Czwartek, 30 styczeń 2020

Fiskus nie odliczy ulgi w PIT z powodu metrażu,
Była apteka, notariusz i żłobek, a pozwolenia na budowę brak,
Wnioskodawca nie utracił prawa nabytego,
Dalej brakuje gruntów pod domy,
Większe rezerwy na franki obniżają wyniki banków,
ZBP: pomoc tylko dla potrzebujących,
Silny popyt winduje ceny mieszkań,
Zły bank dobrym rozwiązaniem,
Prawo budowlane nie ma znaczenia przy uldze w PIT,
Ekologowi zabiorą nawet to, co ma,
Na ile profesjonalne są polskie przetargi,
Kolejne pytanie o frankowiczów do TSUE,
Samorządy chcą zrzutki na śmieci pół na pół z rządem,

Więcej poniżej.

¨Prawo co dnia¨ w czwartkowej ¨Rzeczpospolitej¨ odnotowuje: ¨Fiskus nie odliczy ulgi w PIT z powodu metrażu¨. Wydatek na odrębne mieszkanie w budynku mieszkalno- usługowym daje prawo do zwolnienia. Dla osób, które nie mogą odczekać ze sprzedażą domu czy mieszkania pięć lat, żeby nie płacić PIT, ale pieniądze z niej znów chcą zainwestować we własne lokum, ustawodawca przewidział furtkę. To specjalne zwolnienie podatkowe, które od początku było uzasadniane celami społecznymi. Sami projektodawcy podkreślali, że może pozytywnie wpłynąć na rynek mieszkaniowy oraz zachęcić do lokowania dochodu w nowe inwestycje mieszkaniowe. Tyle w teorii, bo w praktyce fiskus zrobi wiele, żeby pozbawić podatnika prawa do zwolnienia. Na szczęście suchej nitki na tym profiskalnym podejściu coraz częściej nie zostawiają sądy administracyjne. Przykład to środowy wyrok NSA. Lektura dla zainteresowanych- na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 30.01.2020.).

¨Prawo co dnia¨ zauważa też: ¨Była apteka, notariusz i żłobek, a pozwolenia na budowę brak¨. Przebudowa mieszkania na lokale użytkowe nie powinna przebiegać w sposób przez nikogo niekontrolowany. Takiej zasady nie mogą przesłaniać ani prywatne interesy, ani względy społeczne. O kilkukrotnych przebudowach lokalu mieszkalnego w Tczewie: w 1999 r. na aptekę, w 2003 r. na kancelarię notarialną i w 2013 r. na żłobek zdecydowały- jak się wydaje- jedne i drugie okoliczności. Nie wiadomo natomiast, jakie mogą być skutki- ostrzegali mieszkańcy lokalu na pierwszym piętrze, położonego bezpośrednio nad pomieszczeniami przebudowywanymi na żłobek. Żłobków, także prywatnych, pilnie potrzeba, toteż roboty przebiegały szybko ale bez pozwolenia na budowę, bez zgłoszenia oraz bez zgody wspólnoty mieszkaniowej na częściową rozbiórkę ściany konstrukcyjnej lokalu i kompletną rozbiórkę ścian działowych. Roboty wykonywały osoby, z których żadna nie miała uprawnień budowlanych, co potęgowało niebezpieczeństwo naruszenia statyki. Budynku. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tczewie wstrzymał dalsze prace i nakazał inwestorowi wykonanie określonych robót budowlanych- czytamy. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 30.01.2020.).

