Czwartek, 12 kwietnia 2018
Kamienica przy Hożej wciąż bez miejskiego zarządu, Rzeczpospolita
PiS ułatwi obrót starymi lokalami, Rzeczpospolita
Lokator nie płaci, nie ma przychodu, Rzeczpospolita
Notariusz uchronił przed dopłatą podatku, Rzeczpospolita
Partnerstwo gmin i firm po nowemu, Dziennik Gazeta Prawna
Podwyżki za wodę nie w smak rządzącym, Dziennik Gazeta Prawna
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" odnotowuje: "Kamienica przy Hożej wciąż bez miejskiego zarządu". Potwierdziły się obawy, o których pisała wcześniej "Rz". Warszawski ratusz ma problemy ze stosowaniem znowelizowanej ustawy, na podstawie której działa komisja weryfikacyjna. Komisja, której przewodniczy Patryk Jaki, wydała 20 marca decyzję w sprawie kamienicy przy ul. Hożej 25a w Warszawie. Na jej mocy uchylono decyzję reprywatyzacyjną dotyczącą nieruchomości i odmówiono ustanowienia prawa użytkowania wieczystego. W trakcie postępowania ustalono, że przeniesienie roszczeń do nieruchomości nastąpiło w zamian za świadczenie rażąco niewspółmierne do wartości budynku (udziały warte ponad 180 tys. zł przeniesiono za 500 zł). A po wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej ucierpieli lokatorzy kamienicy. Komisja nakazała Warszawie przejąć nieruchomość w zarząd (z czym wiąże się odpowiedzialność za media, umowy najmu czy stan techniczny budynku). Dokumentowi nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Do fizycznego przejęcia w zarząd budynku jak dotąd nie doszło. Powód? Jej współwłaściciel mimo wcześniejszych deklaracji, że będzie współpracował z miastem, nagle zmienił zdanie. W przypadku braku zgody na przejęcie nieruchomości w zarząd miasto nie ma instrumentów, by wymóc natychmiastowe przekazanie budynku. Decyzja komisji to nie tytuł wykonawczy, który można realizować. Więcej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.04.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa też: "PiS ułatwi obrót starymi lokalami". Notariusze nie będą już sprawdzać, czy mieszkanie wybudowano zgodnie z pozwoleniami. Zrobi to starosta. Posłowie PiS chcą wyprostować przepisy, które blokują sprzedaż mieszkań w budynkach, nie mających w archiwach pozwoleń na użytkowanie. Chodzi o art. 2 ust. 1a ustawy o własności lokali. Obowiązuje on od 11 września 2017 r. Na jego podstawie notariusze badają, czy ustanowienie odrębnej własności mieszkania następuje zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a gdy go nie ma, z decyzją o warunkach zabudowy oraz z pozwoleniem na budowę (lub zgłoszeniem) i pozwoleniem na użytkowanie. Tymczasem w starszych budynkach jest to bardzo trudne. W archiwach pozwoleń często już nie ma. Nie wiadomo też, jaki miejscowy plan brać pod uwagę: czy ten, który obowiązywał w trakcie budowy, czy może aktualny. Notariusze nie mają też dostępu do archiwów urzędów. Przed 11 września 2017 r. sprawa była prosta. Wystarczyło, że sprzedający mieszkanie przyniósł do starosty zaświadczenia o samodzielności lokalu. Propozycja poselska przewiduje częściowy powrót do tych czasów. Projekt przewiduje, że starosta będzie badał, czy lokal spełnia przesłanki z art. 2 ust.1a ustawy o własności lokali czy nie. Zdejmuje więc ten obowiązek z barków notariuszy. Zaproponowano również, by wspomniany przepis nie miał zastosowania do mieszkań wybudowanych w budynkach na podstawie pozwoleń na budowę sprzed 1 stycznia 1995 r. lub gdy budynek istniał już przed tą datą- czytamy na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.04.2018.).
"Prawo co dnia" zauważa również: "Lokator nie płaci, nie ma przychodu". Czynsz za wynajem trzeba wykazać w zeznaniu rocznym. Chyba że najemca go nie uregulował. Jeśli właściciel mieszkania rozlicza się według skali podatkowej, zeznanie roczne składa na formularzu PIT- 36. Wykazuje w nim kwoty najmu, ale tylko gdy je faktycznie otrzymał. O szczegóły rozliczenia zapytał jeden z czytelników. Sporządza zeznanie roczne, w którym chce rozliczyć wynajmowane mieszkania (płaci podatek według skali). Miał problemy z lokatorem, który przez kilka miesięcy nie płacił czynszu. Zgodnie z ogólną zasadą określoną w ustawie o PIT, przychodem są kwoty otrzymane lub postawione do dyspozycji. Jeśli najem nie jest działalnością gospodarczą, przychód powstaje dopiero w momencie otrzymania zapłaty. Skoro więc lokator nie płaci za wynajem, właściciel mieszkania nie musi wykazywać należnego czynszu w zeznaniu rocznym. Więcej szczegółów- na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.04.2018.).
