Czwartek, 21 listopad 2019
Kodeksowy zakaz nie do obejścia, Rzeczpospolita
Odsetki, a nie kara umowna, Dziennik Gazeta Prawna
Na wyższe zyski nie ma co liczyć, Rzeczpospolita
Umowa najmu nie przekreśla prawa do zwolnienia w PIT, Rzeczpospolita
Co dalej frankowiczu?, Rzeczpospolita
W Lion’s Banku namawiano na condohotele, Dziennik Gazeta Prawna
Podatnik nie może kwestionować wycen w nieskończoność, Dziennik Gazeta Prawna
Miasta nie chcą dymu, Gazeta Wyborcza
Śmieci dużo droższe, Gazeta Wyborcza
Podwyżki opłat za śmieci już (raczej) przesądzone, Głos Szczeciński
Średnio o prawie 14 procent wzrosły u nas ceny mieszkań, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Kodeksowy zakaz nie do obejścia". Nie można zastrzec kary umownej za odstąpienie od umowy i niewykonanie zobowiązania pieniężnego. To sedno środowej uchwały poszerzonego, siedmioosobowego składu Sądu Najwyższego. Werdykt ważny dla firm i zasad zawierania kontraktów. Do 2003 r. w orzecznictwie dominowało stanowisko, że spóźnienie w zapłacie należności rekompensują odsetki ustawowe. Opiera się ono na art. 483 § 1 kodeksu cywilnego, który mówi, że można zastrzec w umowie, iż naprawienie szkody wynikłej z jej niewykonania lub nienależytego wykonania nastąpi poprzez zapłatę określonej sumy. To jest kodeksowa definicja kary umownej, ale przepis ten nic nie mówi o skutkach za zwłokę w zapłacie należności pieniężnych, chociaż np. w kontraktach budowlanych te różnice się zacierają. Tak też było w sprawie, w której spółka budowlana z Łomży domagała się od zamawiającego prace remontowo- montażowe 159 tys. zł jako kary umownej (było to 10 proc. wartości zlecenia) przewidzianej w umowie na wypadek opóźnienia w zapłacie wynagrodzenia przekraczającego 14 dni, co miało miejsce. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.11.2019.).
Wyrok sądu zamieszcza również "Dziennik Gazeta Prawna" w tekście: "Odsetki, a nie kara umowna". Ważna uchwała SN dla budowlanki: wykonawca nie uzyska kary umownej dlatego, że zamawiający nie płaci w terminie. Sprawa od lat budziła wątpliwości- przedsiębiorców, jak i doktryny oraz sądów. Wykształciły się przeciwne do siebie linie orzecznicze. Część sądów uznawała, że nic nie stoi na przeszkodzie, by skasować dodatkowo dłużnika, skoro nie wywiązywał się ze swojego obowiązku płacenia na czas. Ale byli też sędziowie uznający, że wystarczającą sankcją za zwłokę są odsetki, a nie kara umowna- czytamy na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.11.2019.).
"Moje pieniądze" w "Rzeczpospolitej" przypominają z kolei: "Na wyższe zyski nie ma co liczyć". Niskie stopy procentowe pozostaną z nami aż do 2022 r. Trudno więc zarobić na depozytach bankowych. Rada Polityki Pieniężnej wciąż utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Stopa lombardowa wynosi 2,5 proc., redyskonta weksli 1,75 proc. referencyjna 1,50 proc., z kolei stopa depozytowa zaledwie 0,5 proc. Ekonomiści przewidują, ze sytuacja ta nie zmieni się do 2022 r. Nie ma więc większych szans na zmiany w ofertach depozytowych banków. Te na lokatach płacą dziś oszczędzającym maksymalnie do 4 proc. w skali roku- czytamy w ramach wstępu. Szczegóły- na szóstej stronie dodatku.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.11.2019.).
"Prawo co dnia" informuje natomiast: "Umowa najmu nie przekreśla prawa do zwolnienia w PIT". Czasowe wynajmowanie mieszkania nie przesądza, że podatnik nie realizuje w nim własnych celów mieszkaniowych. W środę WSA w Warszawie uwzględnił skargę podatnika, któremu fiskus odmówił prawa do zwolnienia z PIT przy opodatkowanej sprzedaży nieruchomości. We wniosku o interpretację mężczyzna wyjaśnił, że od 1998 r. wraz z żoną są właścicielami lokalu w Warszawie, w którym mieszkają na stałe. W 2015 r. odziedziczył zaś po matce udziały w lokalach mieszkalnych i użytkowych. W dwóch kolejnych latach zbył je za nieco ponad 200 tys. zł, co wykazał w deklaracjach PIT- 39. Podatnik wykazał, że pieniądze ze sprzedaży chce przeznaczyć na własne cele mieszkaniowe. Już je wydał na pół udziału w mieszkaniu z miejscem postojowym. Dziś w nim nie mieszka i zamierza z drugim współwłaścicielem je wynająć. Nie wykluczył jednak, że w przyszłości w nim zamieszka. Dopytany przez fiskusa, w jakim czasie może to nastąpić, podatnik wyjaśnił, że jest to uzależnione od sytuacji ekonomicznej i życiowej. Fiskus prawa do zwolnienia jednak nie potwierdził. W jego ocenie podatnik nie zaspokaja swoich własnych potrzeb mieszkaniowych w sytuacji, gdy posiadając własne miejsce zamieszkania, nabywa kolejne nieruchomości w celach lokaty kapitału lub prowadzenia inwestycji w postaci najmu. Z tak restrykcyjnym podejściem nie zgodził się jednak warszawski WSA. Jego zdaniem czasowe wynajmowanie mieszkania samo w sobie nie przesądza, że podatnik nie będzie w nim realizował własnych celów mieszkaniowych. W spornym przepisie ustawodawca bowiem nie zastrzegł, że cel mieszkaniowe ma być realizowany nieprzerwanie- czytamy na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.11.2019.).
