Czwartek, 12 październik 2017

Koniec zwracania budynków i działek, Rzeczpospolita
Krewni z Argentyny już nie przejmą kamienicy, Rzeczpospolita
Ustawa ponad podziałami, Dziennik Gazeta Prawna
Jaki kończy z Bierutem, Dziennik Gazeta Prawna
Na budowach zamiast ułatwień – utrudnienia, Rzeczpospolita
Wciąż wolimy kupić, ale wynajmujących przybywa, Dziennik Gazeta Prawna

Więcej poniżej.

 

Czwartkowa "Rzeczpospolita" informuje: "Koniec zwracania budynków i działek". Tylko przez rok będzie się można zgłaszać z roszczeniami reprywatyzacyjnymi. Potem wszystkie wygasną, a państwo przejmie majątek. O wypłatę zadośćuczynienia za nieruchomości, które zabrały władze PRL po II wojnie światowej, będą mogli występować jedynie obywatele Polski- dawni właściciele majątków lub ich spadkobiercy, ale tylko ci z najbliższej rodziny. Takiego prawa pozbawieni będą handlarze roszczeń, a także spółki- wynika z projektu dużej ustawy reprywatyzacyjnej, który w środę przedstawił Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości. Nie będzie już można liczyć na odzyskanie kamienicy czy pałacu. Możliwe będą tylko zadośćuczynienia, i to nie w pełnej wysokości- maksymalnie 20 proc. wartości nieruchomości ustalanej na podstawie dziś obowiązujących cen. Jeśli ktoś zdecyduje się na obligacje, dostanie 25 proc. wartości nieruchomości- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.10.2017.).

 

"Rz" wraca do sprawy w dodatku "Prawo co dnia" , zamieszczając szereg tekstów. Wprowadzający pod hasłem: "Krewni z Argentyny już nie przejmą kamienicy". Jedynie obywatele Polscy, dawni właściciele majątków i ich spadkobiercy, będą mogli zgłaszać roszczenia reprywatyzacyjne. I to tylko przez rok. Jest wreszcie szansa na rozwiązanie w Polsce problemu reprywatyzacji. Przez brak tego typu przepisów od 1989 r. narosło wiele problemów, państwo zaś traci miliardy. Projekt jest wzorowany na ustawie zabużańskiej. Będzie dotyczył całej Polski. Ma obowiązywać od 1 stycznia 2018 r. Przez rok od daty wejścia w życie osoby fizyczne będą mogły występować z roszczeniami do urzędów wojewódzkich o wypłatę zadośćuczynienia za nieruchomości, zabrane im po wojnie. Potem wszystkie roszczenia zostaną wygaszone. Obok znajdziemy rozmowę: "Mamy od 20 lat narzędzie na dziką reprywatyzację". Całość tekstów- na trzeciej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.10.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" odnotowuje również: "Ustawa ponad podziałami". Zaprezentowane przez Patryka Jakiego założenia nowych przepisów reprywatyzacyjnych budzą powszechne uznanie. Nawet rzecznik praw obywatelskich przyznaje, że koncepcja resortu sprawiedliwości mu się podoba. W samych superlatywach wypowiadają się też o niej organizacje lokatorskie. Ale parlamentarzyści PO przekonują, że nowe przepisy to tak naprawdę ich zasługa. Uważają, że projekt zaprezentowany przez Jakiego składa się z najlepszych pomysłów wypracowanych za kadencji poprzedniego rządu- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania. "DGP" wraca też do sprawy w kolejnym tekście: "Jaki posprząta po Bierucie". Wszystkie roszczenia do znacjonalizowanych na podstawie dekretu Bieruta i innych aktów o podobnym charakterze zostaną wygaszone- tak wynika z przedstawionego wczoraj projektu ustawy reprywatyzacyjnej. W zamian za to uprawnionym będzie przysługiwała rekompensata pieniężna. Zasadą będzie wypłata 20 proc. wartości nieruchomości obliczonej na dzień nacjonalizacji. Jeśli ktoś będzie wolał dostać więcej, za to w wydłużonym czasie, będzie mógł otrzymać 25 proc. wartości w obligacjach skarbowych. Dzięki obligacjom nowe przepisy nadwerężą budżet państwa, ale go nie zatopią. Ze wstępnych szacunków wynika, że zamknięcie tematu reprywatyzacji będzie kosztowało Polskę ok. 20 mld zł. Szczegóły- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.10.2017.).

