Czwartek, 29 marzec 2018
Zwrot pieniędzy za lokale- czas działa na korzyść miasta, Rzeczpospolita
Lokatora narzucono zgodnie z przepisami, Rzeczpospolita
Ostatni moment na pieniądze od portu, Rzeczpospolita
Nawet 110 mkw. lokum wyłączone z podatku, Rzeczpospolita
Dwa lata na to, by wydać pieniądze, Rzeczpospolita
W PKP inwestycyjna ofensywa, Rzeczpospolita
Minister interweniuje w <<sprawie średnika>>, Dziennik Gazeta Prawna
Luksusu coraz więcej, Dziennik Gazeta Prawna
W pracy lepiej niż w domu, Dziennik Gazeta Prawna
Deweloperzy walczą o utrzymanie wyników, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Zwrot pieniędzy za lokale- czas działa na korzyść miasta". Nieliczni odzyskujący kamienicę mogą liczyć na odszkodowanie za sprzedane mieszkania. W środę Sąd Najwyższy zamknął wielu dekretowcom i ich następcom prawnym drogę do ubiegania się o odszkodowanie za mieszkania, których nie udało im się odzyskać, ponieważ miasto zdążyło je sprzedać lokatorom. SN w składzie siedmiu sędziów odpowiedział na pytania składu trzyosobowego. Przesądził, że w razie stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej blokującej zwrot kamienicy na rzecz byłego właściciela (jego następcy prawnego) źródłem poniesionej przez niego szkody nie jest decyzja tzw. lokalowa, która zezwala na sprzedaż lokalu znajdującego się w tym budynku. Oznacza to, że dekretowiec (następca prawny), który chce się ubiegać o odszkodowanie za lokale sprzedane lokatorom, może to teraz zrobić, powołując się wyłącznie na decyzje odmawiające ustanowienia własności czasowej (odpowiednik dzisiejszego użytkowania wieczystego). Jest to bowiem jedyne dziś źródło szkody. Problem polega na tym, że mają oni na to trzy lata od wydania decyzji przez samorządowe kolegium odwoławcze. Tymczasem sprawy reprywatyzacyjne ciągną się latami. W wielu więc wypadkach dawno doszło już do upływu tego terminu. Wielu dekretowców (następców prawnych) nie ma już szans na odszkodowanie. Sądy powszechne będą bowiem powoływać się na środową uchwałę SN. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Lokatora narzucono zgodnie z przepisami". Przydział kwaterunkowy lokalu mieszkalnego nie narzucał prawa. Legalność przydziału Irenie B. pokoju z kuchnią i przyległościami badało Samorządowe Kolegium Odwoławcze na wniosek właściciela budynku. Domagał się on stwierdzenia nieważności decyzji Prezydium Miejskiej Rady Narodowej z 1951 r. wydanej na podstawie dekretu z 21 grudnia 1945 r. o publicznej gospodarce lokalowej. Dekretem tym wprowadzono zasadę, że prawo zajmowania samodzielnego mieszkania w całości lub w części przysługuje jedynie na podstawie przydziału, wydanego przez właściwą władzę kwaterunkową. Tak "zasiedlono" lub "dogęszczono" tysiące prywatnych mieszkań i budynków. Kwaterunek minął, zastąpiony umowami najmu, lecz jego skutki widać do dziś. Wiele osób zajmuje i wykupiło mieszkania "zasiedlone" kilkadziesiąt lat temu na podstawie decyzji kwaterunkowych. Z klinczu, w jakim znaleźli się właściciele nieruchomości i narzuceni im najemcy, nie ma właściwie- na co wskazują zwłaszcza sprawy reprywatyzacyjne- zadowalającego miejsca. W omawianej sprawie zarówno SKO, jak i WSA w Krakowie przypomnieli, że ogólna zasada trwałości decyzji ostatecznych oznacza, iż mogą być one wzruszane tylko na zasadach i w trybie określonym w k.p.a. W ocenie sądu Irena B. spełniała przesłanki przydziału mieszkania. A sam przydział, który nastąpił na podstawie dekretu o publicznej gospodarce lokalami, nie naruszał rażąco prawa i nie ma podstaw do stwierdzenia jego nieważności- czytamy na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
