Czwartek, 12 czerwiec 2025
„Prawo co dnia” w czwartkowej „Rzeczpospolitej” odnotowuje: „TSUE zajął się kredytami z WIBOR”. Za nami pierwsza rozgrywka przed unijnym trybunałem w sprawie stosowania wskaźnika WIBOR przy kredytach złotówkowych. Na rozstrzygnięcie sporu trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Przed TSUE odbyła się w środę rozprawa w kwestii pytania: czy kredytobiorcy złotówkowi płacący raty według stawki WIBOR mogą kwestionować ten wskaźnik i spłacane raty? Korzystny dla konsumentów wyrok Trybunału mógłby uruchomić falę pozwów na wzór spraw frankowych, ale trzeba jeszcze poczekać na opinię rzecznika generalnego TSUE i sam wyrok, czyli najpewniej kilka miesięcy. Sprawę przed TSUE zainicjował częstochowski sąd okręgowy rozpatrujący pozew kredytobiorcy, który w PKO BP S.A. w 2019 r. zaciągnął kredyt mieszkaniowy na nieco ponad 400 tys. zł na 240 miesięcy. We wrześniu 2023 r. kredytobiorca pozwał bank, zarzucając mu, że przed zawarciem umowy nie był poinformowany, w jaki sposób jest wyznaczany wskaźnik referencyjny WIBOR, mający kluczowe znaczenie dla ustalenia oprocentowania tego kredytu. Dodatkowo zażądał zapłaty ponad 10 tys. zł rat nadpłaconych na podstawie abuzywnego w jego ocenie WIBOR. SO zapytał Trybunał Sprawiedliwości UE w pierwszej kolejności, czy dyrektywa konsumencka (93/13 EWG) pozwala na badanie postanowień umownych dotyczących zmiennego oprocentowania na podstawie wskaźnika referencyjnego WIBOR. Więcej szczegółów- na 10 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.06.2025.).
„Prawo co dnia” informuje też: „Samowola do legalizacji, mniej formalności dla budujących”. Łatwiejsza legalizacja samowoli i zgłoszenia zamiast pozwoleń na małe obiekty – tak ma być zliberalizowane prawo budowlane. Modny ostatnio trend do deregulacji objął także prawo związane z inwestowaniem w nieruchomości. Tego dotyczyło wiele propozycji społecznej inicjatywy SprawdzaMY, czyli zespołu Rafała Brzoski. Niektóre z nich zostały ujęte w przyjętym już przez rząd projekcie nowelizacji ustawy – Prawo budowlane i innych ustaw. Jeden z tych pomysłów polega na złagodzeniu wymogów legalizacji samowoli budowlanej. Tak określa się budowy, na które nie wydano zezwolenia, nie były zgłoszone albo wybudowano je wbrew sprzeciwowi właściwego organu. Z procedury tej można skorzystać, gdy od zakończenia inwestycji minęło 20 lat. Według nowych przepisów okres ten miałby być skrócony do dziesięciu lat, ale nie dla wszystkich samowoli. Liberalizacja objęłaby tylko sytuację, w której obiekt wybudowano na podstawie pozwolenia, ale podczas prac pojawiły się istotne odstąpienia od warunków tego pozwolenia. Pomysłodawcy z zespołu Brzoski, a także Ministerstwo Rozwoju argumentują, że obecny, długi okres oznacza kłopoty dla użytkowników np. sklepów, hoteli czy restauracji w ten sposób wybudowanych. Aż do upływu 20 lat nie podejmują żadnych remontów takich obiektów, a to czasem może wręcz zagrażać bezpieczeństwu użytkowników. Projektowane przepisy wprowadzają też tzw. żółtą kartkę dla inwestora. To sytuacja, w której wspomniane odstąpienia od dokumentacji projektowej zostaną wykryte jeszcze w trakcie budowy. Organ nadzoru budowlanego skieruje w takich przypadkach ostrzeżenie do inwestora bez formalnego wszczynania postępowania administracyjnego. Wyznaczy mu 60-dniowy termin do naprawienia nieprawidłowości, a formalne postępowanie rozpocznie dopiero wtedy, gdy inwestor tego nie dopełni- czytamy także na 10 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.06.2025.).
