Czwartek, 17 październik 2019

Wspólnota: przez wyburzenie popękały ściany, Rzeczpospolita
Kopciuchy pod lupą inspekcji, Rzeczpospolita
Nietrwała zmiana systemu ogrzewania,
Rzeczpospolita
Ryzykowne nieruchomości,
Rzeczpospolita
Trybunał nie rozwiązał wszystkich problemów,
Rzeczpospolita
Długi rozgościły się w hotelach,
Rzeczpospolita
Wiadomo, co odstrasza firmy od przetargów,
Dziennik Gazeta Prawna
Sąd zawsze mógł nie uwzględnić zarzutu przedawnienia,
Dziennik Gazeta Prawna
Od kopciucha do pompy ciepła?,
Dziennik Gazeta Prawna
Na mieszkania czekamy dłużej,
Gazeta Wyborcza

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Wspólnota: przez wyburzenie popękały ściany". Połączenie dwóch mieszkań może mieć wpływ na stan techniczny całego budynku. NSA zdecydował, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego sprawdzi, czy wyburzenie ściany między dwoma lokalami źle wpłynęło na stan techniczny innych lokali. Wniosek w tej sprawie złożyła w powiatowym inspektoracie wspólnota mieszkaniowa. Chodziło o oględziny dwóch mieszkań na trzecim piętrze budynku. Należały one do jednej osoby, która postanowiła je połączyć. W tym celu wyburzyła ścianę. Tuż po tym zaczęły pękać ściany w budynku. Wspólnota uważała, że powodem jest właśnie wyburzenie ściany. Powiatowy inspektor ustalił natomiast, że wyburzona ściana nie była ścianą nośną i powód pojawienia się pęknięć musi być inny. Według wspólnoty inspektor nie ma racji, odwołała się więc do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego. Z kolei skargę do WSA złożyło małżeństwo, które połączyło dwa lokale. Ich zdaniem wspólnota nie jest stroną w postępowaniu, a ściana została wyburzona zgodnie ze sztuką budowlaną. WSA oddalił skargę. Podobnie postąpił NSA. Ich zdaniem wojewódzki inspektor prawidłowo ocenił, że nadzór powiatowy nie poczynił wystarczających ustaleń, jaki był wpływ robót budowlanych na bezpieczeństwo ludzi i mienia. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.10.2019.).

 

"Prawo co dnia" także krótko: "Kopciuchy pod lupą inspekcji". Za sprzedaż kotłów węglowych niskiej, nieekologicznej klasy będą grozić wysokie kary. Kopciuchy mają zniknąć ze sprzedaży. W środę Sejm zakończył prace nad nowelizacją prawa ochrony środowiska. Ich celem jest uszczelnienie systemu kontroli pieców służących do ogrzewania domów. Nowe przepisy dają Inspekcji Handlowej prawo do kontroli sprzedawanych kotłów oraz do nakładania kar, gdy przepisy nie są przestrzegane. Wysokość sankcji ma zależeć od przychodu danej firmy i wyniesie 5 proc. jej przychodu osiągniętego w poprzednim roku kalendarzowym, jednak nie mniej niż 10 tys. zł.- czytamy także na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.10.2019.).

 

"Prawo co dnia" zauważa też: "Nietrwała zmiana systemu ogrzewania". Beneficjent dotacji uznanej za nienależną musi ją zwrócić. Kraków jako jedno z pierwszych miast postanowił skutecznie walczyć ze smogiem. Zgodnie z uchwałą Rady Miasta Krakowa z 2014 r. mieszkańcy, którzy zdecydowali się na wymianę systemu ogrzewania z węglowego na proekologiczne, mogli ubiegać się o dotację z budżetu miasta na ten cel. Dotację na trwałą zmianę dwóch pieców węglowych na ogrzewanie gazowe otrzymał m.in. Jan R. Gdy jednak inwestycję już rozliczono i wypłacono pieniądze, kontrola wykazała, że beneficjent sprzedał budynek, a nowa właścicielka zainstalowała kominek z czynnym paleniskiem węglowym i udrożnionym przewodem kominowym. Prezydent Krakowa ustalił więc kwotę dotacji do zwrotu, jako pobraną nienależnie oraz termin naliczenia odsetek. Beneficjent nie wywiązał się bowiem z umowy z miastem, a teraz twierdzi, że nie ma wpływu na działania aktualnych właścicieli. Nie pomogły odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i WSA. Kolegium utrzymało decyzję prezydenta w mocy, a WSA oddalił skargę. Kolegium oraz sądy doszły bowiem do identycznego wniosku, że pobrane środki są dotacją nienależną, którą należy zwrócić. Szczegóły – na 14 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.10.2019.).