¨Prawo co dnia¨ w środowym wydaniu ¨Rz¨ zauważa z kolei: ¨Wnioskodawca nie utracił prawa nabytego¨. Skreślenie z listy osób oczekujących na zawarcie umowy najmu lokalu socjalnego nie miało podstawy prawnej. Wniosek Henryka N. o przydział lokalu socjalnego złożony we wrześniu 2015 r. do burmistrza miasta i gminy Lębork w województwie pomorskim, został zweryfikowany pozytywnie. Burmistrz poinformował, że wniosek spełnia kryteria określone w uchwale Rady Miejskiej Lęborka z 2001 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy miasta. Wnioskodawca został wpisany do rejestru, czyli na listę oczekujących. W 2018 r. zwrócił się o dopisanie do swojego wniosku, figurującego dalej w rejestrze, konkubiny i jej córki. Burmistrz stwierdził jednak, że to niemożliwe, bo wymienione osoby nie są członkami wspólnoty samorządowej. W konsekwencji burmistrz  poinformował wnioskodawcę, że w 2019 r. został on skreślony z listy oczekujących na mieszkanie socjalne. Henryk N. złożył skargę do WSA w Gdańsku. Sąd wrócił przede wszystkim do uchwały Rady Miejskiej Lęborka z 28 września 2001 r. Uzależnia ona prawo wpisu na listę oczekujących od statusu członka wspólnoty samorządowej miasta. Utrata takiego statusu może spowodować skreślenie z listy. W tym przypadku nie było jednak jakichkolwiek przesłanek utraty przez skarżącego statusu członka wspólnoty samorządowej miasta- uznał sąd, stwierdzając nieważność aktu administracyjnego burmistrza- czytamy na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.01.2020.).

¨Prawo co dnia¨ informuje też: ¨Dalej brakuje gruntów pod domy¨. Nie buduje się masowo bloków na podstawie specprzepisów, choć chętnych nie brakuje. Miasta są im przeciwne. Tylko nieliczni inwestorzy budują na podstawie specustawy mieszkaniowej. Najczęściej w małych miastach. Duże aglomeracje nie są przychylne takim przedsięwzięciom. Specustawa miała rozwiązać problem braku gruntów pod budynki mieszkaniowe w miastach. Dzięki niej miały powstawać na gruntach dawnych przemysłowych czy kolejowych, które nadają się na ten cel. Nic takiego jednak się nie stało, choć ustawa obowiązuje już ponad rok. Tego rodzaju inwestycjom towarzyszy przede wszystkim ogromny opór społeczny. Mieszkańcy miast nie chcą kolejnych bloków pod oknem. Wywierają więc naciski na władze samorządowe. Dochodzi do tego równie ogromna biurokracja. Konieczne jest bowiem spełnienie m.in. warunków odpowiedniej odległości inwestycji od publicznej szkoły podstawowej mogącej pomieścić odpowiednią ilość dzieci z planowanej inwestycji. Miasta zwlekają z wydawaniem takich zaświadczeń, jak również w inny sposób kwestionują kompletność wniosku oraz dokumentacji niezbędnej do zakończenia formalnej kontroli wniosku. Dotychczas jedynie 30 pozytywnych uchwał podjęły rady miast w sprawie budowy bloków na podstawie specprzepisów. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.01.2020.).

¨Rz¨ odnotowuje też: ¨Większe rezerwy na franki obniżają wyniki banków¨. W IV kw. zwiększone rezerwy na sprawy frankowe- tylko w sześciu bankach- mogły obciążyć ich zyski aż o 1,15 mld zł. Do tego dochodzi niekorzystne dla banków rozliczanie zwrotów prowizji. Dziesięć największych banków z GPW miało w IV kwartale łącznie 2,87 mld zł zysku netto, czyli mniej o 21 proc. niż rok wcześniej i o 24 proc. niż w poprzednim kwartale. Głównym powodem dużego pogorszenia zysków większości banków, mimo rosnącej akcji kredytowej i wciąż dobrych rezultatów osiąganych z podstawowego biznesu, są zwiększone rezerwy na ryzyko prawne hipotek frankowych. Wcześniej sprawy frankowe były w minimalnym stopniu objęte rezerwami, mogły być warte w całym sektorze ok. 500 mln zł. Teraz przez kwartał mogły wzrosnąć o ponad 1,5 mld zł, więc pokrycie rezerwami może sięgać tylko 2 proc. wartości całego portfela tych kredytów (ok. 100 mld zł). Więcej szczegółów- na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.01.2020.).