„Prawo co dnia” odnotowuje również: „Fiskus kontroluje często i długo”. W 2024 r. kontrole celno-skarbowe w Polsce stanowiły już ponad 38 proc. wszystkich prowadzonych przez skarbówkę. Tak wynika z raportu MDDP „Przedsiębiorcy pod lupą fiskusa. Niełatwe relacje podatników i organów podatkowych” opracowanego we współpracy z Konfederacją Lewiatan. Analiza nie napawa optymizmem. Wynika z niej bowiem, że polski biznes od lat musi zmagać się z rosnącymi obowiązkami fiskalnymi, niejasnymi i nieustannie zmieniającymi się przepisami podatkowymi. Do tego coraz częściej trafia na celownik skarbówki. Kontroli jest więcej, trwają dłużej i zazwyczaj kończą się wykryciem nieprawidłowości. Więcej szczegółów- na 11 stronie głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.06.2025.).
W „Rz” czytamy też: „Rośnie głód ziemi pod mieszkania”. Za parcele deweloperzy płacą po kilkadziesiąt, a nawet kilkaset milionów złotych. Ziemię pod osiedla oddają biurowce czy obiekty handlowe. Na funkcję mieszkalną zmieniono ok. 1,1 mln mkw. powierzchni zajmowanej przez inne nieruchomości. Podaż atrakcyjnych gruntów pod osiedla w największych miastach Polski jest mała. Nieliczne działki, które trafiają do sprzedaży, osiągają bardzo wysokie ceny. –Absolutnym rekordem stołecznego rynku w ostatnich latach jest zakup gruntu o powierzchni ok. 3 tys. mkw. przy Browarach Warszawskich w lutym br. Monting Real Estate zapłacił firmie Archicom 96 mln zł, co w przeliczeniu na 1 mkw. PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań – red.) daje aż 16 tys. zł – podaje firma doradcza JLL. To teren w nowej części warszawskiego centrum, które w ostatnich latach rozwija się niezwykle dynamicznie. Wąska grupa inwestorów z większym kapitałem znacząco przebija oferty w przetargach, by wygrać z innymi zainteresowanymi. JLL analizuje ceny transakcyjne gruntów, na których można stawiać mieszkania. W przeliczeniu na 1 mkw. PUM (powierzchnia użytkowa mieszkań) w takich warszawskich dzielnicach jak Białołęka, Targówek, Wawer to średnio 2–6 tys. zł (dane za I połowę roku). Nieco więcej trzeba zapłacić za nieruchomości na Bemowie czy w Ursusie. Ceny za 1 mkw. PUM na Mokotowie lub Ursynowie często zaczynały się od 6 tys. zł, sięgając nawet 7 tys. zł. Deficyt działek, na których można szybko budować mieszkania, skłania deweloperów do sięgania po tereny zabudowane obiektami o innej funkcji, które można przebudować lub wyburzyć i zastąpić nowymi – mówi Joanna Kieszczyńska, ekspertka JLL. Autorzy raportu analizują zmiany i przepływy pomiędzy poszczególnymi sektorami rynku nieruchomości. Pod uwagę wzięto inwestycje, które w ciągu ostatnich pięciu lat zmieniły funkcję z pierwotnie zamierzonej na bardziej odpowiadającą dzisiejszym potrzebom rynku. Na funkcję mieszkaniową (łącznie z projektami alternatywnymi: PRS, czyli na wynajem długoterminowy, i prywatnymi akademikami) na największych rynkach w Polsce w ostatnich pięciu latach zmieniono w sumie ok. 1,1 mln mkw. istniejącej powierzchni – handlowej, biurowej i innej. Największymi z dawców terenów na mieszkalnictwo były biurowce (łącznie 733 tys. mkw.). Obiekty handlowo- -usługowe oddały ponad 345 tys. mkw. Dane JLL uwzględniają takie typy budynków i projektów: wyburzone, modernizacje, w budowie oraz planowane (gdy inwestorzy ogłosili zmianę planów inwestycyjnych dla terenu). Ponad 485 tys. mkw. biurowców, galerii handlowych, hipermarketów i kin zostało już lub niedługo będzie zburzonych, by ustąpić miejsca osiedlom. Więcej szczegółów- na 16 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: „Rzeczpospolita”– 12.06.2025.).
