Czwartek, 10 września 2020
¨Do przekształcenia jednak doszło¨
¨Skarbówka nie chce podatku od działkowiczów¨
¨Sądy łaskawe dla łamiących zakazy w czasie pandemii¨
¨Jesień nie zdoła poprawić marnej kondycji hoteli¨
¨Specustawa przesyłowa do korekty¨
¨Strefa kontrolna poza służebnością, ale pieniądze się należą¨
¨Na Mazowszu w dni smogowe nie ogrzejesz się przy kominku¨
¨Misja: zatrzymać wodę¨
Więcej poniżej.
¨Prawo co dnia¨ w czwartkowej ¨Rzeczpospolitej¨ informuje: ¨Do przekształcenia jednak doszło¨. Dzięki zmianom w prawie właścicielka lokalu uwłaszczy się także na dojazdowej drodze do bloku, w którym mieszka. Zwróciła się ona do prezydenta miasta o wydanie zaświadczenia o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności udziału w działce. Ten odmówił. Według niego z wydruku z mapy zasadniczej oraz z wypisu ewidencji gruntów i budynków wynika, że jest to teren przemysłowy- a skoro tak, to do uwłaszczenia z mocy prawa nie doszło. Dotyczyło ono bowiem lokali w budynkach wielorodzinnych oraz jednorodzinnych, a nie działek przemysłowych. Właścicielka nieruchomości nie pogodziła się z odmową, wnosząc zażalenie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Rzeszowie. Jej zdaniem sporna działka nie jest w ogóle wykorzystywana na cele przemysłowe. Jest to droga dojazdowa do budynku wielorodzinnego, konkretnie do śmietnika. A prezydent miasta wydał swoje rozstrzygnięcie na podstawie błędnych zapisów w księdze wieczystej, nieodpowiadających stanowi faktycznemu- droga jest bowiem ściśle powiązana z funkcją mieszkaniową. SKO uznało jednak, że to prezydent miał rację. Właścicielka odwołała się wówczas do WSA w Rzeszowie, a ten wydał dla niej korzystne rozstrzygnięcie. Sąd powołał się na przepis znowelizowanej ustawy przekształceniowej. Przewiduje on, że do uwłaszczenia z mocy prawa dochodzi także wtedy, gdy na gruncie z budynkami mieszkalnymi znajdują się także inne budynki, obiekty budowlane lub urządzenia budowlane, jeśli ich łączna powierzchnia użytkowa nie przekracza 30 proc. wszystkich budynków położonych na tym gruncie. Więcej szczegółów- na 14 stronie głównego wydania.
(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 10.09.2020.).
¨Prawo co dnia¨ przypomina też: ¨Skarbówka nie chce podatku od działkowiczów¨. Nie trzeba płacić PIT przy sprzedaży starej altanki i drzewek położonych na terenie rodzinnych ogrodów działkowych. W czasie epidemii koronawirusa wzrosło zainteresowanie ogródkami działkowymi. Podskoczyły też ceny. I pojawia się pytanie: czy ci, którzy zarobili na sprzedaży działkowej altanki, muszą podzielić się z fiskusem? Z reguły nie. Potwierdza to najnowsza interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Wystąpiła o nią kobieta, która od kilku lat dzierżawiła działkę należącą do ROD. Postanowiła przenieść prawo do działki na inną osobę. Sprzedała też domek, nasadzenia i sprzęt ogrodowy. Zastanawiała się, czy musi wykazać przychód z tej transakcji, obliczyć dochód i zapłacić od niego podatek. Twierdzi, że nie ma takiego obowiązku, bo transakcja została przeprowadzona po upływie pół roku od nabycia znajdujących się na działce rzeczy. Fiskus przyznał jej rację. Przypomniał, że osoba uprawniona do korzystania z działki jest właścicielem nasadzeń, urządzeń i obiektów na jej terenie. Odpowiadają one definicji rzeczy zawartej w kodeksie cywilnym. Po wygaśnięciu prawa do działki za altanę, drzewa i krzewy działkowcowi przysługuje wynagrodzenie. Jego kwota jest określona w umowie z osobą, na którą przeszło prawo do działki- czytamy na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 10.09.2020.).
¨Prawo co dnia¨ zauważa też: ¨Sądy łaskawe dla łamiących zakazy w czasie pandemii¨. Straż miejska karze za brak ochrony ust i nosa, ale mandaty są uchylane. Potrzebne jest jasne prawo. Samorządy chcą, by straż miejska mogła nakładać kary za brak maseczek w komunikacji miejskiej czy w sklepach, a w strefie czerwonej- także za jej brak na ulicy. Dziś nie jest to oczywiste. Przepisy są niejasne. A większość sądów uchyla mandaty. Unia Metropolii Polskich zwróciła się więc w tej sprawie do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Na razie odpowiedzi brak. W tekście podano wciąż aktualizowane dane: 500 zł może maksymalnie wynieść kara za brak maseczki w komunikacji publicznej. 72 tys. osób od początku pandemii było zakażonych koronawirusem w całej Polsce. 79 tys. osób przebywa obecnie na kwarantannie, a 7160 jest pod nadzorem epidemiologicznym. Szczegóły- także na 12 stronie głównego wydania.
