Czwartek, 19 kwietnia 2018
Fiskus sięgnie po kupiony dom, Rzeczpospolita
Wraz z domem można kupić cudzy dług, Rzeczpospolita
Skarb Państwa ma prawo bronić się przed dłużnikami, Dziennik Gazeta Prawna
Ziemia mimo ograniczeń znajduje nabywców, Rzeczpospolita
Wcale nie tak trudno kupić grunt na wsi, Rzeczpospolita
Podobna umowa to ta sama stawka u rejenta, Rzeczpospolita
Spór o działkę wygrała osoba, która ją zasiedziała, Rzeczpospolita
Bolesne sprzątanie po PRL, Dziennik Gazeta Prawna
Dekomunizacja zablokowała księgi, Dziennik Gazeta Prawna
Kto działa jak handlowiec, musi zapłacić VAT, Dziennik Gazeta Prawna
Resorty krytykują specustawę, Dziennik Gazeta Prawna
Powierzchnie biurowe w Poznaniu, Gazeta Wyborcza
Duża rodzina na swoim, Kurier Szczeciński
Więcej poniżej.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" na pierwszej stronie głównego wydania zapowiada: "Fiskus sięgnie po kupiony dom". Transakcje i darowizny, które utrudniają ściąganie podatku, urzędnicy mogą unieważniać przed sądem. Trybunał Konstytucyjny w środę nie podzielił zastrzeżeń rzecznika praw obywatelskich, że stosowanie skargi pauliańskiej w interesie fiskusa przekracza kompetencje państwa i nakłada na podatników ciężary nieprzewidziane w ustawie. Skarga pauliańska pozwala na wzruszenie umowy, najczęściej sprzedaży. Jej uwzględnienie oznacza, ze wierzyciel (tu: fiskus) może ściągać dług z nieruchomości, choć właścicielem jest już inna osoba. Oczywiście transakcja musi utrudniać ściąganie długu, czego dłużnik jest świadomy. Skargę można wnieść w ciągu pięciu lat od transakcji i jest dość częsta w relacjach biznesowych osób prywatnych z firmami, ale sądy dopuściły ją też do egzekucji danin publicznych. RPO zarzucił, że przeniesienie cywilistycznego narzędzia w obszar podatkowy uprzywilejowuje fiskusa. TK w środę potwierdził legalność tej praktyki.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
"Rz" wraca do sprawy na łamach "Prawa co dnia" w tekście: "Wraz z domem można kupić cudzy dług". Dopuszczenie stosowania skargi pauliańskiej do ochrony należności publicznych, w tym podatków, wprowadzi chaos i niepewność- uważają eksperci. W środę TK potwierdził, że stosowanie- na zasadzie analogii- cywilistycznej instytucji skargi pauliańskiej do ochrony należności publicznych jest zgodne z konstytucją. To jak otwarcie puszki Pandory- uważają eksperci. Jeśli dłużnik rozporządzi majątkiem z pokrzywdzeniem wierzyciela, np. sprzeda go, to wierzyciel może złożyć pozew o uznanie transakcji za bezskuteczną. Wówczas sąd może orzec, że to, co zostało sprzedane, może zostać odebrane nabywcy na poczet długu. Przyznanie takiego uprawnienia również skarbówce, ZUS czy samorządom eksperci uważają za nieporozumienie. Ich zdaniem to pomieszanie dwóch porządków prawnych: prywatnego i publicznego- czytamy na 16 stronie głównego wydania. Uzupełnienie stanowi komentarz redakcyjny: "Czas uzbroić się w nieufność".
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
O wyroku TK obszernie informuje również "Dziennik Gazeta Prawna" w tekście: "Skarb Państwa ma prawo bronić się przed dłużnikami". Fiskus może podważać w sądach darowizny i inne transakcje, gdy zawierają je osoby zalegające z podatkami, by w ten sposób uciec przed zapłatą. Sedno wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego to przestroga nie tylko dla dłużników, ale przede wszystkim dla osób, które zawierają z nimi transakcje. Muszą liczyć się z tym, że fiskus sięgnie po ich majątek. Orzeczenie TK jest odpowiedzią na wniosek rzecznika praw obywatelskich, który uważał, że takie działania fiskusa są niezgodne z konstytucją. Trybunał stwierdził jednak, że interes Skarbu Państwa musi być chroniony tak samo jak każdego innego wierzyciela. Wyrok TK przypieczętował dotychczasowe orzecznictwo Sądu Najwyższego i sądów powszechnych, które od lat potwierdzają możliwość sięgania przez Skarb Państwa po skargę pauliańską- czytamy na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.04.2018.).