„Dziennik Gazeta Prawna” również informuje: „WIBOR czeka na opinię”. Zakwestionowanie stawki miałoby konsekwencje nie tylko dla rynku hipotek, ale i dla innych rodzajów kredytów, obligacji i transakcji pochodnych. 11 września rzecznik generalny ma przedstawić Trybunałowi Sprawiedliwości UE opinię dotyczącą pytań zadanych przez częstochowski sąd w sprawie wytoczonej bankowi PKO BP przez klienta, a dotyczącej kredytu o oprocentowaniu uzależnionym od stawki WIBOR. TSUE podjął taką decyzję na wczorajszej rozprawie. To oznacza, że na rozstrzygnięcie możemy poczekać nawet do przyszłego roku. Będzie od niego zależało, czy pojawi się możliwość podważania umów, których warunki zależą od kształtowania się WIBOR – analogicznie do trwającej od kilku lat fali pozwów frankowych. O zgodności WIBOR z prawem unijnym są przekonane krajowe instytucje sieci bezpieczeństwa finansowego, a także Komisja Europejska. Jej zainteresowanie sprawą wiąże się z tym, że zakwestionowanie WIBOR miałoby konsekwencje również dla innych stawek o podobnej konstrukcji – takich jak obowiązujący w strefie euro EURIBOR. Wartość kredytów frankowych w szczytowym momencie wynosiła nieco ponad 100 mld zł. Złotowe kredyty mieszkaniowe – większość z nich ma oprocentowanie zależne od stawek WIBOR – to ponad 400 mld zł. Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w końcu 2023 r. wartość aktywów banków i SKOK-ów opartych na stawce WIBOR sięgała niemal 950 mld zł. 430 mld zł wynosiła wartość zależnych od WIBOR-u obligacji (ponad połowę stanowiły papiery skarbowe). A wartość transakcji pochodnych na rynku finansowym z wykorzystaniem tej stawki przekraczała 3,5 bln zł- czytamy na pierwszej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
„DGP” zauważa też: „Ponad 100 tys. nieobsadzonych etatów”. Braki kadrowe hamują potencjał rozwojowy firm. Problem byłby większy, gdyby nie napływ pracowników z Ukrainy. Liczba wolnych miejsc pracy na koniec I kwartału była o 11 proc. wyższa niż na koniec poprzedniego kwartału – podaje Główny Urząd Statystyczny. Na koniec marca firmy zgłosiły 101 tys. nieobsadzonych etatów. To o 10 tys. więcej niż kwartał wcześniej i o 11 tys. mniej niż rok wcześniej. Przedstawiciele biznesu mówią jednak, że faktyczna skala niedoboru pracowników jest znacznie większa, być może nawet dwukrotnie. Największe deficyty rąk do pracy zgłasza przetwórstwo przemysłowe (21,6 tys. wolnych miejsc) oraz budownictwo (13,3 tys.). W obu przypadkach brakuje przede wszystkim tzw. pracowników fizycznych – robotników przemysłowych i rzemieślników, a także operatorów i monterów maszyn. Podobnie jest w sekcji transportowo-magazynowej (10,1 tys. wolnych etatów), gdzie aż 71,5 proc. nieobsadzonych etatów to operatorzy maszyn i urządzeń. Handel (12,3 tys.) upomina się z kolei o pracowników usług i sprzedawców, a sektor opieki zdrowotnej – o specjalistów- odnotowano na ósmej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
