Czwartek, 24 kwiecień 2025
Czwartkowa „Rzeczpospolita” odnotowuje: „WiG- banki szybko odrabia straty”. Po tąpnięciu notowań banków z początku kwietnia niemal nie ma już śladu. To głównie efekt poprawy nastrojów inwestorów zagranicznych. Trudno powiedzieć, co się może dziać dalej. Na środowej sesji indeks WIG- -banki w najlepszym momencie osiągnął 16 569 punktów i był tylko o 2 proc. niższy od swojego rekordu, który padł pod koniec marca tego roku. W środę rano rosły notowania wszystkich banków wchodzących w skład indeksu, choć po południu w niektórych przypadkach pojawił się kolor czerwony. Wedle zaś środowych notowań wycena banków wzrosła o ok. 76 mld zł. Co jest przyczyną tak nagłych zwrotów akcji? Zdaniem analityków to przede wszystkim zmiany na rynkach globalnych i w tzw. otoczeniu makroekonomicznym. Najwyraźniej mamy odreagowanie po tym, gdy zmniejszyło się ryzyko eskalacji wojen handlowych wywołanych przez administrację USA – analityk DM BOŚ. Z czynników krajowych pozytywnym impulsem do wzrostu wycen mogą być wyniki banków za I kwartał 2025 r., które mogą okazać się całkiem przyzwoite. Jednak kontrargumentem mogą być zbliżające się coraz większymi krokami obniżki stóp procentowych, które z pewnością wpłyną negatywnie na przychody banków z odsetek. Ale nawet w kontekście przyspieszonych obniżek stóp procentowych, nie wyglądają aż tak źle. I to z kilku powodów. Banki w pewnym sensie zabezpieczyły się przed negatywnym wpływem zmiany cyklu w polityce pieniężnej w krótkim i średnim okresie, a ich wrażliwość na ruchy RPP się zmniejszyła. M.in. większość nowej sprzedaży kredytów hipotecznych to kredyty z okresowo stałą stopą procentową (według analizy „Rz”, to niemal 80 proc. udzielonych hipotek w 2024 r.). Banki mają też możliwość optymalizacji kosztów odsetkowych, m.in. obniżając oprocentowanie depozytów i lokat. Sama też obniżka stóp procentowych może być dla banków korzystna w średnim terminie, jeśli przełoży się na wzrost akcji kredytowej ze strony przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. Tańsze pożyczanie być może okaże się impulsem dla wzrostu inwestycji, na co banki czekają już od paru lat- czytamy na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.04.2025.).
„Rz” w innym miejscu zauważa: „Obniżki stóp już w kursach budowniczych mieszkań?”. Perspektywa cięć stóp pozytywnie wpływa na postrzeganie deweloperów mieszkaniowych przez rynek. Paliwem kolejnych wzrostów mogą być dane o sprzedaży za II kwartał – jeśli pokażą one poprawę. Indeks WIG-nieruchomości wspina się na kolejne wieloletnie maksima, w środę próbował przebić barierę 4,9 tys. pkt. Jeśli spojrzymy na ostatnie tygodnie, branżowy indeks od marca porusza się bardzo podobnie jak WIG20 czy WIG, tańcząc razem z nimi w takt wojny celnej. Motorem napędowym zróżnicowanego branżowego indeksu są deweloperzy mieszkaniowi. Nic dziwnego, tę grupę wspiera też gołębi zwrot prezesa NBP z początku kwietnia, czyli zadeklarowanie, że w 2025 r. jest jednak pole do obniżania stóp procentowych, i to być może już w maju. Stawki WIBOR momentalnie zareagowały na tę zapowiedź. Dla nabywców mieszkań stopy to fundamentalny czynnik, bo mają one wpływ na dostępność i koszt kredytu. Cały 2024 r. i początek bieżącego to zmniejszona sprzedaż mieszkań właśnie z powodu trudno dostępnego i drogiego kredytu. Od połowy marca indeks WIG-nieruchomości zyskał prawie 14 proc. W awangardzie wzrostów są Develia (27 proc.), Atal (19 proc.), Dom Development (18 proc.), Archicom (17 proc.) i Murapol (11 proc.). Na razie deweloperzy z GPW i Catalyst pokazali wyniki za I kwartał br. (do pełnego obrazu brakuje jeszcze dużego Robyga). Spółki