"Rzeczpospolita" zauważa natomiast: "Ziemia mimo ograniczeń znajduje nabywców". Nie tak trudno spełnić warunki, by zostać właścicielem działki rolnej. 30 kwietnia miną dwa lata, od kiedy nabywcą nieruchomości rolnej może zostać co do zasady jedynie rolnik indywidualny. Wszyscy pozostali muszą uzyskać zgodę Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (z wyjątkiem działek do 0,3 ha). Okazuje się, że zdecydowana większość wniosków o zgodę na nabycie ziemi przez nierolnika kończy się pozytywną decyzją. W zeszłym roku na ponad 17 tys. z nich prawie 14 tys. przeszło przez sito weryfikacji. Obowiązujące od dwóch lat przepisy zmniejszyły liczbę transakcji. Dlatego, zdaniem ekspertów, nowelizacja ustawy jest konieczna- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
"Rz" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Wcale nie tak trudno kupić grunt na wsi". Wiele osób bez kwalifikacji rolnych dostaje zgodę na zakup ziemi uprawnej. Choć eksperci podnoszą, że po wprowadzeniu restrykcyjnych przepisów sprzedaż gruntów rolnych w ciągu ostatnich dwóch lat zdecydowanie spadła, statystyki pokazują, że wielu nierolników, którzy jednak zdecydowali się wystąpić o zgodę do KOWR, pozytywnie przeszło weryfikację. I tak w samym 2017 r. o zgody wystąpiono 17 716 razy, w 13 975 sprawach decyzje zakończyły się po myśli wnioskodawców. Do marca 2018 r. ci zaś złożyli 5094 podania- a zgód na nabycie wydano 4108. Skoro 75 proc. osób uzyskuje zgody na nabycie ziemi, to można postawić tezę, że przepisy dotyczące obrotu zostały przeregulowane. Niepotrzebnie komplikują procedury transakcji i wydłużają proces nabycia nieruchomości- uważa ekspert Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości. Niemniej pośrednicy w obrocie nieruchomościami z całej Polski odnotowali zdecydowanie mniejsze zainteresowanie zakupem ziemi rolnej. Wiele agencji wskazuje, ze klientów jest bardzo mało. Zapewne wynika to z obaw przed restrykcjami wprowadzonymi tzw. ustawą o obrocie ziemią. Chodzi chociażby o zakaz zbywania gruntów przez dziesięć lat od momentu nabycia- czytamy na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
"Prawo co dnia" w "Rz" zauważa też: "Podobna umowa to ta sama stawka u rejenta". Notariusze nie będą różnicować opłat za sporządzenie dokumentów niezbędnych przy najmie instytucjonalnym i okazjonalnym. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju pracuje nad nowymi zasadami wynagradzania notariuszy. Chodzi o umowy najmu instytucjonalnego i okazjonalnego. Proponowane rozwiązania chwalą zarówno notariusze, jak i pośrednicy w obrocie nieruchomościami. Nowe rozwiązania zawiera projekt specustawy mieszkaniowej. Jej pełna nazwa to: o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących. Wprowadza ona zmiany do przepisów ustawy o ochronie praw lokatorów dotyczących najmu najmu okazjonalnego i instytucjonalnego. Do zawarcia tych umów potrzebne są dokumenty sporządzone przez notariusza, w tym oświadczenie najemcy o poddaniu się dobrowolnej egzekucji. Ministerstwo proponuje, by wynagrodzenie notariusza za ogół czynności notarialnych wykonanych przy sporządzeniu oświadczenia wynosiło nie więcej niż 1/10 minimalnego wynagrodzenia za pracę. W tym zakresie panuje obecnie bałagan. Winne są przepisy, które weszły w życie jesienią ub. roku. W myśl ustawy o Krajowym Zasobie Nieruchomości, która zmieniła zasady wynagrodzenia dla notariuszy, za sporządzenie oświadczenia zaproponowano notariuszom początkowo 13 zł. Teraz wynagrodzenie rejenta za oświadczenie o dobrowolnym poddaniu się egzekucji ma wynieść 210 zł. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