"Prawo co dnia" informuje również: "Ostatni moment na pieniądze od portu". Po warszawiakach i mieszkańcach Poznania teraz sąsiedzi gdańskiego lotniska mogą wystąpić o odszkodowania za nieruchomości położone w strefie utworzonej wokół niego. Do jutra właściciele oraz użytkownicy wieczyści nieruchomości położonych na obszarze ograniczonego użytkowania ustanowionego wokół Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy w Gdańsku mogą zgłaszać swoje roszczenia. Po 30 marca 2018 r. one wygasną. Mówiąc w skrócie, chodzi o pieniądze za znoszenie uciążliwego sąsiada. Mieszkańcy strefy mogą żądać od portu zapłaty odszkodowania obejmujący przede wszystkim spadek wartości ich nieruchomości w związku z tym, że na mocy uchwały sejmiku doszło do ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości. Poza tym mogą żądać odszkodowania za to, że konieczne stało się dostosowanie ich nieruchomości do standardów akustycznych. Chodzi przede wszystkim o koszty wyciszenia budynku. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
"Prawo co dnia" przypomina też: "Nawet 110 mkw. lokum wyłączone z podatku". Osoby, które dziedziczą mieszkanie czy dom po dalszej rodzinie, również mogą uniknąć podatku od spadków i darowizn. To, że dziś fiskus ma marne szanse na opodatkowanie darowizny czy spadku w kręgu najbliższej rodziny, wiedzą prawie wszyscy. Nielimitowane zwolnienie dla tzw. zerowej grupy przebiło się już do świadomości Polaków. Wiele osób nie pamięta jednak, że ustawa o podatku od spadków i darowizn zawiera inną preferencje dla obdarowanych i spadkobierców, którzy nie są tak blisko spokrewnieni z darczyńcą czy spadkodawcą, żeby skorzystać ze zwolnienia dla zerowej grupy. To zapomniana tzw. ulga mieszkaniowa, która może znacząco ograniczyć, a nawet wykluczyć opodatkowanie. Warto więc przypomnieć, kto i na jakich zasadach może z niej skorzystać, czytamy w ramach wstępu- na 18 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
Niżej "Prawo co dnia" zamieszcza kolejny tekst: "Dwa lata na to, by wydać pieniądze". Osoby, które muszą zbyć mieszkanie lub dom przed ustawowym terminem, nie zawsze zapłacą podatek. Mają szansę na ulgę. Jednym z warunków skorzystania z ulgi mieszkaniowej, czyli wyłączenia z opodatkowania do 110 mkw. przy nabyciu lokum w spadku czy darowiźnie, jest mieszkanie w nim z meldunkiem stałym i zakaz jego zbycia przez pięć lat. Ustawodawca przewidział jednak okoliczności, w których zbycie nie pozbawia zwolnienia. Takie przypadki są zasadniczo dwa. Pierwszy z nich to zbycie udziału w budynku lub lokalu mieszkalnym stanowiącym odrębną nieruchomość albo też w spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu mieszkalnego na rzecz kogoś innego z grona spadkobierców lub obdarowanych. Prawo do ulgi podatnik zachowa też, gdy zbycie lokum było uzasadnione koniecznością zmiany warunków lub miejsca zamieszkania. W tym przypadku jednak konieczne jest jednak przeznaczenie środków uzyskanych ze sprzedaży na nabycie innego budynku lub lokalu mieszkalnego (udziału w takim prawie), albo budowę innego budynku lub lokalu- czytamy także na 18 stronie głównego wydania.).
