Czwartek, 28 czerwca 2018

Młot na deweloperów, Dziennik Gazeta Prawna
Czy prawo powinno chronić dzikich lokatorów, Dziennik Gazeta Prawna
Małe zamówienia nadal na papierze, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje: "Młot na deweloperów". Im bliżej wyborów samorządowych, tym bardziej obiektem ataków ze strony polityków stają się firmy budujące biurowce i mieszkania. Przedwyborcza rywalizacja z każdym dniem nabiera rumieńców. Kandydaci na prezydentów miast przerzucają się oskarżeniami, składają obietnice, wytykają wpadki rywali. Niezależnie jednak od politycznych barw, wielu z nich łączy jedno- niechęć do spółek firm deweloperskich. Koniec republiki deweloperów zapowiada Jarosław Wałęsa, wspólny kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Gdańska. Podobne tematy podejmuje też Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy. O tym, że czas skończyć z dominacją deweloperów na rynku mieszkaniowym i bardziej promować budownictwo komunalne, mówią też przedstawiciele SLD. "Antydeweloperski" klimat niepokoi przedstawicieli branży. Tymczasem ataki na deweloperów spowodowane są często tym, co sami robią. I nie chodzi tylko o kontrowersyjne wykupy działek czy udział w dzikiej reprywatyzacji, lecz także to, jaki wpływ na miasto mają już zrealizowane inwestycje i jak kształtują się relacje dużych spółek z samorządami. Jak wynika z najnowszego opracowania Centrum Monitoringu Rozwoju Warszawy (CMRW) pt. "Analiza biurowych miejsc parkingowych, czyli jak deweloperzy korkują Warszawę", firmy budowlane- aby przypodobać się najemcom- projektują dużo więcej miejsc parkingowych niż przewiduje miejscowe prawo. Z kolei urzędnicy- obawiając się konfrontacji z koncernami- zazwyczaj przystają na ich wnioski. Taki układ cementuje korkowanie się miast- czytamy. Więcej szczegółów- na szóstej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.06.2018.).

 

"DGP" zastanawia się w innym miejscu: "Czy prawo powinno chronić dzikich lokatorów". Internetowe fora pełne są wpisów sfrustrowanych właścicieli mieszkań, którzy nie mogą uwolnić się od dzikich lokatorów. Nawet takich, z którymi nigdy nie zawierali umowy najmu. To, jak rozwiązywać problemy z niechcianymi najemcami, wskazać ma wkrótce Sąd Najwyższy, do którego trafiło pytanie prawne. Opiera się ono na historii właścicielki lokalu w Szczecinie, wynajmowanego od 10 lat. Problem w tym, że po jakimś czasie lokator się wyprowadził, a jego miejsce zajęła małżeństwo z dwójką małych dzieci. Legalny najemca, jak tłumaczył już w trakcie procesu, powierzył im "opiekę nad mieszkaniem", choć w pewnym momencie zorientował się, że cała czwórka po prostu tam mieszka. Tymczasem zgodnie z kodeksem cywilnym lokator nie może oddać w bezpłatne użytkowanie lokalu bez zgody wynajmującego. Jeśli to zrobi, wówczas umowa jest nieważna. Właścicielka została wprawdzie poinformowana o wprowadzeniu się nowych lokatorów, ale podkreślała, że nie wyraziła na to zgody, a rodzina zajęła lokum samowolnie. Sąd okręgowy rozpatrujący sprawę właścicielki nabrał wątpliwości, czy osoby, którym legalny najemca powierzył bezumownie mieszkanie, faktycznie można uznać za lokatorów w rozumieniu ustawy. Dlatego zwrócił się do SN z pytaniem prawnym. Zdaniem sądu odwoławczego porozumienie między lokatorem a rodziną w sprawie "opieki nad mieszkaniem" miało charakter umowy użyczenia lokalu. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.06.2018.).

 

"DGP" informuje też: "Małe zamówienia nadal na papierze". Większość przetargów nadal będzie mogła być prowadzona tradycyjnie, chyba że urzędnicy zdecydują się na skorzystanie z formy elektronicznej. Zgodnie z kwietniową zapowiedzią Urzędu Zamówień Publicznych elektronizacja przetargów poniżej progów unijnych (144 tys., 221 tys. oraz 5,548 mln euro, w zależności od rodzaju zamówienia i tego, kto go udziela) zostanie odłożona w czasie. Główny powód to brak systemu e- Zamówień. Zbyt późno ogłoszono przetarg na niego, dlatego nie ma szans, by zaczął działać do 18 października 2018 r., a wówczas- zgodnie z wymogami prawa unijnego- przetargi muszą przejść do internetu. Zdecydowana większość zamówień (ponad 113 tys. w ub. roku) nie jest jednak objęta dyrektywą 2014/24/UE i polski ustawodawca może sam decydować, w jaki sposób mają być one udzielane. Zgodnie z przedłożonym właśnie projektem ustawy- Prawo zamówień publicznych nie będą one musiały być udzielane w internecie. UZP zakłada, że zwolnienie mniejszych przetargów z obowiązku organizowania ich w sieci ma być tymczasowe. Od 2020 r. wszystkie zamówienia miałyby już być udzielane w internecie. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 28.06.2018.).

 

Zobacz również