(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 10.09.2020.).
¨Rz¨ informuje również: ¨Jesień nie zdoła poprawić marnej kondycji hoteli¨. Niewielka liczba rezerwacji, brak gości biznesowych, zyski nie wcześniej niż za rok- to perspektywy branży hotelowej na jesień. Nastroje hotelarzy są coraz bardziej pesymistyczne. W sierpniu blisko połowa hoteli w Polsce miała problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Prawie jedna trzecia planuje we wrześniu i październiku zwolnienia pracowników. 91 proc. hoteli zakłada, że ewentualne zyski z działalności operacyjnej zdołają osiągnąć najwcześniej w końcu 2021 r. 60 proc. uważa, że nastąpi to nie wcześniej niż w 2022 r. Hotelarze będą musieli czekać nawet dwa lata na powrót do poziomu obrotów z okresu 2018- 2019. Hoteli nie wsparł bon turystyczny. Trzy czwarte spośród 300 hoteli badanych przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego oceniło, że również w roku przyszłym nie przyniesie on realnej pomocy w zwiększaniu sprzedaży usług. Nie jest to zaskoczeniem- już wcześniej branża zakładała, że beneficjentami bonu okażą się głównie apartamenty wakacyjne i niedrogie obiekty noclegowe- czytamy na 19 stronie części ekonomicznej głównego wydania.
(Źródło: ¨Rzeczpospolita¨– 10.09.2020.).
¨Dziennik Gazeta Prawna¨ odnotowuje z kolei: ¨Specustawa przesyłowa do korekty¨. Rząd rozpoczął procedowanie nowelizacji tzw. specustawy przesyłowej. Właśnie mija pięć lat jej stosowania. Analiza obowiązujących przepisów wykazała, że konieczna jest weryfikacja części z nich. Specustawa pozwala na przygotowanie i realizację strategicznych inwestycji w obszarze sieci przesyłowych, czyli m.in. budowanie linii najwyższych napięć i stacji elektroenergetycznych. Obecne regulacje zdecydowanie skracają choćby czas uzyskania niezbędnych decyzji (z ok. 56 do ok. 19 miesięcy). Wprowadzenie zmian zaproponowanych w projekcie ustawy ma doprowadzić do dalszego skrócenia okresu niezbędnego do pozyskania koniecznych aktów administracyjnych. Kolejną z przedstawionych zmian jest umożliwienie operatorom systemu przesyłowego elektroenergetycznego i gazowego uczestniczenia w procesie planistycznym prowadzonym przez jednostki samorządu terytorialnego. Proponowane rozwiązania legislacyjne negatywnie oceniają eksperci. Wskazują, że po raz kolejny mamy do czynienia z tworzeniem specustawy w celu realizacji kolejnych zadań rządowych. Samych specustaw- czyli de facto ustaw wywłaszczeniowych- mamy już kilkanaście. A trzeba pamiętać, że mamy w ustawie o gospodarce nieruchomościami i ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jedną, uniwersalną procedurę realizacji inwestycji. Rząd w uzasadnieniach projektów kolejnych specustaw jasno stwierdza, że największą przeszkodą w realizacji inwestycji jest wieloetapowy i skomplikowany cykl danego przedsięwzięcia. Eksperci oczekują od rządu, że skoro zdiagnozował problem, to nie będzie go łatał kolejnymi specustawami pisanymi jedynie pod swoje projekty inwestycyjne, tylko wprowadzi jednolite, spójne i przede wszystkim uproszczone zasady realizacji wszystkich inwestycji. Więcej szczegółów- na czwartej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 10.09.2020.).
¨DGP¨ zauważa też: ¨Strefa kontrolna poza służebnością, ale pieniądze się należą¨. Ograniczenia w użytkowaniu terenu wokół instalacji przesyłowych powinny być uwzględnione przy kalkulacji wynagrodzenia za korzystanie z gruntu- stwierdził Sąd Najwyższy. Sprawa dotyczyła ustanowienia służebności przesyłu na nieruchomościach położonych w jednej z gmin w woj. wielkopolskim. Przedmiotem służebności miała być trasa gazociągu umieszczonego pod ziemią, a przechodzącego przez kilka działek. Z uwagi na to, że instalację położono na tym terenie na początku lat 90. XX w., dla tego typu urządzeń ustalono aż 100- m tzw. strefę kontrolną. Wnioskodawczyni, właścicielka jednej z działek, żądała więc ustanowienia służebności przesyłu obejmującej nie tylko grunt bezpośrednio znajdujący się ponad linią gazociągu, lecz także wspomnianą, szeroką strefę ochronną. Według SN, który ostatecznie wydał wyrok w tej sprawie, utrwalony jest już pogląd w orzecznictwie, że strefa kontrolna wokół instalacji nie należy do służebności. Mimo to fakt ustanowienia takiej strefy może mieć wpływ na wynagrodzenie z tytułu obciążenia gruntu służebnością. Jeżeli strefa taka wprowadza ograniczenia co do korzystania z działki, wynikające z przepisów o zagospodarowaniu przestrzennym, wówczas wynagrodzenie za służebność powinno uwzględniać i te czynniki. Więcej- na piątej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 10.09.2020.).
