Czwartek, 16 listopad 2023

„Prawo co dnia” w czwartkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „Ogródki działkowe mogą zniknąć”. W wyniku reformy planowania przestrzennego może zniknąć nawet 60 proc. rodzinnych ogrodów działkowych- ostrzega Polski Związek Działkowców. Reforma, która weszła w życie we wrześniu 2023 r. , zobligowała gminy do stworzenia do końca 2025 r. planów ogólnych. W takim dokumencie wyznaczone zostaną strefy planistyczne. Projekt rozporządzenia w sprawie sposobu przygotowania projektu planu ogólnego gminy zakłada, że w jedenastu spośród trzynastu stref planistycznych nie będzie możliwe przeznaczenie terenu na rodzinne ogrody działkowe (ROD). Chodzi m.in. o strefę wielofunkcyjną z zabudową wielorodzinną czy zagrodową. Można będzie je lokalizować w strefie z zabudową mieszkaniową jednorodzinną i w strefie zieleni i rekreacji. PZD, nie zgadzając się z takim rozwiązaniem postuluje, by w rozporządzeniu znalazł się zapis, że ogrody działkowe mogą być wprowadzane w większej liczbie stref planistycznych niż tylko w dwóch. Zgodnie z ustawą o ROD, gdy funkcjonowanie ogrodu na nieruchomości jest sprzeczne z planem miejscowym, można zażądać likwidacji takiego ogrodu działkowego. Wrześniowa nowelizacja ustawy zakłada, że plany miejscowe nie mogą być sprzeczne z planem ogólnym. A zatem to, jaka w tym planie powstanie strefa w danym terenie będzie wiążące w kolejnych latach- zauważają działkowcy, obawiający się likwidacji ogrodów w strefach wykluczających taką formę zagospodarowania przestrzennego. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.11.2023.).

Niżej „Prawo co dnia” zamieszcza tekst: „Co z roszczeniami i sporem z bankiem po śmierci frankowicza”. Spadek, to prawa majątkowe i długi, więc spadkobiercy frankowicza wchodzą w rolę kredytobiorcy zarówno co do obowiązku zwrotu bankowi udostępnionego kapitału, jak i prawa żądania wpłaconych rat, prowizji i podobnych opłat- wskazuje Rafał Kowalczyk, adwokat w kancelarii Filipiak Babicz Legal. Jak przypomina, niespłacony kredyt w momencie otwarcia spadku stanowi dług spadkowy. Na spadkobiercę przechodzi więc ogół praw i obowiązków majątkowych zmarłego. Jest więc odpowiedzialny za spłatę zaciągniętych przez zmarłego kredytów. W razie uznania, że umowa kredytu frankowego jest nieważna, stronie, która spłacała nieważny kredyt, przysługuje roszczenie o zwrot spłaconych środków jako świadczenia nienależnego. Z drugiej strony kredytobiorca jest też dłużnikiem banku z tytułu zwrotu nienależnie  otrzymanej kwoty kredytu. Skoro spadek obejmuje zarówno długi, jak i prawa majątkowe, to spadkobiercy frankowicza wchodzą w sytuację kredytobiorcy zarówno co do długu (obowiązku zwrotu bankowi udostępnionego kapitału), jak i  wierzytelności (prawa domagania się od banku wpłaconych rat, prowizji i innych podobnych opłat). Jak dalej czytamy, w razie śmierci strony w toku procesu frankowego sąd zawiesi postępowanie z urzędu, a podjęcie zawieszonego postępowania będzie możliwe wtedy, gdy do procesu zgłoszą się lub zostaną wskazanie spadkobiercy zmarłego frankowicza. Więcej szczegółów- także na 10 stronie głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.11.2023.).