W ¨Rz¨ czytamy również: ¨ZBP: pomoc tylko dla potrzebujących¨. Związek Banków Polskich nie ma projektu, który mógłby rozwiązać problem frankowiczów w sposób inny niż sądowy, ale wyraża gotowość do porozumień. Banki są otwarte na mediacje i dyskusje. Jednak oczekiwania klientów ze względu na wcześniejsze obietnice polityków są bardzo wywindowane. Jeśli nie ma szans na skuteczne mediacje, liczymy na rzetelne postępowanie w sądach- stwierdził prezes ZBP. Ugód między frankowiczami a bankami jest jednak jak na lekarstwo. ZBP zwraca uwagę, że wyrok TSUE z 3 października 2019 r. jasno mówi, że to krajowe sądy w indywidualnych sprawach muszą rozstrzygać, czy umowa mieszkaniowego kredytu walutowego zawiera klauzulę niedozwoloną. Jeśli sąd uzna, że tak, musi samodzielnie podjąć decyzję, co z takim zapisem zrobić. Prezes ZBP odniósł się także do kwestii żądania przez banki opłat za korzystanie z kapitału. Takich spraw jest mało, dopiero może ich przybywać po prawomocnych wyrokach unieważniających umowy hipotek frankowych. Prawnicy nie są zgodni co do tego, jak kształtować się będą wyroki w takich postępowaniach. Bankowcy nie są zgodni, jak wyliczyć tę opłatę, która może sięgać od 25 proc. przez 35 proc., a nawet do 120 proc. kwoty nominalnej kredytu z dnia wypłaty- czytamy na 25 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.01.2020.).

W środowej ¨Rz¨ znajdziemy również tekst pod hasłem: ¨Silny popyt winduje ceny mieszkań¨. W tym roku spodziewamy się wysokiego, jednocyfrowego wzrostu cen lokali na rynku pierwotnym- mówi Michał Hulbój, p.o. prezesa Develii (d. LC Corp). W 2019 r. mieszkania podrożały średnio o ponad 10 proc. Na pytanie, czy w tym roku należy się liczyć z kolejnymi podwyżkami, rozmówca ¨Rz¨ odpowiada: Na rynku panowała opinia, że ubiegłoroczne podwyżki cen mieszkań spowodowane były rosnącymi cenami generalnego wykonawstwa oraz gruntów. Na to nałożyły się opóźnienia w uzyskiwaniu zgód administracyjnych, co uszczupliło ofertę mieszkań u deweloperów. Obecnie obserwujemy ustabilizowanie się cen generalnego wykonawstwa przy wciąż rosnących cenach gruntów. W ofercie mamy znacznie więcej mieszkań niż rok temu. Zatem podwyżki cen lokali są teraz generowane w większym stopniu przez silny popyt. W całym roku spodziewamy się wysokiego, jednocyfrowego wzrostu cen lokali. Pełny zapis rozmowy- na 24 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 29.01.2020.).