W tekście komercyjnym „DGP” zauważa z kolei: „Deweloperzy kontra samorządy: impas w Warszawie”. Administracyjne procedury stają się coraz bardziej długotrwałe i skomplikowane. Warszawa jawi się jako miasto, gdzie problem ten jest szczególnie dotkliwy, co ilustruje przypadek inwestycji Bliska Wola Tower – mówi Maciej Oborski, radca prawny, pełnomocnik J.W. Construction Holding. Ratusz już po raz piąty odmówił wydania zaświadczenia o samodzielności lokali w Bliska Wola Tower. W opinii rozmówcy „DGP”, Od strony prawnej problem leży w błędnym poglądzie warszawskiego ratusza, że w budynkach, które sklasyfikowano jako hotelowe, nie mogą funkcjonować samodzielne lokale. W uzasadnieniach odmów, szczególnie w tej ostatniej z 5 maja tego roku, ratusz wyraża nadto obawy, że deweloperzy obchodzą przepisy prawa, budując hotele, a następnie wydzielają w nich lokale, które faktycznie służą jako mieszkania. Ratusz się obawia, że nabywcy będą wykorzystywać te lokale jako mieszkalne, tj. prowadzić w nich samodzielne gospodarstwa domowe, zamiast prowadzić działalność gospodarczą w zakresie najmu krótkoterminowego. Gdyby ratusz konsekwentnie stosował tę logikę, powinien odmawiać wydawania zaświadczeń lokali w ogóle, także w odniesieniu do lokali mieszkalnych. Co do sposobu korzystania z nich de facto również istnieją przecież rozmaite obawy, np. taka, że ktoś podejmie w nich działalność gospodarczą lub będzie je wynajmował krótkoterminowo. Ten rodzaj argumentacji jest doskonałą ilustracją postawy urzędniczej cechującej się bezdusznością i ukierunkowaniem na blokowanie spraw. Jak dalej przekonuje, W żadnym razie nie mamy tu do czynienia z jakąkolwiek czynnością in fraudem legis. Spółka wybudowała obiekt zgodnie z uzyskanym pozwoleniem na budowę, został on dopuszczony do użytkowania, a spółka w odniesieniu do części hotelowej budynku nie wnioskuje o wydanie zaświadczeń o samodzielności lokali mieszkalnych, lecz zgodnie z ich hotelową funkcją. Przedmiotem umów zawartych przez spółkę z nabywcami tych lokali jest lokal niemieszkalny. W sprawie zapadł prawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w czerwcu zeszłego roku. Sąd uznał, że lokale hotelowe mogą funkcjonować jako samodzielne lokale w ramach budynku, ponieważ przepisy ustawy o własności lokali na to zezwalają, tj. umożliwiają stwierdzenie samodzielności lokalu o dowolnie innym przeznaczeniu aniżeli mieszkalne i jednocześnie nie ma w polskim systemie prawnym przepisu, który by tego zakazywał. Pełny tekst rozmowy, zredagowanej we współpracy z J.W. Construction- na dziewiątej stronie głównego wydania.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
„DGP” informuje również: „Zmiany w KSeF niedługo w Sejmie. Ministerstwo szykuje kolejne projekty”. Gdy tylko zostanie opublikowana nowelizacja przepisów o Krajowym Systemie e-Faktur, minister finansów wyda objaśnienia podatkowe. Resort pracuje też nad zmianami w akcyzie od samochodów, podatku cukrowym oraz PIT i CIT. Zapowiedzieli to przedstawiciele Ministerstwa Finansów podczas IX edycji Kongresu Rady Programowej Konfederacji Lewiatan. Poinformowali, że resort nie przewiduje na razie zmian w przepisach o podatku od nieruchomości. Jeżeli lokalne (samorządowe) organy podatkowe będą wydawać sprzeczne interpretacje indywidualne dotyczące tych przepisów, to niewykluczone, że głos zabierze minister finansów – w interpretacjach ogólnych. Z zapowiedzi, jakie padły na kongresie, wynika, że projekt nowelizacji przepisów o KSeF niedługo trafi na posiedzenie rządu, a następnie zostanie skierowany