"Prawo co dnia" przypomina również: "Spór o działkę wygrała osoba, która ją zasiedziała". Wniesienie powództwa nie zawsze przerywa bieg przedawnienia- uznał SN. We wtorek Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów podjął uchwałę dotyczącą zasiedzenia nieruchomości. Przesądził w niej, że wytoczenie powództwa o wydanie nieruchomości przez osobę niebędącą jej właścicielem przeciwko posiadaczowi samoistnemu nie przerywa biegu zasiedzenia nieruchomości. Była to odpowiedź na pytanie prawne przedstawione przez Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego trafił bardzo zawiły, toczący się wiele lat, spór. Chodziło o zasiedzenie udziałów w dwóch warszawskich działkach. Orzekł o tym sąd rejonowy. Pojawił się jednak problem. W tym czasie część tych działek władze Warszawy oddały w użytkowanie wieczyste Komitetowi Budowy Szpitala Kardiologicznego im. Piłsudskiego w Warszawie. Na tym tle powstał konflikt. Jedna z osób, które zasiedziały nieruchomość, negowała ustanowienie użytkowania wieczystego. Więcej szczegółów- na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 19.04.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje natomiast: "Bolesne sprzątanie po PRL". Warszawskie wydziały wieczystoksięgowe zapchane tysiącami wniosków. Powód? Dekomunizacja ulic. Pod koniec zeszłego roku na wpis do księgi wieczystej trzeba było czekać w stolicy około trzech tygodni. Dziś czas ten wydłużył się nawet do pięciu miesięcy. Od momentu wejścia w życie ustawy dekomunizacyjnej (7 stycznia) zaczął się bowiem wysyp wniosków o aktualizację wpisów. Chodzi o nowe adresy nieruchomości leżących przy ulicach, które na skutek ustawy zmieniły nazwy. Sam stołeczny ratusz złożył wnioski dotyczące ok. 10 tys. działek i budynków. Zakorkowanie wydziałów ksiąg wieczystych odbija się na tysiącach innych postępowań: dłużej trzeba czekać na ustanowienie hipoteki, przez co nabywcy mieszkań dłużej ponoszą zwiększone koszty kredytu. Ci, którzy spłacą kredyt i chcą sprzedać nieruchomość, dłużej czekają na wykreślenie wierzytelności banku z księgi. Podobnie odwleka się też np. przekształcenie użytkowania wieczystego w prawo własności. Autorzy ustawy, wprowadzając nowe przepisy, nie tylko nie pomyśleli, by wzmocnić obsługę w wydziałach wieczystoksięgowych. Zwalniając wnioski o aktualizację wpisu z opłaty, de facto ograniczyli możliwość sfinansowania zatrudnienia dodatkowych referendarzy czy pracy w godzinach nadliczbowych. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.04.2018.).
"DGP" wraca do sprawy w kolejnym tekście: "Dekomunizacja zablokowała księgi". Pod koniec 2017 r. w Warszawie wpis do księgi wieczystej można było uzyskać w trzy tygodnie. Dziś trzeba czekać nawet pięć miesięcy. Wszystko przez zmianę nazw ulic. O ile zmiana nazwy na podstawie ustawy nie ma wpływu na ważność dokumentów i mieszkańcy nie muszą wymieniać dowodów osobistych czy praw jazdy, to jednak dekomunizacja adresu pociąga za sobą konieczność uaktualnienia ksiąg wieczystych nieruchomości- zgodnie z przepisami ustawy- wolne od opłat. Ani autorzy ustawy, ani też opiniujący projekt przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości nie przewidzieli, że przyjęcie nowych regulacji może negatywnie wpłynąć na sprawność funkcjonowania wydziałów wieczystoksięgowych i wydłuży czas oczekiwania na wpis do księgi. Resort sprawiedliwości wskazywał tylko, że zwolnienie z opłat spowoduje zmniejszenie przychodów sądów. Tymczasem nieprzewidzianym skutkiem ubocznym jest zakorkowanie właśnie wydziałów wieczystoksięgowych. Rozładowanie zatoru pod koniec ubiegłego roku było możliwe, gdyż wyasygnowano dodatkowe pieniądze, dzięki którym referendarze pracowali nawet w weekendy. Dobre nieoficjalne informacje są takie, że toczą się rozmowy na temat kolejnych ekstra pieniędzy i dodatkowych rąk do pracy. Złe- że fundusze, które miały być wiosną, mogą się pojawić dopiero pod koniec roku. Więcej szczegółów- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.04.2018.).