W ¨DGP¨ czytamy również: ¨Na Mazowszu w dni smogowe nie ogrzejesz się przy kominku¨. Województwo mazowieckie jako pierwsze zakazało korzystania z kominków w dniach, w których przekroczone są normy jakości powietrza. Przepis wpisano do programu ochrony powietrza (POP), który samorząd wojewódzki musi aktualizować co trzy lata. Zakaz dotyczy tylko tych kominków, piecyków kominkowych, piecyków ozdobnych, które nie są głównym źródłem ogrzewania domu. Został wpisany do tzw. działań krótkoterminowych określonych w POP- to instrukcja, jak mają zareagować gminy na informację o złej jakości powietrza lub ryzyku przekroczenia norm dla pyłu zawieszonego w powietrzu. Z postulatem wprowadzenia zakazu palenia w kominkach dla celów rekreacyjnych w dni, w których zdrowiu mieszkańców zagraża smog, wystąpiły władze Podkowy Leśnej. Wcześniej zlecono tam badania, z których wynikło, że za aż 70 proc. pyłu w dni, gdy przekroczone są normy, odpowiada spalane w piecykach kominkowych drewno. Gmina nie może wprowadzić zakazu samodzielnie, może jednak podjąć w tej sprawie uchwałę intencyjną i zgłosić postulat do sejmiku. Sejmik województwa mazowieckiego nie wprowadził zakazu na terenie jednej gminy, ale dla całego województwa. Aktywiści smogowi podkreślają jednak, że wprowadzenie przepisu to jedno, a możliwości kontroli i egzekucji za nieprzestrzeganie zakazu, to osobny temat. Barierą jeszcze trudniejszą do przeskoczenia może się okazać brak informacji. Mieszkańcy często nie mają wiedzy o obowiązujących ich zakazach. Świadomość tego, że na Mazowszu od 1 stycznia 2023 r. nie będą mogli palić w pozaklasowych urządzeniach grzewczych, czyli ¨kopciuchach¨, jest niska. Pytanie też, w jaki sposób otrzymają informację o przekroczonych danego dnia normach jakości powietrza. Więcej- na siódmej stronie głównej wkładki prawnej.
(Źródło: ¨Dziennik Gazeta Prawna¨– 10.09.2020.).
¨Gazeta Wyborcza¨ zamieszcza z kolei obszerny tekst pod hasłem: ¨Misja: zatrzymać wodę¨. Polskie miasta zaczynają doceniać zaangażowanie mieszkańców w programy małej retencji, do których dopłacają. I szukać pomysłów na oszczędzanie. W epoce zmian klimatycznych odpowiedź na pytanie: ¨co zrobić z deszczówką¨, będzie wracać jak bumerang za każdym razem, gdy będziemy mieć do czynienia z lokalnymi podtopieniami i deszczami nawalnymi. Ponieważ wybetonowaliśmy nasze miasta, pozbawiając się tym samym tzw. powierzchni biologicznie czynnej (pojęcie nielubiane zwłaszcza przez deweloperów, którzy chcą wycisnąć złotówki z każdego metra kwadratowego gruntu), musimy liczyć się z tym, że czasem woda szybko nie odpłynie. Nasze systemy przeciwburzowe w sytuacji deszczu nawalnego są zwyczajnie niewydolne i już takie będą. Widok autobusów i tramwajów, które do wysokości kół stoją w wodzie będzie nam towarzyszył tak długo, jak długo nie będziemy potrafili zatrzymać deszczówki na posesjach, również tych prywatnych. W Polsce programy małej retencji będziemy dopiero wprowadzać. Słynny, dzięki kampanii wyborczej, stał się program przydomowych oczek wodnych. Polacy mogą ubiegać się o pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o blisko 100 mln zł na instalacje do zbierania wód opadowych. W ramach programu można otrzymać do 85 proc. kosztów, ale nie więcej niż 5 tys. zł. Ministerstwo Klimatu poinformowało, że w ciągu pierwszego tygodnia obowiązywania programu ¨Moja woda¨ beneficjenci zawnioskowali o blisko 30 proc. środków z puli wynoszącej 100 mln zł. Od lipca złożono ponad 6 tys. wniosków o dofinansowanie instalacji przydomowej retencji na łączną wartość 27 mln zł- czytamy. Więcej szczegółów- na 19 stronie ¨Gazety¨.
(Źródło: ¨Gazeta Wyborcza¨– 11.09.2020.).