 

"Rz" w dodatku "Moje pieniądze" zamieszcza z kolei tekst: "Ryzykowne nieruchomości". Inwestycje w nieruchomości cieszą się bardzo dużym powodzeniem. KNF i UOKiK przestrzegają jednak, że nie wszystkie są bezpieczne. Rynek pokoi hotelowych i mieszkań na wynajem na razie ma się dobrze. Powstaje wiele nowych inwestycji zarówno w miastach, jak i kurortach, choć boom na ich zakup powoli mija. Ostrzeżenia urzędów wydają się więc mocno spóźnione, choć sporo w nich racji. Aparthotele niosą ze sobą ryzyko- np. gdy deweloper zapewnia o dużej stopie zwrotu, nie wspominając o dodatkowych opłatach czy finansuje budowę wyłącznie z wpłat konsumentów. Wiarygodność dewelopera trzeba jednak sprawdzić również wtedy, gdy chce się kupić mieszkanie dla siebie. Podobnie jak emitenta obligacji korporacyjnych. Rację ma urząd, podkreślając, że obiecywane przez deweloperów wysokie stopy mogą być nieosiągalne, ponieważ w wyliczeniach nie zawsze są uwzględniane koszty zarządzania nieruchomością i jej utrzymania, a osiągnięcie zysku jest uzależnione od wielu różnych czynników. Niemal jednocześnie z medialnym nagłośnieniem niebezpieczeństwa inwestycji w pokoje hotelowe ukazał się raport "Condohotele/ Aparthotele w największych miastach polskich" firmy Fortech Consulting, który ukazuje stan rynku i pozwala na ocenę inwestycji już funkcjonujących. Autorzy raportu podkreślają, ze zarządzanie najmem hotelowym wymaga specjalistycznej wiedzy, i nie jest to łatwy biznes, a ogromna podaż na rynku condo w miastach i kurortach wpływa na znaczne spowolnienie sprzedaży lokali. Więcej szczegółów- na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.10.2019.).

 

"Prawo co dnia" zamieszcza również tekst pod hasłem: "Trybunał nie rozwiązał wszystkich problemów". Wyrok TSUE w sprawie Dziubak ma znaczenie tak dla kredytobiorców frankowych, jak i wszystkich umów konsumenckich. Ustalenie, co powiedział TSUE, jest konieczne, aby wskazać, w jaki sposób wyrok powinien przełożyć się na praktykę orzeczniczą sądów polskich. Wyrok natychmiast stał się tak przedmiotem analiz, jak i narzędziem wykorzystywanym przez strony konfliktu. Rozbieżności, jeśli chodzi o treść, jak i konsekwencje wyroku, istniejące w stanowiskach prezentowanych opinii publicznej, utrudniają zorientowanie się w sytuacji. Wyrok Trybunału zawiera sugestię wprowadzenia globalnego rozwiązania problemu kredytów indeksowanych do franka. TSUE ogranicza rozważania do sytuacji, w której po upadku nieuczciwego postanowienia, zgodnie z prawem krajowym, nie jest możliwe utrzymanie umowy, tego bowiem dotyczyło pytanie. TSUE stwierdził, że dyrektywa 93/13 nie sprzeciwia się wówczas unieważnieniu umowy. Nie przesądził jednak, w jaki sposób sytuacja powinna zostać rozstrzygnięta na tle prawa krajowego (choć sugeruje pewne rozwiązanie w oparciu o stan faktyczny i prawny przedstawiony przez sąd odsyłający). Odpowiedź TSUE nie rozwiązuje wszystkich kwestii, jakie pojawiają się na gruncie krajowym. Chodzi tu tak o możliwość utrzymania umowy, jak i problemy związane z rozliczeniem umowy po stwierdzeniu jej nieważności- czytamy. Więcej- na 18 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 17.10.2019.).