 

"Gazeta Wyborcza" informuje również: "Jaki kończy z Bierutem". Są założenia projektu ustawy reprywatyzacyjnej. Mają być nią objęci faktycznie pokrzywdzeni nacjonalizacją. Z puli wypadli więc kupcy roszczeń, którzy przez lata przejmowali grunty i kamienice. Jak wyglądają założenia projektu? Koniec ze zwrotami w naturze. Pokrzywdzeni dostaną jedynie odszkodowania. Znacząco ograniczona również zostanie grupa beneficjentów reprywatyzacji. Teraz będzie dotyczyć tylko faktycznie pokrzywdzonych powojennymi dekretami nacjonalizacyjnymi. Z puli wypadli więc kupcy roszczeń, którzy przez lata przejmowali kamienice i grunty w Warszawie. "Gazeta" nie omieszkała przypomnieć, że jako pierwsza opisała w sierpniu 2016 r. kulisy przejęcia działki obok Pałacu Kultury. Odkryła, że dawny właściciel nieruchomości był Duńczykiem, a jego roszczenia do znacjonalizowanego gruntu w 1945 r. zostały spłacone jeszcze w PRL, na mocy umowy międzynarodowej. Więcej szczegółów- na trzeciej stronie "Gazety".

(Źródło: "Gazeta Wyborcza"- 12.10.2017.).

 

"Prawo co dnia" w "Rz" zauważa z kolei: "Na budowach zamiast ułatwień- utrudnienia". Przed deweloperami stanęło widmo zablokowania inwestycji wznoszonych etapami, a przed klientami- groźba, że ceny mieszkań pójdą w górę. Obawy budzą pomysły resortu infrastruktury, które miały co do zasady usprawnić projekt inwestycyjny. Mowa o projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z uproszczeniem procesu inwestycyjno- budowlanego. Ministerstwo zaproponowało w nim m.in., by zakres wniosku o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę był tożsamy z zakresem zawartym w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. Dziś 50 proc. inwestycji prowadzonych jest na podstawie tzw. wuzetek. "Wprowadzony zapis ma wykluczyć możliwość etapowania realizacji inwestycji WZ w celu obejścia prawa w następstwie podziału nieruchomości…"- czytamy w uzasadnieniu projektu. Dla firm oznacza to konieczność wykonania w pierwszej fazie projektu budowlanego dla całego przedsięwzięcia i finalne uzyskanie dla niego pozwolenia na użytkowanie. To może oznaczać dla inwestorów poważny problem finansowy. Dziś, gdy zarówno sprzedaż, jak i budowa prowadzone są etapami, zdobycie środków jest prostsze- czytamy na drugiej stronie dodatku.

(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.10.2017.).

 

"Dziennik Gazeta Prawna" w dodatku "DGP Biznes Nieruchomości" zamieszcza obszerny tekst: "Wciąż wolimy kupić, ale wynajmujących przybywa". Instytucjonalny rynek wynajmu mieszkań na dobre wystartował w Polsce zaledwie dwa lata temu, ale szybko rośnie. Jego rozwój wpłynie zapewne na sposób działania deweloperów. Nie oznacza to jednak końca branży w obecnym kształcie, bo klientów na własne lokum i tak im nie zabraknie. Rynek długoterminowego wynajmu mieszkań jest obecnie zdominowany przez prywatnych właścicieli. Według szacunków firmy doradczej Reas, która monitoruje rynek w sześciu największych aglomeracjach, w latach 2013- 2016 wartość zakupów inwestycyjnych w tych miastach sięgnęła 15,5 mld zł i dotyczyła prawie 49 tys. nowych lokali. W samym 2016 r. ta grupa nabywców odpowiadała za zakup około 18 tys. mieszkań, co stanowiło 29 proc. wszystkich transakcji. Ale do gry o rynek najmu coraz częściej zgłaszają się też więksi inwestorzy. Zaczęło się od Funduszu Mieszkań na Wynajem kontrolowanego przez BGK. W jego zasobach na początku października znajdowało się 1650 mieszkań w 13 inwestycjach. Do końca roku fundusz odda jeszcze 97 mieszkań w Krakowie, a w przyszłym roku będzie to kolejne ponad 240 mieszkań. W 2016 r. do rynku dołączyli trzej inwestorzy zagraniczni. Więcej szczegółów- na pierwszej stronie dodatku.

(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.10.2017.).

 

Zobacz również