„Rz” informuje w innym miejscu: „Banki z <<Kredytem 2 proc.>> okazują się liderami w sprzedaży hipotek”. Dzięki udziałowi w programie „Pierwsze mieszkanie” banki państwowe zyskały ogromną przewagę nad konkurencją. Przyszłość programu stoi jednak pod znakiem zapytania. Rosnący popyt na mieszkania przełożył się na duży wzrost zainteresowania ofertą kredytową banków. Tylko osiem największych banków w Polsce, notowanych na giełdzie, w samym III kw. br. sprzedało nowe hipoteki o wartości 15,3 mld zł, co oznacza wzrost o niemal 100 proc. rok do roku. Ale jak wynika z analizy „Rz” nie cały sektor korzysta na tej poprawie. Największymi wygranymi są te banki, które jako pierwsze, już od 3 lipca br., zaczęły udzielać tzw. bezpiecznego kredytu 2 proc. w ramach rządowego programu „Pierwsze mieszkanie”. Chodzi tu o PKO BP, Pekao i Alior Bank. I tak PKO BP w III kw. udzielił nowych hipotek o wartości ok. 4,4 mld zł, co oznacza wzrost rok do roku o 185 proc. PKO BP podaje, że do końca września podpisał 6 tys. umów o „Kredyt 2 proc.). Ich wartość wynosi ok. 2,4 mld zł, co stanowi niemal połowę całej sprzedaży banku. Jeszcze bardziej imponujące wyniki dzięki „Kredytowi 2 proc.” osiągnął Pekao. Tu łączna sprzedaż w III kw. osiągnęła rekordowy poziom ponad 3,5 mld zł- to niemal 600 proc. więcej niż rok wcześniej. Udział Pekao w sprzedaży hipotek gwałtownie się zwiększył, do 23 proc., podczas gdy  w dobrych czasach oscylował na poziomie ok. 12 proc. Pekao szacuje, że wartość „Kredytu 2 proc.” to 2,8 mld zł w III kw., co stanowi aż 80 proc. całej sprzedaży banku. W Aliorze wartość nowych hipotek sięgnęła  niemal 990 mln zł, co też jest rekordem. Łącznie te trzy banki w okresie lipiec- wrzesień 2023 r. udzieliły ok. 8,9 mld zł kredytów mieszkaniowych, uzyskując ogromną, niespotykaną wcześniej przewagę nad konkurencją, bo sprzedaż w pozostałych pięciu podmiotach wyniosła ok. 6,4 mld zł. Z analiz „Rz” wynika również, że te trzy banki zyskały 58 proc. udziału w rynku hipotek ogółem (podczas gdy w 2021 r. było to ok. 35 proc.), a ich udział w sprzedaży kredytów z dopłatami sięgnął niemal 100 proc. (w programie bierze udział łącznie 12 banków, z czego siedem to banki spółdzielcze). Jednak wszystko wskazuje na to, że „tani kredyt” stał się ofiarą własnego sukcesu. Dotąd zawarto 30 tys. takich umów, o szacunkowej wartości ok.12,2 mld zł. To cztery razy więcej niż prognozy rządu na 2023 r. przygotowane na etapie tworzenia programu. Tak duży popyt powoduje, że za szybko wyczerpują się limitowane środki budżetowe przewidziane na realizację programu. Limity w br. wprawdzie nie ma, ale okazuje się, że już niemal w całości został wyczerpany limit na 2024 r. Zatem ryzyko, że na początku przyszłego roku banki będą musiały wstrzymać przyjmowanie kolejnych wniosków jest bardzo duże. Szczegóły- na 14 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.11.2023.).

W „Rz” czytamy również: „Luka ubezpieczeniowa straszy”. Hamujące tempo inflacji nie powinno usypiać. Nieruchomości gwałtownie drożeją, zdrożały materiały budowlane i usługi remontowe. Niedostosowana do nich suma ubezpieczenia może być problemem dla właścicieli mieszkań czy firm. GUS podał w środę ostateczne dane o inflacji w październiku. Wyniosła ona 6,6 proc. w ujęciu rocznym. Warto jednak  pamiętać, że dwucyfrowa inflacja inflacja towarzyszyła nam przez półtora roku, od marca 2022 r. do sierpnia 2023 r. Także dziś jest daleka od celu inflacyjnego NBP. Ubezpieczyciele sygnalizują, że wielu klientów ubezpiecza swój majątek w oparciu o jego wartość sprzed wielu lat. W ich przypadku luka ubezpieczeniowa może być bardzo wysoka, a odszkodowania, jakie mogą uzyskać w razie ewentualnej szkody, daleko odbiegają od rzeczywistych kosztów, jakie trzeba by ponieść, aby odbudować ten majątek w oparciu o dzisiejsze ceny. Jak dalej odnotowano, w Polsce mamy średnio 70 proc. ubezpieczonych budynków jednorodzinnych od ryzyka huraganu, a 63 proc. od ryzyka powodzi. Gorzej sytuacja wygląda w przypadku mieszkań. Wielu właścicieli lokali, które nie są obciążone kredytem, zakłada, że mieszkanie jest ubezpieczone w ramach wspólnoty lub spółdzielni. To prowadzi do nieubezpieczenia i luki ubezpieczeniowej, bo właściciele takich mieszkań pomijają w swoich polisach konieczność ubezpieczenia np. murów. Więcej szczegółów- na 18 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.11.2023.).