 

"Rz" zauważa też: "Długi rozgościły się w hotelach". Inwestycyjny boom doprowadził do problemów w branży hotelowej. Większa podaż pokoi osłabiła obłożenie obiektów. Branża hotelowa w Polsce, która w ostatnich latach szybko umacniała się dzięki rosnącej liczbie turystów i gości biznesowych oraz koniunkturze w gospodarce, wpada w długi. Według sporządzonego w październiku raportu Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, blisko 900 firm hotelarskich ma w sumie ponad miliard złotych niespłaconego zadłużenia. Oprócz zabójczej, wzajemnej konkurencji z hotelarzami coraz bardziej rywalizują prywatni właściciele i pośrednicy mieszkań na krótkotrwały najem. Skala tej działalności błyskawicznie rozrasta się w Warszawie i miejscowościach turystycznych. Jak szacuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, w stolicy to już prawie 7 tys. pokoi, w Trójmieście przeszło 6 tys., jeszcze więcej w Krakowie. W całej Polsce w tej formie ma być oferowanych ok. 40- 50 tys. pokoi. To zjawisko jest przejawem nierównej konkurencji na rynku. W zależności od charakteru hoteli- nastawienia na segment biznesu lub turystykę i ich lokalizacji- krótkotrwały najem bardziej lub mniej oddziałuje na średnią cenę i frekwencję- przyznaje prezes IGHP i wiceprezes Orbisu. Więcej szczegółów- na 21 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.10.2019.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje z kolei: "Wiadomo, co odstrasza firmy od przetargów". Kryterium najniższej ceny, preferowanie konkretnych produktów czy brak czasu na przygotowanie ofert- to m.in. zniechęca firmy do walki o zamówienia. Przyczyn jest jednak dużo więcej. Ubiegły rok przyniósł niechlubny rekord, jeśli chodzi o zainteresowanie przedsiębiorców zamówieniami publicznymi. Średnio na jeden przetarg poniżej progów unijnych przypadało ledwo 2,19 oferty. Co gorsza, wskaźnik ten jest liczony przed oceną ofert. Po odliczeniu tych odrzuconych okazuje się, że o jedno zamówienie ubiega się statystycznie mniej niż jeden wykonawca. Obecny rok pokazuje pewną poprawę (średnia: 2,44 oferty), ale to nadal dramatycznie. Problem jest znany od lat. Już raport Komisji Europejskie za lata 2006- 2010 pokazywał, że byliśmy na trzecim od końca miejscu w UE, jeśli chodzi o konkurencyjność. Kolejne rządy próbowały zachęcić przedsiębiorców do udziału w przetargach, ale nie przyniosło to efektów. Teraz jest szansa na zmianę. Urząd Zamówień Publicznych przeprowadził kompleksowe badanie wśród przedsiębiorców i przeanalizował przyczyny zniechęcające ich do udziału w przetargach. Nie ma jednego czy nawet kilku wyraźnych powodów, które odstręczają firmy. Raczej można mówić o wielu czynnikach, które łącznie dają taki efekt. Na pierwszym miejscu- cena jako kryterium decydujące o wyborze- czytamy. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.10.2019.).

 

"DGP" informuje również: "Sąd zawsze mógł nie uwzględnić zarzutu przedawnienia". Po wyroku TSUE w sprawie frankowiczów odżyły pytania o skutki ubiegłorocznej nowelizacji kodeksu cywilnego. Chodzi o dokładnie art. 117′ k.c., zgodnie z którym w wyjątkowych przypadkach sąd może nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności. Zgodnie z par. 2 tego przepisu sąd, podejmując taką decyzję, powinien rozważyć "długość terminu przedawnienia, długość okresu od upływu terminu przedawnienia do chwili dochodzenia roszczenia oraz charakter okoliczności, które spowodowały niedochodzenie roszczenia przez uprawnionego, w tym wpływ zachowania zobowiązanego na opóźnienie (…)". Słychać głosy, że taka regulacja może prowadzić do sytuacji, w których np. roszczenie klienta wobec banku się przedawni, a roszczenie banku wobec klienta już nie. Już na etapie prac parlamentarnych obiekcje zgłaszali rzecznik finansowy i Biuro Legislacyjne Senatu. Wskazywali, że art. 117′ k,c, przyznaje sądom uznaniowość w uwzględnieniu terminu przedawnienia na podstawie niedookreślonych przesłanek. Więcej szczegółów- także na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.10.2019.).

