Czwartek, 16 marca 2017

Parkowanie będzie droższe, Rzeczpospolita
Danina od nieruchomości- jednorazowo w koszty, Rzeczpospolita
Kiedy fiskusowi nie trzeba podawać adresu, Dziennik Gazeta Prawna
Milionowe zyski kolei i takie same straty samorządów, Dziennik Gazeta Prawna
Zamawiający chcą niepotrzebnych dokumentów, Dziennik Gazeta Prawna
Prezesi spółdzielni już unicestwili niekorzystne dla nich orzecznictwo, Dziennik Gazeta Prawna
Okrajanie Funduszu Mieszkań na Wynajem, Dziennik Gazeta Prawna
Czynszozagadka, Gazeta Wyborcza

Więcej poniżej.

 

"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Parkowanie będzie droższe". Za sprawą Ministerstwa Rozwoju opłata za pierwszą godzinę postoju może wzrosnąć do dziewięciu złotych. Dużo wyższe opłaty za parkowanie w centrum będą mogły pobierać największe miasta, np. Warszawa, Kraków, Poznań czy Gdańsk. Kierowcy zapłacą też za parkowanie w niedzielę. To propozycja Ministerstwa Rozwoju, które pracuje nad projektem w tej sprawie. Dzięki temu ruch samochodowy w centrach ma być mniejszy, a powietrze czystsze. Więcej miejsca będą mieli też piesi i rowerzyści. Zmiany dotyczące parkowania ukryte są w projekcie nowelizacji ustawy o partnerstwie publiczno- prywatnym, który modyfikuje także ustawę o drogach publicznych. Projekt obejmuje miasta mające co najmniej 200 tys. mieszkańców. Takich w Polsce jest 16. W tych aglomeracja ma być możliwość wytyczania dwóch typów stref parkowania: zwykłej oraz śródmiejskiej. Opłaty w centrum będzie można pobierać przez cały tydzień, a nie tylko w dni robocze. Resort daje też furtkę do podwyższania opłat. Będą one mogły wynieść maksymalnie trzykrotność stawki za parkowanie w strefie zwykłej. Szczegóły- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 16.03.2017.).

 

"Dobra Firma" w "Rz" przypomina: "Danina od nieruchomości- jednorazowo w koszty". Podatek od firmowych gruntów i budynków osoby fizyczne płacą w czterech ratach. Nie ma to wpływu na sposób jego odliczenia w kosztach. Całą ustaloną w decyzji organu kwotę księguje się w dacie jej wystawienia. Na początku każdego roku właściwe organy podatkowe wysyłają do osób fizycznych- właścicieli nieruchomości decyzje ustalające wymiar podatku od nieruchomości. Wielu przedsiębiorców prowadzących podatkową księgę przychodów i rozchodów zadaje sobie pytanie, czy opłacany ratalnie, zgodnie z otrzymaną decyzją podatek od nieruchomości należy zaliczyć w ciężar podatkowych kosztów uzyskania przychodów jednorazowo, czy w dacie zapłaty poszczególnych jego rat- czytamy w ramach wstępu. Więcej- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 16.03.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" radzi z kolei: "Kiedy fiskusowi nie trzeba podawać adresu". Przedsiębiorcy wynajmujący nieruchomości w celu realizowania krótkoterminowych projektów nie muszą podawać ich adresów w zgłoszeniu rejestracyjnym- orzekł NSA. Jego zdaniem taki wymóg byłby nieproporcjonalnym utrudnieniem dla prowadzenia biznesu. NSA podkreślił, że obowiązek aktualizacji zgłoszenia o każde tymczasowe miejsce prowadzenia biznesu to zbytnie obciążenie. Fiskus ma informacje, gdzie spółka cywilna działa w sposób stały, i takie informacje powinny mu wystarczyć- stwierdził NSA. Więcej- na pierwszej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 16.03.2017.).