W „Rz” także czytamy: „Zakup nieruchomości za granicą to nie tylko pomysł na inwestycję”. Inflacja i polityka mocno pchają nas do zakupu domów i mieszkań za granicą- mówi Oksana Agnieszka Żendarska, ekspertka rynku nieruchomości. Jak przyznaje, tak naprawdę nie ma jednego uniwersalnego instrumentu chroniącego oszczędności przed inflacją. Obecna sytuacja międzynarodowa jest wyjątkowo niestabilna, warto więc dywersyfikować inwestycje. Coraz więcej Polaków kupuje nieruchomości za granicą. W 2023 r. liczba inwestorów wzrosła o jedną trzecią. Motywacje są różne. Ponad połowa, 52 proc., wybierała inwestycje zagraniczne jako ochronę kapitału ze względu na rosnącą inflację i niepokój związany z sytuacją polityczną. Część z nas inwestuje swoje oszczędności, aby generować dochód pasywny, inni chcą korzystać z apartamentu lub domu jako letniej rezydencji, jeszcze inni planują przeprowadzkę za granicę. Tekst rozmowy dla zainteresowanych- na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.

(Źródło: „Rzeczpospolita”– 16.11.2023.).

„Dziennik Gazeta Prawna” odnotowuje natomiast: „Kolejna odsłona sporu o zwolnienie z CIT dochodów wspólnot i spółdzielni”. Przez lata fiskus odmawiał prawa do zwolnienia z podatku czynszu za najem dachu budynku mieszkalnego. Teraz problem odżywa. Dotyczy wpłat od deweloperów. Chodzi o deweloperów przekazujących wspólnotom lub spółdzielniom pieniądze na remonty zasobów mieszkaniowych w zamian za zrzeczenie się roszczeń związanych z nową inwestycją. W praktyce takie sytuacje zdarzają się nierzadko. Wiąże się z tym jednak – według dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej – powstanie dochodu podlegającego opodatkowaniu. Nie ma tu zastosowania zwolnienie z CIT – twierdzi organ. Spory za każdym razem dotyczą art. 17 ust. 1 pkt 44 ustawy o CIT, który zwalnia z podatku dochody z gospodarki zasobami mieszkaniowymi w takiej części, w jakiej zostały one przeznaczone na cele związane z utrzymaniem tych zasobów. Przepis ten ustanawia dwa warunki, które muszą zostać spełnione łącznie. Po pierwsze, dochody muszą być faktycznie uzyskane z gospodarki zasobami mieszkaniowymi. Po drugie, muszą być przeznaczone wyłącznie na utrzymanie tych zasobów. Fiskus przez wiele lat uważał, że zwolnienie to nie ma zastosowania, gdy wspólnota lub spółdzielnia otrzymuje czynsz z komercyjnego wynajmu dachu (np. spółce telekomunikacyjnej), nawet gdy pieniądze z tego tytułu są przeznaczone wyłącznie na utrzymanie zasobów mieszkaniowych. Niekorzystną wykładnię w tym zakresie dyrektor KIS prezentował jeszcze w ubiegłym roku, czego przykładem jest interpretacja z 21 listopada 2022 r. Zapadło jednak wiele korzystnych wyroków i fiskus musiał zmienić zdanie. Po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1 czerwca 2023 r. Potwierdził w niej, że dochód wspólnoty z wynajmu części wspólnych nieruchomości – a konkretnie części dachu pod infrastrukturę telekomunikacyjną (anteny sektorowe, anteny radioliniowe) – jest zwolniony z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 44 ustawy o CIT, bo jest on uzyskiwany z gospodarki zasobami mieszkaniowymi i w całości został wydany na utrzymanie zasobów mieszkaniowych. Podobnie sporna stała się ostatnio kwestia świadczeń uzyskiwanych przez wspólnoty i spółdzielnie od deweloperów. Niejednokrotnie zdarza się, że te świadczenia są ceną za zrzeczenie się przez sąsiadujących z budową mieszkańców wszelkich roszczeń z tytułu obniżenia komfortu życia i prawa do wniesienia sprzeciwu od pozwolenia na budowę. Fiskus uważa, że takie świadczenia są dla wspólnoty lub spółdzielni dochodem, który nie podlega zwolnieniu z CIT, nawet gdy pieniądze te zostaną przeznaczone na utrzymanie zasobów mieszkaniowych. Więcej szczegółów- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 16.11.2023.).

