Czwartek, 12 grudnia 2019
Sąd uczy skarbówkę, co jest racjonalne w biznesie, Rzeczpospolita
Korzystanie z samowolki dzieli, Rzeczpospolita
Polskie banki najtańsze od prawie trzech lat, Rzeczpospolita
Punkt zwrotny dla rynku budowlanego, Rzeczpospolita
Najpierw dyrektor KIS przytaknął, potem urząd przyszedł na kontrolę, Dziennik Gazeta Prawna
Konsorcja wciąż wykluczane ze względu na wadium, Dziennik Gazeta Prawna
Tylko ci się wydaje, że nikt się u ciebie nie zameldował, Głos Szczeciński
Więcej poniżej.
"Prawo co dnia" w czwartkowej "Rzeczpospolitej" zauważa: "Sąd uczy skarbówkę, co jest racjonalne w biznesie". Deweloper wrzuci w koszty odszkodowanie z tytułu utraconych korzyści, które zapłacił klientowi za opóźnienia w budowie. Deweloper wygrał z fiskusem przed WSA w Warszawie spór dotyczący kosztów podatkowych. WSA zgodził się, że lepiej zapłacić odszkodowanie za utracone korzyści niż stracić klienta. Sąd w przeciwieństwie do fiskusa orzekł, że w omawianej sprawie wybór spółki wynikał z zasad logiki oraz rzetelnego prowadzenia działalności gospodarczej. Zawarcie porozumienia i wypłata odszkodowania za utracone korzyści pozwoliła na zatrzymanie klienta i sfinalizowanie umowy. Oznacza to, że spółka odliczy poniesione wydatki, gdyż spełniają one warunki określone w art. 15 ustawy o CIT. Wiecej szczegółów- na 13 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.12.2019.).
"Prawo co dnia" odnotowuje też: "Korzystanie z samowolki dzieli". Sądy różnie podchodzą do tego, czy karać za przystąpienie do użytkowania samowolnie wybudowanego obiektu. NSA w składzie siedmiu sędziów ma zdecydować, czy wolno nakładać kary na inwestorów, którzy zaczęli korzystać z budynku będącego samowolą. Dziś jedne sądy na to pozwalają, inne nie. Prawo budowlane mówi, że jeżeli powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdzi, iż inwestor przystąpił do użytkowania obiektu budowlanego (lub jego części), choć nie załatwił końcowych formalności budowlanych, wymierza mu karę za nielegalne użytkowanie obiektu budowlanego. Sankcje mogą iść w setki tysięcy złotych. Bywa, że powiatowi inspektorzy wymierzają również kary za budynki, które są samowolą, chociaż przepisy nie regulują tego wprost. Sądy administracyjne podzieliły się w tej kwestii na dwa obozy. Pierwszy uważa, że ustawodawca chciał, by kary pienieżne nakładać tylko na tych, którzy się pośpieszyli i przed uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie (albo przed zgłoszeniem zakończenia budowy) zaczęli korzystać z inwestycji. W wypadku samowoli budowlanych obowiązuje art. 48 prawa budowlanego. Przewiduje on procesy legalizacyjne i wyłącza nakładanie kar. Te sądy uchylały więc kary nakładane przez inwestorów. Drugi obóz uważa, że samowolne przeprowadzenie budowy lub robót nie znaczy jeszcze, iż inwestor nie stosuje innych przepisów prawa budowlanego, np. tych o przystąpieniu do legalnego użytkowania budynku lub obiektu budowlanego. W tym wypadku sądy często nie uchylały nałożonych kar. Prawnicy również są podzieleni na zwolenników jednej lub drugiej linii orzeczniczej- czytamy na 15 stronie głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.12.2019.).
"Rz" odnotowuje natomiast w innym miejscu: "Polskie banki najtańsze od prawie trzech lat". Niepewność związana z hipotekami frankowymi, zwrotem prowizji za kredyty konsumenckie i spowolnieniem gospodarczym szkodzą kredytodawcom. WIG- banki spadł od początku roku o blisko 15 proc., do 6356 pkt, najniższego poziomu od przełomu lat 2016 i 2017. Po raz pierwszy od dawna razi słabością na tle Stoxx Europe Banks 600, zrzeszającego 45 największych kredytodawców na Starym Kontynencie, który w tym samym czasie zyskał 4 proc. Banki są także ciężarem dla głównych indeksów na GPW- WIG stracił 4 proc. Mocno obniżyły się wskaźniki wycen, także bazujące na prognozowanych na przyszły rok wynikach. Czy to już dołek? Według analityków trudno mówić o atrakcyjności banków, gdy nie wiadomo, jakie skutki przyniesie wyrok TSUE w sprawie franków. Ewentualne duże odpisy na hipoteki frankowe uderzą w zyski, pojawi się ryzyko dalszych rezerw, co negatywnie wpłynie na politykę kredytową. Głównym czynnikiem ryzyka pozostają więc: kwestia hipotek frankowych oraz wspomniane ostatnio w raporcie NBP ryzyko niskiej rentowności i niedoborów kapitałowych w niektórych instytucjach finansowych- czytamy na 23 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.12.2019.).
