Czwartek, 19 lipca 2018
Warszawska batalia o zasiedzenie, Rzeczpospolita
Na nowinki techniczne trzeba będzie poczekać, Rzeczpospolita
Pomoc z ratusza dla najemców, Rzeczpospolita
Nowe daniny na kilkanaście miliardów, Rzeczpospolita
Ceny mieszkań biją rekordy, Dziennik Gazeta Prawna
Leśnicy wściekli na rząd, Gazeta Wyborcza
Nieznośne ceny mieszkań: rosną, choć sprzedaż spada, Gazeta Wyborcza
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Warszawska batalia o zasiedzenie". Władze stolicy muszą odpierać roszczenia osób, których uprawnienia do gruntów trudno zrozumieć. Hektary lasów, terenów zieleni nieurządzonej, pól a nawet stawów. O m.in. takie nieruchomości toczą się aktualnie boje w warszawskich sądach. To próby nabycia nieruchomości, które stanowią własność miasta lub Skarbu Państwa, dla których prowadzona jest księga wieczysta i których stan prawny jest w 100 proc. uregulowany. Są to nieruchomości wywłaszczone, przejęte na rzecz państwa w trybie różnego rodzaju dekretów, np. dekretu o reformie rolnej czy dekretu o lasach. Jak wskazuje miasto, postępowania o stwierdzenie zasiedzenia dotyczą zarówno wąskich pasków o szerokości do kilku metrów, które wgrodzone zostały w nieruchomości sąsiednie z chwilą ich zakupu kilkadziesiąt lat temu, jak i olbrzymich, niezagospodarowanych terenów. W Polsce przez lata obowiązywał całkowity zakaz nabywania w drodze zasiedzenia własności nieruchomości państwowych. W 1990 r. przepisy zmieniono. Obecnie prezydent m.st. Warszawy podejmuje czynności, których celem jest poprawa ochrony majątku Skarbu Państwa i miasta w ponad 300 sprawach z wniosku osób fizycznych i prawnych o zasiedzenie nieruchomości stanowiących własność publiczną. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.07.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "Na nowinki techniczne trzeba będzie poczekać". Rząd chce przesunąć z 18 października 2018 r. na 1 stycznia 2020 elektronizację niektórych zamówień publicznych. Dzięki temu więcej będzie czasu na przygotowanie się do zmian. Szykują się zmiany w zamówieniach publicznych. W czwartek w sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji prawa zamówień publicznych. Nowe przepisy przesuwają wejście w życie pełnej elektronizacji zamówień. Chodzi o te konkretne postępowania, w których zamawiającym nie jest centralny podmiot, a wartość zamówienia jest poniżej progów unijnych. Pierwotnie zmiana miała wejść w życie 18 października. Rząd chce przesunąć ten termin na 1 stycznia 2020 r., tj. do czasu pełnego wdrożenia modelu centralnej Platformy e- Zamówień (zintegrowane będą z nią portale e- Usługi). Dzięki temu, zdaniem rządu, będzie więcej czasu na przygotowanie się do zmian. Szczegóły- także na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.07.2018.).
"Prawo co dnia" również krótko: "Pomoc z ratusza dla najemców". Lokatorzy stołecznych kamienic mogliby ubiegać się o odszkodowanie. Posłowie PO chcą rekompensat dla lokatorów sprywatyzowanych kamienic. Do Sejmu wpłynął ich projekt w tej sprawie. Dzięki temu lokatorzy, którzy musieli się przenieść z lokalu komunalnego do komercyjnego, zyskaliby prawo do odszkodowania z ratusza. Wyniesie ono tyle, ile trzyletnia różnica między czynszami płaconymi miastu a pieniędzmi dla prywatnego właściciela. Wniosek byłby składany przez lokatorów do prezydenta stolicy w terminie roku od dnia wejścia w życie ustawy.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.07.2018.).