do Sejmu. Prace parlamentarne mają się zakończyć jeszcze przed przerwą wakacyjną. obowiązkowy KSeF będzie wdrażany etapowo. Za pomocą tego systemu będą musieli wystawiać faktury: od 1 lutego 2026 r. przedsiębiorcy, których wartość sprzedaży (wraz z VAT) w 2024 r. przekroczyła 200 mln zł; od 1 kwietnia 2026 r. pozostali przedsiębiorcy, z wyjątkiem mikroprzedsiębiorców (których łączna wartość sprzedaży z VAT udokumentowana fakturami nie przekroczy 10 tys. zł miesięcznie), dla których obowiązek stosowania KSeF wchodzi od 1 stycznia 2027 r. Etapowe wdrażanie nie będzie dotyczyło odbierania faktur za pomocą systemu. To oznacza, że mniejsi podatnicy będą musieli odbierać z KSeF ustrukturyzowane faktury już od 1 lutego 2026 r. (od największych firm). Więcej- na drugiej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
„DGP” w czwartkowym wydaniu wraca do zasygnalizowanego wcześniej tematu w kolejnym tekście: „TSUE zdecyduje o WIBOR”. Kredytobiorcy liczą, że luksemburski trybunał pozwoli im na kwestionowanie wskaźnika służącego do wyliczania poziomu oprocentowania zadłużenia. Banki studzą entuzjazm i przewidują wyrok korzystny dla siebie. W środę w Trybunale Sprawiedliwości UE odbyła się rozprawa w sprawie C–471/24 dotyczącej sporu między bankiem PKO BP a jego kredytobiorcą, który kwestionuje zgodność z prawem wskaźnika WIBOR. Opinia rzecznika generalnego ma zostać wydana 11 września br., co oznacza, że na rozstrzygnięcie sprawy poczekamy najprawdopodobniej do początku 2026 r. Wówczas to TSUE odpowie na cztery pytania prejudycjalne zadane mu przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. W ocenie prezesa Związków Banków Polskich, który „pozostaje spokojny co do rozstrzygnięcia TSUE”, nie istnieje problem WIBOR. Został on sztucznie wykreowany przez kancelarie prawne, które poszukują nowego źródła zarobku. W stanowisku KNF wyraźnie wskazano, że WIBOR jest tylko pretekstem do uwalniania się od zobowiązań kredytowych. Stanowisko Polski w tej materii też jest jednoznaczne – WIBOR wypełnia wszystkie wymogi unijnego prawa. Brak jest również podstaw do kwestionowania prawidłowości wypełniania obowiązków informacyjnych. Sporym zaskoczeniem było stanowisko wygłoszone przez pełnomocników kredytobiorcy. Co prawda podważali oni wyjaśnienia udzielane przez stronę bankową, jednak – wbrew wcześniejszym przypuszczeniom – nie zdecydowali się na wytoczenie przeciwko WIBOR najcięższych dział. Pełnomocnicy kredytobiorcy przekonywali, że kredytobiorca nie kwestionuje wskaźnika WIBOR, czy też wadliwości metodologii jego ustalania, a jedynie zarzuca bankowi, że udzielone mu informacje o sposobie ustalania tego wskaźnika były – w ocenie konsumenta – niewystarczające. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