znalazły nabywców na 4,68 tys. mieszkań, o 12 proc. mniej niż rok wcześniej. Była to zatem kontynuacja słabych, ale jednocześnie stabilnych kwartałów II, III i IV 2024 r. (średnia sprzedaż 4,6 tys. lokali). Prognozy dotyczące spadków stóp procentowych stają się coraz bardziej zdecydowane. Instytucje finansowe spodziewają się, że WIBOR 3M za dziewięć miesięcy może wynieść już tylko 3,64 proc. Byłby to spadek aż o 2,21 pkt proc. w porównaniu z początkiem kwietnia. Gdyby taka prognoza się sprawdziła, rata kredytu z oprocentowaniem zmiennym – na 500 tys. zł na 30 lat – spadłaby z 3669 zł do 2931 zł, czyli o 738 zł. Pierwsze spadki rat pojawią się już w maju, ponieważ stawki WIBOR zaczęły znacząco się obniżać. WIBOR 6M na początku kwietnia wynosił 5,75 proc., a obecnie 5,17 proc. Stawka WIBOR 3M odpowiednio 5,85 proc. i 5,48 proc. Więcej szczegółów- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.04.2025.).
W kolejnym dodatku- „ESG w praktyce”– „Rz” zamieszcza obszerny tekst: „Zielone umowy najmu”. Sektor nieruchomości odpowiada za 40 proc. globalnego zużycia energii i 38 proc. emisji CO2. W dążeniu do neutralności klimatycznej UE wprowadza regulacje ESG, które kształtują rynek nieruchomości. Wspierają go certyfikaty BREEM, LEED, WELL czy DGNB, stanowiące kluczowe kryteria przy wynajmie budynków. Zielone umowy najmu (Green Lease) są kolejnym krokiem ku dekarbonizacji branży. Ich celem jest zmniejszenie śladu węglowego, poprawa efektywności energetycznej i redukcja kosztów operacyjnych. Choć nie są jeszcze obowiązkowe, unijne regulacje przyspieszają ich wdrażanie. Raport Polskiej Izby Nieruchomości Komercyjnych wskazuje, że zielone umowy i certyfikaty stają się istotnym elementem strategii ESG, finansowania i oceny atrakcyjności nieruchomości. W Polsce brakuje jednolitych wzorców takich umów, co wymaga dostosowania do międzynarodowych standardów. Wdrażanie Green Lease wymaga zaangażowania obu stron- właścicieli budynków i najemców- oraz określenia odpowiedzialności, by przełożyło się to na realne korzyści, czytamy w ramach wstępu- na 15 stronie dodatku.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 24.04.2025.).
„Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Zamieszanie z cłami hamuje europejskie firmy”. Spadek zamówień eksportowych, pogorszenie ocen dotyczących przyszłości, wyhamowanie ożywienia w usługach – to najważniejsze trendy widoczne w najnowszych odczytach wskaźników PMI. Kwietniowe odczyty wskaźników PMI, powstających na podstawie ankiet wypełnianych przez menadżerów czołowych przedsiębiorstw, w których oceniają oni bieżącą sytuację i perspektywy swoich firm, pokazują, że Niemcy i Francja znalazły się w fazie spowolnienia. Gwałtowne pogorszenie nastrojów w Wielkiej Brytanii doprowadziło do sytuacji, w której po raz pierwszy od października 2023 r. wskaźniki PMI dla trzech największych europejskich gospodarek, obejmujące sektor przemysłowy i usługowy, spadły poniżej poziomu równowagi. Mimo słabszych danych oceny kondycji unijnej gospodarki pozostają optymistyczne. Negatywnym zaskoczeniem kwietniowych odczytów wskaźników PMI było natomiast wyraźne pogorszenie koniunktury w sektorze usług, w którym powstaje z reguły 75–85 proc. PKB w państwach wysokorozwiniętych. Choć podwyższone cła nie dotyczą bezpośrednio tego obszaru gospodarki, to i tutaj dociera nastrój zwiększonej niepewności, wywołanej przez gwałtowną zmianę polityki handlowej USA. Ekonomiści ING zwracają uwagę na opublikowane we wtorek wskaźniki nastrojów konsumentów w strefie euro, których odczyty wypadły poniżej oczekiwań. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 24.04.2025.).