"Rz" informuje też: "Nowe daniny na kilkanaście miliardów". Po pięciu miesiącach 2018 r. sytuacja budżetu wygląda dobrze. W kasie państwa mamy nadwyżkę. Lepiej niż przed rokiem wyglądają też dochody budżetu z VAT. Mimo to przed wyborami rząd raczy nas kolejnymi podwyżkami podatków. Ani myśli więc obniżać VAT, który w 2011 r. na trzy lata podniósł rząd PO- PSL. Teraz okazuje się, ze wielokrotnie przedłużana podwyżka obowiązywać ma bezterminowo. Za chwilę będziemy też nowy podatek, doliczany do cen paliw. Jest również danina solidarnościowa, czyli podatek nakładany na nadwyżki dochodów rocznych osób, przekraczających 1 mln zł. Dodatkowy podatek zapłacą też przedsiębiorcy z wysokimi dochodami, rozliczający się z fiskusem w ramach podatku liniowego- do 19 proc. PIT dołożą 4 proc. od nadwyżki dochodu ponad 1 mln zł. Już wcześniej pojawił się podatek bankowy. Nowością jest podatek od centrów i galerii handlowych oraz biurowców. Nie wiadomo, ile przyniesie budżetowi. Wiadomo za to, że właściciele centrów, galerii i biurowców będą próbowali przerzucić go na działających na ich terenie przedsiębiorców, ci zaś powetują sobie te koszty na klientach. Przy tym wszystkim drobiazgiem jest podwyżka podatku od wynajmu mieszkań. Wyższy podatek zapłacą właściciele przynajmniej kilku mieszkań na wynajem. Więcej szczegółów- na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.07.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa natomiast: "Ceny mieszkań biją rekordy". Koniec znakomitych wyników sprzedaży w branży mieszkaniowej. Spada nie tylko podaż, ale i popyt. Deweloperzy w sześciu największych aglomeracjach Polski- Warszawie, Krakowie, Trójmieście, Poznaniu i we Wrocławiu- sprzedali w II kwartale 2018 r. ponad 15,6 tys. nowych mieszkań. To wynik o 15,2 proc. gorszy niż w I kwartale tego roku i pierwszy tak wyraźny spadek od ponad pięciu lat- wynika z danych Reas, firmy monitorującej rynek deweloperski. W sumie w I półroczu sprzedano 34,1 tys. mieszkań, o ponad 6 proc. mniej niż rok temu. Mniejszy popyt jest konsekwencją m.in. wygaśnięcia "MdM". To oznacza, że ci, którzy balansowali na granicy zdolności kredytowej, nie mogą już liczyć na rządowe wsparcie. Do tego bardzo powoli rozkręca się inny flagowy produkt rządu- "Mieszkanie plus", co sprawia, że w tym roku kupujący mają mniej możliwości nabywania lokali na preferencyjnych warunkach. Jednocześnie mamy do czynienia ze stałym wzrostem cen na rynku nowych lokali, który powoduje, że kupujący wstrzymują się z decyzją o nabyciu mieszkania. W II kwartale ceny zwiększyły się o 4,1 proc. w porównaniu z I kw. roku. Najbardziej widoczne było to widoczne w Warszawie, gdzie wzrosły o 4,9 proc. oraz w Krakowie- 5,3 proc. Dziś w stolicy średnia cena mkw. mieszkania na rynku pierwotnym to 9,2 tys. zł za mkw. Tym samym zrównała się z tą sprzed dekady, kiedy za mkw. trzeba było płacić najwięcej w historii. W Krakowie wynosi 7,3 tys. zł, czyli jest już niemal taka sama, jak w rekordowych czasach. Podobnie jest w Łodzi. W Trójmieście przekroczyła historyczny poziom o 600 zł. Za mkw. trzeba tu zapłacić 8,2 tys. zł. Zdaniem ekspertów Reas kolejne miesiące umocnią ten trend. Szczególnie że podaż spada szybciej niż popyt. Wiele wskazuje na to, że ten rok będzie gorszy pod względem sprzedaży od 2017 r. Wówczas w sześciu głównych miastach Polacy kupili 72 tys. mieszkań. Teraz prognozy podają 68 tys. Dodatkowo deweloperzy coraz głośniej mówią o ograniczaniu inwestycji. Powodem jest nie tylko spadek popytu, ale też coraz większe kłopoty z kupnem nowych terenów pod inwestycje czy uzyskaniem pozwolenia na budowę. Do tego dochodzą rosnące ceny wykonawstwa i kurczące się zasoby pracowników- czytamy na dziewiątej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.07.2018.).