Niżej „DGP” zauważa: „Projekt nowelizacji prawa budowlanego nie satysfakcjonuje przedsiębiorców”. W ocenie przedsiębiorców w przyjętym we wtorek przez rząd projekcie nowelizacji prawa budowlanego są tylko dwie istotne dla nich zmiany. Pozostałe propozycje, z punktu widzenia realizacji dużych inwestycji, nie mają znaczenia. Nowe przepisy, zdaniem Ministerstwa Rozwoju i Technologii, przyspieszą realizację inwestycji i zmniejszą obciążenie inwestorów. W opinii radcy prawnego Marcina Nosińskiego, przewodniczącego komisji budownictwa BCC, będą one stanowić jedynie drobną korektę. Jak wskazuje, ważną dla biznesu zmianą jest wprowadzenie tzw. żółtej kartki. Zgodnie z proponowanymi przepisami w razie wykrycia nieprawidłowości nadzór budowlany nie będzie, tak jak dzisiaj, wstrzymywał budowy, tylko wzywał inwestora do przywrócenia stanu zgodnego z projektem. Przedsiębiorców cieszy też pomysł uproszczonej legalizacji istniejącej już samowoli budowlanej. Dotychczas mogło to nastąpić po 20 latach od zakończenia robót, teraz będzie możliwe po 10 latach. Nowelizacja zniesie obowiązek uzyskiwania pozwoleń m.in. na oczka wodne, maszty do flagi (maksymalnie 7 m), szatnie przy Orliku itp. Ułatwienia dotyczą także nieco większych inwestycji, które z kategorii wymagającej pozwolenia na budowę przejdą do uproszczonego trybu (bez pozwolenia, ale po dokonaniu zgłoszenia). Są to m.in. tarasy przydomowe (jeśli zadaszone, to tylko do 35 mkw., a jeśli niezadaszone, to również większe), przydomowe budowle ochronne, małe (do 200 mkw. powierzchni użytkowej i o maksymalnie dwóch kondygnacjach z wliczeniem parteru) budynki użyteczności publicznej- czytamy także na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”– 12.06.2025.).
„Kurier Szczeciński” zamieszcza tekst pod hasłem: „Koniec z bonifikatą przy sprzedaży mieszkań?”. Szczecin przymierza się do rezygnacji ze sprzedaży mieszkań komunalnych z bonifikatą na rzecz najemców. Zmiana ta może być już ujęta w „Programie gospodarowania mieszkaniowym zasobem Gminy Miasto Szczecin na lata 2026-2030”. Zamiar wprowadzenia takiej modyfikacji do polityki mieszkaniowej miasta mocno zasygnalizowała w środę radnym z Komisji ds. Budownictwa i Mieszkalnictwa zastępca prezydenta Szczecina Anna Szotkowska. Przyznała, że to największa z planowanych zmian w stosunku do obecnie obowiązującego programu. Jak podkreślała, oczywiście nie oznacza to całkowitej – z dnia na dzień – rezygnacji, ponieważ wnioski złożone powinny być zrealizowane. Wiceprezydent wyjaśniała, że decyzja ta wynika z analizy dotychczasowej polityki mieszkaniowej i stanu zasobu komunalnego. Zaznaczyła, że miasto posiada obecnie 11 700 lokali komunalnych oraz 2377 lokali zarządzanych przez spółkę (TBS), i że „łatwo jest zobaczyć, w jakim tempie ten zasób się kurczy” poprzez dotychczasową sprzedaż z bonifikatami. Dodała, że poprawiło się bieżące zarządzanie wolnymi lokalami – te wracające do zasobu są remontowane i przekazywane nowym najemcom na bieżąco, co eliminuje problem pustostanów. Temat ma być jeszcze omawiany na kolejnych posiedzeniach komisji, kiedy do radnych dotrą materiały przedstawiające dane, dotyczące także tego aspektu gospodarowania lokalami mieszkalnymi. Dziś najemcy lokali komunalnych, którzy chcą wykupić zajmowane mieszkania, mogą otrzymać obniżkę od ceny lokalu. Wysokość bonifikaty jest uzależniona od okresu zamieszkiwania w nim. Jeżeli najemca legitymuje się np. okresem najmu powyżej 20 lat, może liczyć na obniżkę w wysokości nawet 95 procent od ceny mieszkania. Jeżeli zajmuje lokal od 5 do 10 lat – obniżka może wynieść 50 procent. Oczywiście są też pewne ograniczenia i wyłączenia- czytamy na pierwszej stronie „Kuriera”.(Źródło: „Kurier Szczeciński”– 12.06.2025.).