„DGP” zamieszcza również tekst: „Staliśmy się bardziej otwarci”. Nasz portfel kredytowy wynosi ponad 120 mld zł. Gdyby nie rezerwy na hipoteki walutowe, mógłby być dwa razy wyższy przy zachowaniu takich samych wskaźników kapitałowych- mówi Cezary Kocik, prezes mBanku. Odnosząc się do podniesienia w ostatnim czasie ocen ratingowych banku podkreśla: wyższy rating wpływa na obniżenie ceny długu przy ewentualnej emisji przez bank. To również potwierdzenie sukcesu realizacji naszych priorytetów: wzmocnienie bazy kapitałowej, poprawa wyników oraz minimalizacja ryzyka prawnego w portfelu frankowych kredytów hipotecznych. A w odniesieniu do kwestii franków, jesteśmy jednym z niewielu banków, jeśli nie jedynym, któremu spada liczba spraw w sądach. To poprawia bezpieczeństwo banku i stabilizuje sytuację. To ocena nie tylko zarządu, ale i agencji ratingowych: ostatnio Fitch, wcześniej Moody’s i Standard & Poor’s. Jak informuje dalej, ograniczenia kapitałowe przez kilka lat wpływały na możliwość rozwijania akcji kredytowej. Bank ma około 17,5 mld zł kapitałów. Tyle rezerw na franki zawiązał przez ostatnie pięć–sześć lat. Portfel kredytowy banku wynosi ponad 120 mld zł. Gdyby nie rezerwy, mógłby być dwa razy wyższy przy zachowaniu takich samych wskaźników kapitałowych. To oznacza, że 120 mld zł „zniknęło” z rynku kredytowego. A przecież mBank nie jest jedyny z tym problemem. Pełny tekst rozmowy- na dziewiątej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 24.04.2025.).
„DGP” zauważa innym miejscu: „Podatek po przedawnieniu długu? Wciąż sporny”. Dłużnik, którego zobowiązanie się przedawniło, zapłaci podatek dopiero wtedy, gdy wierzyciel umorzy mu dług lub w inny sposób zrezygnuje ze swojej należności – przyznał w końcu fiskus. Ale zrobił tak przymuszony wyrokiem sądu, bo zasadniczo zdania nie zmienia. Najnowsza interpretacja z 7 kwietnia br. to właśnie skutek jednego z orzeczeń Naczelnego Sądu Administracyjnego. Nie przeszkadza to natomiast dyrektorowi Krajowej Informacji Skarbowej nadal twierdzić, w innych interpretacjach, że dłużnik uzyskuje przychód już z chwilą, w której podniesie zarzut przedawnienia. Przykładem takiej wykładni jest interpretacja z 3 lutego 2025 r. Nie odbiega ona od wielu wcześniejszych, dlatego można postawić tezę, że dyrektor KIS nie zmienia zdania, jeśli nie zmusza go do tego prawomocny wyrok. Można więc przypuszczać, że spory nadal będą trafiać na sądową wokandę. Kłopot mają przede wszystkim osoby nieprowadzące działalności gospodarczej, bo w odniesieniu do przedsiębiorców istnieją przepisy, które wprost stanowią, że przedawnione zobowiązanie jest podatkowym przychodem. Wynika to z tego, że zakup był wcześniej zaliczony do podatkowych kosztów (na zasadzie memoriałowej), a skoro ostatecznie wydatek nie został poniesiony (nie doszło do zapłaty), to należy go z tych kosztów wycofać. Stąd podatkowy przychód. Takich regulacji nie ma odnośnie do konsumentów, stąd częsty problem przy składaniu rocznego zeznania PIT – wykazać w nim przychód z tytułu przedawnienia się zobowiązania, czy go nie wykazywać? Przed takim pytaniem stają przede wszystkim pożyczkobiorcy i kredytobiorcy, lecz to także problem wierzycieli (np. banków, instytucji pożyczkowych), którzy nie wiedzą, czy wystawić dłużnikowi PIT-11 (gdy zobowiązanie się przedawniło), czy go nie wystawić. Więcej- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 24.04.2025.).