"Gazeta Wyborcza" ogłasza: "Leśnicy wściekli na rząd". Przed Sejm zjechało blisko tysiąc leśników. Przedstawiciele leśniczych związków zawodowych są przeciwni rozbijaniu Lasów Państwowych na spółki i wyprowadzaniu zasobów lasów. Co tak rozwścieczyło leśników? Projekt zmian ustawy o lasach, który miał być wczoraj głosowany w Sejmie, zakłada powstanie spółki Polskie Domy Drewniane. Plan jest taki: Lasy Państwowe włożą do niej 300 ha gruntów. Bank Ochrony Środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zadbają o pieniądze na ich zabudowę (sam fundusz ma wyłożyć aż 1,7 mld zł). Spółka zbuduje 42 tys. mieszkań w budynkach wielorodzinnych z drewnianych prefabrykatów oraz 1,5 tys. domów jednorodzinnych, także z drewna. Wszystkie mają wejść do kulejącego od trzech lat rządowego programu "Mieszkanie+" Pomysł budowy drewnianych domów na działkach LP nie jest nowy. Jednak do tej pory państwowa firma wznosiła je na własny użytek. Gdy pojawiły się problemy z harmonogramem oddawania kolejnych osiedli w ramach "Mieszkania+" (powstały trzy, choć według zapowiedzi z końcem ubiegłego roku oddanych miało być już 10 tys. mieszkań), pomysł dostał drugie życie. W projekcie ustawy czytamy, że spółka po zbudowaniu domów będzie mogła je sprzedać. Projekt nie wyklucza również możliwości sprzedania udziałów w spółce, bądź łączenia jej z innymi podmiotami. A to zdaniem leśników prosta droga do prywatyzacji leśnego dobra. Wczoraj wieczorem minister środowiska nagle zdecydował, że LP do spółki jednak nie wejdą- pozostaną w niej jedynie BOŚ i NFOŚ. Ale nie określono, skąd spółka weźmie drewno do budowy. Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się czytanie ostatecznego kształtu ustawy w Sejmie- czytamy na pierwszej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 19.07.2018.).
"Gazeta" dostrzega też "Nieznośne ceny mieszkań: rosną, choć sprzedaż spada". Po raz pierwszy od pięciu lat przez dwa kwartały z rzędu spada liczba sprzedanych mieszkań. Powód podstawowy: stały się nieznośnie drogie, dla wielu poza zasięgiem. Przywykliśmy do trwającego w Polsce od lat boomu mieszkaniowego. Tanie kredyty i duży popyt sprawiały, że rok w rok poprawiano rekordy sprzedaży. W samej Warszawie sprzedano w 2017 r. ponad 28 tys. mieszkań przy wieloletniej średniej na poziomie 14 tys. Na sześciu największych rynkach mieszkaniowych w Polsce sprzedano prawie 73 tys. mieszkań. Po części dzięki zakupom spekulacyjnym lub w charakterze lokaty kapitału, z myślą o wynajmie. Szacuje się, że co czwarte mieszkanie kupowane jest w takim celu, w Krakowie czy Trójmieście- nawet co trzecie. Te rekordy już za nami. W drugim kwartale 2018 r. na tych samych sześciu rynkach sprzedano tylko 15,6 tys. mieszkań. Sprzedaż spada mimo stabilnych kosztów kredytów hipotecznych, malejącego bezrobocia i wzrostu wynagrodzeń. Bardzo niski odsetek gotowych, niesprzedanych lokali potwierdza, że popyt wciąż znacznie przewyższa podaż. Był to jeden z powodów, dla których we wszystkich miastach wzrosły ceny. Część nabywców nie jest w stanie zaakceptować tych podwyżek. Od dwóch kwartałów rodziny będące na granicy zdolności kredytowej, nie mogą też liczyć na wsparcie rządowych dopłat z programu "MdM". Skąd podwyżki? Jednym z najważniejszych powodów jest gwałtowny wzrost cen generalnego wykonawstwa, nawet o 30 proc. w porównaniu z tymi sprzed kilku miesięcy. W branży brakuje rąk do pracy. Drożeją działki i materiały budowlane. Wpływ ma także przedłużający się czas oczekiwania na pozwolenie na budowę. Załatwienie ich w urzędach miast wydłużyło się po części dlatego, że w ślad za bezprecedensowym boomem budowlanym nie wzrastało zatrudnienie i urzędnicy po prostu nie nadążają z pracą. Więcej szczegółów- na czwartej stronie "Gazety".
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 19.07.2018.).