„DGP” w innym miejscu radzi też: „Nawet niewymagane informacje należy przeanalizować w przetargu”. Organizator przetargu nie może pominąć dokumentów przedstawionych przez firmę, nawet gdy ich nie wymagał. Jeśli na ich podstawie rodzą się wątpliwości co do poprawności oferty, to należy je wyjaśnić – orzekła Krajowa Izba Odwoławcza. Więcej dla zainteresowanych- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 16.11.2023.).

„DGP” obszernie informuje też: „URE ściga najpierw tych, którzy nie przesłali sprawozdania”. Takie postępowania stanowią niemal 98 proc. wszystkich prowadzonych przez Urząd Regulacji Energetyki w sprawie obowiązkowego zmniejszenia zużycia prądu. Jak na razie nie zapadła żadna decyzja o wymierzeniu kary. Jak dowiedział się „DGP”, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) na koniec października br. prowadził 2,8 tys. postępowań wyjaśniających dotyczących obowiązku zmniejszenia zużycia energii elektrycznej w grudniu 2022 r. o 10 proc. względem średniomiesięcznego zużycia w latach 2018–2019. Taki obowiązek na kierowników jednostek sektora finansów publicznych (JSFP) nałożył art. 37 ust. 1 ustawy z 7 października 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 r. w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej. W pierwszej kolejności są wszczynane postępowania wobec tych podmiotów, które – zdaniem URE – powinny były do 31 marca br. złożyć raport z oszczędności, a tego nie zrobiły. Dotyczy to 2742 postępowań, z których zakończono 108, a w 17 wydano decyzję – wszystkie umarzające. W części przypadków raporty zostały złożone w terminie, ale URE tego nie odnotował, niektóre instytucje przesłały natomiast sprawozdanie już po otrzymaniu wezwania. Łącznie do URE trafiło ok. 11 tys. raportów, ale tylko 58 toczących się postępowań wyjaśniających dotyczy jednostek, które to zrobiły, ale nie osiągnęły ustawowego celu zmniejszenia zużycia prądu. W tych sprawach nie zapadła jeszcze żadna decyzja. Więcej szczegółów- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 16.11.2023.).