W „DGP” czytamy również: „Spółdzielcy nie chcą udzielać pełnomocnictw rodzinie ani adwokatom”. Projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych musi zostać zmieniony. Uważają tak zarówno zarządzający spółdzielniami mieszkaniowymi, jak i ich członkowie. Uczestniczący we wtorkowym posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. spółdzielczości mieszkaniowej ocenili, że przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, o ile nie zostanie zmieniony, nie rozwiąże problemu spółdzielni z fałszowaniem i kupowaniem pełnomocnictw. Dziś członek spółdzielni mieszkaniowej może udzielić pełnomocnictwa do reprezentowania go na walnym zgromadzeniu, komu zechce. Miało to ułatwić spółdzielcom funkcjonowanie, ale bywa wykorzystywane przez osoby, które chcą przejąć kontrolę nad spółdzielniami i ich majątkiem, ze szkodą dla spółdzielców. Aby wyeliminować to zjawisko, resort zaproponował, aby pełnomocnikiem członka spółdzielni mogła być osoba bliska w rozumieniu art. 2 ust. 5 u.s.m. Czyli: zstępny, wstępny, rodzeństwo, dzieci rodzeństwa, małżonek, osoby przysposabiająca i przysposobiona oraz osoba, która pozostaje faktycznie we wspólnym pożyciu. Ewentualnie radca prawny lub adwokat. Część uczestników zespołu, reprezentująca głównie zarządzających, postulowała, by udzielanie pełnomocnictw pozostawić spółdzielniom do rozstrzygnięcia w statutach. Zmian w omawianym projekcie nie wykluczył wiceminister rozwoju i technologii, Tomasz Lewandowski. Mówił o tym na wczorajszym posiedzeniu komisji infrastruktury. Zapowiedział też dużą nowelizację ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, w której m.in. kadencja rad nadzorczych i zarządów ma zostać ograniczona do czterech lat- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 24.04.2025.).
„DGP” informuje też: „Sejm pracuje nad przepisami o cenach ofertowych mieszkań”. Wprowadzenie obowiązku prezentowania przez deweloperów cen mieszkań i domów – taki jest cel poselskiego projektu, którego II czytanie w Sejmie ma się odbyć już dziś. Ostatnie zmiany wprowadzone podczas wtorkowego posiedzenia komisji infrastruktury rozwiały część zgłaszanych wątpliwości, ale wywołały też nowe, w tym o efektywność przepisów, nad którymi pracują parlamentarzyści. Przygotowany przez posłów Polski 2050 projekt nowelizacji ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym przewiduje obowiązek podawania przez dewelopera na jego stronie internetowej m.in. ceny metra kwadratowego powierzchni użytkowej mieszkania lub domu. Mają być one udostępniane od momentu rozpoczęcia sprzedaży do dnia przeniesienia własności ostatniej nieruchomości lub jej części. Jednak obowiązek ten nie będzie dotyczył wszystkich umów zawieranych między deweloperem a nabywcą. Na fakt ten zwrócił uwagę w opinii Sąd Najwyższy, a także sami deweloperzy, reprezentowani przez Polski Związek Firm Deweloperskich. Projekt koncentruje się na umowach sprzedaży, a nie wszystkie umowy zawierane w ramach przedsięwzięcia deweloperskiego są takimi umowami. Ponadto, jak zauważył na posiedzeniu komisji radca prawny Przemysław Dziąg, zastępca dyrektora