym czwartkiem 15 stycznia 2015 r., kiedy Szwajcarski Bank Narodowy uwolnił kurs swojej waluty, co spowodowało gwałtowny wzrost jej wartości. Gwałtowne umocnienie franka szwajcarskiego spowodowało, że kredytobiorcy zaczęli żądać pomocy od państwa. Politycy proponowali różne rozwiązania ustawowe. Najbardziej wyważony był projekt autorstwa Kancelarii Prezydenta z sierpnia 2017 r. Przewiduje on, że bank będą składały się na specjalny fundusz, z którego finansowane ma być przewalutowanie hipotek. W pierwszym roku ta składka może kosztować sektor bankowy łącznie 2,8 mld zł. Paradoksalnie, spadający kurs franka komplikuje odpowiedź na pytanie: przewalutować, czy nie? Więcej rozważań w tej kwestii- w części ekonomicznej na 19 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 04.01.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje: "Taryfa antysmogowa czyli tańsze grzanie". Nowe, niższe opłaty za elektryczne ogrzewanie w nocy mają zdaniem Ministerstwa Energii zachęcić do wyrzucania kopciuchów. Skorzysta jednak niewielu. Chodzi o zmiany obowiązujące na mocy ostatniego rozporządzenia ministra energii z 29 grudnia 2017 r. w sprawie szczegółowych zasad kształtowania i kalkulacji taryf oraz rozliczeń w obrocie energią elektryczną. Wprowadza ono regulacje dotyczące niższych kosztów w przypadku taryfy nocnej (przypada ona na godziny 22- 6). Ministerstwo wprowadziło nowe zasady ustalania i obliczania stawek, które mają zagwarantować, że ceny dla odbiorców końcowych będą niższe nawet o 40 proc. w porównaniu do standardowej taryfy elektrycznej, G 11. To najczęściej wybierana, uniwersalna taryfa, która zapewnia stałą cenę energii elektrycznej we wszystkie dni i bez rozróżnienia na godziny w ciągu doby. Zgodnie z rozporządzeniem taryfa antysmogowa ma być stosowana przez wszystkie przedsiębiorstwa zajmujące się dystrybucją i sprzedażą energii elektrycznej do odbiorców w gospodarstwach domowych. Więcej szczegółów- na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.01.2018.).
"DGP" zauważa też (za słowami Pisma): "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę". Już kilkunastu inwestorów z branży wiatrakowej oficjalnie powiadomiło polski rząd, że będzie walczyć o odszkodowania przed międzynarodowymi trybunałami arbitrażowymi. Kwota roszczeń może sięgnąć nawet kilkunastu miliardów dolarów. Przyczyną są wprowadzone restrykcje prawne i obciążenia podatkowe, w wyniku których wiele inwestycji zostało sparaliżowanych lub stało się nieopłacalnych. Skierowanie sporów do arbitrażu zapowiedziały m.in. firmy z USA, Niemiec, Danii oraz Izraela. O tym, że przykręcanie śruby producentom OZE może być bardzo dotkliwe, przekonała się Hiszpania. W tym roku przegrała spór z firmami, którym sąd arbitrażowy w Waszyngtonie przyznał 128 mln euro za straty, jakie poniosły w wyniku krajowej reformy systemu wsparcia dla zielonej energii- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "DGP" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Rachunek za inwestycje, które okazały się ulotne"- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 04.01.2018.).
"Gazeta Wyborcza" informuje natomiast: "Nowe prawo wodne. Każdy płaci". Nowe opłaty za wodę i przepisy dotyczące ochrony przeciwpowodziowej- to niektóre ze zmian wprowadzonych do prawa wodnego, obowiązującego od stycznia. Jak zapewniają rządzący, nowela dostosowuje polskie przepisy do unijnych, a konkretnie- wprowadza wymóg płacenia za wodę dla wszystkich, którzy z niej korzystają. Prawo wodne podwyższy też nasze domowe rachunki za wodę, choć nie od razu. Ceny nie zmienią się w ciągu pierwszego półrocza, ale potem w życie wejdą nowe opłaty stałe, niezależnie od poziomu zużycia. Ich wysokość jest jeszcze niewiadomą, bo minister środowiska dopiero je ogłosi. Na ich podstawie przedsiębiorstwa wodno- kanalizacyjne przedstawią taryfy opłat za wodę. Eksperci wątpią, że w całym kraju uda się je utrzymać na obecnym poziomie, zwłaszcza że ministrowi środowiska brakuje pieniędzy na utrzymanie nowo powołanej przez prawo wodne instytucji Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie", a właśnie ona ma zbierać opłaty za usługi wodne- czytamy na 10 stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 04.01.2018.).