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
"Rz" zauważa też: "W PKP inwestycyjna ofensywa". Kolej konsekwentnie realizuje nową strategię: odświeża strukturę, inwestuje, buduje i angażuje się w realizację Mieszkania+. Rządowy program to zaraz po 500+ flagowy projekt Prawa i Sprawiedliwości. Przewiduje budowę dostępnych cenowo mieszkań m.in. na gruntach państwowych, samorządowych oraz na terenach zaoferowanych przez wielkie państwowe firmy: Pocztę Polską (PP) czy Polskie Koleje Państwowe (PKP). Zbliża się dużymi krokami termin, kiedy Krajowy Zasób Nieruchomości (KZN, państwowa osoba prawna powołana w celu poprawy dostępności mieszkań w kraju) ma wskazać, na których działkach zaproponowanych przez PKP oraz Pocztę mają powstać lokale w ramach Mieszkania+. Ma na to 180 dni od dnia podpisania porozumienia z PKP i PP, czyli od 7 listopada 2017 r. Od tego czasu jednak niewiele się wydarzyło: zmienił się m.in. minister odpowiedzialny za program Mieszkanie+. Niedawno zaprezentowano też projekt specustawy mieszkaniowej, mającej sprawić, że rządowa inicjatywa ruszy z kopyta. W 2017 r. PKP przekazały Krajowemu Zasobowi Nieruchomości dwa wykazy z łącznie 238 nieruchomościami na sprzedaż o powierzchni blisko 600 ha i szacunkowej wartości około 1,3 mld zł. Działki i budynki znajdują się w miastach liczących ponad 20 tys. mieszkańców, w tym tak dużych jak Kraków, Gdańsk czy Szczecin. Obecnie w PKP trwają analizy dotyczące kolejnych gruntów. Trzeci ich wykaz ma być przygotowany do 30 czerwca 2018 r. Poczta Polska przekazała natomiast do KZN listę ponad 200 nieruchomości, które można zagospodarować w ramach programu- czytamy. Więcej szczegółów- na 27 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 29.03.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zamieszcza z kolei tekst: "Minister interweniuje w <<sprawie średnika>>". Skoro przepisy i tak dopuszczają projektowanie budynków w bliskiej odległości od granicy lasu, to naprawdę nie ma aż tak dużego znaczenia, czy będzie to 12 metrów czy 4. Natomiast przepis o odległości, w ostatecznym brzmieniu rozporządzenia, można interpretować dwojako- jako zezwalający na bliższą zabudowę lub nie. Dlatego wspólnie zastanawiamy się z ministrem Jerzym Kwiecińskim, jak będzie można rozwiązać ten problem- zapowiedział minister Andrzej Adamczyk, szef resortu infrastruktury. Chodzi o nowelizację rozporządzenia ministra infrastruktury i budownictwa w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, która weszła w życie 1 stycznia. Dodano w nim do par. 271 nowy ustęp 8a pkt 1, który miał umożliwić sytuowanie budynków (głównie jednorodzinnych, nieposiadających pomieszczeń zagrożonych wybuchem) w odległości 4 metrów od granicy lasu (jeśli ta przebiega przez sąsiednią działkę). Punkt 2 tego ustępu pozwala na budowę bezpośrednio przy lesie, jeśli granica znajduje się na działce, na której będzie realizowana inwestycja, oraz gdy spełnione zostaną określone wymagania. Jednak w projekcie, prawie do samego końca procesu legislacyjnego, pkt 1 był oddzielony średnikiem od pkt 2. Kiedy projekt został skierowany do notyfikacji, średnik został zastąpiony przecinkiem. Ta z pozoru niewielka zmiana miała ogromne znaczenie dla merytorycznej wersji przepisu. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 29.03.2018.).
"DGP" w dodatku "Biznes", poświęconym nieruchomościom, zamieszcza tekst: "Luksusu coraz więcej". Dobra koniunktura na rynku mieszkaniowym udziela się segmentowi premium i luksusowemu. Padają rekordy w cenach i… w popycie. Jak wynika z danych Poland Sotheby’s International Realty, w 2016 r. wartość rynku nieruchomości luksusowych i premium wyniosła 3,6 mld zł. To oznacza, że od 2012 r. zwiększyła się o 40 proc. Oficjalnych danych na temat wartości całego rynku za 2017 r. jeszcze nie ma. Podsumowany został, jak na razie, wyłącznie segment mieszkań luksusowych. Jego wartość wyniosła 1,3 mld zł, czyli o 8,3 proc. więcej niż przed rokiem. Zdaniem ekspertów to pozwala szacować, że ubiegły rok był jeszcze lepszy dla całego sektora od poprzedniego. Szczególnie że według danych portalu rynekpierwotny.pl w 2017 r. deweloperzy sprzedali w sumie 4350 mieszkań premium i luksusowych, czyli w cenie przynajmniej 1 mln zł. Oznacza to wzrost o około 18 proc. w porównaniu z 2016 r. Z kolei według danych raportu redNet "Warszawski Rynek Mieszkaniowy 2017" tylko w grupie apartamentów luksusowych, czyli w średniej cenie powyżej 20 tys. zł za mkw., nabywców znalazło 196 lokali. To o 59 proc. więcej niż przed rokiem. Szczegóły- na pierwszej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 29.03.2018.).