generalnego Polskiego Związku Firm Deweloperskich, poza tzw. nową ustawą deweloperską, która ma zostać znowelizowana omawianym projektem, jest jeszcze tzw. stara ustawa deweloperska, na podstawie której nadal są jeszcze realizowane przedsięwzięcia deweloperskie. Dlatego zasadne byłoby objąć również je projektowanymi przepisami. Wątpliwości wzbudził także dodany podczas prac w komisji przepis, który mówi, że w przypadku rozbieżności pomiędzy ceną podaną na stronie internetowej dewelopera a tą oferowaną przy zawarciu umowy, nabywca będzie mógł żądać sprzedaży po cenie dla niego najkorzystniejszej. W lepszym poinformowaniu nabywców ma pomóc obowiązek prezentowania informacji o każdej zmianie ceny nieruchomości do momentu rozpoczęcia sprzedaży. Ceny ofertowe mają być publikowane nie tylko na stronach internetowych, ale też w rządowym portalu dane.gov.pl. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 24.04.2025.).
„Głos Szczeciński” odnotował: „Willa Strutza się nie rozsypie- są pieniądze na remont zabezpieczający”. 420 tys. zł. Tyle radni przekazali Miejskiemu Konserwatorowi Zabytków na ratowanie niezwykłej willi na szczecińskim Gocławiu. Budynek jest w fatalnym stanie technicznym. Bez natychmiastowej interwencji jego dach nie przetrwałby do następnej zimy. To był ostatni dzwonek. Gdyby nie te pieniądze, willa mogłaby być już nie do uratowania. Jest naprawdę w fatalnym stanie technicznym. Przede wszystkim trzeba naprawić dach. I zabezpieczyć znajdujące się wewnątrz polichromie. O tym, w jakim stanie jest zabytek, może świadczyć choćby to, że prawie pół miliona złotych, które dostał Miejski Konserwator Zabytków wystarczy jedynie na załatanie dziur mających zatrzymać jego degradację. Zabytek jest wpisany do rejestru zabytków przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w 2022 r. Od tego czasu obiekt był w minimalnym stopniu zabezpieczony. Jak zapewnia dziś Miejski Konserwator Zabytków, obiekt zachował się praktycznie w niezmienionym stanie, z całą zachowaną bryłą, oryginalnymi tynkami i detalami architektonicznymi, m.in. zegarem słonecznym. „Głos” wyeksponował również motyw „Syrenki z Gocławia”. To witraż znajdujący się pierwotnie w wieży budynku. „Odkrył” ją Artur Krzyżański, przewodnik po Szczecińskim Szlaku Widokowym a obecnie członek Stowarzyszenia Miłośników Północy Szczecina im. Syrenki Gocławskiej. To unikat w skali miasta. Witraż odznacza się wysoką klasą artystyczną i ciekawą techniką wykonania. Szczeciński konserwator zabytków ocenia go jako „szczególnie cenny”. Witraż jest już odrestaurowany (w szczecińskiej pracowni RODMARK Roberta Rodeckiego). Po ukończeniu konserwacji był czasowo prezentowany w Willi Lentza. Teraz jest zdemontowany. Leży w skrzyniach w magazynie Urzędu Miasta. Zgodnie z planem, ma wrócić na swoje miejsce, do willi Strutza. Zanim to jednak nastąpi, budynek musi być zabezpieczony – dzięki otrzymanym w środę pieniądzom, nastąpi to już wkrótce. O gruntownym remoncie willi na razie w ogóle się nie mówi. Jego modernizacja może bowiem kosztować nawet 5-6 mln zł!
(Źródło: „Głos Szczeciński”– 24.04.2025.).