"DGP" przypomina też: "Kto działa jak handlowiec, musi zapłacić VAT". Małżonkowie, którzy kupili duże gospodarstwo rolne, wystąpili o zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, podzielili grunt na 80 działek, wyodrębnili 8 dróg wewnętrznych, wybudowali sieć wodociągową i znaleźli nabywców, działali jak profesjonaliści- orzekł NSA. Podatnicy bronili się, tłumacząc, że część ziemi sprzedali po to, aby zarobić na swoje prywatne potrzeby- rozbudowę domu. NSA przypomniał jednak, że na gruncie przepisów o VAT, zamiary są bez znaczenia. Liczą się działania podejmowane przy sprzedaży (dostawie) działek, a te ewidentnie świadczą o ich profesjonalnym charakterze- stwierdził sąd. Więcej- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.04.2018.).
"DGP" informuje również: "Resorty krytykują specustawę". Obok tysięcy krytycznych uwag, jakie wpłynęły do resortu rozwoju w sprawie projektu specustawy mieszkaniowej, swoje trzy grosze dorzucili też inni ministrowie. Najostrzej propozycje szybkiej budowy nowych osiedli zrecenzowało Ministerstwo Kultury, w którego domenie od niedawna znalazły się kwestie związane z planowaniem przestrzennym, urbanistyką i architekturą. Resort uważa, że projektowane regulacje mogą się przyczynić do nadmiernego zagęszczenia centrów miast- czytamy. Więcej- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 19.04.2018.).
"Gazeta Wyborcza" zamieszcza komercyjną wkładkę "Powierzchnie biurowe w Poznaniu". W tekście wprowadzającym "Małe biura uzupełniają wielkie projekty" czytamy: W tym roku Poznań powinien przekroczyć magiczną barierę pół miliona mkw. biur do wynajęcia. Są w Polsce miasta, gdzie biur jest więcej, ale mało które miasto ma tak mało biurowych pustostanów. Na ten dobry wynik wpływają też małe, kameralne biurowce, których jest w Poznaniu coraz więcej. W Poznaniu znajduje się obecnie 450 tys. mkw. biur. Większość z nich jest wynajęta. Współczynnik pustostanów wynosi tylko 8,6 proc. "Tylko", bo mniej pustostanów z miast regionalnych poza Warszawą jest tylko w Gdańsku- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na drugiej i trzeciej stronie wkładki.
(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 19.04.2018.).
"Kurier Szczeciński" poinformował: "Duża rodzina na swoim". Miasto przekazało kolejne mieszkania w ramach programu Dom Dużej Rodziny. W środę jedna z rodzin wprowadziła się do takiego lokalu. Dom Dużej Rodziny to jeden z 9 programów jakie Szczecin oferuje w ramach pakietu "Zamieszkaj dobrze!". Rodzina państwa Kuźmów, składająca się z sześciu osób, wprowadziła się do lokalu przy ul. Łuczniczej na Niebuszewie. W dwupoziomowym mieszkaniu o powierzchni ok. 80 mkw. znajdują się cztery pokoje, kuchnia, pomieszczenie gospodarcze i dwie łazienki. Lokal należy do Szczecińskiego TBS i został kompleksowo przez spółkę zmodernizowany oraz wyposażony. -Mieszkanie jest przestronne i co ważne, o czynszu komunalnym. Rodzina może starać się o dodatek mieszkaniowy- mówiła Grażyna Szotkowska, prezes Szczecińskiego TBS, przypominając, że w ramach programu DDR do tej pory spółka wynajęła trzy mieszkania. Program Dużej Rodziny ruszył w 2016 r. Zakłada pomoc rodzinom, które mieszkają w Szczecinie minimum 3 lata i w dniu podpisania umowy nie mają tytułu prawnego do innego lokalu na terenie miasta. "Zamieszkaj dobrze!" to pakiet dziewięciu programów mieszkaniowych Szczecina. Stanowią one ofertę skierowaną do osób z różnych środowisk, o różnych potrzebach mieszkaniowych, a przede wszystkim o różnym poziomie dochodów, które na ustalonych zasadach mogą wynająć mieszkanie. Miasto- dysponując mieszkaniami w obu gminnych TBS- ach oraz we własnym zasobie mieszkaniowym- wynajmuje mieszkania zawodowym rodzinom zastępczym, usamodzielniającym się wychowankom placówek opiekuńczo- wychowawczych lub pieczy zastępczej, studentom, absolwentom, dużym rodzinom oraz seniorom- czytamy na siódmej stronie "Kuriera".
(Źródło: "Kurier Szczeciński"- 19.04.2018.).