 

W innym miejscu "DGP" zastanawia się: "Od kopciucha do pompy ciepła?". Program "Czyste powietrze" wspierający wymianę trujących powietrze kotłów i termomodernizację czeka poważna reforma. Piece na węgiel nie dostaną dofinansowania unijnego. Niedawno minął rok od rozpoczęcia programu, który ma przyczynić się do poprawy jakości powietrza w polskich miejscowościach. Krytykowany przede wszystkim za małą efektywność przeszedł w ostatnim czasie kosmetyczne zmiany- do współpracy zaangażowano samorządy. Jaki jest problem? Wnioski są skomplikowane i wymagają precyzyjnych obliczeń. Złożone przez mieszkańców, którzy chcą otrzymać dofinansowanie na wymianę źródła ciepła czy termomodernizację, zalegają w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska, a na rozpatrzenie czekają nawet kilka miesięcy. Polski Alarm Smogowy podsumował na początku września, że w pierwszym roku działania programu zrealizowano mniej niż 1 proc. planowanej wymiany 3 mln kopcących kotłów (a przewidziano go na lata 2018- 2029). Po roku od uruchomienia programu "Czyste powietrze" podpisano zaledwie 20 tys. umów dotyczących wymiany kotłów w istniejących budynkach, co jak na 4 mln dymiących domów nie wróży dobrze walce ze smogiem. Pomysły na reformę są. Szef NFOŚiGW zapowiada, że chce w niedługim czasie do programu zaangażować banki. Chodzi o to, aby wnioski można było składać za pomocą bankowości elektronicznej. Stworzenie szerokiej sieci miejsc, w których wniosek o dotację można złożyć i podpisać umowę, to jeden z postulatów Polskiego Alarmu Smogowego. Program czeka jednak poważniejsza reforma. UE nie będzie bowiem w kolejnej perspektywie dopłacać do źródeł ciepła zasilanych węglem. Obecnie można dostać na to dotację- jeśli są kotły wysokiej jakości. Jednak polityka unijna źle postrzega źródła zasilane paliwami kopalnymi, w tym także gazem. Co, jeśli nie uda się uzyskać unijnych pieniędzy dla źródeł ciepła na gaz? Tuż przed wyborami parlamentarnymi wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział wsparcie dla technologii takich jak pompy ciepła, ogrzewanie elektryfikacyjne oraz dla rozwiązań łączenia fotowoltaiki z ogrzewaniem energią elektryczną i pompami ciepła. Program ma ruszyć jeszcze w tym roku, a kwota wsparcia do końca grudnia to 200 mln zł- czytamy na ósmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 17.10.2019.).

 

"Gazeta Wyborcza" zauważa: "Na mieszkania czekamy dłużej". Mimo zapowiedzi rządu, ze skróci się czas wydawania zgód na budowę mieszkań, deweloperom zajmuje to coraz więcej czasu. A kupujący nie mają w czym przebierać. Dłużej niż 365 dni- tyle zabrało krakowskim urzędnikom wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla ponad połowy zatwierdzonych w ubiegłym roku projektów budowlanych. Magistrat nie wydał ani jednej "wuzetki" w terminie (60 dni od złożenia wniosku). W terminach nie mieścili się zresztą urzędnicy siedmiu spośród 19 przeanalizowanych przez Polski Związek Firm Deweloperskich. Zaledwie 15 proc. spośród wszystkich "wuzetek" było wydawanych w terminie. Sprawniej, ale też bez szały, idzie wydawanie pozwoleń na budowę. O ten rodzaj zgody deweloperzy starają się, gdy ich działka znajduje się na terenach objętych planami zagospodarowania przestrzennego. Tych przybywa, ale dość wolno. Żadne miasto nie jest nimi pokryte w 100 proc. Liderami są Gdańsk i Kraków- z 65 i 63 proc. pokrycia. W sześciu miastach wszystkie pozwolenia wydawano w terminie, w pozostałych były opóźnienia- czasem deweloperzy czekali ponad 180 dni. Więcej szczegółów- na 11 stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 17.10.2019.).

 

Zobacz również