Czwartek, 27 marzec 2025

„Prawo co dnia” w czwartkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Mniej decyzji urzędników do kosza”. W 2024 r. wojewódzkie sądy administracyjne wyeliminowały z obrotu średnio 26 proc. rozstrzygnięć urzędników. Na tle borykającego się z problemami ogólnego wymiaru sprawiedliwości polskie sądownictwo administracyjne wypada brylantowo. Potwierdzają to kolejne statystyki. Z informacji o działalności sądów administracyjnych w 2024 roku wynika, że – choć wpływ spraw utrzymuje się na wysokim poziomie, a nawet rośnie – sądownictwo administracyjne nie zwalnia tempa. I choć do wojewódzkich sądów administracyjnych w ubiegłym roku wpłynęło znów prawie 70 tys. spraw, średni czas oczekiwania na załatwienie sprawy to mniej niż 4,5 miesiąca. Średni czas oczekiwania na załatwienie sprawy przez WSA w 2024 r. nie przekraczał 4,5 miesiąca. O utrzymującej się jakości i stabilności orzecznictwa WSA świadczą dodatkowo statystyki dotyczące uchyleń. Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) w ubiegłym roku uwzględnił zaledwie 18,11 proc. skarg kasacyjnych od ich orzeczeń. Dla porównania w 2023 r. wskaźnik ten wynosił 19,22 proc., a w 2022 r. było to 17 proc. W 2024 r. do NSA wpłynęło w sumie 23 985 spraw, z czego 18 584 były to skargi kasacyjne i 100 skarg o wznowienie postępowania. Ogółem w 2024 r. na rozpatrzenie przez NSA nadal czekało aż 61 682 sprawy, z czego ponad połowa stanowiła zaległości z lat ubiegłych, zwłaszcza z okresu pandemii- czytamy na 13 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 27.03.2025.).

„Rz” zauważa w innym miejscu: „Fala zwolnień grupowych nie chce wygasnąć”. Branży płytek ceramicznych grozi fala bankructw i wzrost bezrobocia, jeśli nie nastąpi obniżenie cen energii elektrycznej i gazu oraz ochrona rynku wewnętrznego przed nieuczciwą konkurencją, głównie z Indii – ostrzegła w środę Polska Unia Ceramiczna, członek Konfederacji Lewiatan, przypominając, że w zakładach największych producentów pracuje ok. 6 tysięcy osób, a licząc także sieć kooperujących z nimi firm, zagrożonych może być ponad 60 tysięcy miejsc pracy. Część z nich może podzielić losy pracowników zakładów produkcyjnych z innych branż, które w ostatnich tygodniach ogłosiły plany zwolnień grupowych. Tak zrobiła fabryka sody w Janikowie. Problemy ze spadkiem rentowności spowodowane przez silny wzrost kosztów w połączeniu z tańszą konkurencją z zagranicy stoją za dużą częścią ogłaszanych w ostatnich miesiącach zwolnień grupowych, których skala nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. W dodatku w ostatnich tygodniach zwiększyła się skala zrealizowanych zwolnień, choć większość z nich była wynikiem redukcji zapowiedzianych już w ubiegłym roku). Jak wynika z obliczeń „Rzeczpospolitej” na podstawie danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej, w ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku zgłoszono zwolnienia grupowe obejmujące łącznie 14,8 tys. pracowników (to prawie trzykrotnie więcej niż rok wcześniej), a prawie 7,7 tys. osób straciło pracę. Co prawda w samym lutym zapowiedzianych zwolnień grupowych było nieco mniej niż rok wcześniej, ale z kolei liczba zrealizowanych zwolnień osób (5,7 tys.) była 2,5- krotnie większa. Szczegóły- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 27.03.2025.).

„Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Wyprzedaż lokali samorządowych”. Największe miasta nadal wyzbywają się lokali komunalnych z publicznego zasobu – wynika z ustaleń „DGP”. Powód? Problemy z lokatorami, brak strategii mieszkaniowej, konieczność przeprowadzenia remontów. W ciągu ostatnich lat zasoby mieszkaniowe skurczyły się m.in. w: Bydgoszczy, Gliwicach, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Szczecinie, Toruniu, we Wrocławiu czy w Warszawie. Spadki w poszczególnych miastach wynoszą od kilkunastu do nawet kilku tysięcy lokali. Do niechlubnych liderów w rankingu należy stolica Dolnego Śląska.  Miasto chce długofalowo utrzymać politykę związaną z bonifikatami, gdyż widzimy duże zainteresowanie wykupem – twierdzi w wrocławski magistrat. Na przeciwległym końcu jest Włocławek, który od lat rozwija swój zasób komunalny. Jak wynika z danych, które zebraliśmy z kilkudziesięciu samorządów, mieszkania komunalne w Polsce wciąż są sprzedawane za ułamek rynkowej wartości. Najemcom oferuje się zniżki na wykup lokali wynoszące od 25 proc. do nawet 95 proc. wartości rynkowej. Wyprzedaż samorządowego zasobu odbywa się w cieniu niegasnącego sporu w rządzie o kształt polityki mieszkaniowej. Na początku tygodnia Zespół ds. Programowania Prac Rządu nie uwzględnił wniosku Ministerstwa Rozwoju i Technologii o wpisanie do wykazu prac Rady Ministrów projektu wprowadzającego program „Pierwsze klucze”. Nowe rozwiązanie kredytowe wspierają politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego i Koalicji Obywatelskiej. Przeciwko są członkowie Polski 2050 i Nowej Lewicy: ich zdaniem głównym wsparciem powinno się objąć rozwój budownictwa społecznego- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” wraca do sprawy w obszernym tekście: „Mieszkania komunalne znikają z mapy Polski”. Wciąż kurczy się liczba lokali komunalnych w największych polskich miastach – wynika z ustaleń „DGP”. Samorządy rozbudowujące swoje zasoby są w zdecydowanej mniejszości. Główny Urząd Statystyczny opublikował pod koniec lutego wstępne dane dotyczące mieszkań komunalnych w 2024 r. Jak wynika z przedstawionych statystyk, liczba lokali mieszkalnych w Polsce, na które na koniec roku obowiązywały umowy na najem z mieszkaniowego zasobu gminy (z wyłączeniem lokali zamiennych i tymczasowych pomieszczeń), wyniosła 595,4 tys., co oznacza spadek o 1,3 proc. w porównaniu z 2023 r. (wówczas liczba wyniosła 603 tys. lokali). Na czele niechlubnej statystyki znajduje się Wrocław, posiadający jeden z największych zasobów komunalnych w Polsce. Samorząd od lat sukcesywnie się go pozbywa; w ciągu ostatnich lat liczba lokali komunalnych w stolicy Dolnego Śląska zmniejszyła się o kilka tysięcy. Kurczący się zasób jest sporym problemem dla oczekujących na mieszkanie komunalne. Według GUS na koniec 2024 r. w kolejce po lokal komunalny wciąż czekało 119,3 tys. rodzin. Zdecydowana większość z nich ubiegała się o mieszkanie w mieście (86 proc. wszystkich wniosków). Dziś gminy, które chcą powiększać swoje zasoby komunalne, mogą się ubiegać o wsparcie w wysokości nawet 80 proc. kosztów inwestycji. Z dodatkowymi komponentami efektywności energetycznej wsparcie w niektórych przypadkach sięga 95 proc. Jak informował w ubiegłym tygodniu „DGP”, rządowy program w tym zakresie mogą czekać w najbliższym czasie zmiany. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównego wydania.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” zauważa w innym miejscu: „Spółki nieruchomościowe. Więcej firm może mieć obowiązek sprawozdawczości”. Niektóre spółki nieruchomościowe i ich wspólnicy mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że muszą poinformować szefa KAS o strukturze właścicielskiej. A termin mija już 31 marca 2025 r. Co prawda przepisy w tym zakresie się nie zmieniły, ale są inaczej interpretowane przez fiskusa. Co więcej, taka wykładnia znalazła już akceptację Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a wyrok jest prawomocny. spółka nieruchomościowa to w uproszczeniu podmiot, w którym ponad połowę wartości rynkowej aktywów stanowią − bezpośrednio lub pośrednio – nieruchomości położone na terytorium Polski, a ich łączna wartość przekracza 10 mln zł. Jeżeli spółka prowadzi działalność dłużej niż rok, to co najmniej 60 proc. jej przychodów podatkowych lub ujętych w wyniku finansowym netto powinno pochodzić np. z najmu, podnajmu czy dzierżawy nieruchomości (art. 4a pkt 35 ustawy o CIT i art. 5a pkt 49 ustawy o PIT). Przepisy nakazują spółkom nieruchomościowym oraz ich wspólnikom posiadającym (choćby pośrednio) co najmniej 5 proc. głosów lub udziałów, aby poinformowali szefa Krajowej Administracji Skarbowej o strukturze właścicielskiej takich podmiotów. To nie pierwszy raz, gdy takie informacje trafią do szefa KAS. Powinno jednak być ich więcej niż w latach ubiegłych, bo w połowie 2024 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zmienił sposób ustalania, kiedy co najmniej połowę wartości bilansowej aktywów danej spółki stanowią pośrednio nieruchomości (lub prawa do nieruchomości) o wartości bilansowej powyżej 10 mln zł. Wcześniej dyrektor KIS zgadzał się z tezą, że liczy się wartość bilansowa udziałów lub akcji spółki zależnej posiadającej polskie nieruchomości lub prawa do nich. Teraz twierdzi inaczej – że liczy się wartość bilansowa wszystkich nieruchomości posiadanych przez podmioty zależne- odnotowano na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