¨Dziennik Gazeta Prawna¨ zauważa z kolei: ¨Zły bank dobrym rozwiązaniem¨. Mirosław Panek, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, jako pierwszy przedstawiciel ¨sieci bezpieczeństwa¨ systemu finansowego, wskazuje warunki, których spełnienie mogłoby skutkować zmniejszeniem obciążeń sektora, powodujących spadek rentowności banków w Polsce. Pierwszy: należyte ¨obrezerwowanie¨ portfeli kredytów walutowych. Drugi: powołanie prywatnego ¨bad banku¨, dzięki któremu sektor sam radziłby sobie z problemami. Rezerwy na kredyty walutowe nie pomogłyby frankowiczom, choć, by uniknąć kłopotów, banki mogłyby być bardziej skłonne do proponowania klientom kompromisowego rozwiązania. ¨Zły bank¨ miałby natomiast pozwolić na uniknięcie kolejnych przymusowych restrukturyzacji- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. ¨DGP¨ wraca do sprawy w kolejnym tekście: ¨Szef BFG wskazuje, kiedy mogą zmaleć obciążenia¨. Trzeba zniwelować ryzyko hipotek walutowych i stworzyć fundusz, który pomagałby przy złych kredytach. Podatek bankowy, składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, w mniejszym zakresie Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, a ostatnio również rezerwy na procesy wytaczane przez frankowiczów- te wszystkie obciążenia negatywnie wpływają na wyniki sektora bankowego. Na to nakładają się wysokie wymogi kapitałowe, związane w dużej części z ryzykiem frankowym. Bankowcy od dłuższego czasu mówią, że w takich warunkach trudno o utrzymanie wysokiej rentowności sektora. A Związek Banków Polskich proponuje, by podatek bankowy szedł na wzmocnienie BFG (dzięki temu banki zaoszczędziłyby na składkach) lub też, by podatek i składka na fundusz stanowiły koszt podatkowy- odnotowano na 12 stronie głównego wydania.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 30.01.2020.).

W ¨DGP¨ czytamy też: ¨Prawo budowlane nie ma znaczenia przy uldze w PIT¨. Część mieszkalna budynku nie musi przekraczać 50 proc. powierzchni użytkowej, żeby wydatek na jej budowę mógł być objęty ulgą mieszkaniową- wynika z wczorajszego wyroku NSA. Spór w tej sprawie toczyła podatniczka, która sprzedała mieszkanie przed upływem 5 lat od otrzymania go w darowiźnie. Pieniądze ze sprzedaży przeznaczyła częściowo na zakup innego lokum, a częściowo na budowę części mieszkalnej w budynku o przeznaczeniu mieszkalno- usługowym, położonym na gruncie stanowiącym jej własność. Budynek miał się składać z dwóch poziomów- parteru z częścią usługową oraz pietra z częścią mieszkalną. Ta ostatnia miała stanowić 33,2 proc. całkowitej powierzchni użytkowej.  Sąd uznał, że w tego typu sprawach organ podatkowy nie ma podstaw do powoływania się na przepisy budowlane i liczenia procentowego udziału części mieszkalnej. Przypomniał także, że przepis mówi wyraźnie o celach, a nie o potrzebach mieszkaniowych- czytamy na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 30.01.2020.).

¨DGP¨ zauważa również: ¨Ekologowi zabiorą nawet to, co ma¨. Projekt, który miał odpowiadać na zastrzeżenia Komisji Europejskiej, jeszcze bardziej ogranicza udział organizacji społecznych w procesach inwestycyjnych- uważają prawnicy. Komisja Europejska oceniła, że organizacje społeczne w Polsce nie mogą skutecznie wpływać na inwestycje zagrażające środowisku. Odpowiedzią na te zastrzeżenia KE ma być przekazany przez Ministerstwo Klimatu do uzgodnień międzyresortowych projekt nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji o  środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko i innych ustaw. Zakłada on, że sądy administracyjne- na podstawie szczególnej przesłanki- będą mogły wstrzymać decyzję środowiskową, co będzie skutkiem zawieszenia postępowania w sprawie decyzji inwestycyjnej. Ekolodzy uważają jednak, że nie rozwiązuje to problemów, na które zwraca uwagę KE- przede wszystkim nadawania decyzjom środowiskowym rygoru natychmiastowej wykonalności. Z kolei negatywnego wpływu przewidywanych rozwiązań na koszt inwestycji obawia się też branża budowlana. Zdaniem radcy prawnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich, możliwość zawieszenia postępowania inwestycyjnego, w przypadku wstrzymania wykonania decyzji środowiskowej, może być nadużywana.  Wskazuje, że w takim przypadku czynnikiem kontrolującym powinno być dodatkowe zabezpieczenie finansowe, rodzaj kaucji. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 30.01.2020.).