 

"DGP" informuje też: "Milionowe zyski kolei i takie same straty samorządów". Od kilkuset tysięcy do nawet milionów złotych- na tyle swój ubytek w dochodach obliczają gminy z powodu nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym. "DGP" o tym, jakie będą skutki tej zmiany, przestrzegała już w listopadzie ub. roku. Nowa definicja infrastruktury kolejowej spowoduje, iż zakres zwolnienia z podatku od nieruchomości będzie znacznie szerszy niż dotychczas. Dziś potwierdzają to gminy, do których wpłynęły już pierwsze deklaracje podatkowe za 2017 r. Urzędnicy mówią wprost, że podstawy opodatkowania deklarowane przez kolejowe spółki są nawet o 70 proc. niższe od tych w roku ubiegłym. Wstępnie oszacowane straty w dochodach w podatku od nieruchomości dla Krakowa w 2017 r. mogą wynieść nawet 5 mln zł. Mniejszych wpływów do budżetu spodziewają się również Kielce. Zmiany wprowadziła największa od 2003 r. nowelizacja ustawy o transporcie kolejowym. Przy okazji nowe brzmienie zyskał też art. 7 ust. 1 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Określa ona zakres zwolnienia z podatku od nieruchomości. W świetle nowych regulacji daniny nie trzeba już płacić od gruntów, budowli i budynków wchodzących w skład infrastruktury kolejowej. Do końca 2016 r. zwolnienie przysługiwało tylko budowlom i zajętym przez nie gruntom. Obecnie w świetle nowego załącznika do ustawy infrastrukturą kolejową mogą być już m.in. całe działki ewidencyjne, na których znajdują się pozostałe elementy infrastruktury kolejowej. A ich lista jest długa i obejmuje kilkadziesiąt pozycji. Ponadto wiele z nich to obiekty, które wcześniej nie były zwolnione z podatku- czytamy. Więcej- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 16.03.2017.).

 

"DGP" zauważa w innym miejscu: "Zamawiający chcą niepotrzebnych dokumentów". Organizatorzy przetargów żądają zaświadczeń, które nie powinny ich interesować. Zapominają, że zmieniły się przepisy. Od lipca ub. r. prawo zamówień publicznych przewiduje dwa rodzaje przesłanek wykluczenia z przetargów. Pierwsze, obligatoryjne, są wskazane w art. 24 ust. 1 ustawy. W art. 24 ust. 5 pzp wskazano za to fakultatywne przesłanki. Mogą one być podstawą wykluczenia, jeśli zostały uwzględnione wcześniej w ogłoszeniu lub specyfikacji istotnych warunków zamówienia. Do tych przesłanek należy m.in. zaleganie z płaceniem podatków czy składek na ubezpieczenia pracownicze i zdrowotne. Jeśli wykluczenia z przetargu na tej podstawie nie przewidziano w ogłoszeniu, to zamawiającego nie powinno interesować, czy wykonawca płaci podatki i składki ZUS. Okazuje się jednak, że interesuje. Szczegóły- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 16.03.2017.).

 

"DGP" informuje też: "Prezesi spółdzielni już unicestwili niekorzystne dla nich orzecznictwo". Radość spółdzielców z nadzwyczaj korzystnego dla nich wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 8 grudnia 2016 r. nie trwała długo. Prezesi spółdzielni mieszkaniowych znaleźli bowiem metodę na utrzymanie stanowisk. I to nawet w razie nieuzyskania absolutorium podczas walnego zgromadzenia. Stołeczni sędziowie uznali, że zarząd spółdzielni, który nie otrzyma od mieszkańców skwitowania, może zostać odwołany jeszcze na tym samym posiedzeniu walnego zgromadzenia. I wbrew temu, o czym przez lata przekonywali reprezentanci władz spółdzielczych, nie ma znaczenia to, czy punkt dotyczący odwołania danej osoby z pełnionej funkcji znajdował się w planowanym porządku obrad, czy nie. W teorii wyrok ten oznacza, że spółdzielcy, którzy uzyskają większość podczas walnego zgromadzenia, są w stanie pozbyć się nielubianego prezesa w ciągu zaledwie kilku godzin. Praktyka jest jednak inna. W wielu spółdzielniach zmieniane są właśnie statuty. A to dlatego, że art. 8 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych stanowi, że walne zgromadzenie może być podzielone na części. Warunek? Liczba spółdzielców musi przekraczać 500, a statut musi przewidywać taką możliwość. Podział walnego zgromadzenia na części może ułatwić władzom spółdzielni blokowanie prób ich odwołania- czytamy. Więcej- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 16.03.2017.).