"Prawo co dnia" informuje też: "Notariusz uchronił przed dopłatą podatku". Zapis w akcie notarialnym, że podatnik był zameldowany w zbywanym lokum, mógł uratować ulgę meldunkową. Ulgi meldunkowej, która pozwalała sprzedać szybko mieszkanie czy dom bez PIT, dawno już nie ma. Kłopoty tych, którzy z nie korzystają, jednak trwają. Okazało się bowiem, że wielu z nich nie dochowało jednego z warunków skorzystania z ulgi. Chodzi o oświadczenie o spełnieniu warunków do odliczenia, głównie zameldowania. Prawo do preferencji przysługiwało bowiem wtedy, gdy podatnik był zameldowany w zbywanym lokum na pobyt stały przez minimum 12 miesięcy. Specjalnego formularza nie było wiele osób go nie złożyło. Dziś ściga je fiskus. Pierwsze sprawy trafiły już na wokandy NSA. Sąd potwierdził prawo do ulgi emeryta, któremu skarbówka wytknęła brak oświadczenia, choć w sprzedawanym mieszkaniu był zameldowany przez 34 lata. W spornej sprawie o spełnieniu warunku zdecydował jeden szczegół z aktu notarialnego. Notariusz na podstawie dowodu osobistego zapisał, że emeryt był zameldowany w mieszkaniu, które sprzedał. Akt notarialny został przekazany do urzędu skarbowego, czyli notariusz w terminie poinformował fiskusa w imieniu podatnika o spełnieniu warunku zameldowania. Szczegóły- także na 16 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.04.2018.).
"Dziennik Gazeta Prawna" informuje natomiast: "Partnerstwo gmin i firm po nowemu". Zamiast do unijnej kiesy samorządy mają sięgać po fundusze przedsiębiorstw. To pomysł rządzących na lokalne inwestycje w najbliższych latach. Rząd chce, by już za niecałe dwa lata samorządy mogły pochwalić się 100 podpisanymi umowami na inwestycje realizowane w ścisłej współpracy z firmami. I szykuje regulacje, które mają pomóc jednym i drugim, bo do tej pory współpraca na tej linii układała się różnie. Mowa o długo wyczekiwanej nowelizacji ustawy o partnerstwie publiczno- prywatnym (PPP). Jutro ma się odbyć pierwsze czytanie projektu. Nowela ma być panaceum na nieuchronne wysychanie unijnego źródła dofinansowań, z czym samorządy będą musiały się zmierzyć w nadchodzących latach. Do tej pory, przy szczodrym wsparciu z UE, nie musiały eksperymentować z PPP. Wiele z nich zniechęcały też niejednoznaczne regulacje. Jak przewidują rządzący, od PPP nie będzie jednak ucieczki. Stąd konieczność zmian prawa. Proponowane przepisy mają pomóc przełamać inwestycyjny impas, jaki nastąpi po zatamowaniu potoku unijnych środków. Wśród chwalonych rozwiązań jest m.in. umożliwienie realizacji projektów PPP na bazie już istniejących spółek podmiotu publicznego, czego obecne regulacje nie dopuszczają. Na plus samorządowcy zaliczają też dopuszczenie udzielania przez gminy dotacji celowych dla partnerów prywatnych. Dziś z finansowego zastrzyku mogą korzystać tylko podmioty niedziałające dla zysku, które- jak zauważa Ministerstwo Rozwoju- nie mają pieniędzy na inwestycje. Na mocy nowych przepisów ma również powstać baza ustandaryzowanych projektów, które byłyby- przynajmniej w założeniu- szczególnie opłacalne w formule PPP. Resort przekonuje, że taki zbiór wytycznych i dokumentów wzorcowych pomoże gminom przyciąć koszty przygotowania projektów- czytamy na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.04.2018.).
"DGP" informuje również: "Podwyżki za wodę nie w smak rządzącym". Wielka reforma gospodarki wodnej miała nie odbić się na portfelach mieszkańców. Ze wstępnego podsumowania taryf opracowanych przez spółki komunalne wynika jednak, że zdecydowana większość z nich chciałaby podwyżek za wodę i ścieki. Przewaga jest znacząca. Na 1671 wniosków taryfowych, w których przedstawiono wyliczenia uzasadniające wzrost kosztów, przypada tylko 151 z postulowanymi obniżkami. W 402 przypadkach stawki miałyby zostać na tym samym poziomie. Tak wynika ze wstępnego podsumowania, które wczoraj podczas Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej przedstawiła wiceprezes, PGW Wody Polskie. Chociaż taryfy nie są jeszcze zatwierdzone, to obrazują już skalę zjawiska. I nie jest ono po myśli rządzących, którzy wielokrotnie zapewniali, że do nieuzasadnionych podwyżek nie dojdzie. Szczegóły- także na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.04.2018.).