Do czwartkowego numeru "Rz" dołączyła odrębny dodatek pod hasłem: "Co dalej frankowiczu?". W tekście wprowadzającym odnotowuje: "Końca świata nie będzie". Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE nie nastąpił ekonomiczny koniec świata, jak wieszczyli bankierzy i ich doradcy. Nie zniknęły też problemy frankowiczów… TSUE swoim wyrokiem próbuje przywrócić to, co dyrektywy unijne i orzecznictwo mówią od dawna, że pomiędzy konsumentem a bankiem musi panować symetria w umowie. Ten wyrok tylko to potwierdził. I żadne zaklęcia, że tak naprawdę jeszcze ciągle nie wiadomo, co zrobić z tym kredytem, nie zmienią faktu, że polskie sądy dostały potężny oręż w postaci tego orzeczenia. Pierwsze wyroki już dzień po wyroku Trybunału są zachęcające. Sąd w Warszawie wykreślił klauzule abuzywne i tym samym zmienił kredyt w złotówkowy. Redakcja poleca zainteresowanym jedno z pierwszych tak fachowych opracowań na rynku. Lektura obowiązkowa, zwłaszcza dla obciążonych kredytem frankowym…
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 21.11.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa z kolei: "W Lion’s Banku namawiano na condohotele". Spółka zależna od Idea Banku oferowała w oddziale tej instytucji inwestycję w zakup lokali pod wynajem. Obiecując wysokie zyski, nie informowała klientów o możliwym ryzyku. Gdy deweloper przedsięwzięcia ogłosił upadłość, setki osób straciły po 300- 400 tys. zł. Do prokuratury wpłynęło właśnie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Obsługiwanie klientów przez podwójnie zatrudnionych pracowników spółki zależnej od banku w pomieszczeniach banku i wykorzystywanie przez nich infrastruktury teleinformatycznej banku do celów działalności spółki zależnej jest szczególnie naganną praktyką- przyznaje rzecznik Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. Idea Bank nie odpowiedział na pytania ? czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "DGP" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Bank namawiał na ryzykowne inwestycje w condohotele". Setki osób mogły stracić pieniądze po tym, jak spółka należąca do Leszka Czarneckiego obiecywała im wysokie zyski z zakupu lokali do wynajęcia. Szczegóły- na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.11.2019.).
"DGP" informuje też: "Podatnik nie może kwestionować wycen w nieskończoność". Trzy wyceny biegłych rzeczoznawców oraz ocena ostatniego operatu przez organizację rzeczoznawców majątkowych- to wystarczy, by ustalić właściwą wartość nieruchomości, stanowiącą przychód z transakcji- uznał NSA. Sprawa dotyczyła dużej transakcji, ale z podobnym problemem może się spotkać każdy podatnik, który sprzedaje nieruchomość za cenę odbiegająca od rynkowej. Chodziło o spółkę, która sprzedała innej firmie dwa bloki mieszkalne za ponad 500 tys. zł oraz udziały w użytkowaniu wieczystym gruntów. W blokach znajdowały się mieszkania zakładowe. Wieloletni spór z organami podatkowymi dotyczył tego, czy spółka prawidłowo określiła wartość przychodu z tej transakcji, przyjmując, że cena za 1 mkw. powierzchni użytkowej mieszkania to 90 zł. Sprawę kilkukrotnie rozstrzygał WSA. Efekt był taki, że organy podatkowe zleciły kilka wycen spornych nieruchomości, a biegli rzeczoznawcy szacowali różne kwoty za mkw. powierzchni użytkowej mieszkania. Uzasadniając wyrok, NSA podkreślił, że faktyczna cena sprzedaży wyniosła 90 zł za mkw., a więc znacząco odbiegała od rynkowej, ustalonej ostatecznie na poziomie 530 zł. NSA uznał także, że ostatni operat szacunkowy był sporządzony prawidłowo i w sposób wnikliwy. Zwrócił też uwagę, że niedługo po transakcji pracownicy wykupili od spółki część mieszkań po cenie 200 zł za mkw., a były też lokale, w których cena wyniosła 940 zł za mkw. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 21.11.2019.).