 

"DGP" zauważa również: "Okrajanie Funduszu Mieszkań na Wynajem". Rząd PiS stawia na pomoc w uzyskaniu własnego kąta osobom niezamożnym. Ucierpiał na tym program poprzedniej ekipy dla deweloperów. Program "Mieszkanie plus" (łatwo dostępne mieszkania dla mniej zamożnych, bez względu na wiek, z możliwością uzyskania własności) zaczyna podgryzać inicjatywy poprzedniego rządu. Już wiadomo, że po 2018 r. PiS nie będzie kontynuował dopłat do kredytów w ramach MdM. Ale cięcia czekają też Fundusz Mieszkań na Wynajem, który powstał w 2014 r. Miał pokazać, że na naszym rynku jest miejsce na biznes w postaci wynajmu mieszkań przez instytucje. Według planów BGK, założyciela funduszu, w ciągu kilku lat miał wprowadzić na rynek co najmniej 20 tys. lokali wynajmowanych według przejrzystych reguł, z możliwością podpisania umowy nawet na kilka lat. Na ten cel BGK i rząd gotowe były przeznaczyć 5 mld zł. Teraz BGK Nieruchomości, spółka zarządzająca aktywami funduszu, postanowił skupić się na budowie tanich lokali w ramach programu "Mieszkanie plus". I ograniczył plany wobec FMnW do aktywów na poziomie 1,5- 2 mld zł Obecnie aktywa funduszu warte są 1,1 mld zł (to udziały w spółkach celowych i wyemitowane przez nie obligacje). W końcu ubiegłego roku należało do niego ok. 770 lokali w zakończonych już inwestycjach. Do tego dochodziło blisko 2,1 tys. w trakcie realizacji. Ostateczna liczba mieszkań w ofercie funduszu będzie zależała m.in. od lokalizacji oraz tego, czy będzie budował je sam, czy kupował od deweloperów. Sygnały, że FMnW nie rozwinie się tak, jak zakładano, pojawiły się od razu po zmianie ekipy rządzącej w końcu 2015 r. A jeszcze w 2014 r. BGK szacował, że czynsze w lokalach funduszu będą o 15- 25 proc. niższe od średniej rynkowej. Tymczasem analitycy zwracają uwagę na wysoki poziom wynajęcia lokali przez FMnW. To pokazuje, że jest zapotrzebowanie na mieszkania oferowane przez stabilnego, instytucjonalnego właściciela i długoterminowe, przewidywalne umowy. W lutym połowa z sześciu inwestycji funduszu została niemal w całości wynajęta przez klientów- czytamy. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 16.03.2017.).

 

"Gazeta Wyborcza" zamieszcza tekst: "Czynszozagadka". Nowe przepisy dotyczące prawa lokatorskiego mają uzależnić wysokość czynszu w mieszkaniach komunalnych od zarobków lokatora i cen na rynku prywatnym. Problem w tym, że gminy nie mają jak zbierać danych o cenach najmu, a Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa nie ma pomysłu, jak tę sytuację zmienić. W Sejmie trwają właśnie prace nad nowelizacją ustawy o prawach lokatorów. Projekt powstał w MIB. Jeden z jego zapisów zakłada, że w sytuacji, gdy najemca mieszkania komunalnego będzie przekraczał ustalony przez gminę próg zarobków, samorząd będzie mógł podnieść mu czynsz maksymalnie do wysokości przeciętnych opłat rynkowych. Do tego samorządom potrzebne są dane z tzw. lustra czynszowego, czyli rejestru danych o czynszach za najem lokali w budynkach prywatnych. Obowiązek zbierania takich informacji spoczywa na gminach od 2007 r. Problem polega jednak na tym, że zgodnie z ustawą ceny najmu mają przekazywać samorządom zarządcy nieruchomości. Ci zaś nie mają do takich informacji dostępu. Nie mają też narzędzi, by je zbierać. Przepis od lat jest martwy, a na rynku prywatnych mieszkań w kwestii czynszu panuje wolnoamerykanka. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Zarządców Nieruchomości przypomina, że zarządcy zajmują się częściami wspólnymi, nie pośredniczą w wynajmie mieszkań. Nie mogą też żądać od właścicieli informacji o wysokości czynszu. Dziś nie ma rzetelnych informacji o wysokości czynszów na prywatnym rynku. Zarządcy nieruchomości zaproponowali, by powierzyć zbieranie danych o czynszach GUS. Miałby je otrzymywać od pośredników i zarządców najmu. Kiedy zmiany wejdą w życie? Raczej nieprędko. Ministerstwo informuje, że na razie nie przewiduje regulacji dotyczących "lustra czynszowego". Podkreśla, że państwo wciąć nie ma odpowiedniej metodologii badań w tym zakresie, mimo że prace nad nią trwają już… 20 lat. Szczegóły- na piątej stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 16.03.2017.).

 

Zobacz również