W „DGP” czytamy również: „Grunt wniesiony aportem do spółki. Gmina nie zapłaci VAT”. Przy aporcie gruntu przez jednostkę samorządu terytorialnego nie może być zastosowany art. 15 ust. 6 polskiej ustawy o VAT, bo nie odzwierciedla on istoty przepisu unijnego. Należy zastosować bezpośrednio prawo unijne – orzekł WSA w Gdańsku. Chodziło o gminę, która zamierza wnieść grunt do utworzonej przez siebie spółki w zamian za objęcie w niej udziałów. Podstawowym celem działalności spółki ma być budowa domów mieszkalnych oraz ich eksploatacja na zasadach najmu, zgodnie z ustawą o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa. Gmina nabyła ten grunt na podstawie decyzji komunalizacyjnych, przez co nie była uprawniona do odliczenia VAT. Uważała, że wniesienie go do spółki też będzie bez VAT. Nie zgodził się z nią dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. W interpretacji z 11 października 2024 r. stwierdził, że aport będzie opodatkowany, bo będzie czynnością cywilnoprawną, a nie publicznoprawną. Działania gminy będą w tym wypadku tożsame z działaniami każdego innego podmiotu dokonującego dostawy nieruchomości. W tym zakresie zatem będą miały charakter działalności gospodarczej. Interpretację tę uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Uzasadniając wyrok wyjaśnił, że problem sprowadza się do tego, które przepisy należało w tym wypadku zastosować: prawo unijne, czy art. 15 ust. 6 ustawy o VAT. NSA uznał, że należało się powołać na prymat prawa europejskiego nad polskim. W orzecznictwie sądu kasacyjnego nie budzi bowiem wątpliwości, że gdy przepis polskiego prawa jest sprzeczny z unijnym, to wprost stosujemy prawo unijne. Sąd orzekający w tej sprawie nie odnalazł w prawie unijnym, żeby była w nim mowa o jakichkolwiek czynnościach cywilnoprawnych. Unijny ustawodawca widzi to zupełnie inaczej; wyłączone są te czynności, które są dokonywane w zakresie władzy publicznej – wyjaśnił sędzia sprawozdawca.  Szczegóły- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” informuje też: „Papierowy obowiązek e- skrzynek”. Tylko 11 proc. spółek założyło dotąd adresy do e-Doręczeń. Do najbliższego wtorku powinny to zrobić wszystkie firmy wpisane do KRS, ale sankcji za opóźnienia nie przewidziano. Widniejące w Krajowym Rejestrze Sądowym jawne, komandytowe, akcyjne oraz z ograniczoną odpowiedzialnością, spółdzielnie, towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, a także fundacje i stowarzyszenia, które prowadzą działalność gospodarczą, to kolejna grupa podmiotów objętych obowiązkiem posiadania adresu e-Doręczeń (ADE). Od początku roku dotyczy to już instytucji publicznych (oprócz wymiaru sprawiedliwości), zawodów zaufania publicznego (adwokatów, radców prawnych, księgowych) oraz nowo zakładanych podmiotów gospodarczych, wpisywanych do KRS lub do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG). Na razie jednak zainteresowanie ze strony firm jest niewielkie. Jak informuje Ministerstwo Cyfryzacji, według stanu na wczoraj obowiązek posiadania adresu e-Doręczeń obejmie 1 kwietnia ok. 740,5 tys. przedsiębiorców wpisanych do KRS – podczas gdy zaledwie 81 tys. firm z KRS już taki adres posiada. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” zauważa też: „Zawód coraz mniej intratny”. Notariusze twierdzą, że do niektórych wykonywanych czynności muszą już dopłacać. I zwracają uwagę, że ich taksa nie była zmieniana od 21 lat. Takie głosy podniosły się po opublikowaniu przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projektu, który ma powołać portal z cenami transakcyjnymi mieszkań i domów. Na notariuszy projektodawca chce nałożyć dodatkowe obowiązki, nie przewidując za nie wynagrodzenia. Ministerstwo spodziewa się, że projekt przyczyni się do zwiększenia liczby zawieranych aktów notarialnych i, w ocenie resortu, będzie to rekompensatą dla notariuszy. Prezes Krajowej Rady Notarialnej w swej opinii przypomina, że choć w ostatnich latach nałożono na notariuszy szereg nowych obowiązków sprawozdawczych „powodujących zarówno wzrost skomplikowania działalności notariuszy, jak też kosztochłonności prowadzenia przez nich kancelarii w związku z koniecznością zatrudnienia dodatkowych pracowników, zakupu sprzętu i oprogramowania, w ślad za tym nie dokonano żadnej aktualizacji stawek taksy notarialnej, która pozostaje dziś na tym samym poziomie, co przed ponad 20 laty”. Zarząd Główny Stowarzyszenia Notariuszy RP pisze zaś wprost, że „coraz większa liczba notariuszy osiąga dochody oscylujące w okolicach średniej krajowej”. Notariusze i aplikanci liczą, że minister sprawiedliwości, który w grudniu 2024 r. podniósł radcom prawnym i adwokatom dwukrotnie stawki za urzędowe prowadzenie spraw, podobnie postąpi w ich przypadku. Resort na pytania „DGP” odpowiada, że nie dostał takich propozycji z KRN. I dodaje, że wpływają do niego natomiast wystąpienia osób fizycznych i prawnych wskazujące na, ich zdaniem, zbyt wysokie stawki za czynności notarialne- odnotowano na szóstej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” informuje w innym miejscu: „Stabilizacja w lokalnych budżetach”. Regionalne izby obrachunkowe coraz rzadziej negatywnie opiniują projekty budżetów przedłożone przez samorządy. Wyzwaniem może być powrót za kilka lat do sztywniejszych zasad dotyczących zadłużenia. Projekt budżetu powiatu kołobrzeskiego nie zapewniał wystarczającego finansowania na prowadzenie szkół, Ząbkowice Śląskie zaplanowały zbyt wysokie zadłużenie, a Sanok nie uchwalił budżetu w terminie, więc ustaliła go rzeszowska RIO. To przykłady problemów, z jakimi borykają się samorządy. Jednak spośród ponad 3 tys. opiniowanych projektów budżetów na 2025 r. tylko w 11 przypadkach RIO zdecydowały się na wydanie negatywnych opinii. W poprzednich latach było ich odpowiednio 13 i 17. Na ten rok samorządy po raz pierwszy przygotowywały budżety na nowych zasadach. Lokalni włodarze przyznają, że pieniędzy jest więcej, ale odczuwane są jeszcze skutki obcięcia dochodów przez Polski Ład, ale też pandemii czy kryzysu energetycznego. . Przedstawiciele RIO i samorządów zgodnie przyznają, że jednym z największych wyzwań w najbliższych latach będzie finansowanie oświaty. Zaczyna być to dominujący element w lokalnych budżetach. Utrzymanie szkół jest coraz większym problemem również dlatego, że uczęszcza do nich coraz mniej dzieci. RIO stabilizacji lokalnych finansów upatruje w rządowej pomocy i zmianie zasad naliczania dochodów samorządów. Wiele będzie jednak zależeć od tego, jakie efekty reforma przyniesie w przyszłości- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