W "Rz" znajdziemy także tekst: "Punkt zwrotny dla rynku budowlanego". Współpraca między wykonawcami a funduszami inwestycyjnymi dotycząca finansowania roszczeń to bardziej kwestia "jak i kiedy" niż "czy"… Kondycja finansowa branży budowlanej w Polsce jest tematem powracającym jak bumerang. Sytuacja z roku na rok jest coraz trudniejsza. Roszczeń zgłaszanych przez generalnych wykonawców jest coraz więcej i dotyczą one coraz większych kwot. Jednocześnie sądy nadal nie uporały się z trwającymi już lata postępowaniami, jak choćby z falą pozwów związanych z inwestycjami przed Euro 2012. W konsekwencji roszczenia wykonawców są latami zamrożone w sądach. Dla londyńskich funduszy inwestycyjnych polski rynek infrastrukturalny wcale nie jest ziemią nieznaną. Transfery środków unijnych w polską infrastrukturę były przedmiotem zainteresowania i wraz z pojawieniem się dużych sporów budowlanych, pojawiły się również propozycje ich finansowania w ramach tzw. third party funding. W dotychczasowym modelu oznacza to finansowanie kosztów postępowania sądowego przez niebędący stroną postępowania fundusz inwestycyjny, który w zamian uzyskiwał część zasądzonej ostatecznie kwoty. Third party funding stanowił odpowiedź na problemy podmiotów posiadających uzasadnione i wysokie roszczenia, ale z uwagi na złożoność spraw i koszt obsługi prawnej nie byłyby ich w stanie efektywnie prowadzić. Fundator brał na siebie ciężar związany z kosztami postępowania, dzieląc z powodem ryzyko niepowodzenia. Więcej szczegółów- na 25 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: "Rzeczpospolita"- 12.12.2019.).
"Dziennik Gazeta Prawna" zauważa z kolei: "Najpierw dyrektor KIS przytaknął, potem urząd przyszedł na kontrolę". Gdy spółka dostała interpretację potwierdzającą, że jej transakcja dotyczyła wyłącznie nieruchomości, w sprawę zaangażował się naczelnik urzędu celno- skarbowego. I uznał, że była to jednak zorganizowana część przedsiębiorstwa. W końcu sprawa znalazła się w sądzie. WSA w Rzeszowie orzekł, że zakup pawilonów handlowych, bez przejęcie należności i zobowiązań sprzedającego, to opodatkowane VAT nabycie nieruchomości, a nie zorganizowanej części przedsiębiorstwa (ZCP). Szczegóły- na trzeciej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.12.2019.).
W "DGP" czytamy również: "Konsorcja wciąż wykluczane ze względu na wadium". Wyrok Sądu Najwyższego, w którym uznano, że gwarancja wadialna może być wystawiona na lidera konsorcjum, a nie na wszystkich jego członków, nie rozwiązał wieloletniego problemu. Firmy wciąż tracą szanse na zdobywanie kontraktów. W wielomilionowych przetargach wadium najczęściej nie wnosi się w pieniądzu, tylko w formie gwarancji bankowych czy ubezpieczeniowych. Z przepisów nie wynika wprost, na kogo powinny być one wystawione- czy na wszystkich członków konsorcjum, czy też na samego lidera. Ten ostatni sposób jest najczęściej praktykowany, gdyż taką gwarancję łatwiej uzyskać i jest ona tańsza.. problem w tym, że nierzadko było to kwestionowane przez samych zamawiających lub konkurentów w przetargu. Orzecznictwo zaś, zarówno KIO, jak i sądów, przez wiele lat było niejednolite. W końcu jednak zaczęło dominować bardziej liberalne podejście, zgodnie z którym wystarczy dokument z banku czy od ubezpieczyciela wystawiony na jednego członka konsorcjum. Mimo że ta ostatnia linia orzecznicza zaczęła przeważać, to wciąż zdarzały się odmienne wyroki. Jednak SN uznał, że gwarancja może być wystawiona tylko na jednego członka i skutecznie zabezpieczać ofertę całego konsorcjum. Stanowisko SN znalazło nowe odbicie w orzecznictwie KIO, która w kolejnych wyrokach przesądzała o dopuszczalności wskazania w gwarancji jedynie lidera konsorcjum. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"- 12.12.2019.).
"Głos Szczeciński" obszernie informuje: "Tylko ci się wydaje, że nikt się u ciebie nie zameldował". Obywatele Ukrainy meldują się w wynajmowanych mieszkaniach bez wiedzy i zgody ich właścicieli. Nie mamy obowiązku ich o tym informować- odpowiadają szczecińscy urzędnicy. O kontrowersyjnej procedurze przekonała się kilka dni temu mieszkanka Szczecina. Pani Anna była właścicielką mieszkania w al. Wojska Polskiego. Znalazła kupca, umówiła notariusza i poszła do urzędu miejskiego po zaświadczenie o osobach zameldowanych w mieszkaniu. Była spokojna, bo nikogo nie meldowała. Gdy odebrała dokumenty, o mały włos nie zemdlała w biurze obsługi interesanta. W mieszkaniu miała zameldowanego niejakiego Oleksandra L. Z Ukrainy. Kilka miesięcy temu podpisała umowę z firmą, która zajmuje się poszukiwaniem osób chcących wynająć mieszkanie. Pośrednik znalazł obywatela Ukrainy i podpisał z nim umowę podnajęcia pokoju w mieszkaniu pani Anny. Okazuje się, że taka umowa wystarczyła, aby obywatel Ukrainy mógł się samodzielnie zameldować, nie informując ani pośrednika, ani właściciela mieszkania. Sprawę udało się szczęśliwie rozwiązać, ale w przypadku gdy cudzoziemiec posiada umowę cywilnoprawną zawartą z właścicielem lub innym podmiotem, który ma tytuł prawny do lokalu, może sam dokonać zameldowania do dnia obowiązywania umowy najmu. Szczecińscy urzędnicy przekonują, że nie mają obowiązku informowania o tym właścicieli mieszkań, bo przepisy tego nie wymagają- czytamy na pierwszej stronie "Głosu".
(Źródło: "Głos Szczeciński"- 12.12.2019.).