„Głos Szczeciński” interweniuje: „Pani Lidia na naprawę pieca czeka od marca. Śpi u sąsiadów, bo w jej mieszkaniu przy ul. Bogusława X jest zimno”. Od paru tygodni w nocy śpi u sąsiadów i rodziny. W dzień przychodzi do swojego mieszkania i rozpala piec. Wie, że może to grozić śmiercią. Ale co ma robić? Boi się o swój dobytek. Na naprawę pieca czeka już dziewiąty miesiąc. I co najgorsze, nie wie jak długo jeszcze będzie spała po sąsiadach.  Lidia Ciszewska zajmuje mieszkanie komunalne. Problemy z piecem kaflowym zaczęły się jeszcze w ubiegłym sezonie. -Ale jakoś wytrzymałam do końca lutego – opowiada. – 1 marca zgłosiłam, że piec w moim mieszkaniu jest niesprawny. Złożyłam odpowiednie podanie. Po zaledwie paru dniach przyszła inspekcja. Pani z administracji sprawdziła piec i instalacje. Orzekła, że piec nie nadaje się do palenia, że są w nim dziury, a przez nie ulatnia się czad do mieszkania, że śmierdzi spalenizną, z wnętrza wypadają cegły. To była wiosna, a Lidia Ciszewska miała nadzieję, że wkrótce do jej drzwi zapuka zdun przysłany przez Zarząd Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie. Czekała do lata cierpliwie. – Latem zaczęłam interweniować – mówi. – Mniej więcej raz na tydzień szłam do administracji z pytaniem kiedy naprawią mi ten piec. Kazali mi czekać. To czekam. Od kilku tygodni nie śpi w swoim mieszkaniu, bo boi się zaczadzenia (gdy rozpali piec) albo zamarznięcia (gdy nie rozpali pieca). W jej mieszkaniu w dzień termometry pokazują w dzień zaledwie 12 stopni Celsjusza. W nocy jeszcze mniej. W październiku, po kilkukrotnych interwencjach w administracji ZBiLK, zgłosiła się na dyżur radnego Romana Lewandowskiego z prośbą o pomoc. W odpowiedzi na interpelację radnego Anna Szotkowska, zastępca prezydenta Szczecina pisze: „Opóźnienia w realizacji pracy wynikają z faktu, że pierwsza przeprowadzona przez ZBiLK procedura przetargowa mająca na celu wyłonienie wykonawcy prac zduńskich została unieważniona z uwagi na niedopełnienie przez oferenta formalności związanych z ogłoszonym przetargiem.” I trzeba było powtórzyć przetarg. Szotkowska dodała, że w tej chwili trwają formalności związane z podpisaniem umowy ze zdunem i że umowa ta zostanie zawarta w ciągu kilku najbliższych dni. To było pismo z 24 października 2023 roku. Z pisma wynika też, że Lidia Ciszewska będzie jeszcze musiała jakiś czas poczekać na naprawę swojego pieca, bo jak pisze zastępca prezydenta miasta, zdun ma na swojej liście kilkanaście pieców do naprawy, więc będzie je wykonywał w kolejności zgłoszeń. Radny podkreśla, że jest niezmiernie zdziwiony, że „załatwienie” zduna trwa w mieście już dziewięć miesięcy. I że nikt z urzędników nie przejmuje się tym, że idzie zima i ludzie marzną- czytamy w czwartkowym wydaniu „Głosu”.

(Źródło: „Głos Szczeciński”– 16.11.2023.).

„Kurier Szczeciński” ostrzega z kolei: „Drżyjcie ekotruciciele”. Aby zadbać o czyste niebo w Szczecinie, w powietrze wzbił się specjalny dron. Jest wyposażony w czujniki mierzące poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji. Dlatego bez trudu może namierzyć punkty, w których są spalane zabronione odpady. Posypią się mandaty? W domowych piecach nie można palić byle czym. Czyli np. odpadami. Na liście przedmiotów zakazanych znajdują się m.in.: zanieczyszczone drewno, np. impregnowane i lakierowane, materiały nasączone substancjami chemicznymi, opakowania i butelki z tworzyw sztucznych po napojach, farbach i lakierach, rozpuszczalnikach i innych substancjach chemicznych, zużyte opony i inne odpady z gumy, a nawet impregnowana tektura. Straż miejska z roku na rok – sukcesywnie, od 2011 r. – kontroluje szczecińskich kopciuchów. Za sprawą uprawnień nadanych przez prezydenta miasta strażnicy korzystają z prawa do wchodzenia do pomieszczeń oraz sprawdzania zawartości pieców w prywatnych domach i mieszkaniach. Bynajmniej nie z  ciekawości, lecz w trosce o jakość powietrza w Szczecinie. Natomiast od kilku lat w walce z ekotrucicielami miejscy strażnicy korzystają ze wsparcia operatorów firmy Dronpol oraz drona antysmogowego. To urządzenie jest wyposażone w czujniki mierzące poziom stężenia szkodliwych substancji: formaldehydu, chlorowodoru, lotnych związków organicznych oraz pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5, które są wytwarzane podczas spalania w piecach niedozwolonych materiałów i zanieczyszczają powietrze. Użycie drona pozwala precyzyjnie namierzyć źródło zanieczyszczeń i skierować tam patrol straży miejskiej, który po kontroli może nałożyć mandat karny na osobę dopuszczającą się tego procederu. Tylko w ubiegłym roku Straż Miejska w Szczecinie przeprowadziła 1172 kontrole domowych pieców. Co ciekawe, blisko 500 interwencji podjętych wobec ekotrucicieli było następstwem zgłoszeń od samych mieszkańców. Natomiast 363 kontrole przeprowadzono przy użyciu drona- czytamy na pierwszej stronie „Kuriera”.

(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 16.11.2023.).

Zobacz również