„DGP” zauważa też: „Szkoły wykształcą techników gospodarki nieruchomościami”. Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje wprowadzenie do systemu oświaty nowego zawodu przyporządkowanego do branży ekonomiczno- -administracyjnej. Kształcenie w profesji „technik gospodarki nieruchomościami” będzie realizowane w technikum, a także na kwalifikacyjnych kursach zawodowych i kursach umiejętności zawodowych. „Projekt rozporządzenia to realizacja wniosku ministra właściwego do spraw budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa” – uzasadnia potrzebę zmian MEN. Jest odpowiedzią na realne potrzeby środowiska zawodowego wynikające z braku wykwalifikowanej kadry pomocniczej w sprawach związanych z obsługą rynku nieruchomości. Najpierw z postulatem kształcenia w nowym zawodzie wystąpiła do wskazanego ministra Krajowa Izba Gospodarki Nieruchomościami. Poprzedziła swój wniosek badaniem ankietowym skierowanym głównie do firm związanych z pośrednictwem w obrocie nieruchomościami oraz zarządzaniem nimi. Podsumowując wyniki badania ankietowego, stwierdzono, że na rynku nieruchomości istnieje przestrzeń na wprowadzenie nowego zawodu. Absolwent szkoły prowadzącej kształcenie w tym zawodzie będzie przygotowany do obsługi technicznej nieruchomości, z uwzględnieniem nowoczesnych rozwiązań, do przejmowania i rozliczania nieruchomości oraz jej użytkowników, obsługi klienta w zakresie bezpiecznej transakcji kupna i sprzedaży, najmu i wynajmu nieruchomości. Do zadań technika gospodarki nieruchomościami będzie należeć administracja i rozporządzanie środkami finansowymi i materialnymi, np. opracowywanie projektów planów finansowych, remontowych, projektów sprawozdań finansowych, analizowanie kosztów związanych z obsługą nieruchomości, prowadzenie wybranych prac z zakresu księgowości, szacowanie wartości nieruchomości (w podstawowym zakresie), analiza rynku nieruchomości oraz bezpośredni kontakt z klientem- odnotowano na dziewiątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 27.03.2025.).