"Gazeta Wyborcza" w obszernym cyklu "Temat dnia" odnotowuje: "Miasta nie chcą dymu". Kraków dał przykład, teraz dymu z kominów chcą pozbyć się inni. Zakaz spalania węgla i ograniczenia dla kominków zapowiadają kolejne miasta, najbliżej jest Sopot. Domaga się go też kilka tysięcy warszawiaków. Dziś w Warszawie można ogrzewać domy węglem, choć jeśli piec to stary kopciuch, należy go wymienić do końca 2022 r. Piec w nowszej technologii nadal będzie kopcił. Dlatego już ponad 5 tys. mieszkańców Warszawy podpisało petycję o całkowity zakaz palenia węglem w gospodarstwach domowych. To dzięki takiemu zakazowi Kraków stał się "zieloną wyspą" na morzu zanieczyszczonego powietrza w Małopolsce. To efekt obowiązującego od początku września zakazu spalania paliw stałych na terenie Krakowa. Podobne zmiany wprowadził też Wrocław, choć dał sobie więcej czasu- zakaz stosowania paliw stałych będzie tam obowiązywał od 1 lipca 2028 r. Przykład chcą brać następni. Największe szanse ma Sopot. Niedawno całkowity zakaz używania paliw stałych zapowiedział Racibórz. Wkrótce do Sejmiku Śląskiego o wprowadzenie zakazu palenia węglem zwróci się Sosnowiec, jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy według WHO. Więcej szczegółów- na szóstej i siódmej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 21.11.2019.).
"Gazeta- Szczecin" informuje też: "Śmieci dużo droższe". Czteroosobowa rodzina mieszkająca w bloku zapłaci za wywóz śmieci 90 zł miesięcznie. Mieszkańcy domów jednorodzinnych- 94 zł. Kolejna w ciągu pół roku podwyżka oznacza ceny za wywóz śmieci wyższe o 100 proc. Podwyżka nie jest niespodziewana. Zapowiedział ją w trakcie prezentacji budżetu miasta na 2020 r. prezydent Szczecina. Nowe ceny mają obowiązywać od 1 stycznia. Skala podwyżek zależy od tego, czy mieszkaniec segreguje odpady, czy też nie. Ta druga opcja będzie bardziej bolesna dla domowego budżetu. Więcej szczegółów- na szczecińskiej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 21.11.2019.).
"Głos Szczeciński" zauważa z kolei: "Podwyżki opłat za śmieci już (raczej) przesądzone". -Nie pozostaje nam nic innego, jak zagłosować za tymi podwyżkami- podsumował jeden z radnych koalicji dyskusję o kolejnym wzroście rachunków za odbiór odpadów o 50 proc. Dlatego od 1 stycznia w zabudowie wielorodzinnej rodzina segregująca odpady zapłaci w Szczecinie 7,5 zł za każdy zużyty metr sześcienny wody. Teraz płaci 5 zł. Ci, którzy nie segregują odpadów zapłacą aż 15 zł za każdy zużyty metr wody (teraz płacą 10 zł). Podwyżki czekają też właścicieli domów jednorodzinnych. Segregujący zapłacą co miesiąc 94 zł (obecnie 65 zł). Ci, którzy nie segregują- 188 zł (teraz 130 zł). Szczegóły- na trzeciej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 21.11.2019.).
"Głos" odnotowuje w innym miejscu: "Średnio o prawie 14 procent wzrosły u nas ceny mieszkań". W ciągu ostatniego roku 50- metrowe mieszkanie z rynku pierwotnego w Szczecinie zdrożało o ok. 60 tys. zł. Natomiast z rynku wtórnego o ponad 35 tys. zł. Z wyliczeń Expandera wynika, że w III kwartale w Szczecinie mkw. nowego mieszkania (od dewelopera) kosztował średnio 6671 zł. To o 18 proc. więcej niż rok temu. Z kolei mieszkania z rynku wtórnego zdrożały o 13 proc. a mkw. przeciętnie kosztował 5409 zł. NBP opublikował właśnie dane na temat cen transakcyjnych w III kwartale 2019 r. Wynika z nich, że ceny na rynku wtórnym były średnio o 11 proc. wyższe niż przed rokiem, a na rynku pierwotnym o 13 proc. Ceny mieszkań wzrosły o ok. 12 proc., ale średnie wynagrodzenie o ok. 7 proc. Ten rok będzie zatem już drugim z rzędu, kiedy ceny rosną zdecydowanie szybciej niż pensje, co oznacza kolejny spadek dostępności mieszkań. Z wyliczeń Expandera wynika, że do zakupu 50 mkw. w dużym mieście potrzeba średnio 101 pensji netto, podczas gdy trzy lata temu było to 95 pensji- czytamy na 12 stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 21.11.2019.).