"DGP Biznes" zauważa też: "W pracy lepiej niż w domu". Lokalizacja nadal stanowi jedno z głównych kryteriów decydujących przy wyborze biura. Coraz bardziej liczy się też komfort pracowników, a więc wyposażenie i wygląd lokalu. A to oznacza, że cena nie decyduje. W Polsce jest już niemal 10 mln mkw. nowoczesnej powierzchni biurowej. Większa część- około 5,3 mln mkw. znajduje się w Warszawie, pozostałe 4,4 mln mkw. w miastach regionalnych, takich jak Kraków, Wrocław, Trójmiasto, Katowice, Poznań, Łódź, Szczecin i Lublin. Ubiegły rok przyniósł wzrost nowoczesnej powierzchni biurowej we wszystkich lokalizacjach. W Warszawie jej zasoby zwiększyły się o około 5- 6 proc., a w miastach regionalnych łącznie o 12 proc. W tym roku deweloperzy planują oddać kolejne nowe inwestycje do użytku. W samej stolicy, jak wylicza firma CBRE, powstaje obecnie rekordowa ilość powierzchni biurowej- 860 tys. mkw. Plan: na koniec 2021 r. do dyspozycji najemców ma być 6 mln mkw.- czytamy na drugiej stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 29.03.2018.).
"DGP Biznes" obszernie informuje również: "Deweloperzy walczą o utrzymanie wyników". Ubiegły rok po raz kolejny okazał się rekordowy dla polskiego rynku mieszkaniowego, zarówno pod względem popytu, jak i podaży. Wyhamowanie tempa wzrostu jest jednak coraz bardziej prawdopodobne. W 2017 r. w kraju oddano do użytku 178,258 tys. mieszkań, czyli o 9,1 proc. więcej niż w 2016 r.- wynika z danych GUS. Rynek napędziło przede wszystkim budownictwo realizowane na sprzedaż lub wynajem, a zatem mieszkania deweloperskie. Od czasu transformacji ustrojowej taka sytuacja zdarzyła się dotąd jedynie dwa razy. Mieszkań deweloperskich oddano 89,817 tys., czyli o 13,5 proc. więcej niż przed rokiem. Zdecydowana większość z nich powstała na sześciu głównych rynkach. Jak wynika bowiem z raportu REAS, w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Trójmieście, Poznaniu i Łodzi deweloperzy oddali do użytku 67,3 tys. nowych lokali (wobec 65 tys. rok wcześniej.). Mimo dużej aktywności firm wielkość oferty na koniec 207 r. spadła w porównaniu z 2016 r. Tylko na sześciu głównych rynkach zmalała o 4,5 tys. do 48,2 tys. Najbardziej było to widoczne w Krakowie, gdzie podaż spadła o 26 proc., Poznaniu o 14 proc. i w Warszawie o 12 proc. Przed spadkiem obroniły się Trójmiasto i Wrocław. Tu deweloperzy wprowadzili na rynek niemal tyle samo mieszkań, ile sprzedali. Tylko Łódź wyłamała się z tego trendu. Było to jedyne miasto spośród największych dla rynku deweloperskiego, w którym nastąpił wzrost oferty mieszkaniowej, i to aż o 42 proc. Eksperci REAS mają na to tylko jedno wytłumaczenie: Łódź później niż inne regiony zareagowała na poprawę koniunktury na rynku. W tym roku mamy natomiast do czynienia z końcem rządowego programu MdM. Nastąpi również oddanie do użytku pierwszych lokali w ramach Mieszkania Plus. Możliwy jest też, zdaniem analityków bankowych, wzrost stóp procentowych. Z tego powodu może być mniejszy popyt ze strony nabywców kupujących na własne potrzeby, ale z udziałem kredytu. Do tego spodziewany jest wzrost podaży zakupionych w latach 2014- 2016 mieszkań na rynku wynajmu. Eksperci REAS podkreślają też, że dla osób mających większą liczbę mieszkań wzrośnie również stawka opodatkowania zysków z najmu. Za poważne zagrożenie należy również uznać rosnące ceny gruntów i kosztów budowy. Mimo to deweloperzy mają nadzieję, iż rok 2018 okaże się jeszcze dobry. Więcej szczegółów- na 12 stronie dodatku.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 29.03.2018.).