Prasa lokalna/ regionalna.

„Głos Szczeciński” odnotowuje: W trakcie wtorkowej sesji Rady Miejskiej w Stargardzie, radni podjęli jednomyślnie decyzję o rozpoczęciu procedury wykupienia budynku mieszkalnego na osiedlu Pyrzyckim, który uległ poważnym uszkodzeniom strukturalnym. Decyzja ta jest odpowiedzią na istotny problem dotykający mieszkańców, którzy mimo zapłacenia za swoje mieszkanie, nadal w nich nie mogą mieszkać. Mimo burzliwej dyskusji, większość radnych poparł wniosek o kupnie przez Miasto budynku. Omawiając projekt uchwały prezydent Zając mówił, że „nabycie praw do nieruchomości położonej przy ul. Armii Krajowej 88 do zasobu komunalnego Stargardu od właścicieli lokali, którzy od 2022 roku nie mogą korzystać ze swoich nieruchomości rozwiąże problemy członków społeczności lokalnej. W sytuacji, gdy Miasto Stargard nabędzie prawa do nieruchomości, możliwe będzie zlecenie projektu naprawy i przebudowy budynku oraz przywrócenie jego użyteczności. Wcześniej władze samorządowe Stargardu podpisały list intencyjny ze Wspólnotą Mieszkaniową „Trzy Słońca” przy ul. Armii Krajowej 8A, 8B, 8C w Stargardzie. Do zdarzenia, które spowodowało konieczność wyprowadzki, doszło w połowie maja 2022 roku. W nocy lokatorzy usłyszeli pierwsze bardzo głośne dźwięki. Nad ranem okazało się, że pękły ściany. Powstałe uszkodzenia były na tyle duże, że zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców. Opuszczenie własnych mieszkań nie było łatwe, ale stało się konieczne. O wadach inwestycji było wiadomo od kilku lat. Administracja corocznie monitowała u dewelopera, zgłaszając nieprawidłowości. Ten miał raz usuwać usterki, a innym razem nie reagować na zgłoszenia. Sprawą zajmuje się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Stargardzie, który sprawdza całą dokumentację techniczną wielorodzinnego budynku. Zdaniem rzeczoznawców budowlanych, którzy badali konstrukcję na zlecenie wspólnoty mieszkaniowej, „ilość błędów, przede wszystkim projektowych branży konstrukcyjnej w przedmiotowym budynku jest znaczna”. I przestrzegają: „dużo nieprawidłowości może jeszcze pojawić się w ciągu dalszych obserwacji i sprawdzeń. W styczniu br, działając na zlecenie prokuratora Prokuratury Rejonowej w Stargardzie, funkcjonariusze Policji zatrzymali cztery osoby. Zatrzymani to dwoje inwestorów – Eryk S. i Tomasz Ś., oraz dwóch projektantów – Magdalena S.-K. i Maciej W. Zarzuty, które im przedstawiono, dotyczą sprawy sprowadzenia w dniu 12 maja 2022 roku bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia konstrukcji budowli przy ul. Armii Krajowej 8B- czytamy na łamach „Głosu”.

(Źródło: „Głos Szczeciński”– 27.03.2025.).