W ¨DGP¨ czytamy też: ¨Na ile profesjonalne są polskie przetargi¨. Na ile sprofesjonalizował się już rynek zamówień publicznych, a w jakich obszarach konieczne jest dodatkowe kształcenie? W odpowiedzi na te pytania pomóc ma badanie przeprowadzone właśnie przez Urząd Zamówień Publicznych. Osoby odpowiedzialne za organizowanie przetargów, a po drugiej stronie za przygotowanie i składanie ofert, są coraz lepiej przygotowane do swoich zadań. Potwierdzeniem tego są twarde dane dotyczące kontroli przetargów. W 2018 r. w aż 59 proc. kontroli uprzednich (przeprowadzonych przez UZP przed zawarciem umowy o zamówienie) nie stwierdzono najmniejszych uchybień. Dziesięć lat wcześniej odsetek ten wyniósł tylko 29 proc. Pokazuje to dobitnie, że przetargi są coraz lepiej przygotowane. Z drugiej strony dane te dotyczą największych zamówień. W małych przetargach rzeczywistość bywa inna… Szczegół- także na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 30.01.2020.).

¨DGP¨ w środowym wydaniu odnotowuje: ¨Kolejne pytanie o frankowiczów do TSUE¨. Do Sądu Okręgowego w Gdańsku trafił wniosek o rozszerzenie pytań prejudycjalnych do TSUE o jeszcze jedno. Dotyczy ono tego, czy w sporach na gruncie umów kredytowych sądy w Polsce mogą stosować teorię salda, czy też klasyczną teorię dwóch kondykcji. Mówiąc prościej: w przypadku stwierdzenia nieważności umowy strony powinny rozliczyć się tym, co sobie świadczyły. Czyli jeśli klient zaciągnął kredyt na 300 tys. zł, a wpłacił dotychczas 200 tys. zł, to  w przypadku teorii dwóch kondykcji oznacza, że bank powinien mu zwrócić 200 tys. zł plus odsetki oraz poniesione koszty procesu, w tym zastępstwa procesowego, zaś kredytobiorca musi potem przekazać bankowi 300 tys. zł tytułem spłaty kapitału, wciąż mając szansę wygrać z bankiem, bez potrzeby zwrotu tej sumy. Sądy orzekają także na podstawie teorii salda, mniej korzystnej dla kredytobiorców. W tym przypadku jeśli kredytobiorca dochodzi własnych roszczeń z umowy, czyli np. 200 tys. zł, a nie spłacił jeszcze kredytu w kwocie 300 tys. zł, to sąd mu tych 200 tys. zł nie zasądzi. Wówczas klient nie otrzyma także odsetek od 200 tys. zł za czas trwania procesu, a jeśli dodatkowo przegra sprawę, to będzie musiał zapłacić ponad 10 tys. kosztów sądowych na rzecz banku. Szczegóły- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.01.2020.).

W ¨DGP¨ czytamy również: ¨Samorządy chcą zrzutki na śmieci pół na pół z rządem¨. Rośnie liczba gmin, które domagają się uruchomienia programu osłonowego dla mieszkańców zapewniającego 50- proc. dofinansowanie do coraz wyższych opłat śmieciowych. Pieniądze miałyby trafiać do mieszkańców, a nie budżetów gmin. Ulżyłoby to tym, którzy rozdzielają odpady na pięć frakcji, miałoby też walor edukacyjny dla reszty- twierdzą samorządowcy. Wskazują, że to ostatnie zmiany przepisów są główną przyczyną wzrostu cen, w szczególności nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która- jak przekonują- postawiła gminy pod ścianą i zmusiła je do podniesienia stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów nawet o kilkaset procent. Jednocześnie samorządy nie dostały żadnych realnych narzędzi, by przerwać ten trend, bo wszystkie kluczowe decyzje zapadają na poziomie centralnym. Więcej szczegółów- na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 29.01.2020.).

Zobacz również