„Kurier Szczeciński” informuje natomiast: „Są pieniądze na budowę schronów”. Będzie finansowanie na budowę i remont schronów oraz miejsc doraźnego schronienia. Wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz zapewnił, że są pieniądze na ten cel. Jak poinformował, resort jest „w ostatniej fazie” przygotowania Programu Ochrony Ludności. Są tam zagwarantowane środki na te zadania. „Kurier” sprawdził także, jak pod względem schronów wygląda bezpieczeństwo szczecinian. Wiceminister dodał, że kwota, jaka będzie wydatkowana na budownictwo ochronne, będzie zależna od chłonności jednostek samorządu terytorialnego. Zapewnił przy tym, że ministerstwo ma przygotowany plan działania i przekazuje samorządom informacje o tym, jak spożytkować pieniądze. W pierwszej kolejności przywrócone do użytku zostaną schrony pod tzw. tysiąclatkami. Ważnym elementem poprawy bezpieczeństwa w zakresie schronów było wydanie rozporządzenia MSWiA ws. kryteriów uznawania obiektów budowlanych lub ich części za budowle ochronne, dzięki czemu wiadomo, jakie kryteria powinny spełniać te obiekty. Wszyscy użytkownicy tego typu obiektów, w tym również dyrektorzy szkół, spółdzielnie mieszkaniowe, zakłady produkcyjne, do 2 kwietnia tego roku mają czas na zgłoszenie miejsc, którymi administrują. Następnie jednostki samorządu terytorialnego mogą zlecać, jeżeli uważają, że jest taka potrzeba, przeprowadzenie sprawdzeń tych obiektów przez organy nadzoru budowlanego i Państwową Straż Pożarną. Z kolei jak poinformował Urząd Miasta, przed wejściem w życie ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej na terenie Szczecina znajdowało się ponad 400 budowli ochronnych i ukryć dla ponad 85 tysięcy mieszkańców.  Obecnie jednak trwa proces inwentaryzacji tych obiektów i dopiero po wykonaniu tego przeglądu będzie można ustalić liczbę schronów spełniających wymagania ustawy, czy środków niezbędnych na przeprowadzenie tam prac remontowych. Nowe przepisy nakładają na deweloperów budujących nowe mieszkania obowiązek projektowania w budynkach wzmocnionych konstrukcyjnie pomieszczeń mogących służyć jako schron. Taką rolę pełnią na przykład garaże podziemne o wzmocnionej konstrukcji. Niektórzy deweloperzy wyprzedzili nawet wejście w życie nowych przepisów. Należy do nich szczecińska firma Calbud, która rozpoczęła prace przy nowym budynku przy ul. Starzyńskiego, w sąsiedztwie filharmonii. Tam także przewidziano schron w części podziemnej- czytamy na szóstej stronie „Kuriera”.

(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 27.03.2025.).

„Kurier” odnotowuje w innym miejscu: „Debata o poniemieckim dziedzictwie Szczecina”. W piątek, 28 marca w Muzeum Narodowym w Szczecinie – Centrum Dialogu Przełomy odbędzie się debata o poniemieckim dziedzictwie Szczecina, inspirowana książką pt. „Spod tynku. Przeszłość utrwalona w napisach” Poliny Wierzchowiec. To spotkanie z udziałem autorki książki. Książka „Spod tynku. Przeszłość utrwalona w napisach” to podróż przez historię Szczecina, ukazaną z niecodziennej perspektywy – poprzez śledzenie napisów na murach budynków. Polina Wierzchowiec, badaczka miejskiej przeszłości i przewodniczka po Szczecinie, z pasją odkrywa ślady dawnych mieszkańców miasta, skryte pod tynkiem kamienic, bram i lokali rzemieślniczych. Zebrane napisy, często w języku niemieckim, opowiadają o życiu codziennym przed 1945 rokiem, a także o późniejszych przemianach społecznych i politycznych. Publikacja zawiera bogaty materiał fotograficzny, mapę lokalizacji napisów oraz ich historyczne opisy. Wierzchowiec skrupulatnie udokumentowała ponad sto napisów, rozszyfrowując ich znaczenie i kontekst. Spotkanie zaplanowano w sali konferencyjnej, przestrzeni dialogu MN Centrum Dialogu Przełomy (pl. Solidarności 1). Początek – godz. 17. Wstęp wolny. „Kurier” podkreśla, że liczba miejsc ograniczona.

(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 27.03.2025.).

Zobacz również